olaskr
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez olaskr
-
uwierz mi ze nie jestem w stanie sobie przypomnieć... pamietam ze był gruby ale nic więcej no nic...ze miał włosy (fuj) i tyle...
-
pewnie tak... ale facet pamięta jak było.. zawsze pamięta jaką cipke rżnął... tak myśle...
-
wolała bym ale wiem że pamięta z magdą napewno... założe się że pamięta... ale cóż nic na to nie poradze...
-
mój mąż to zamazał... i to konkretnie... zadnego z kochanków nie pamiętam też... nic zero... tylko pawła tak jakby był moim pierwszym...
-
no widzisz faceci mają zero wyobraźni:) on skończyć nie może a tobie kisiel w głowie no... jak możesz no:)
-
dla mnie facet musi być głośny ale nie przesadnie... musze wiedziec ze jest mu dobrze... ja już nawet seksu ze swoim byłym nie pamietam... za ruskie chiny nie mogę sobie przypomnieć jak to było się z nim kochać... jaki był orgazm jak już...jak mnie dotykał i takie tam... nic nie pamiętam...
-
mój zaczął mówić jakie to ciepłe i przyjemne i zaczął sobie tak jękiwać że w szoku byłam... i sie tak do poduszki przytulał ze szok:)
-
spoko gęsty był taki:) o smaku ananasowym... ja też miałam taki plan ale jak już wyjęłam go z bui i chciałam wziąść kisiel to mi się maż spuścił... nie wyczułam momentu niestety... i też miałabym posmak ananasa:)
-
no oczywiście że o kiślu:) no widzisz rewelacyjny sposób znalazłaś:)
-
wiem wiem alu... ale zycie czasem płata takie figle że nie pytaj nawet...
-
no niestety mój mąż to się umawia z różnicą wiekową góra 6 lat:) ae może zrobił by wyjątek skoro tyle o tobie już wie i tyle ci zawdzięcza...by u źródła rozkosz przeżywał... ja go nie oddam bez walki jak coś:)
-
komuś się nudzi czy jak...
-
no na plaży jeszcze nie... ale myślę że mnie puści:) a co do szczupłych to mój były by misiem... a paweł jest patyczak normalnie... jest za chudy no.. lepiej wyglądał jak ważył jakieś 75-80 kilo... jest za chudy aż mu żebra widać...
-
o boże... no to nieźle:) ech faceci... wiesz mój mąż waży 60-65 kilo przy wzroście 182 cm... wiec szzupły bardzo jest... wieć ja przy nim to jak potwór... i to jest jeden z powodów odchudzania mojego... mnie mąż da wyjść napewno:)
-
no dokładnie... myślę że zaparcie i motywacja jak zobaczysz luxne ciuchy to najlepsza rzecz... a efekty masz już po 2 tygodniach... ja staje na wadze raz na 2 tygodnie może raz na 3:)
-
a nie boli cię krgosłup??? albo nie pocisz się za obfcie tzn mały wysiłek a ty zlana potem??? ja tak miałam... i dlatego zaczęłam dietę... chce byc szczupła i podobać się facetom... dlatego to robię... a mam kilka kostiumów ślicznych i chce na wakacje jechać jak laska:) myślę że uda mi się 70 osiągnąć może mniej:)
-
ale wiem jak jest ciężko zacząć.. trzeba sie zaprzeć i czasem głód oszukiwać... kup sobie jakąś zajebista kieckę... przymierz ją i weź rozmiar o 2 mniejszy... wtedy będziesz mieć motywację... pij na poczatku 1,5 litra wody mineralnej... wywal cole i sprite... woda zła nie jest:) trzeba się tylko zaprzeć odpowiednio...
-
mnie to mama powiedziała ze wyglądam za przeproszeniem jak świnka lub orka... i faktycznie no jak po tym na siebie spojrzałam to matko boska ... a na wadze jak stanęłam to się popłakałam... zawsze koło 80 kilko... nigdy wiecej a tu 95... ech... krytyczne oko kogoś bardzo pomaga wg mnie...
