Cyryla1
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Cyryla1
-
Hoya, mnie też przydałoby się zająć przynajmniej głowę czymś innym. Dobrze, że chodzę do pracy, bo rodzina zwariowałaby ze mną, a tak - mają trochę oddechu :D Iwonko, nie martw się, ja miałam dokładnie tak samo i to dość długo, ponad 3 miesiące. Gdy mówiłam dłuższe zdanie, dostawałam zadyszki.Przy rozmowie byłam zmęczona już po kilku zdaniach. BYło to br. uciążliwe, zwłaszcza że barwa głosu była dziwaczna, jakbym miała o coś pretensję, a to po prostu była trudność w wydobywaniu z siebie więcej niż jeden wyraz. Byłam u foniatry (chociaż chirurg zapewnił mnie, że przytarczki nienaruszone) - i ok.Po prostu poharatana tchawica po intubacji (wole ogromne, przesunęło tchawicę na prawo i ciężko było te rurki mi wsadzić - miałam dwie). Kazała mi ssać wit. A+E, dużo pić i nawilżać gardło, w sumie kosmetyka. Nagle wszystko minęło i mam swój "stary" głos ze wszystkimi barwami, dźwiękami, śpiewem i krzykiem. Ale jak się tym niepokoisz, możesz skonsultować to z foniatrą, na pewno powie Ci, że trzeba czasu. Greystonko Dobranoc wszystkim, idę wreszcie spać
-
Hoya, ja właśnie przerabiam powiększone węzły, więc wiem, co to człowiek jest skłonny wymyślec :) Przestań dotykać, bo od nieumiejętnego macania potrafią też się powiększyć i dopiero wtedy jest panika. A czemu Ty macasz te węzły? Bolą Cię, czy fixum dyrdum (oby to ostatnie)?
-
Greystonko, a u Ciebie stwierdzony skorupiak? Wydawało mi się, że guż, a to co innego? Ale wiesz, ja też wariuję, więc mogło mi się pomylić wszystko:( Tak czy owak pędź takie myśli, po operacji organizm jest osłabiony, teraz to przesilenie pogodowe, więc każdą zmianę na deszcz mocno się odczuwa i stąd te pobolewania. Czasem w różnych miejscach boli, a człowiek oczywiście zaraz zaczyna snuć domysły. Maju - miło Cię znów wiedzieć. Tak, zrobię to tsh, bo nie wiem już, co jest przyczyną okopania się w dole i trwania tam na przekór wiośnie. Przydałoby się mieszkać koło Lalinki, żeby łopatą zdzieliła w łeb i skończyłyby się chandry :D
-
Lalinko kochana, właśnie znalazłam na starym forum wypowiedź Koczelady, że została ochrzaniona przez swoją endo za sam pomysł TK (przed drugą operacją), bo przy raku nie wolno! Kurczę, to jak się ma zdiagnozować chory z podejrzanymi innymi organami? Lalinko, ja mam powiększone węzły chłonne i onkolog (ale nie endo) zalecił TK węzłów pachwinowych, bo teoretycznie wszystkie wyniki mam dobre. Pomyśl coś, bo nim trafię do dr G to chyba padnę z nerwów. KOCZELADA - może się odezwiesz i opowiesz, jak to było z tym tk? Dobra, odrywam się od swoich ran i biorę się za czytanie zaległości. Julkakoszulka, wiem, że już jesteś po dużym jodzie, a co z gipsem? i Jak się czujesz? I dzięki za życzenia, czytałam! Nebrasko, z tym dawkowaniem to Lalinka i Sebeek mają rację. Mnie endo poradziła, żeby hormon popijać małą ilością wody przegotowanej (a nie mineralnej, bo lepiej się wchłania), a potem zachować jak najdłuższą przerwę przed śniadaniem. No i przerwę też trzeba zachować pomiędzy braniem leków - np. wapno i al. można brać dopiero 4 godziny po hormonie. To jest wszystko br. ważne. Ja moje nadciśnieniowe leki mogę brać dopiero 3 godziny po hormonie, bo inaczej hormon się źle wchłania. Iwonagos - jak Twój głos, bo ja swój odzyskiwałam prawie 3 miesiące (mimo zachowanych przytarczyc). Wreszcie jak osiągnęłam wysokie dźwięki, byłam szczęśliwa i skakałam do góry, a że swoje ważę, to wywołałam chyba małe trzęsienie w Wwie :) Barbareczko, moja endo dała mi dodatkowe 30 dni zwolnienia po szpitalnym, a potem jeszcze chciała dać (czy Pani się na pewno już dobrze czuje?), ale już miałam dość siedzenia w domu. Więc to zależy od lekarza, a nie od żadnych kontroli, W końcu nie siedzisz na zwolnieniu z powodu kataru, tak? Pozdrawiam Was wszystkich, lecę do poprzednich stron (zaległości).
