Panna Małgorzatka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Panna Małgorzatka
-
Witam, Ja dziś tylko tak szybko i po krótce, bo za dużo zajeć mnie dziś czeka, a jutro zaliczenia, także wiecie sprężenie na maxa. To co dzis zdążyłam zjeść to 4 mandarynki i 4 plasterki szynki, na obiadek piecze mi się pierś z kuraka do tego chyba ugotuję sobie kalafiorek. No i oczywiści był już kubek kawki...muszę to rzucić. Teraz lece na zakupki, przy okzaji zaglądne do skepu zielarskiego, w którym to mam zamiar kupić chrom i może ten aplefit- wszystko zależy od tego jak bardzo zaszaleję w drogerii :D i ile mi kasiorki zostanie.. Pozdrawiam, M.
-
Witam, Agata nie załamuj się, ja równiez mam duzo nauki, w sobotę i niedzielę zerowe terminy na szczęście, także nawet jak się nie uda to uda sie później :) a u mnie nauka skutkuje też podwyższeniem apetytu, przychodzą smaczki na rózne dobrótki, no i jak juz nie potrafie to przegryzam ryzowe chlebki albo jem jabłuszko, mandarynke lub marchewkę...prawde mówiąc nie zawsze zaspokaja to mój głod, no ale staram się jak mogę i nie siegam po to czego nie powinnam zjeść i tez nie ćwiczę jeszcze, ale w przyszłym tygodniu mówię Wam, że zaczne na maxa :) Dziś zjadłam: gruszkę i galaretkę drobiową, wypiłam 2 szkl. wody, kubek kawy i herbatę, kiepsko trochę z woda, ale już sobie polewam...to na zdrowie dziewczyny !!! Pozdrawiam, M.
-
i mnie ciągnie do słodkiego:(... a to dopiero 3 dzień bez herbatek z cukrem, czekoladek, ciasteczek i batoników...Dziewczyny brałyście może chrom? Ponoć ma zabijać tzw. "chcicę" na słodkie, jutro wybieram się na zakupy, chcę zakupić aplefit i zastanawiam się nad chromem, a może znacie coś innego co poskromi apetyt na słodkie?? za dużo ciałka: wiesz czytając Twoje wypowiedzi zauważam, że często się z Tobą utożsamiam :) ja też dzikuska w wielu sprawach :) zamierzam pójść na te body space-ale zobaczymy jak mój zamiar będzie sie miał do faktycznego pójścia na te ćwiczenia :) W 2008 roku to ja miałam jakieś (jesli dobrze pamiętam) 72-74 kg, a teraz jest jednak 10 więcej i nawet nie myśle aby tam się pokazywać, dlatego teraz cięzka praca i może do marca się uda to sie zapiszę. pisałam do Was o tych dresach-saunach co myslicie i czy może, któraś próbowała, szukając artykułow na ten właśnie temat dowiedziałam się, że wiele gwiazd filmowych biegając czy ćwicząc owija sie na przykład folią i przez to szybciej i bardziej sie pocą...może warto spróbować? :) a jeżeli chodzi o folię, to wiecie, że własnie w czasach kiedy chodziłam na body space na noc owijałam się cała folią spożywczą, wcześniej smarując się serum wyszczuplającym- chłopak miał ze mnie ubaw po pachy :) ja mam szalone pomysły...może i wymyślałam, ale pamietam jak sie zawzięłam z początkiem czerwca to na koniec miesiąca byłam 8 kg chudsza i to nie tylko wagowo, w lustrze było widać duże różnice-pamietam zaczęłam dietę od stosowania diety kapuścianej przez tydzien, pózniej dołączyłam do tego body space i dalej diete opierającą się głównie na warzywach i białym mięsie, owoce tez ograniczałam( jadłam ale nie przesadzałam-pamietajcie, że wiele owoców posiada dużo cukru)no i do tego to owijanie się folią-do dziś nie wiem czy działało, ale ja wierzę że tak!!! Skóra na pewno była gładsza, milsza w dotyku :) uciekam do nauki, bo troszkę dziś sobie odpuściłam i prawie nic się nie uczyłam :) ostatnim moim posiłkiem dziś był serek wiejski ze szczypiorkiem o 20 -tej (trochę późno, ale ja nie chodzę spać wcześniej niż 24) i wciąż jestem głodna !!! a najgorsze, że chyba poziom mojego cukru w organiźmie jest nie zaspokojony- do ostatniego weekendu to ja co najmniej batonika-jak nie całą czekolade zjadałam dziennie (takie skutki daje rzucenie fajek i przerzucenie sie z palenia na wpieprzanie łakoci- dla mnie swego typu katorga, bo jeszcze 2 lata wstecz nie miałam problemu by nie jeść słodyczy lub ograniczać je do minimum- a teraz jak same widzicie 3 dzień bez i mnie zaczyna nosić, jak mi chłop z pracy wróci to lepiej niech nie podchodzi za blisko i nie igra z ogniem bo może sie skończyć źle dla niego-pewnie pędzie wpierdzielał te swoje delicje i pawełki grzesznik jeden!!! teraz naprawdę uciekam, muszę pracę jakąś jeszcze napisać także do północy mi zleci. Dobranoc i słodkich snów, wytrwałości i jeszcze więcej mobilizacji na jutrzejszy dzień !!! Pozdrawiam, M.
