Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

miła aminka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez miła aminka

  1. Metis_ Rację masz Kochana:) masz święta rację!!! Chociaż Twój post przeczytałam dopiero po spotkaniu z nim to jednak bardzo Ci dziękuję:)) Okazuję się, że coraz bardziej przekonuję się do niego- mam porównanie, a właściwie nic i nikogo nie porównuję, bo to nie jest dobre takie porównywanie i wracanie do przeszłości....otóż facet, z którym wcześniej się spotykałam był zwykłym betonem:P taki gbur i w dodatku łajza:PP Ten tak się stara, tak pokazuje, że mu zależy, że czeka na każde spotkanie- dwoi się i troi:) bardzo to miłe takie adorowanie i bardzo to doceniam:) Tamtemu nawet do głowy nie przyszłoby, że dla kobiety można rozbić takie rzeczy, pokazywać się od najlepszej strony...ten poprzedni to przy tym jest słaby:PP
  2. Hej Kochane:) Jak mam dylemat uczuciowy to piszę do Was, bo czasami nawet nie znając szczegółów można podsunąć drugiej osobie bardzo dobre wskazówki, które okazują się prawdziwą radą:) Znów mam kłopot- nie ma nikogo masakra, ktoś się pojawia na horyzoncie euforia a potem niechęć....boję się o swoją przyszłość, o to że źle wybiorę...... Pojawił się jeden, który chciał tylko laskę do zabawy, do sexu, jeszcze się nie zaczęło i po kilku moich sprzeciwach, zrezygnował, bo chciał się bawić, a nie wchodzić w związek :( Pojawił się kolejny, a ja się boję, że mnie wykorzysta, zabawi się, że coś z nim nie tak, bo ma 30 lat i jest sam:( Boję się, że jest za dużo ode mnie starszy...niby nie dużo, ale 7 lat.... Boję się.... W międzyczasie pojawił się inny, który był mega napalony:( a planował już wspólne życie, był bardzo szczery i otwarty, ale ja się bałam.......to na 100% nie był ten i od razu powiedziałam mu, że nie ma sensu się spotykać, bo jest ktoś inny w moim sercu...... a znał mnie tylko 2 dni, dlatego uciekałam gdzie pieprz rośnie:PP Teraz jest ten 30- letni, a ja się boję:( O jaaaaaaa....nie wiem co robić.........boję się, że popełnię jakiś błąd i będę potem za to płacić.........
  3. widzę, że irrenka pokazała się na forum....a już myślałam, że forum umiera śmiercią naturalną:P
  4. do reeee http://search.4shared.com/network/search.jsp?searchmode=3&searchExtention=category%3A5 proszę bardzo, tu znajdziesz książeczki :)
  5. sexy lady i milka12212 Macie rację!!! Do tego, który sobie kpi-->> to nie jest miłość! bo miłość to głębokie uczucie...to jest raczej zauroczenie, tak jak napisała bardzo trafione słowa sexy lady: "zabujałam się w nim" i tyle. sexy lady prawda, prawda...dla niego byłam jedną z wielu, nie raz mi mówił, że ma duży wybór, że cała kolejka lasek do niego czeka, a jaj mam czuć się wyróżniona- podłe to było, ale jakoś puszczałam to bokiem, nie przejmowałam się tym zbytnio. Jak zapytałam, jak to dalej będzie to on hrabia stwierdził- tak jak do tej pory...czyli co? spotykamy się bez żadnych zobowiązań i tyle....tylko, że dla mnie do tej pory to były randki, a jak się do siebie zbliżyliśmy to dla mnie to już było przełamanie lodów, znajomość przeszła na inny tor- początek związku...ale dla niego to przecież codzienność i to nic nie znaczyło:( milka12212 "bez zobowiązań" dokładnie!!! Dla niego już rozmowa to gra wstępna, przecież nic wielkiego się nie wydarzyło, a on czekał już żebym sama wskoczyła mu do łóżka, a jak stanowczo odmówiłam- to głucha cisza i tyle. Drogie moje, on po prostu liczył tylko na dobrą zabawę, nie zależało mu, pokazał o co mu chodziło szybciej, niż się tego spodziewałam...bo o co mu chodziło?? o sex!! i tylko tyle- dobra zabawa, bez zobowiązań, bez związku, bez uczucia...wygodnie i cudownie, ale tylko dla niego. Macie rację!!! Koniec z rozmyślaniem o nim, miał szansę i bez względu na to co ja mu tam powiedziałam czy napisałam, gdyby mu zależało to by walczył, a jeżeli nie walczył to chociaż próbował-ale po co próbować? skoro szanse, że zaliczy mnie jako kolejną były marne, że może być dużo zachodu ale bez efektu...to zrezygnował...i bardzo dobrze:) tymczasem w międzyczasie cały czas umawiał się z innymi!!! gdybym była dla niego naprawdę szczególna, wyjątkowa to na pewno nie interesowałyby go inne!