-
Lalinko, okazuje się, że znacznik (jod) pokazuje "tylko" przerzuty od tarczycy. Mnie chodzi o to, czy nie ma przeciwskazań badania tk przy braniu euthyroxu i po badaniu jodem bo gdzieś czytałam, że w tym wypadku nie jest zalecane i wskazany bardziej jest rezonans. Chodzi o to, że przy tk stosuje się kontrast jodowy, który chyba nie jest wskazany przy naszej chorobie. Ale głowa mi już puchnie od szukania tego wszystkiego w internecie, nabijam sobie łepetynę różnymi wiadomościami zupełnie niepotrzebnie, a to co chcę wiedzieć jakoś trudno znaleźć :(
-
Kochane moje! Wasza troska bardzo mnie wzruszyła. Mam kłopoty z węzłami i ganiam po lekarzach. Niby wyniki dobre, a przyplątało się jakieś cholerstwo! Nebrasko, przeczytałam, że u Ciebie też coś z tymi węzłami? Możesz coś bliżej napisać? Które u Ciebie? Czy to coś wspólnego ma z tarczycą? Czy po niedawnej scyntygrafii i braniu euthyroxu można robić TK? Kierujący lekarz powiedział, że nie ma przeciwskazań, ale pamiętam, że Tk robione przed operacją tarczycy nie zachwyciło endokrynologów w CO. Zapisałam się na konsultację w tej sprawie do mojej endo, ale trochę się czeka (mimo, że wizyta prywatna!). Wiecie coś na ten temat?
-
Lalinka napisała -"Julka Święta prawda , Cyryla tak się ucieszyła że z nią ok , że aż o nas zapomniała, ale nie będziemy jej miały za złe " Zaglądam do Was, ale nie jest ok. A już nigdy bym o Was nie zapomniała! Też Lalinka wymyśliła! Wyjdę z doła, to się wygadam. Na razie Julkę ściskam już awansem (bo jutro mogę być kompletnie niezdatna do użytku towarzyskiego) i życzę przede wszystkim ZDROWIA, ZDROWIA, ZDROWIA! Oraz dużo, dużo szczęścia, uśmiechu, radości, żeby dzieciaczki były zdrowiutkie, żebyś Juleczko zakończyła szczęśliwie tę "przygodę" ze skorupiakiem, żeby spełniły się Twoje marzenia i dużo pomyślności dla Ciebie i Twojej Rodzinki :) Wszystkiego najlepszego!!!
