Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

oszukany2

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Mija tydzień odkąd się nie kontaktujemy. Wiem, że teraz jest szczęśliwa z nim. Pierwszy raz w życiu przeżywam utratę tak bliskiej mi osoby. Nie jest mi łatwo. Wszędzie widzę ją, radosną i uśmiechniętą. Przypominają mi się nasze wspólne chwile nawet z drobnymi szczegółami- w jaki sposób patrzyła, jak mówiła, jak miała ułożone włosy... Gdy jadę po mieście to niemal każde miejsce przywołuje mi wspomnienie jak spędzaliśmy w nim razem czas. Wiem że może nie wydawać się męskie to co pisze, ale mi naprawdę nie jest łatwo się z tym pogodzić. Może za mało czasu minęło? A może już na zawsze zakorzeni się w moim sercu? Tak wiele rzeczy chciałbym naprawić.
  2. Zoanko, mój mail to Bjs@poczta.onet.pl. Bardzo Cię proszę o wysłanie mi tej książki. Zauważyłem jednak że ja jestem w gorszej sytuacji. Nowy mężczyzna mojej dziewczyny jest starszy od niej o 3 lata ( ja byłem młodszy o kilka) i przede wszystkim jak ich widziałem to wygląda na to że moja była jest z nim szczęśliwa. Jemu na pewno też bardzo na niej zależy, ponieważ wiem że starał się o nią od lutego '09 aż do tej pory. Nie wiem czy mam jakąś nadzieję, że wróci. Jeśli ją mam to pewnie lepiej dla mnie żebym jej nie miał. Pozdrawiam
  3. Zoanka, a czy wrócił on do Ciebie?
  4. Dodam że byliśmy razem ponad dwa lata
  5. To teraz kolej na mnie. Mam 25 lat a moja ukochana jest ode mnie kilka lat starsza. Między nami była wspaniała miłość. W ostatnim półroczu zaczęło się wszystko sypać. Zarówno ja jak i ona przestaliśmy dbać o siebie i mieliśmy do siebie dużo wyrzutów. Wciąż ją kochałem, ale nie mówiłem jej tego no bo przecież zadawaliśmy sobie rany. Miesiąc temu wydarzyło się coś bardzo dziwnego, moja kochana zachowywała się bardzo dziwnie. Chciała mi coś powiedzieć. Kręciła, kłamała, prawdę powiedziała dopiero za trzecim razem, że zaczęła pisać sms-y z innym facetem do którego nr telefonu miała w aktach służbowych i którego znała wyłącznie z celów biznesowych. To ona wykonała krok i jako pierwsza napisała sms. Jak twierdziła - wyjawiając mi to wszystko - on ją zmanipulował i że pół roku zachowywał się jakoś dziwnie i że musiała to zrobić. Pokazała mi swój telefon i wszystkie te smsy przeczytałem. Powiedziała mi tez że gdy się kochaliśmy ostatnio wydawało jej się ze robi to z nim. To było bardzo bolesne. Nie wiedziałem co mam zrobić, bo z jednej strony mówi mi o tym ... bardzo żałuje, przeprasza i prosi o wybaczenia. Chciałem jej dać nauczkę i zadać ból. Zadzwoniłem o 3 w nocy do tego faceta z jej telefonu (ona obok mnie) i powiedziałem żeby ją sobie zabrał bo nie chcę z nią być. Poźniej kazałem jej odejść. Nasza rozłąka trawała bardzo krótko. Ukochana na drugi dzień mówiła mi jak to źle się czuje i że musi jechać do szpitala itd... Chciała żebym przyjechał po nią bo jest u swojej koleżanki. Wróciliśmy do siebie, ale ja nie do końca jej wybaczyłem. Ona zachowywała się jak Anioł prze tydzień, ale ja byłem szorstki i raniłem. Odsunęła się nieco odemnie. Pojechała na święta do rodziny. Zapraszała mnie ale nie nalegała. Ja odmówiłem przyjazdu. Później