  6. znalazłam w necie świetny artykuł o typach facetów:) a to ten mój babiarz idealnie pasuje pod ten typ :P Erotoman gawędziarz, czyli typ bezczelny Spotkacie się gdzieś, pewnie nie zwróci twojej uwagi, bo to typ niepozorny, lecz nie- niepokorny. A potem zaatakuje. Znienacka. Jego ulubiony środek to gadu-gadu. Więc Ci na wstępie powie, gdzie się spotkaliście, i że zachwycił go Twój uśmiech. Tobie wyda się to urocze. Zaczniecie rozmawiać. I się zacznie. Erotoman-gawędziarz, czyli typ bezczelny przejdzie do ofensywy. Wypyta Cię o wszelkie szczegóły, począwszy od wielkości miseczki, na przepisie na pizzę skończywszy. Pewnie opowie ci tez o swoich zainteresowaniach (zwykle jest to fotografia), prześle linki do zdjęć koleżanek, które pozowały mu do aktów („Ta ma fajne cycki, nie?”), a potem jak gdyby nigdy nic zaproponuje spotkanie. Odmówisz. I myślisz, że to koniec. Bład. Erotoman i gawędziarz to nie tylko typ bezczelny, ale i wytrwały. Ostatecznym lekarstwem jest zwykle zablokowanie na gadu-gadu.
  7. Myślisz, że go kocham? Wiadomo-miłe wspomnienia, sentyment, ale bez przesady...spotykałam się z nim 3 miesiące, znam od 4,5 miesięcy...więc czy to może być miłość??? Raczej przywiązanie, do obecności KOGOŚ- bo więcej pisaliśmy ze sobą, niż się widywaliśmy- kurcze....powiedzcie mi szczerze...nawet jak mnie całował, nie czułam prądu, podniecenia, szału, emocji...więc z mojej strony to nie był nawet mega pociąg czy pożądanie...ale przyznaje, miał takie wyuczone gesty, że każda laska zmiękłaby przy nim.........
  8. Witam moje drogie:) Mam nadzieję, że jeszcze któraś z Was tu zagląda:) Zastanawiam się skąd w mojej malutkiej główce takie myśli, czy jestem już na tyle skołowana, że biorę to pod uwagę i sama się oszukuję czy też jednak coś mnie ciągnie do niego...może pamiętacie, jak pisałam o babiarzu, z którym się spotykałam- miałam wtedy ogromny dylemat, dlaczego nagle przestał do mnie pisać, dzwonić, a wcześniej w ostatniej chwili napisał, że nie przyjdzie na spotkanie, bo ma ważne sprawy służbowe. Tak więc, do sedna sprawy...mam teraz taką ochotę, żeby się do mnie odezwał, odnowił kontakt, chociaż wiem, że to nie ma sensu...ale brakuje mi tego sms'owania, randek-może teraz nie tyle oczekuję randek, co rozmowy przy np. piwie...wiem, że to dziwne, że już zdecydowałam, że koniec tej znajomości, jednak mam do niego sentyment...w pewnym sensie tęsknię za nim, chociaż rozmowa nam się nie kleiła, na końcu on zaproponował mi niezobowiązujący seks- co jest dla mnie oznaką zera szacunku dla mojej osoby, to jednak.....coś mnie ciągnie do tego drania...hmmmmmm...... nie był macho, może nawet nie przystojny, ale był sympatyczny- taki bawidamek, wiedział jak postępować z kobietami :( bo "zaliczył" ich wiele i jeszcze wiele przed nim........ Moje Kochane...nie wiem co to, a może to nuda:P zwykła nuda...i bzdurne myśli napływające do głowy...ahhh...... Wiem jedno, gdyby się odezwał- odpisałabym czy to sms, gg, mail-cokolwiek:( Dziwne to było, bo jak tylko dowiedziałam od mojej koleżanki o jego "słabej reputacji"-k**rwiarz, bawidamek, męska dz*wka, to nawet nie chciałam się z nim umówić, chociaż on nalegał.........nalegał, nalegał i w końcu uległam......a potem pisaliśmy, pisaliśmy, co jakiś czas się umówiliśmy...... ....i chociaż cały czas "coś było nie tak", z jednej strony mi pasował, z drugiej patrzyłam na niego z pewną drwiną, że chce wykorzystać kolejną laskę, a ja jestem tego świadoma, że to ja mam być jego ofiarą:( ...ale zaczęłam wierzyć w jego dobre intencje, ale jak się okazało zawiodłam się, bo on przestał się odzywać, w między czasie spotykał się z innymi, dopiero później odezwał się z dwuznaczną propozycją:( Oczywiście, zdecydowanie odmówiłam! Chciałabym jednak, żeby się odezwał, nie umiem wytłumaczyć po co i dlaczego, o czym mielibyśmy rozmawiać, skoro nigdy nam się rozmowa nie kleiła, ale chciałabym.......... Myślicie, że on się odezwie? Ja jestem pewna, że facet, gdy dozna takiego urazu, jak odrzucenie jego propozycji seksu, to już rezygnuje i jest silnie oburzony...dlatego też myślę, że on już się nie odezwie, a ja też nie będę. Dziwne to wszystko dla mnie...wiem, że do siebie nie pasujemy, że może to zabrzmi śmiesznie, ale zasługuję na kogoś lepszego...ale wiem, że dałam mu szansę, naprawdę dla niego to była szansa i możliwość na stworzenie czegoś prawdziwego, głębokiego, bo byłam w stanie zaakceptować wszystko- jego przeszłość, do wyglądu już się przyzwyczaiłam, nawet ignorowałam jego "dziwne" teksty dotyczące tego, jak bardzo lubi kobiety, lubi być w ich towarzystwie, że mógłby mieć 5 kochanek itd. Ignorowałam to, a on wiedział, że to mnie irytuje...myślę, że na tak wiele mogłam się zgodzić, przystać, obniżyć poprzeczkę...a jemu chodziło tylko o jedno...... Nie wytrzymał, nie chciał na mnie poczekać, zależało mu tylko na zabawie..... Zastanawiam się jak skończy się ta jego zabawa i to rozrywkowe życie, bo wierzcie mi miał w garści naprawdę dobrą, spokojną, troskliwą