ja mam podobny problem od około roku.pracuje na kuchni w jednym z hoteli.wszystko jest ok do czasu kiedy muszę wysłac jakaś potrawe na talerzu.przygotowuje sie to na specjalnym stole przy którym czekaja kelnerzy i patrzą co robię.wtedy cały się trzesę a najbardziej ręce i nogi.robi się mi zaraz zimno i nie jest ciekawie.szef cos mi tłumaczy a ja nie rozumie o czym on nawet mówi.jestem kucharzem juz 7 lat.miałem juz jakies stresujące sytuacje ale nie przy których nie mogłem wysłac głupiego talerza z potrawą.miałem pare lat temu agorafobię społeczna z której się wyleczyłem lekami.potem byłem z dziewczyna dwa lata,którą kocham,ale rzuciła mnie w podły sposob i zaczęły sie leki od nowa musiałem powiedziec o tym szefowi,który powiedział spokonie bedziesz robił obiadow tylko sniadania na których czuje sie swietnie.rano zaczynam nie ma nikogo konczę o trzeciej i spoko,ale czasami musze cos wysłac innego i zaczyna sie.ta dziewczyna wróciła do mnie.dałem jej szanse.powiedziała ze zaden facet nie jest jednak taki jak ja.a ja mało sie nie powiesiłem.długa historia.zaręczylismy sie i ostatnio się dowiedziałem ze bede tatą!jedyne co mi pomaga to jak strzele sobie drinka lub 2 lawpki wina.dziwne to cholernie bo czemu nie mogę się tak czuc zawsze jak po 2 lampkach wina?i czasxami zdarza sie tak ze musze wypic to wino w pracy zeby trzesawki rak znikneły.nie jestem zadnym alkoholikiem i o tym mogę kazdego z was zapewnic w 100 procentach.poprostu po alkoholu jest mi zajebiscie błogo i przyjemnie.i zadnych trzęsących sie rąk.chciałbym sie tak czuc zawsze jak robie coś przed kims.gram równiez na klawiszach,ale jak mam przed kims cos zagrac to dupa z tego.trema stres i trzesace sie rece i wszystko mi sie myli.i co wy na to?