-
Wróciłam z pracy. Pospacerowałam z pieskiem, zrobiłam szamanko...jednak zjadłam ta papryczkę, ale tylko połówkę (nawet te kilka kropli oleju, w których smażyłam pieczarki raczej nie zrobiły tego dania tłustego) i do tego sałatkę z ogórka zielonego ze szczypiorkiem i rzodkiewką...niestety posoliłam-soli sie nie wyrzeknę, po prostu jak nie posolę to mi nie smakuje. Ograniczę, ale nie zrezygnuję z niej. Przed obiadem wypiłam 1,5 szkl wody, a teraz czekam kilka minut aż woda przestygnie i zalewam ziloną herbatkę, także do wieczora jakimś litrem płynów jeszcze się napełnię. Mała chwila na prasówkę-reklamówki (gazetki) sklepów wyzbierane ze schodów pod drzwiami :) no i za jakieś 15 minut czeka mnie to co wczoraj...ale chyba nie będzie takiej intensywnej nauki, bo łeb mnie boli. brzuszki....aaa nienawidze ich i w sumie nawet jak ćwiczyłam to brzuszków nigdy nie robiłam...chyba są zbyt męczące, a ja również leniwa, w ogóle to ja nigdy nie miałam jakiegoś harmonogramu ćwiczeń, najcześciej ćwiczyłam przy muzyce jednocześnie tańcząc, skacząc i takie tam wywijasy tyłkiem, jak to murzynki potrafia pięknie na amerykańskich teledyskach :D widze, że zalezy Wam na tym aby zmniejszyć centymetry w talii, jeżeli macie mozliwośc pójścia do jakiejś siłowni czy też klubu fitness, w którym jest body space to ja Wam serdecznie polecam. Przed wakacjami w 2008r. chodziłam własnie ćwiczyć na takim cudownym wynalazku, akurat u mnie był to taki rowerek stojący (była możliwośc wybrania bieżni, ale mi pasował ten rowerek)zakładało się na siebie taką ala spódniczkę z materiału cos jak pasy odchudzające robią, dół tej spódniczki zakładalo się tak jakby na obejmę tego urządznia do którego sie wchodziło, ta ala spódniczka ściska brzuch fajnie, od miejsca pod piersiami do miejsca tzw "oponki":) dół spódniczki zakłada się na to urządzenie po to by powietrze, które jest tak jakby momentami wysysane(cos jak odkurzacz) nie mogło nam uciekać gdzies górą. Poczytajcie sobie w tych linkach na czym to polega i naprawdę szczerze Wam polecam ( ja wykupię karnet ale to może koło marca, najpierw muszę zrzucić z 10kg zeby lepiej się czuć. Trwa to 30 minut. Pamiętam jak poszłam pierwszy raz...powiedziałam, że tam nie wrócę, w ogóle to po 15 minutach chciałam wyleźc bo siły nie miałam, tylko że ja zrobiłam bląd, na najwyższym wyssysaniu jechałam i ze zbyt dużym tempem, he he supermenką chciałam być :D 3 pierwsze razy w sumie były takie niezbyt, bo nogi cholernie bolały i wracając do domu wydawało mi się, że będę szła na biodrach. Ale jak po kilku takich 30 minutowych sesjach zobaczycie w jak szybkim tempie w połączeniu z dietą się chudnie- można powiedziec, że w partiach od pod biustem w dół-to sie przekonacie i będziecie zwolenniczkami body space :) to znalazłam na szybko w necie http://www.spacesun.pl/content/view/97/97/lang,polish/ a na to ja chodziłam: http://www.spacesun.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=110&Itemid=110 dobra ja tak po krótce chciałam do Was napisać, a znowu tak dużo wyszło ahh no i jeszcze jedno mi się przypomniało, czy próbowałyście kiedyś może ćwiczeń w tych kombinezokach srebrnych?tzn dresach czy jakoś tak, ciekawi mnie czy by to nie dało lepszych efektów o taki na przykład: http://www.allegro.pl/item876304385_ag50_dwuczesciowy_dres_odchudzajacy_sauna_wear.html#gallery zaglądnę później czy coś pisałyście teraz uciekam do nauki Pozdrawiam, M.