dziewczynę, która dla miłości i ukochanego mężczyzny jest w stanie wiele zrobić, zrezygnować z niektórych przyjemności, byle spędzić z nim chociaż minutkę więcej...dziewczyna ładna, mądra, z zasadami.... Widocznie woli puste lale, które oczekują tylko dobrej zabawy w łóżku... Myślicie, że on się odezwie? Chociażby, żeby zapytać co u mnie? Chyba chciałabym spotkać go przypadkowo na imprezie- słodko się uśmiechnąć, powiedzieć część i nie zwracać na niego uwagi albo bawić się w najlepsze z jakimś przystojniakiem.... Nie mam już do niego żalu, jestem wdzięczna że był w moim życiu, ale chciałabym, żeby docenił co mógł mieć, a przez własną głupotę i lekkomyślność wypuścił z garści...chciałabym, żeby zobaczył swój błąd i trochę żałował..........trochę to wredne z mojej strony:P
  9. Dziękuję Wam Kochane za miłe słowa:) :) :) bardzo Wam dziękuję:) Cóż...boję się, że naprawdę zostanę sama- prawie wszystkie moje koleżanki mają chłopaków, niektóre z nich wspominają o zaręczynach, o planach na przyszłość, ślubach...........a ja:( NIC :( Nie mam czego planować, bo z kim?? Sama?? Ma to jakiś sens? Planowanie przyszłości, jeżeli jestem sama......skoro jestem sama to będę żyć, tak jak do tej pory- sama i już.......... Nie wiem, dlaczego tak jest? Czym sobie "zasłużyłam"? Dlaczego nie mam nikogo, a jak już ktoś się trafia to okazuje się, że chce być sam, jest babiarzem albo nieudacznikiem?? Dlaczego trafiam na takie łajzy?? Chcą mnie wykorzystać- mam być albo panienką do zabawy, albo troskliwą mamuśką:( Dlaczego nie mogę trafić na dobrego faceta- nie szukam księcia czy ideału....mój misiek ma być normalny i jednocześnie fajny i tyle...no i może jeszcze wyższy ode mnie:) ale nie wiem czy na takiego trafię :( :( :( Naprawdę boję się, że jeżeli nie spotkam teraz kogoś to już naprawdę będę sama:( Bo nie oszukujmy się- takie życie, bo jeżeli nie teraz to kiedy będzie lepszy moment i więcej czasu?? Już nigdy! :( :( :( Płakać mi się chce:( Widzę, że niby tak wielu facetów jest samych....ale jest ich coraz mniej- i jak mówią wszyscy, selekcja trwa, zostają tylko Ci najgorsi:( tak jak ja- pewnie już niektórzy myślą i wiem o tym dobrze, że jestem "dziwna" skoro nie mam faceta.... Ciężko słucha się tekstów- "rozglądaj się", "znajdź sobie chłopa", "znajdź sobie chłopka", "potrzebujesz faceta", "na co czekasz?", "pomogłabym Ci, ale ja już mam chłopaka", "dobrze, że ja już mam chłopaka, bo teraz już tylko najgorsi zostali", "jak ktoś jest sam, to znaczy, że jest sobie sam winny-taki ma charakter", "może ty jesteś odpychająca, opryskliwa albo zbyt koleżeńska"... to takie upadlające...smutne...przykre... Ja po prostu nie trafiłam na takiego, w którym widziałabym kogoś z kim mogłabym się związać- jak już się pojawia, to okazuje się kimś zupełnie innym, niż ten którego widziałam w nim na początku... Nawet ostatnio usłyszałam- zobaczysz jeszcze 2-3 lata i będziesz siedziała sama, bo już nikt nie będzie Cię chciał i co Ci wtedy zostanie- nic...będziesz siedziała sama... Przykre....:(
  10. :( tak mi smutno.........znowu mi smutno:( wcześniej cieszyłam się z każdego znaku, każdej wiadomości od chłopaka- a właściwie babiarza......potem smuciłam się, że się nie odzywa, dalej cieszyłam się- że go rozszyfrowałam i nawet cieszyło mnie to, że przestał się odzywać........... poznałam nowego, na początku fajnie, ale teraz raz na tydzień coś napisze- więc nawet nie czekam na jego smsy........ a tu walentynki tuż- tuż.......i to mnie bardzo zaboli:( niby święto komercyjne, ale takie przypominające samotnym czy też samym, o tym że nikogo nie mają- nikogo bliskiego :( a już planowałam- walentynki, wakacje z tym moim babiarzem, ale chyba za szybko, bo się przeliczyłam...........teraz gdy patrzę na jego zdjęcie to tylko śmiać mi się chce :) :) :) naprawdę nie wiem co ja w nim widziałam.........może czułam jego męską werwę :P to że koniecznie szukał kolejnej panienki, a wiedział jak na początku udawać obojętnego, a potem zaatakować- by jego ofiara nie była w stanie się oprzeć:P do niczego nie doszło.........ale wiem, że z tego powodu był bardzo niepocieszony, wiem- bo pisał mi czy wszystko ok, czy zrobił coś źle, czy nie nudziłam się z nim......... potrzebuję faceta- opiekuna i kogoś kim mogłabym się opiekować, takiego misia, o którego troszczyłabym się, a on zapewniałby mi bezpieczeństwo, spokój, wygody..........wygody w postaci swojego ramienia, w które mogłabym się wtulić, dla mnie wygodą- nawet przywilejem byłoby przytulenie się do takiego misia:) :) :) zawsze o tym marzyłam:) i co?? gdy pojawił się taki facet to okazał się zwykłym babiarzem :( :( :( takim, który szukał łatwych panienek :( tylko do rozrywek, a jeżeli któraś zaszłaby w ciążę to byłby już jej kłopot- niech się samo chowa :( egoista, gbur i mruk...... a jednak miał w sobie coś, co mnie pociągało, a jednocześnie jego teksty i chamskie podejście do życia odpychały mnie od niego- istny paradoks :/ Nie wiem kiedy w końcu trafię na "mojego misia" ................
