Dziewczyny dziękuję za wsparcie!! Od razu lepiej jak się człowiek wyżali.. :)
Ja właśnie się dowiedziałam, że koleżanka mojej siostry, która od zawsze leczyła się na PCO prawie we wszystkich najlepszych szpitalach i klinikach i wszędzie słyszała, że wszystkim przykro, ale nie ma żadnych szans i nie będzie miała dzieci właśnie jest w ciąży! Czyli można.. My chyba po prostu musimy nosa utrzeć temu losowi, który płata nam figla i powoduje, że jak do tej pory co miesiąc odwiedza nas nielubiana @ :)
Tak się zastanawiam po jakim czasie starań o dziecko lekarze badają faceta.Ze mną niby jest wszystko git.. Laparo zaliczona, jajowody drożne. Mam tylko podwyższony jakiś tam hormon związany z tarczycą, ale to też nie jest nic strasznego. Oboje z mężem mamy stresującą pracę, no ale która z Was ma bezstresowe życie.. Może to przez to.. Mąż jest mięsożerny, bo jego zdaniem trawę to króliki jedzą :) Może to i przez to jak do tej pory nie mamy dzidzi.. Niby wszystko w życiu ma sens, tylko jak czytam te Wasze wypowiedzi i widzę ile przeszłyście dla upragnionych dwóch kresek to zastanawiam się gdzie tu logika. Dlaczego tak się dzieje.. Że ludzie którzy nie chcą mają dzieci, a ci którzy pragną dziecka mają tak ogromne problemy żeby je mieć...
Nie pozostaje nam nic innego jak wierzyć, że w końcu się uda!!
pozdrawiam Was cieplutko w ten mroźny późny wieczór!!