-
Przymierzam sie do zakupu, Agato ciebie również zachęcam... http://www.allegro.pl/item881824584_waga_lazienkowa_stalowa_tomado_holandia.html http://www.allegro.pl/item876053663_waga_lazienkowa_elektroniczna_priorytet_16_00zl.html#gallery http://www.allegro.pl/item878254054_nowoczesna_szklana_waga_lazienkowa_lcd_kwadrat.html#gallery ...a tymczasem czas się zbierać do domku
-
no to ja muszę podwójnie liczyć, bo u mnie jeden kubek to co najmniej 2 filiżanki :) a dzis juz wypite 2 kubki :). Tylko, że ja pije kawę z mlekeim i nigdy nie wiedziałam czy mi wolno czy nie wolno przy stosowaniu diet :/
-
ufff i jestem wykończona, za mną kolejne godziny wałkowania jakiś dziwnych zadań, które mi się do niczego nie przydadza :[ ja również dotrzymuję obietnic i nie jem słodkości-nawet herbatkę z cytryna i z cukrem zamieniłam na zieloną i wypiłam ja dziś wieczorkiem w ilości ok 1 litra :) chlebka to ani nie powąchałam, ogólnie zjadłam dziś: jabłko, z 4 mandarynki, jogurt activia z 3 łyżkami płatków górskich, 4 kromki takich chlebków ryżowych z serkiem, szynką(lepiej byłoby bez niej, no ale jednak tam się znalazła, a póżniej w moim brzuchu)i ogórkiem (szkoda tylko, że ten serek był tak bardzo kaloryczny...o i jest kolejna obietnica...obiecuję nie jeść wysokokalorycnych serków !!!) wody troszkę mało wypiłam i tu równiez obiecuję pić więcej !!! no i to chyba tyle... aaa no jeszcze coś... koleżanka zaprosiła mnie na wspólną naukę w czwartek i lampkę wina - ODMÓWIŁAM..dobrze wiem, że przecież na jednej się nie skończy, a ja dopiero zaczynam, także RYGOR musi być !!! zero pustych kalorii!!! może pomyślicie, że to wymówka, ale naprawdę nie mam siły na ćwiczenia, a prawdę powiedziawszy to i czasu mi brak..odkąd wróciłam z pracy miałam w sumie z godzinkę przerwy-wliczając w to spacer z psem- aż do teraz...a teraz głowa mi pęka, a jutro przede mną podobny wieczór do dzisiejszego :( teraz to już szybki prysznic i do spania super, że Wy ćwiczycie i fajnie, że o tym piszecie i proszę róbcie to dalej, bo jak ja czytam to odzywa się to moje ego i mówi do mnie, "no przecież nie możesz być gorsza niż one, rusz ten tłusty zadek"-narazie jest to w sumie taki szepcik i jest przeze mnie zagłuszany, ale jak tak dalej będzie to pewnie przerodzi się w głośny krzyk i też zacznę się ruszać :) hula hop..heh aż się sama do siebie uśmiechnęłam, ćwiczenia i powrót do zabaw z dzieciństwa świetna rzecz...chyba sobie kupię... nie nie nie, podjełam decyzję, obiecuję, że sobie kupię hula hop !!!(w przyszłym tygodniu, bo teraz sesja)a jak juz go będę miała, to zapewne coś sie ruszy z tymi ćwiczeniami :)...a pies to chyba oszaleje, jak zobaczy pancię akrobatke :D co do tych powrotów zabaw z lat młodzieńczych to pomyślcie sobie jakby miło było pograć w gumę, wiecie jakby się kalorie spalały...o la la la....nie nie guma odpada, kobieto ty masz juz 28 lat :D takim to oto akcentem mowie Wam dobranoc i do jutra Pozdrawiam serdecznie, M.