  11. Witajcie Kochane!!! Tak mi się smutno zrobiło :( Jak ostatnio się kręciło, tak teraz cisza.......niby na każdej imprezie proszą mnie o numer tel, ale sama nie wiem czego ja chcę...........jakoś boję się, że nie trafię na swojego :( Boję się myśli, że dookoła ludzie układają sobie życie, żyją w związkach, a ja tu dalej sama............i niby wszyscy mnie chwalą, że ładna, zgrabna, mądra, wykształcona itd. ale jednak cały czas sama.........już mi wstyd tej mojej samotności, bo jeżeli jestem taka super to niby dlaczego jestem sama?? ?? ?? nie wiem:( Moja koleżanka twierdzi, że to kwestia charakteru.....nie mówi o mnie, ale o swojej starszej od nas znajomej- że nie dziwi się, że jest sama, bo faceci omijają takie dziewczyny............................za to ja się boję, że jestem odpychająca, że naprawdę trudno ze mną wytrzymać, że zostanę sama i to mnie smuci..........najgorsze jest to, że powoli zaczynam się do tego przyzwyczajać- do tego, że będę sama:( Płakać mi się chce:( To dlatego, że w moim spokojnym życiu zawsze miałam kogoś "na oku", ale nie byłam w związku........a jak teraz zaczęło się coś kręcić dookoła i choć nie miało to widoków na przyszłość, to jednak po takim "podrygu serca" ciężko być znów samą, a raczej samotną. Nawet zwykłe pisanie smsów, krótki telefon, a nie wspominam już o spotkaniu.....tak wiele mi dawały..........dawały mi poczucie, że w końcu znalazła się osoba, która jest mi bliska i jest bliska tylko mnie, a ja jestem dla niego kimś szczególnym :) To było naprawdę piękne:) Wtedy nic nie było w stanie mnie zasmucić, bo miałam w sobie tyle nadziei, radości i przede wszystkim pocieszyciela:) Słodkiego pocieszyciela, takiego prawdziwego faceta, twardo stąpającego po ziemi- z silnym ramieniem, mocnym uściskiem, zdecydowanego, z planami......... Brakuje mi kogoś takiego:( :( :( i to bardzo.....
  12. Doczekam się jakiejś rady? :) do pomarańczowego- nie czekam na polecenie, ale na wskazówkę :P
  13. Pytam czy wypada, czy to nie jest jakieś narzucanie się.........czy jak dam znać, że się interesuję to czy nie będzie to na moją niekorzyść.....