-
o kurcze... no to 15 kilo masz... skoro brzuszek i boczki czyli masz taka budowe jak ja... nie pozostaje ci nic innego jak dres i buciki i bieganie... brzuszki nic nie dają... tylko ćwiczenia areobowe:) bieganie albo rowerek... a brzuszki i a6w jak już bedzie płasko... myślę ze 3 miechy i będziesz szczuplutka... ważne żeby nie 15 kilo w miesiace albo 1,5 bo efekt jojo murowany... no ja 95 a powinnam 75 czyli 20 kilo... i to mam zamiar w 6 miesięcy... jeszcze 2 miechy i bedzie 75... ja mam tak luźne ciuchy ze w szafie mam mało co ubrań... ale nie kupuje nic nowego tylko czekam jeszcze na te 6 kilo:)
-
sorki 38-40 :) a jeżeli chcesz jeść to co jesz to w małych ilościach i kup sobie xenea błonnik:) rewelacja jest... do tego linea i hejka... no i wysiłek fizyczny... nawet jakiś areobik na płycie... godzina dziennie... i uwierz mi będziesz tak zmęczona że jedzenie to będzie ostatnia rzecz o jakiej bedziesz myśleć:) a po 2 tygodniach zobaczysz efekty tego wysiłku...
-
wiesz co ja brałam meridię... tylko ją wycofali bo powoduje zaburzenie rytmu serca... i bez meridi tez nie dała bym rady... zaweźmij sie... stań nago przed lustrem i na wadze... ja jak to zrobiłam to się załamałam... myslałam że skocze z okna... zacznij jeść warzywa i owoce... a zamiast słodkiego zwykły sok z brzoskwini w puszce... ja raz na miesiąc jadłam grześka... no może częściej ale spalałam to na rowerku... uda mi spadły... tyłeczek też...i pas jakieś 10-15 cm:) biodra jakieś 10 cm... zamiast nosić rozmiar 44-46 to już się ieszczę 40-42... docelowo ma być 38-42 :) samozaparcie najważniejsze... a idzie lato :)
-
z godzine go nie było... niech robi co chce... ja rece umywam... tylko mógłby pomysleć czasem o mnie i planach... ja jakbym odebrała o 23 telefon to całe życie by mi wypominał... a ja mam milczeć... niech zacznie nas mierzyć równą miara...po wczorajszym to mam ochotę sie spakowac i wyjść i nie wracać...
-
jeszcze długo bede... bo wiem że jak on by potrzebował pomocy to ten by go olał ciepłym moczem... ale mój mąż to idiota jest albo nie widzi tego co ja... zreszta oki... nie ważne... była u dietetyka...leków już nie dostałam... za miesiąc mam przyjść i da mi zlecenie na morfologie i takie tam... zobaczymy czy wszystko oki po diecie... a od dzisiaj zaczynam biegać... mam roztopy już i mogę sobie juz biegać,.. po 30 minut w poniedziałek, środę i piątek:)
-
wiesz co miałam plan zrobić to drugim razem ale nie wyszło... daje sobie spokój z tym bo jak on chce sobie wychodzić z domu jak ja mam ochote zrobić mu dobrze to pierdole to... niech teraz on sam troszkę zabiegaq o seks bo cholera ostatni tydzień to ja wszystko inicjuje... koniec tego...niech sie pomeczy troszkę... a kolege sobie odbije... teraz moja koleżanka albo kolega wieczorem będą potrzebowac pomoc akurat jak on bedzie mieć mega ochotę... jestem ciekawa czy ciebie by nie ruszyło jak jestes nakręcona a ten sobie idzie bo kolega wzywa... dla mnie to brak szacunku i nawet sie nie zapyta co ja na to że on wychodzi... plakać normalnie mi sie chce...
-
alu a ja ci za wczorajsze rady chce bardzo podziękować... poszłam wczoraj do sklepu z mężem i kupiłam kisiel i budyń... mój luby myślał że jeść go bedziemy albo coś innego... nigdy by nie pomyślał że zrobie to co mi pisałaś... normalnie był wniebowzięty tym... stwierdził że to tak jakby cipeczkę miał rżnać... tak cieplutko i milutko... skończył szybko... i cały czas po tym się dziwił ile przyjemności daje kisiel:) stwierdził że pojedzie do makro i kupi mi ze 200 torebek żebym miała na zapas:) miałam jeszcze mu raz dobrze zrobic właśnie z tym językiem i mruczeniem... ale kurwa mać koło 23 zadzwonił mu telefon a on oczywiście odebrał... kolega gume złapał... a w zwiazku iż jechał z panienką i miał sporo rzeczy to panna wyjęła mu z bagażnika i koło zapasowe i lewarek:) mądra nie ma co... dobrze że miał stacje benzynową to koło dostał ale lewarka już nie... więc moj mąż cholera dobry kolega pojechał do niego... tak mnie wkurwił że myślałam że mu krzywdę zrobię... a jak wrócił to już nawet nie chciałam nic.... nie lubię takich sytuacji... a on jak książe na białym koniu musiał popędzić na ratunek koledze i jego panience... ja bym tego kolesia zostawiła w cholere bo to kawał skurwiela jest ale cóż solidarność plemników sie włączyła...ech...