-
Agata a Ty jesteś na jakiejś specjalnej diecie? P.S. Proponuje zamienic Pange na inna rybkę; sama jadałam Pangi, ale odkąd sie dowiedziałam, że to sztucznie wyhodowana ryba, która zyje przy sciekach, w tym najgorszym syfie, do tego ponoć by zwiększyć wydajności hodowli dodają tam mocz kobiet w ciązy który jest bogaty w różnorakie hormony...blee wiem, ze smaczna-bo jak jadłam to i mi smakowała, ale teraz jak jestem świadoma jakiego jest pochodzenia to wole kupić dorsza lub mirunę http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090906/KUCHNIA05/965042121 ..nie zjadłam tych paluszków :) Jeszcze mam takie pytanie, wiecie może czy można pić kawę z niskotłuszczowym mlekiem przy odchudzaniu? nigdy nie wiedziałam czy mi wolno czy mi nie wolno...a wypijam z 4 kubki dziennie
-
jak miło :) Bardzo miło z Waszej strony za to, że mogę "być" z Wami...ufff aż mi kamień z serca spada...fajnie jest mieć świadomość tego, że nie jest się samym :) Ja dopiero zaczynam moje zmagania i obecny tydzień to początek-rezygnuję całkowicie ze słodyczy i z chlebka z maselkiem!!!(ahh niebio w gębie-chyba te pół kostki, które na mnie zerka zaraz wyrzucę do smieci :) Ze względu na to, że weekend jest u mnie wyjazdowy-sesja egzaminacyjna na studiach, nie zaczynam żadnej specjalnej dietki, a jedynie ograniczam swoje obżarstwo(stało sie ono dla mnie naprawdę udręką... bywa, że nie potrafię sie opanować...a do tego ja tak bardzo lubię gotować...no i jeszcze lubiący dobrze zjeść facet przy mym boku....) Jak pisałam odchudzanie nie jest mi obce, próbowałam już wielu wielu diet. Jestem osobą, która sie szybko zniechęca i musze mieć naprawdę ogromną motywację i dobry początek...dlatego też od poniedziałku przyszlego zaczynam dietę kapuścianą, chudłam na niej już wiele razy i mam nadzieję, że i tym razem zapoczątkuje moje zmagania z nadwaga(powinnaś napisac otyłością grubasie jeden :))...szkoda tylko, że jedzenie tej zupy to już dla mnie katorga...sam jej zapach powoduje u mnie mdłości...no ale cóż bedzięmy miksować, zatykać nos i lykać :)-chyba, że macie cos lepszego na czym szybko mozna zrzucic na przykład 5 kg(tylko nie kopenhadzka, ona na mnie jakoś nie wpływa... Tak jak "TojaTina" muszę w najbliższym czasie zakupić wagę, bo stara kilka miesiecy temu wypadła z szafy i rozsypała sie w drobny maczek(chyba miała już dość ważenia takiego 80 kg chomika- :) he he tak mi się wspomniało, jak tato nazwał babcię(swoją teściową)w chwili złości, a teraz miano 80 kg chomika moge przypisac, jak najbardiej do siebie) ale pozwólcie, że wagę zakupię dopiero po jakis 2 tygodniach stosowania diety, wolę się tak nie masakrować i wolę nie patrzeć na te kilogramusy. "za dużo ciałka" widzę, że ty to faworytką tutaj jesteś, grom oklasków dla Ciebie bo widze, że naprawdę dużo juz zrzuciłaś...super naparwdę. "TojaTina" Ty nawet ćwiczysz, a ja to najchetniej po pracy uwalam się w wyrku i ogladam filmy...masakra co się ze mną stało :(...czasem tylko z psem wyjdę pospacerować..zmotywować się do diety to i może jeszcze potrafię, ale do ćwiczeń, gdy tyłek taki ciężki to mi się w ogóle nie chce:( Jakoś