  14. Już mam pytanie:) W sobotę poznałam chłopaka na imprezie, w niedzielę napisał i byliśmy na spacerze.....ponownie napisał we wtorek ja mu odpisałam, ale ostatni sms był z mojej strony...........i moje pytanie jest takie- Czy to teraz ja mam się do niego odezwać? Jak myślicie? Proszę o radę:)
  15. Nie dajmy się prowokować:) Nie ma co się denerwować niepotrzebnie:) Kochane wróćmy do etapu, kiedy któraś pisała co u niej, a pozostałe forumowiczki udzielały jej rad, albo dawały wskazówki co zrobiłyby będąc na jej miejscu:)) Nawet nie macie pojęcia, jak bardzo mi to pomogło:) Czekam na Wasze posty, bo wiele można się z nich nauczyć o życiu:)
  16. Życie to jest jednak dziwne........jeszcze nie tak dawno ubolewałam, że jakiś koleś nie odzywał się do mnie, a teraz się z tego cieszę.....bo jeszcze bardziej wkręciłabym się w jego podłą gierkę i dopiero wtedy miałabym prawdziwy kłopot..........teraz czuję się silniejsza i mądrzejsza o jedno nowe doświadczenie, tylko żeby w życiu dobrze się układało........nie ma co porównywać ludzi między sobą......ale na moim horyzoncie albo pojawia się jakiś zniewieściały facet albo prawdziwy babiarz...........a ja chcę zwykłego, normalnego, fajnego faceta......... Ciekawe co będzie dalej z tym nowym......niby pisze, odzywa się, ale chyba jest bardzo nieśmiały:)
  17. Nie ma co się kłócić.............przecież same wzajemnie dajemy sobie rady.....z korzystamy z własnych doświadczeń, przytaczamy przykłady osób, które znamy i które są podobne z charakteru czy też zachowania do tych, o których piszą inne forumowiczki :) Dzięki Wam Kochane, można zyskać nowe spojrzenie na sprawę, bo nie zawsze koleżanka, przyjaciółka, siostra, matka potrafi pomóc, gdyż każdej jej słowo może być przez nas odebrane zbyt krytycznie.........wiemy, że one nas znają i chcą dla nas jak najlepiej, dlatego z góry skreślają kogoś tam- jakiegoś faceta z naszego życia......a gdy na anonimowym forum raz jeszcze przeczyta się to, co tak naprawdę już wiele razy się słyszało to czasami słowa te nabierają całkowicie innego znaczenia i ukazują inny wymiar danej sprawy:) Naprawdę, książka książką- warto przeczytać.........ale przecież nie analizujemy tutaj tej książki, nie każda z nas wciela w swoje życie punkt po punkcie przesłania w niej zawarte, ale dzięki niej mamy inne spojrzenie na życie..............i nawet gdy psuje się coś między ludźmi, to nie z powodu książki, ale to ludzie zawsze są winni.........tak kobiety, jak i mężczyźni- bo przecież nie możemy brać pod ostrzał tylko facetów........ Dlatego, nie kłóćcie się!!! a zacznijcie pisać o sobie, dawać rady innym, bo naprawdę każde słowo na wagę złota..........każda rada, każde zdanie, opinia, sąd są istotne................. Dziękuję, za to że jesteście.........:)
  18. Moje Kochane!!! Właśnie- sama nie wiem co w nim widziałam....może to, że nigdy wcześniej nie miałam faceta, nawet chłopaka.....a tu nagle zjawił się on ze swoim specyficznym podejściem- wszystko było mu obojętne, sam decydował o własnym życiu, taki wolny strzelec.....i tu nagle z tego zatwardziałego faceta......stał się słodkim misiem, który pisał do mnie przesłodkie wiadomości, prawił mi komplementy, wychwalał.......a dążył tylko do jednego.................... Zgrywał twardziela, obojętnika, silnego faceta, który bezwzględu na wszystko poradzi sobie i zmiecie wszystkie przeszkody, które staną na jego drodze.......... Ach...........kretyn, a przy okazji chociaż od początku wiedziałam o jego reputacji, to jednak sama chciałam go poznać i ocenić........... Na początku bardzo trzeźwo patrzyłam na jego zachowanie- naprawdę ciągle myślałam, że to taki figo-fago, który każdy gest, każde spojrzenie i tekst ma wyuczony, na potrzeby swojej wręcz działalności---- by podrywać lachony, laski i panienki..........ale to było na początku, nie miałam o czy z nim rozmawiać, naprawdę rozmowa wcale się nie kleiła...........ale tak ze spotkania na spotkanie i przy braku alternatywy, jakoś się do niego przekonałam...........i tak to wyglądało...... Moja przyjaciółka twierdzi, że on jeszcze nie raz się do mnie odezwie, gdy naprawdę znudzą mu się zabawy i harce, a przyjdzie czas, by ułożyć sobie życie--- i dopiero wtedy otworzą mu się oczy, że ze wszystkimi dobrze się bawił, ale tamta (w znaczeniu-ja) była najlepszą z możliwych opcji- do życia i na całe życie.......ale wtedy będzie już dla niego za późno.....będzie się odzywał, próbował, kręcił, kombinował....tylko że ja skreśliłam go wraz z nadejściem Nowego Roku:) a słowo to słowo, więc zmieniać nie można:) Teraz nie wiem czy coś z tego będzie z tym nowym czy też nie- naprawdę nie mam żadnego przeczucia..........do tego stopnia, że jak się odezwie to ok, a jak już się nie odezwie to też ok. Mam teraz wrażenie, że gdzieś tam czeka na mnie ktoś fajny- dla mnie fajny, a właściwie najfajniejszy.....sama już nie wiem czego chcę....zobaczymy, na pewno będę pisać:) Kochane moje, powiem Wam tak- całe życie byłam sama, nigdy nie miałam chłopaka, ale od października coś się zaczęło dziać- randka, potem jakiś 2 miesięczny epizod i 1 miesiąc mojego smutku, żalu- bo niby jest, niby pisze, ale tak właściwie to go nie ma.....no i teraz ktoś nowy:) Przez ponad 20 lat cisza, a teraz coś się dzieje......noo może taka mała szkoła życia- w bardzo delikatny sposób zobaczyłam, że nie można nikomu tak od razu ufać....warować jak pies przy telefonie....cieszyć się z każdej wiadomości.....szaleć przed każdym spotkaniem.......... Trzeba po prostu żyć- ale nie przeginać z emocjami, nie angażować się, nie iść w zaparte, słuchać sugestii innych-sprawdzić fakty i wyciągać wnioski, nie oszukiwać się, nie mydlić sobie oczu i ....jak coś nie pasuje od początku to dać sobie spokój, bo lepiej nie będzie, nie wmawiać sobie........