-
Lalinko, energia CIę rozpiera:) Co za cudowna odmiana:) Cieszę się serdelku kofany, ściskam mocno i puszczam wreszcie paluchy, bo tym razem mi spuchły, ale od czego innego niż brak hormonu :D Podglądałam już w pracy, kiedy się pokażesz, ale nie mogłam nic pisać, bo zrobiło się w robocie restrykcyjnie. A dlaczego masz następną wizytę we wrześniową środę, a nie w poniedziałek u dr G? Coś się zmieniło? Pawkie, miałeś szczęście, że Lalinka akurat jest na forum to Cię wzięła w obroty :). Słabo będziesz się jeszcze jakiś czas czuł, bo i operacja, i niedocznność - a za nią idzie spadek ciśnienia. Ty masz br. niskie jak na wcześniejsze przejścia z sercem i swoją posturę, a to osłabia, no i ten zwolniony puls. Szyją się nie przejmuj na razie, jest opuchnięta i musisz trochę poczekać, żeby to zaczęło schodzić (ta opuchlizna). Może Cię jeszcze podduszać, możesz mieć uczucie braku tchu, to wszystko normalka. Ja też miałam wole olbrzymie nadczynne, tylko nie słyszałam o możliwości laparoskopii w takim przypadku (to chyba w ogóle niemożliwe), mnie groziła operacja przez otwieranie klatki piersiowej (coś jak operacja serca). Szczęśliwie chirurg maestro i udało mu się klasycznie. Pisz, jak tylko zauważysz coś innego w samopoczuciu - Lalinka Cię uspokoi i wyjaśni. ELA-Lolku - nie denerwuj się, bo sama widzisz po Julcekoszulce i innych, że co szpital, to inne metody i procedury. Spokojnie, i melduj się po powrocie, jak Ci wypadły te wszystkie badania. Manetb - ktoś wyżej pisał, że do końca brał euthyrox przed dużym jodem, a potem dostawał zastrzyki przed tabletką, nie martw się. Mam nadzieję, że dołączycie do Sebeeka i Lalinki z dobrymi wiadomościami, trzymam za to kciuki! Sebeek - to dlaczego ja nie dostałam dużego jodu??? Mój miał 0,8 mm i był dobrze ograniczony - oznaczenie pT1aNO, może to wszystko razem jest brane pod uwagę?
-
SEBEEK - 1,5 mm to już nie jest mikrorak. Napisz, jaki miałeś wychwyt procentowy po scyntygrafii (nie chodzi mi o to, jak promieniowałeś przed wyjściem, tylko co napisali w wyniku, bo to br. ważne). Oni tam piszą np,. że w szyi tyle, a tyle, a w scyntygrafii ogólnej np. O. Jeszcze raz ściskam z radości i proszę - nie żegnaj się się z nami, tylko zaglądaj od czasu do czasu przynajmniej!!! JULKA - Sebeek był na dużym jodzie, a ja myślałam, że Ty idziesz na mały, diagnostyczny jod. Zostajesz w szpitalu, żeby kawał drogi codziennie nie jeździć, ale nie masz dużego jodu? Przy dużym jodzie jesteś 3 dni izolowana, tak jak Sebcio. Jeżeli masz jod diagnostyczny, to wielkości podanego jodu Sebeekowi nic Ci nie dadzą, bo diagnostyczny to pchła przy tym drugim. Łykałaś już coś? Bo jakoś u Ciebie to trochę inaczej to przebiega :) NADIA 32 - podaj swoje wyniki, zobaczymy co tam w trawie piszczy. Robiłaś tylko tsh, ft3 i ft4, czy miałaś jescze antyciała (antyTPO czy antyTG)? Teoretycznie pora nie ma znaczenia, ale praktycznie to każą badania krwi robić jednak rano. Czy bierzesz jakiś hormon? HANIAA - jak tam Twój rtg? Pisz zaraz LALINKO, jak się czujesz??????? Mnie cyba po tym jodzie wątroba do dzisiaj boli, muszę znów iść do doktora :(
-