ponad rok temu, jak się odchudzałam na kapuściance to przez miesiąc po 2-3 razy w tygodniu chodziłam na rowerek-body space, wiecie jaką to ma moc, w połączeniu z dietą szybko się chudnie... a teraz to już jestem taka gruba, że wstyd mi tam isć i się rozbierać ;( Wiecie co wam powiem, trafiłyście na okropna gadułę, ja bym tak mogła godzinami :) Niestety musze uciekać, sesja się zaczyna, a ja się przygotowuję-albo próbuje, do egzaminów. Będę zaglądać,choc raz dziennie, zobaczyć jak tam Wasze wysiłki i humory :) a od poniedziałku zacznę kapuściankę-chyba, że ktoś coś lepszego podsunie i będę skrupulatnie informować czy działa. P.S. Nie jadłam dziś chleba ani słodyczy(czyli obietnica spełniona), za to sie najadłam paluszków...czekam na opr z waszej strony :) Obiecuję nie jeść paluszków od teraz !!! :) Pozdrawiam, M. ToJaTina... a ja mam przepis na paszteciki drożdżowe z pieczarkami, które robiłam na Święta Bożonarodzeniowe(pyychotkaaa), ale Tobie nie dam bo są cholernie kaloryczne :p Swego czasu przy dietach zajadałam się sałata lodową na różne sposoby, robiłam sobie a'la kanapeczki -lisć sałaty posmarowany serkiem turek na przykład, plaster szynnki drobiowej, pomidor, ogorek co tam lubisz z warzyw i zwijam w rulonik...mmm pychotka albo na przykład a'la tortille z sałaty, kurczaczek z warzywami zawiniety w sałate i polany sosem czosnkowym(jogurt naturalny+czosnek+ostra paryka)..ahh ślinka leci Lecę bo mnie juz noc zastała... Trzymam za nas kciuki-najbardziej za siebie..bo z tą moja wolą kiepsko oj kiepsko...a na stole paluszki...
-
Cześć dziewczyny, mam 28 lat, waże 83 kg. Przetestowałam juz wiele diet, połowa mojego życia polega na odchudzaniu. Kilka lat temu udało mi się schudnąć ponad 20 kg w 3 miesiące, waga się utrzymywała dość długo, ważyłam w granicach od 60-66 kg i było ok. Czasem tyłam po kilka kg, ale nie było zbyt groźnie bo w miesiąc potrfiłam gubić po 5-8 kg...niestety dobra passa mija...a i wola jest słabsza :( W 2008 roku rzuciłam fajki no i zaczęło się obżarstwo słodyczami. Ostatnią dieta jaką stosowałam była dieta Dukana, a miało to miejsce w październiku 2009r., uważam że świetna dieta, bo czułam, że chudłam. Niestety, któregos dnia się zagalopowałam, posmakowałam tego czego nie wolno było smakować no i po jakimś miesiącu moja przygoda z Dukanem się zakończyła, aaa zapomniałam dodać, że próbowałam tego świństwa jakim jest meridia- nic a nic mi nie pomogło !! Już dziesiąty dzień nowego roku, a ja obiecałam sobie, że 2010 zacznę od nie obżerania się-jak narazie nie dotrzymałam obietnicy :( Za kilka miesięcy chciałabym się starać o dziecko, a wystartować z taką wagą to będzie masakra, bo na koniec ciąży to pewnie będę ze 120 kg ważyć...wole nawet sobie tego nie wyobrażać :( Tak krótkomówiąc wygląda moja historia zmagań z nadwagą...wpadłam więc na pomysł, że może potrzebuję jakiejś małej grupy wsparcia-dlatego też odwiedziłam to forum. No i teraz pytanie do Was dziewczyny - można się dołaczyć? :) Jutro zobacze czy ktoś coś odpisał, a teraz szybko z pieskiem na dwór i do spania bo o szóstej czas wstawac do pracy. Pozdrawiam, M.