  19. roxen91 i Impressive20 Moje Drogie Kochane miałyście i macie rację!!! :) To zwykły babiarz, nie obchodzi mnie już, nawet jego podejście do mnie było okropne, chociaż wmawiałam sobie, że to taki facet- prawdziwy mężczyzna to tak naprawdę jedyne, co potrafił powiedzieć to: zasłuż sobie, staraj się, jak będziesz działać to będziesz miała co tylko zechcesz, musisz dać mi jakiś impuls....co za kretyn, a przy okazji jaka ja byłam naiwna.......myślał, że jest jakimś bóstwem, a że ja w sumie już od dłuższego czasu jestem sama to nawet, pomimo iż na początku naprawdę nie podobał mi się......to jednak jakoś się przełamałam do niego........ ale Kochane moje, wszystko ma swoje dobre strony.....chociaż trochę przez niego miałam dylematów, nieprzespanych nocy, smutnych dni....ale tak naprawdę nie zrobił mi nic złego- na szczęście, bo nie zdążył i w porę przejrzałam na oczy.........dzięki niemu wiem, że są okropni tchórze, bezwzględni babiarze i chociaż nie obchodzi mnie jego los.......ale zastanawiam się na czym skończą się jego przygody i 'łóżkowe podboje"- do czego to wszystko zmierza? ale to już nie mój problem:) ale jak kończą tacy babiarze? znajdzie się jakaś, która "złapie go na dziecko", albo jakaś przypadkowa "wpadka"....ale jego zdaniem w takiej sytuacji nie warto brać ślubu, bo po co..."niech się samo chowa"- i tu mój bulwers....nooo ok...ale samo na świat się nie prosiło i skoro nie chce być z kobietą, z którą ma dziecko.....to chociaż niech zatroszczy się o los SWOJEGO dziecka....... nieodpowiedzialny, niedojrzały, dupek i do tego kretyn i dureń!!! KONIEC Z NIM- usunęłam wszystkie smsy, wiadomości-KONIEC Sylwester- śmieszny, przetańczony, najlepszy w życiu.....nie poznałam żadnego potencjalnego....ale w sobotę byłam na imprezie....upatrzyłam sobie chłopaka, którego widziałam 3 miesiące wcześniej przypadkiem na imprezie i wtedy też wpadł mi w oko....tańczyłam, tańczyłam, aż go sobie wytańczyłam........i wiął mój numer, a już następnego dnia randeczka :) Chłopak o całkowicie innym podejściu, widać że od początku znajomości stara się i jest bardzo miły, uprzejmy, fajnie się z nim rozmawia........ Klin-klinem...... W Nowym Roku....już poznałam nowego faceta.........jest bardzo dobrze................ Pozdrawiam i ściskam mocno, żeby Wam Kochane układał się jak najlepiej w 2010!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  20. roxen91 i Impressive20 Moje Drogie Kochane miałyście i macie rację!!! :) To zwykły babiarz, nie obchodzi mnie już, nawet jego podejście do mnie było okropne, chociaż wmawiałam sobie, że to taki facet- prawdziwy mężczyzna to tak naprawdę jedyne, co potrafił powiedzieć to: zasłuż sobie, staraj się, jak będziesz działać to będziesz miała co tylko zechcesz, musisz dać mi jakiś impuls....co za kretyn, a przy okazji jaka ja byłam naiwna.......myślał, że jest jakimś bóstwem, a że ja w sumie już od dłuższego czasu jestem sama to nawet, pomimo iż na początku naprawdę nie podobał mi się......to jednak jakoś się przełamałam do niego........ ale Kochane moje, wszystko ma swoje dobre strony.....chociaż trochę przez niego miałam dylematów, nieprzespanych nocy, smutnych dni....ale tak naprawdę nie zrobił mi nic złego- na szczęście, bo nie zdążył i w porę przejrzałam na oczy.........dzięki niemu wiem, że są okropni tchórze, bezwzględni babiarze i chociaż nie obchodzi mnie jego los.......ale zastanawiam się na czym skończą się jego przygody i 'łóżkowe podboje"- do czego to wszystko zmierza? ale to już nie mój problem:) ale jak kończą tacy babiarze? znajdzie się jakaś, która "złapie go na dziecko", albo jakaś przypadkowa "wpadka"....ale jego zdaniem w takiej sytuacji nie warto brać ślubu, bo po co..."niech się samo chowa"- i tu mój bulwers....nooo ok...ale samo na świat się nie prosiło i skoro nie chce być z kobietą, z którą ma dziecko.....to chociaż niech zatroszczy się o los SWOJEGO dziecka....... nieodpowiedzialny, niedojrzały, dupek i do tego kretyn i dureń!!! KONIEC Z NIM- usunęłam wszystkie smsy, wiadomości-KONIEC Sylwester- śmieszny, przetańczony, najlepszy w życiu.....nie poznałam żadnego potencjalnego....ale w sobotę byłam na imprezie....upatrzyłam sobie chłopaka, którego widziałam 3 miesiące wcześniej przypadkiem na imprezie i wtedy też wpadł mi w oko....tańczyłam, tańczyłam, aż go sobie wytańczyłam........i wiął mój numer, a już następnego dnia randeczka :) Chłopak o całkowicie innym podejściu, widać że od początku znajomości stara się i jest bardzo miły, uprzejmy, fajnie się z nim rozmawia........ Klin-klinem...... W Nowym Roku....już poznałam nowego faceta.........jest bardzo dobrze................ Pozdrawiam i ściskam mocno, żeby Wam Kochane układał się jak najlepiej w 2010!