No, ja też siedzę i czytam i mam dzień lepiej dzień gorzej... Wiem, że muszę usunąć, ale milion wątpliwości... a może nie usuwać? Może moje guzy się nie uzłośliwią? A jeżeliu się uzłośliwią????Hormony mam ok, czuję się dobrze (w miarę, bo od kiedy wiem, że mam guzy to wydaje mi się, że czuję się gorzej, ale może to psychika trochę działa??). A jeżeli dopadną mnie rozmaite skutki uboczne i nie będę mogła normalnie żyć? W ogóle strasznie się przewrażliwiona zrobiłam odkąd mam drugie dziecko. Czas leci, termin operacji się zbliża, Ewcia ma dopiero 4 miesiące... Jak to wszystko technicznie rozwiążę? Karmię cycem, czy będę musiała zrezygnować przez operację? Z kim ją zostawię? No nie tylko ją, ale i starszą, czterolatkę? Mąż nie może wziąż urlopu niestety, mama za granicą i też nie może przyjechać.. Wybaczcie dziewczyny i chłopaki, muszę się tak po ludzki gdzieś wygadać.... Wydaje mi się, że kiedyś twadsza byłam....