No przecie pisałam, że będę od rana trzymać kciuki i proszę! Co za dobre wieści - Sebeek - ogromnie się cieszę, wspaniale, wpaniale! Jaka radość dla Twojej żony i rodziny! Co tam szpital, nudy i kwarantanna! Dla takiego "wyroku" warto się wynudzić :) LALINKO - serdelku kofany, ja przypominałam baleron wielkanocny, tak spuchłam po miesiącu bez tabletki, że pasek od spódnicy ściskał dosłownie mnie w pół, jak taka siatka na baleronie :D Tabletkę możesz wziąć już w środę, ale po scyntygrafii i tę małą dawkę, mnie też tak mówiono (ale zapomniałam, więc w czwartek rano rzuciłam się na nią żarłocznie :)). Faktycznie widzę, że są różnice między tymi małymi jodami w poszczególnych ośrodkach, ale ważne, żeby wyniki były dobre! Mnie moczu w ogóle nie robili i nie kazali robić, a rtg płuc mam robiony w CO co roku, więc miałam aktualny. Reszta badań wyglądała jak u Lalinki. Haniu, Lalinka ma rację, poczekaj na ten histopat, a badania musisz i tak raz na rok robić, więc jeszcze parę dni wytrzymasz. MAJA - jestem po operacji ponad 4 miesiące, a do dzisiaj mam czasem uczucie, że jakiś Tatarzyn mnie dusi, albo że coś puchnie w środku, a jak jestem zmęczona bądź zdenerwuję się, boli mnie szyja. Ponoć do roku nawet tak może być, bo w środku znacznie dłużej się wszystko goi. Dziewczynki (bo nasz chłopczyk Sebeek ma już jasną sytuację) - trzymajcie się, wszystko będzie dobrze, bo musi być, Lalinko myśl pozytywnie, do czwartku coraz bliżej. Julka - jaki by nie był pomiar Twojego promieniowania - wytrzymasz tę kwarantannę, czy będzie tydzień czy dwa tygodnie. Podtrzymujesz Lalinkę na duchu, a sama pochlipujesz, co to ma być??? Macie być zdrowe, to jest najważniejsze, a czas przelatuje jak rakieta, człowiek nawet się nie zdąży podrapać i już dzieciaki na nim wiszą... czy to małe, czy to większe. No to dobranocka wszystkim, lulki i jutro od nowa trzymam kciuki :)
-
LALINKO, czego ja dla Ciebie nie zrobię :) Przewertowałam forum, żeby Ci odpowiedzieć i znalazłam, że Orszulka na str. 151 jeszcze wyniku nie miała, a potem odezwała się na str. 152 w lepszej tonacji i później już nie widziałam jej wpisów. Mam nadzieję, że wszystko ok. Orszulko, jak nas czytasz jeszcze, to melduj kobieto, co tam u Ciebie, bo jak widzisz martwimy się. Lalinko, przesyłam mnóstwo pozytywnej energii, już nie rozmyślaj tyle. Ja tutaj, na Żoliborzu, czuję Twoje nerwy! Sebeek powinien chyba dzisiaj lub jutro wyjść?? Ciekawe, co u niego. ELA - masz laptopa, to zdawaj nam relację, dziewczyno, co tam u Ciebie. No idę sprzątać po gościach, bo też już zaczynam przeżywać Wasze badania.
-
Jestem, miałam całą sobotę gości, stąd ta cisza (dzisiaj troszkę odsypiałam). LALINECZKO, dziewczyneczko, mnie kazano się zgłosić na krew najlepiej do 9.00 (potem poszło piorunem), ale była babeczka, której powiedziano, że najpóźniej do 10.00. Ja oczywiście z nerwów byłam ok 8.30 i zaraz weszłam do Poradni na krew, potem byłam pierwsza do usg, chyba trzecia na pastylkę i po 10ej pojechałam do domciu (przy krwi zgłosiłam, że potrzebuję zwolnienie, dostaje się takie zgłoszenie do wypełnienia - dane do zwolnienia - i do oddania ostatniego dnia lekarce do wypisania zwolnienia). Jutro trzymam kciuki od samego ranka przez cały czas, aż napiszesz, że ok. Odezwij się po powrocie, bo popracować trochę muszę, a z zaciśniętymi kciukami się nie da :) JULKA, na urodzinki masz sobie sprawić prezent z dobrego wyniku! A ja życzę sobie oblewać dobre wyniki Was wszystkich - LALINKI, JULKI i ELI-Lolka, i proszę mnie nie zawieść!! :) TYLKO SZARE komórki w wynikach!!!!!! :) Myślami będę z Wami, na pewno!
-
SEBEEK i tak trzymaj! A my będziemy trzymać za Ciebie! :) JULKA - ja jestem z 10 marca i co Ty na to :) A poza tym diagnostycznie - to dostajesz pierwszego dnia, po badaniu krwi i usg szyi jedną tabletkę jodu i nie bądź zachłanna na trzy ;) Ta jedna ma Ci wystarczyć! Drugiego dnia masz już tylko scyntygrafię szyi, a trzeciego - scyntygrafię całego ciała + wizyta u endo z wynikami i omowieniem dalszego leczenia. Tabletka jedna!!!
