Od kilku miesięcy zaglądam na forum jedynie czytając. Dziś postanowiłam również napisać. Mam termin na 7 luty. Prowadzi mnie dr Koza od można by rzec 5 tygodnia ciąży.
Początkowo bardzo się bałam porodu. Myślałam tylko by mieć cc. Z czasem jednak przychodził spokój wewnętrzny. Dr powiedział mi na jednej z wizyt: "nasze babki rodziły naturalnie, nasze matki również, więc dlaczego nam ma się nie udać?"... No cóż cała prawda. Teraz nawet mam nadzieję, że urodzę naturalnie.Przestałam nawet myśleć o znieczuleniu. Jak będzie tak daleko i ból będzie faktycznie nie do zniesienia to się poprosi o znieczulenie. Nie ma co drapać teraz ścian i tak nic to nie zmieni, poza tym, że zamiast spokoju serwujemy naszym maluszkom niepotrzebne schizy.
Obiecuję po porodzie napisać jak było na Łubinowej:)