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  21. roxen91 i Impressive20 Moje Drogie Kochane miałyście i macie rację!!! :) To zwykły babiarz, nie obchodzi mnie już, nawet jego podejście do mnie było okropne, chociaż wmawiałam sobie, że to taki facet- prawdziwy mężczyzna to tak naprawdę jedyne, co potrafił powiedzieć to: zasłuż sobie, staraj się, jak będziesz działać to będziesz miała co tylko zechcesz, musisz dać mi jakiś impuls....co za kretyn, a przy okazji jaka ja byłam naiwna.......myślał, że jest jakimś bóstwem, a że ja w sumie już od dłuższego czasu jestem sama to nawet, pomimo iż na początku naprawdę nie podobał mi się......to jednak jakoś się przełamałam do niego........ ale Kochane moje, wszystko ma swoje dobre strony.....chociaż trochę przez niego miałam dylematów, nieprzespanych nocy, smutnych dni....ale tak naprawdę nie zrobił mi nic złego- na szczęście, bo nie zdążył i w porę przejrzałam na oczy.........dzięki niemu wiem, że są okropni tchórze, bezwzględni babiarze i chociaż nie obchodzi mnie jego los.......ale zastanawiam się na czym skończą się jego przygody i 'łóżkowe podboje"- do czego to wszystko zmierza? ale to już nie mój problem:) ale jak kończą tacy babiarze? znajdzie się jakaś, która "złapie go na dziecko", albo jakaś przypadkowa "wpadka"....ale jego zdaniem w takiej sytuacji nie warto brać ślubu, bo po co..."niech się samo chowa"- i tu mój bulwers....nooo ok...ale samo na świat się nie prosiło i skoro nie chce być z kobietą, z którą ma dziecko.....to chociaż niech zatroszczy się o los SWOJEGO dziecka....... nieodpowiedzialny, niedojrzały, dupek i do tego kretyn i dureń!!! KONIEC Z NIM- usunęłam wszystkie smsy, wiadomości-KONIEC Sylwester- śmieszny, przetańczony, najlepszy w życiu.....nie poznałam żadnego potencjalnego....ale w sobotę byłam na imprezie....upatrzyłam sobie chłopaka, którego widziałam 3 miesiące wcześniej przypadkiem na imprezie i wtedy też wpadł mi w oko....tańczyłam, tańczyłam, aż go sobie wytańczyłam........i wiął mój numer, a już następnego dnia randeczka :) Chłopak o całkowicie innym podejściu, widać że od początku znajomości stara się i jest bardzo miły, uprzejmy, fajnie się z nim rozmawia........ Klin-klinem...... W Nowym Roku....już poznałam nowego faceta.........jest bardzo dobrze................ Pozdrawiam i ściskam mocno, żeby Wam Kochane układał się jak najlepiej w 2010!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  22. mam jeszcze pytanie............on sugerował, żebyśmy spotkali się już w Nowym Roku, więc zastanawiam się czy się z nim spotkać i być totalnie obojętną czy jednak unikać spotkania jak ognia...... już wiem jaki z niego element i nie dam się nabrać, ale nie wiem czy warto spotkać się z nim?? pomóżcie!! proszę :)
  23. sam do mnie napisał, właśnie wtedy kiedy pisałam kolejny post na forum- pytał o Sylwestra, byłam tylko widoczna na gg- okazało się, że chciał wkręcić się na sylwestra, gdzie ja prawdopodobnie według niego miałam być......co z tego że się odezwał, gdy musiał szybko kończyć i odezwał się ponownie dopiero za 4h, bo uwaga..............był z kumpelą w kinie, z która to juz wczesniej byl umowiony, bo ona go wyciągnęła........smutne to........rozmawialiśmy na gg może z 2 h......i wiem już jedno, jemu zależy tylko na sexie.....pisał mi że sex tylko dla rozkoszy z zabezpieczeniem, a później pomyśli o dzieciach, przekazywaniu nazwiska i przedłużaniu gatunku......i proponował mi czy może chciałabym zrobić z nim jakieś małe przedłużenie gatunku i czy może wpadnę do niego, bo on zachowa to w tajemnicy i nikt się nie dowie........ ajjj.....wiem już, że mu tylko na jednym zależy-sex, sex, sex........czyli nigdy nie zależało mu na mnie, jego teksty były płaskie- niby prawdziwe, ale pisane po to, abym zmiękła i uległa mu właśnie wtedy, kiedy czułam się samotna i marzyłam żeby napisał- wyżej pisałam o tym w poście- właśnie wtedy on się odezwał i szedł z "kumpelą" do kina............pewnie kolejna poznana na imprezie, a jak się da urobić to do sexu dla rozkoszy trochę przejrzałam na oczy- jeszcze w starym roku, ale na pożegnanie napisał mi, że może do zobaczenia za rok.... na każdą sugestię czy nawet propozycję- odpowiadałam NIE! i bulwers, a on: no już się tak nie oburzaj, cofam to........... albo jak juz powiedzialam, ze moje odpowiedzi sa oczywiste to on na to: pewnie, ze jasne, czyli sexu nie bedzie co za świnia....czyli kreci kilka lasek jednoczesnie- ja, kumpela od spacerków i nie marnuje czasu pewnie kolejna od kina........ najgorsze jest to, ze on to jawnie mowi......przyznaje ze byl z kims gdzies i jeszcze sklada jakies propozycje w stylu: mam wolna chate, moze wpadniesz, nikt sie nie dowie, wiec mozesz spokojnie wpadac........ zero szacunku! wiem, ze facet to facet- ma swoje potrzeby, pożąda, liczy się sex a nie uczucie.......ale to juz jest chyba dran!! czy takiego faceta da się zmienić? czy jak latał za dupami, to juz bedzie taki cale życie? czy to jest tak, ze jak sie wylata to potem z takiego jeszcze najlepszy mąż? czy raczej tak, ze jak juz lata za dupami to do konca zycia sie nie zmieni? z jednej strony- widzialy gdaly, co braly...........ale pewnie i tak sie z nim spotkam, gdzies chocby przez wspolnych znajomych........ zauważyłam, że jak mu odmawiałam albo napisałam, ze bronie swojego a on mnie obraza, to nagle zmienial nastawienie.......