-
JULKA - mnie powiedziała kobitka robiąca dająca pastylkę jodową, żeby po prostu tylko nie głaskać przez 7 dni, a zwłaszcza nie nachylać się do zwierzaka (nie przytulać - szyja najbardziej jest napromieniowana). Pytałam, bo mam psa, który za nic nie mógł zrozumieć, że pani udaje, że go nie widzi :( Ale za to co to się działo po tygodniu :D LOLEK - po małym jodzie - przez 7 dni od ostatnich badań koniecznie unikać kobiet cięż. i małych dzieci. Tłumaczono mi, że wystarczy 2 m odległości, ale najbezpieczniej jest trzymać się przez tydzień z daleka. Ja dostałam razem ze skierowaniem na mały jod instrukcję zachowania się po - którą na wcześniejszych stronach streściłam zresztą. Może Wy dostaniecie po badaniach? Wiem, że po dużym jodzie indywidualnie każdemu pacjentowi mówią, gdyż każdy opuszcza szpital z innym procentem wychwytu, a to ważne. HANIAA - to teraz złapiesz trochę oddechu? :) Przydałby Ci się krótki odpoczynek chociaż po tych wszystkich nerwach LALINKA - ja to miałam głos wieloletniego pijaka po prostu, a Ty masz wrodzony seksowny atłas! Też porównanie do mnie ;) OZAM - opis dałaś taki, jak lubię! Dokładny i chronologiczny. Skopiowałam sobie na wszelki wypadek, dziękuję i ja
-
Julka - :D :D :D :D
-
Lalinko, nasza czarodziejko, wyszłaś z nory:) Nie chciałam Wam już truć z tym moim głosem i tak miałyście, a właściwie mieliście ze mną kołowrót, ciągle coś. Ta chrypa to nie był efekt kłopotu z przytarczkami, tylko ciężkiej intubacji, więc foniatra mnie zapewniła, że to samo minie, tylko niecierpliwiłam się, kiedy. Przez telefon wszyscy mówili do mnie per pan (a myśleli pewnie, że z jakimś lumpą rozmawiają), a inni puszczali teksty typu - niezła imprezka, ale się śpiewało itd, dość denerwujące po którymś razie... No, ale już na prostej z tym głosem :) Jeszcze chrząkam często, ale to już naprawdę pikuś. No dobra, skoro tak mówicie, to biorę od jutra już 100 JULKA - szkoda, że nie macie w jednym szpitalu tego jodu, byłoby raźniej. Będzie dobrze, łapy będę ściskać że hej!!! Widzę, że katar też może mieć dobre strony, człowiek myśli bardziej o chusteczkach niż o niedoczynności :D
-
DANAN - no właśnie :( A teraz jeszcze Lalinka się zakopała :(
-
DANAN - a co u Ciebie, nic nie piszesz? JULKA - kiedy Ty masz te badania, bo hormony wznowiłam, ale dziura w pamięci jeszcze została :(
-
MARIANNO, to wyobrażasz sobie moje zdumienie, jak wczoraj wiadomość wysłałam, a nawet potem ją widziałam, a rano wstaję, otwieram komputerek - a tu jej nie ma! I to bez browarku! Zwątpiłam :P, no ale potem odetchnęłam. Nie jest ze mną źle :D ZOCHA, nie przejmuj się, już nieraz odpowiadamy innej osobie niż myślimy, człowiek jest zakręcony nim te leki naprawdę zaczną działać. SEBEEK, rozumiemy, mimo wszystko i trochę nerwów. LALINKO - jak się czujesz, to już za tydzień? Ciągle siedzisz w tym dołku, czy niedoczynność Cię zmogła? Lolek - Ty też jakoś w tych dniach masz badania? Ciągle o Was myślę, dziewczynki, żeby to wszystko wyszło wreszcie na prostą i żeby zostały nam "tylko" rzeczywiście badania kontrolne do zaliczania.
