Witajcie
Przeczytalam dosc sporo waszych wypowiedzi. kazda z nich zawiera bardzo duzo ciekawych rad.
Mimo tego ze jestem mloda odechciewa sie zyc a przez co a raczej przez kogo? oczywiscie przez faceta ktorego bardzo pokochalam. to kolejny raz. myslalam ze tym razem sie ulozy. na poczatku to ja nie chcialam z nim byc, on walczyl za wszelka cene zebym zmienila zdanie. zaczelam sie zakochiwac. bylo cudownie. pol roku radosci szczescia usmiechow. niestety po tym pol roku z dnia na dzien przyslal smsa ze to koniec. wygrala praca... nigdy nie mial czasu dla mnie kiedy tego potrzebowalam bo zawsze bylo cos wazniejszego... minelo juz troche czasu a ja sie nie moge pozbierac... nie ma chyba dnia bez placzu wspomnien... znajomi nie maja juz ochoty anwet tego wysluchiwac... wydaje im sie ze jest ok bo sie usmiecham... wszystko jest wymuszone.nie mam ochoty nigdzie wychodzic z nikim spedzac czasu... moje serce rozdziera zal tesknota ... nie wiem co mam zrobic zeby zapomniec, zeby nie myslec o nim tyle... zycie mi sie znow zawalilo...