gdy wróciła ja nie oddzywałem się do niej i pojechałem do domu (żałuję tego). Na drugi dzień nie chciała żebym do niej przyjeżdżał bo jest zmęczona. Na trzeci dzień nadal byłem obojętny dla niej i zauważyłem zmianę w jej wyglądzie - myślałem że to dla mnie. W sylwestra (4 dzień) przyjechałem rano i chciałem ją przeprosić. Ale gdy chaciałem ją obiąć uciekała mi. Mysałem że to żarty. W pokoju były kwiaty. Często je dostawała w podziękowaniach więc nie zbudziły moich podejrzeń. Zauważyłem znowu że jest zadbana bardziej. Powiedziała mi że mnie nie kocha. ja jej powiedziałem że nie wiem czy ją kocham (myślałem że chce mi zadać tylko ból TAK BARDZO WIERZYŁEM ŻE MNIE KOCHA). Powiedziała mi przykre rzeczy więc ja też. Zapytała czy będziemy przyjaciółmi - czy zerwiemy już na zawsze kontakt... nie wierzyłem że mówi to poważnie i powiedziałem że zerwiemy kontakt. Dzwoniłem do niej zaraz później był to sylwester i powiedziałem że moglibyśmy wyjść razem, ale powiedziała że się zastanowi. Nie zadzwoniła i nie odbierała telefonu. Dzwoiniłem wiele razy. Sylwestra spędziliśmy oddzielnie. Myślałem że sami, ale tak nie było, zaprosiła go do siebie. Na drugi dzień rano odszukałem ją jak szła do kościoła była piękna - nadal nie zorientowałem się ze kogoś ma. Chciałem pogadać ale nie chciała mówiąc że musi iść do kościoła więc stwierdziłem że wpadnę później, źle że nie poszedłem z nią, chciałem ale nie zapytała mnie o to... Napewno była umówiona z nim. Po godzinie nie odbierała telefonu i nie wpuściła mnie do siebie. Gdy otworzyłem drzwi wypchnęła mnie. byłem urażony i odjechałem. Wieczorem tego samego dnia czekałem na nią pod blokiem i napisałem smsa że nie pójdę stąd aż nie zejdzie albo mnie nie wpuści. odpisała że z nami koniec i że nie jest sama. Nie wierzyłem. powiedziałem że nie odejdę. I wtedy z jej okna pomachał mi on. To był ogromny ból. Pobiegłem na górę. w drzwiach winy zatrzymał mnie on i nie pozwolił mi się zblizyć do niej. Bójka byłaby bezsensowna. Powiedział że razem spali ze sobą w Sylwestra. Uzgodniłem z nim że chcę żeby sama mi powiedziała że nie chce ze mną porozmawiać. Powiedziala że nie ma już o czym. Wtedy dotarło do mnie że ją straciłem. Nie wiedziałem co mam myśleć. Wciągu kilku dni sprowadziła sobie innego i w dodatku z nim śpi! Ale nie potrafiłem jej znienawidzieć. Przypomniaęłm sobie jaki byłem dla niej przez te parę dni i wziąłem prawie całą winę na siebie. Chciałem ją odzyskać. Napisałem list gdzie wyjaśniłem jej że chce z nią być, chcę się z nią ożenić mieć dzieci i dlaczego taki byłem. 02 stycznia wyczekałem się na nią aż wyjdzie z bloku. Wręczyłem jej list, zachowałem się mięczak niestety. Nie chciała go wziąść ale jej wcisnąłem. podjechał on autem wsiadła i odjechała... 03 stycznia zmobilizowałem się zadbałem o siebie. Stwierdziłem że nie mogę pozwolić żeby miłość mojego życia odjechała na zawsze. Postanowiłem się jej oświadczyć. Dziś pojechałem do niej do pracy z ogromnym bukietem róż który ledwo mogłem unieść. Przeprosiłem ją za krzywdy, prosiłem o wybaczenie i oświadczyłem się odmówiła mi. Była stanowcza i nie ugięta. Prosze napiszcie mi co sądzicie o tej mojej sytuacji.
×