-
No, ze mną wszystko jednak dobrze, to serwer kafeterii ma za mało hormonu :)) Otworzyłam jeszcze raz i pokazał się błąd serwera, a potem już i Mariannę zobaczyłam :). Małysz wspaniały chłopak, szkoda Marianno, że daleko od siebie mieszkamy, bo chętnie bym wypiła browarek w Twoim towarzystwie. I jak zwykle gasiłaś światło na forum :) A dzisiaj chyba jeszcze wszyscy śpią, mnie jakoś rano nosi. Wzięłam się za pranie, a pies i jego pan chrapią aż dudni. Wiecie co? Podśpiewuję sobie pod nosem i upajam się swoim głosem, ha ha!
-
Dzięki Marianno :) U mnie to nie było winne cięcie (czyli chirurg niewinny), tylko ogromniaste wole, które poprzesuwało tachwicę i krtań i w związku z tym miałam bardzo ciężką intubację (wszystko w środku poharatane). Stąd bardzo długo miałam kłopot z wydobyciem z siebie głosu, a potem z chrypą godną wielotygodniowej impezowiczki. Co w połączeniu z dużą niedoczynnością dawało bardzo ciekawe skojarzenia dla postronnych osób :) Stąd moja radość, bo wreszcie i obcy ludzie przestaną na mnie popatrywać z niezdrową ciekawością, ha ha, a i ja zaczynam się czuć bardziej komfortowo z własnym głosikiem. Marianno - to co, dzisiaj trzymamy za Małysza?
-
Zocha, Ty pewnie jesteś w niedoczynności pooperacyjnej, trochę się pomęczysz nim hormon zadziała. Nie wiem, czy nie za szybko to badanie tsh, bo to się robi po przynajmniej 4 tygodniach od zaczęcia brania hormonu, ale zawszeć będziesz miała potem porównanie :) No i dawka może być jeszcze dla Ciebie mała, to wszystko składa się na samopoczucie. Ja wracam do życia po badaniach diagnostycznych i po powrocie do hormonu, ale biorę jeszcze najmniejszą dla mnie dawkę, więc mam dużo objawów podobnych do Twoich. ALe i tak już opuchlizna schodzi i zaczynam widzieć więcej niż własne powieki :) DANON - znalazłam. Te "żelazne" leki - jeden to sorbifer durules a drugi tardyferon. Oba podobno br. dobre, ale oba na receptę. Skonsultuj z lekarzem, który dla Ciebie byłby lepszy. Pamiętaj tylko, że lek na żelazo może powodować bóle brzucha, to wtedy nie bierze się na pół godziny przed jedzeniem (najlepiej obiadu), tylko po obiedzie. Ale nie wszyscy mają sensacje. No i bierze się jakiś czas, potem 2 tygodnie przerwy i po tej przerwie sprawdzasz badaniem, jak Ci się ta ferrytyna podniosła w organiźmie. Ja kiedyś brałam takie pastylko do ssania z żelazem, ale nie polecam, bo zęby zaczęły mi czarnieć lekko i rzuciłam. Poziom ferrytyny w organiźmie powinien osiągnąć mniej więcej połowę normy, z tym, że u nas to nie wiem, czy osiągniemy taką wartość, bo to też trzeba mieć dobry wynik wit. B12, a u nas raczej się nie spodziewam :(. Na razie chcę sobie kupić ten asparganian, o którym pisałam Mariannie. Jeszcze trzeba pamiętać, że te inne suplementy to bierze się jakieś 4 godziny po hormonie, nie wcześniej, bo osłabia się wchłanianie euthoryxu. Ale mamy schody z tym wszystkim :( LALINKO, co Ty uważasz? Bierzesz jakieś dodatkowe żelazo?