  24. okazało się, że jak wysłał mi życzenia na święta i ja mu odpisałam, to on nie dostał tej wiadomości :( szkoda! pewnie pomyślał, że olałam jego życzenia...ale ja nie mogę się już odzywać.....koniec!......jeżeli choć trochę mu zależy, a w to wątpię, bo podejrzewam, że jednocześnie spotykał się z dwiema dziewczynami...kiedyś wspominał mi, już wtedy się spotykaliśmy, że dzień wcześniej był na spacerze z koleżanką i że bardzo ją rozśmieszał... jestem naprawdę głupia, a właściwie byłam:) powinnam o nim zapomnieć, nie zależy mi już na nim, ale chciałabym żeby się odezwał....żeby sam się odezwał....i chciałabym wiedzieć o co mu chodziło, jaki miał cel?? Kochane! oświećcie mnie! proszę! chociaż wiem, że nie znacie dokładnie sytuacji....ale jak to wygląda z boku... moja przyjaciółka mówi jedno- olał cię, bo ma inną...... a ja tak bardzo chciałbym wierzyć, że tak nie jest....że był inny powód i chciałbym go znać, chociaż wiem że już go nie poznam.... tak szczerze!! myślicie, że już wszystko stracone? że gdyby jeszcze się odezwał to udałoby się zbudować po takich akcjach, niepewnościach, milczeniach - jaki prawdziwy związek? czy to już tak jest, że jak od początku coś nie pasuje, to nie ma się co pchać w takie coś? Proszę, piszcie, pomóżcie mi... do irrenka tak mądrze i obiektywnie napisałaś, proszę napisz- czy skoro wiem, że to kobieciarz i ma za sobą wiele nocnych przygód z różnymi panienkami, to czy człowiek się zmienia?? czy zostaje już takim zimnym draniem, obojętnym, wyrachowanym, dla którego liczy się tylko dobra zabawa? nie chce nikogo oceniać, dlatego wiedząc to od początku wolałam sama go poznać i wyrobić sobie własną opinię.....niestety mieliśmy się spotkać i myślę, że to miała być przy okazji poważniejsza rozmowa na temat każdego z nas- taka szczera, ale nie doszło do spotkania...... czy to jest tak, że to mogła być moja wina? dzień po tym, jak odmówił- dzwoniłam, pisałam....a on ledwie odpisał kilka słów, a jak zadzwoniłam to praktycznie wykrztusił z siebie 5 zdań....... czy okazało się, że zrobiłam z siebie kretynkę w jego oczach? w sumie..niczego nie żałuję, ale nie wiem dlaczego tak się stało.....sam otwarcie przyznał, że jest jakiś powód i dlatego się nie odzywał, ale mam sie nie martwić bo mogę liczyc na to, że jest 'wszystko w porządku i ja tez jestem ok'
  25. kochane moje.....szkoda zachodu na tego faceta- ostatnio pisze mi o tym, jak to jestem grzeczna, pilna, skromna, opiekuńcza, czuła, troskliwa......tak...same komplementy, tylko ja tak naprawdę nie wiem czy to nie raczej ukryta ironia- szczególnie kryje się to pod "grzeczna" i "pilna"....od Wigilii już się do mnie nie odzywa....nawet nie czekam....myślę, że jeszcze da o sobie znać, ale już po Sylwestrze... Powiedzcie mi jedno, chociaż wiem, że może nie znacie sprawy, ale.......czy jeżeli facet nie ma planów na Sylwestra i dobrze wie, że ja też nie mam żadnej opcji (on tego nie wie, ale idę ze znajomymi na imprezę) to chyba jasne, że gdyby mu zależało to by się odezwał.... jemu po prostu nie zależy...i taka jest prawda....ja nie będę się za nim uganiać i coraz bardziej o nim zapominam.... Gdyby mu zależało to by się odezwał?
×