Witam,
To i ja odgrzeję kotleta. Jakieś 4 miesiące temu również szukałam dobrej kosmetyczki. Moim celem było oczyszczenie twarzy. Miałam sporo zaskórników, rozszerzone pory i pojedyncze wypryski na szyi, do tego dochodziły problemy z naczynkami. Gotowa byłam wdać spore pieniądze. I wydałam. Kierując się dobrymi opiniami z internetu i prestiżem nazwiska firmującego salon, udałam się wraz z chłopakiem (ma mega zaskórniki na nosie) na oczyszczanie do Instytutu Ireny Eris (w Warszawie, ul. Freta).
Wszystko wyglądało profesjonalnie. Pani wyglądająca kompetentnie zrobiła ze mną wywiad i przystąpiła do pracy. Mimo, że mam cerę ewidentnie naczynkową (widoczne pajączki wokół nosa), zaserwowała jej gorącą parę i zaczęła dusić. Wydusiła i położyła jakieś błoto. Na koniec wręczyła mi 2 tubeczki - testerki z kremikami specjalnie dla mnie, a także specjalną karteczkę z zestawem kosmetyków Ireny Eris specjalnie dla mojej cery. Jakie było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że mój chłopak (dodajmy, że ma całkiem inną cerę niż ja) dostał identyczne tubeczki i zaproponowano mu taki sam zestaw kosmetyków.
Ponadto jego sesja ultraoczyszająca dla panów polegała na sesji klepania i masowania. Pani wydawała się zdziwiona, że do jej gabinetu przyszedł jakiś facet. Zaskórniki zostały nieruszone. Obydwoje lżejsi o 200zł każde, stwierdziliśmy, że była to strata czasu i pieniędzy.
To niestety nie koniec. Po tygodniu stosowania kremików z pojedynczych krostek na szyi robił się wysyp na całym czole.
Teraz już wiem, że jeśli ma się jakiś problem z cerą, to idzie się do dobrego dermatologa. Chodzę prywatnie raz na miesiąc. Na wizytę i wszystkie polecone specyfiki wydaję mniej niż na kosmetyczkę i w przeciwieństwie do tej drugiej opcji widzę efekty.
Generalnie jeśli ktoś nie ma problemów z cerą i ma nadmiar kasy, to może mu nie zaszkodzą. Jeśli jednak ktoś rzeczywiście wymaga jakiejś interwencji, to marsz do lekarza.