-
Danan - no właśnie, masz tyle ferrytyny co kot napłakał i pewnie to też przyczyna Twojego złego samopoczucia (oprócz ostatniego stresu). Zaraz przekopię net i napiszę Ci nazwę tego przyswajalnego żelaza, musisz trochę pobrać nim zrobisz kolejne badania i podejmiesz jakieś kroki. Oby Ci pomogło, bo anemia też daje nieźle popalić. Marianno, na tamtym starym forum udzielał się bardzo Marek z Gdańska i polecał Asparganian (bez recepty), to był podobno bardzo dobry i dobrze wchłanialny magnez z potasem. Może spróbuj? Ponieważ dużo czytam w necie o naszej byłej tarczycy ;), to wyczytałam też coś takiego, że dużo również zależy od przetwarzania Ft3 w Ft4, co czasem jest w organiźmie blokowane i wtedy te markery osiągają różne dziwne poziomy, niezależnie od dawki, jaką się bierze. Takie różne skoki. Muszę to wszystko odnaleźć w swoich zapiskach, tam chyba też doradzano branie selenu oprócz magnezu i potasu. No i przyswajalność magnezu br. podnosi wit. B6, a ją chyba możemy brać? Wszystko to takie skomplikowane.... LALINKO, jak tam żyjesz bez hormonu? Myślę o Tobie
-
Zuza, zgubiłam się, a gdzie będziesz operowana? Lalinko, u nas w CO to dają takie rajstopy specjalne paniom z żylakami, akurat pani która miała tego samego dnia operację miała je założyć i mówiła, że przy cesarce też miała (chociaż młoda dość, a już żylaczki). Ale generalnie to przy wezwaniu do szpitala mówią, co zabrać podstawowego, ja bym jeszcze dodała chusteczki do nosa, wiadomo, leki, jeżeli jakieś bierzesz (dobre przeciwbólowe Zuza Ci dadzą w szpitalu, więc tego nie zabieraj ze sobą), może skarpetki, bo jak się chodzi po korytarzu to w stopy zimno. Kapcie oczywiście (najlepiej takie, które mogłabyś po szpitalu wyrzucić) i wodę do picia, najlepiej w małych półlitrowych buteleczkach, żeby nie dźwigać dużej butli po operacji! Chyba to wszystko, najważniejsze już wyżej dziewczyny Ci powiedziały. I pamiętaj, że po operacji nie wolno nic nosić poza kubkiem herbaty, a potem przez 3 miesiące żadnych ciężarów. Ale to w szpitalu powinni Ci powiedzieć. Jak będziesz leżeć z innymi tarczycowymi, to i pacjentki Ci podpowiedzą, jak dalej postępować. Ja byłam operowana na zupełnie innym oddziale, więc byłam zdana tylko na chirurga i pielęgniarki co do dalszych zaleceń. Acha, i najlepiej w szpitalu jeszcze zapytaj, jak pielęgnować ranę, kiedy zacząć smarować, jak masować (niech Ci pokażą) itd. Bo to zależy, czy będziesz miała szytą, czy klejoną, czy plasterkowaną (też rodzaj kleju w postaci plasterków) - od tego zależy dalsza pielęgnacja rany, żeby Ci się ładnie goiła i była niewidoczna, i nie było zrostów. No i mnie jeszcze pielęgniarki kazały chodzić z zadartym nosem :), czyli broń Boże nie z opuszczoną głową, bo wtedy dłużej Cię boli szyja. A na pewno nic Ci się nie stanie, szef nie pęknie, a faktycznie, mnie przy zadzieraniu nosa w ogóle nie bolała potem szyja ani rana, no i co najważniejsze - nie ma zrostów. Uff, to chyba tyle co pamiętam. No, Zuza, trzymaj się i odezwij się po powrocie do domu. Pamiętaj, bądź pozytywnie nastawiona, a zniesiesz to wszystko lepiej :)
-
Oj, Nebrasko, ja też słyszę te ptaszęta i mam wiosnę w sercu - chociaż dookoła beton (do lasu daleko)! Wyniki badań i hormonek na śniadanko - jak w sumie mało, a jednocześnie i dużo człowiekowi potrzeba! Tak więc Lalinko uważaj, bo już nas dwie do obsługi tej kopary ;) Nie myślałam, że masz już całkiem dużą córcię - ze znajomości pisanej to masz sama 20letnie usposobienie :)