Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pszczółka__

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pszczółka__

  1. Pomyłka kochana ja też tak miałam,jak zobaczyłam go od tak dawna,strasznie się czułam,chciałam napisać,ale nie napisałam.Mówiłam sobie"on nie jest taki jaki teraz Ci się wydaje,pamiętasz jak darł się i wyzywał,nie tęsknisz za nim tylko idealizujesz go,bo on nie był dobry!!!"Pomagało.. On nie jest taki jaki teraz Ci się wydaje,nie zmienił się!!!!!!,tak Ci się tylko wydaje,bo nie jest blisko Ciebie i nie ma możliwości gnębienia Ciebie i zapominasz co to znaczy być z nim,a raczej co to znaczy służyć mu i przez niego cierpieć....idealizujesz kochana!!!!!!..ściskam również
  2. o matko co za patologia szok!!! nic dziwnego,ze oni tak się zachowują,bo jaki mają wzorzec wyniesiony z domu rodzinnego..Teście źle traktują swoje żony a te im usługują więc jak ich synowie mają nas traktować..tak samo,bo myślą,że tak trzeba,żeby kobieta była"posłuszna".Uciekaj Motylku powoli,ale uciekaj:) Żałuje,że w czasie trwania mojego małżeństwa nie prowadziłam pamiętnika,że nie opisywałam jak się strasznie czułam jak m mnie źle traktował, mogłabym teraz sobie poczytać i nie było by mowy o tęsknocie,bo nie ma do kogo...Dziewczyny prowadźcie pamiętnik
  3. Motylku u mnie jest tak samo,wie jaki jest ,bo nie raz sama narzekała na niego,ale co tam ja mu koszul nie prasowałam więc... Sama ma męża jeszcze gorszego niż mój m i służy mu jak dla króla i narzeka na niego od 10 lat...ja się zbuntowałam,nie będę służyć(nie to,żebym zaniedbywała dom czy coś innego,ale nie będę dla nikogo służącą--służących się nie szanuje) to ja jestem ta najgorsza..
  4. Motylku bo wtedy mi nie wyszedł hehe Jesienna różo uwielbiam czytać Twoje wszystke posty od razu mi lepiej
  5. No właśnie gdzie wszyscy?:)) Motylku co u Ciebie??? U mnie raz lepiej raz gorzej,czasem jeszcze nachodzi tęsknota staram się wtedy czytać te jego wady zazwyczaj pomaga.....nie cierpię tego uczucia..
  6. Zgadzam się z Tobą miasteczko,być może dziewczynom trudno zrozumieć o co tu naprawdę chodzi,ponieważ nie przeczytały całej książki,bo jak zauważyłam inaczej na to patrzą kobiety,które ją czytały. Przeczytajcie ją dziewczyny,może wówczas spojrzycie inaczej na te zasady...Polecam jeszcze raz tę książkę,każda moja koleżanka jest nią zachwycona,może i Wam się spodoba...Pozdrawiam
  7. Z tym seksem to ja absolutnie się zgadzam i wiek nie ma tu znaczenia,jeśli facet od razu dostaje wszystko za szybko to nie stara się już tak o kobietę.Dlaczego doceniamy to co przyjdzie nam z wielkim trudem niż to co z łatwością i bardziej cenimy te pierwsze.. Ale każdy ma prawo mieć swoje zdanie:) :)
  8. Miasteczko święta prawda:)Czytałam tę książę i polecam:)
  9. No pewnie ,że na razie nie pije,przecież nie pokaże swojej prawdziwej natury od razu komuś innemu...bo pewnie ta kobiet by uciekła,heh Twój były wiec co robi.. Skoro wybrał rozwód zamiast tego zaszycia to znaczy,że jednak picie mu ważniejsze i nigdy się nie zmieni,a Ty dziękuj Bogu,że to on Ci podziękował,bo tak to może dalej byś w tym tkwiła i zmarnowałby Ci życie,wyniszczył psychicznie..Ja też na razie nie mogę patrzeć na mężczyzn,nawet boję się z nimi rozmawiać(to tak jakbym go zdradzała),śmieje się,że jeszcze w głowie mi się nie poprzestawiało,bo tyle lat byłam przecież z nim.Ale wiem z czasem to minie.....i nie wyczekuje tego drastycznie samo przyjdzie w swoim czasie i u Ciebie też...Pozdrawiam
  10. Pogodynko z czasem ułożysz sobie zobaczysz.. Zawsze w chwilach samotności możesz wejść tutaj i z nami porozmawiać i nie będziesz już taka samotna,zobacz ile nas tutaj jest:)
  11. A ja mam gdzieś co dalsza rodzina będzie mówić..Najważniejsza najbliższa:)a oni wiedzą jaka jestem:)
  12. Motylku,ale pomysł:) Ja nie odeszłam,bo byłam silna,ale dlatego,że były już takie straszne jazdy i wyzwiska,że go znienawidziłam wtedy.Nie mogłam być z kimś takim kto wyzywa mnie od jebanych suk,śmieci czy dziwek...
  13. Ja niestety nie z tych okolic. U mnie rodzina baardzo mnie wspierała,przed ślubem w sumie mi mówiła,żebym się zastanowiła...ale nie chciałam słuchać. Przygotowałam ich na moje odejście od niego już troszkę wcześniej pomału,nie chciałam,żeby doznali szoku.Mam cudowną rodzinę bez ich wsparcia chyba nie dałabym sobie rady.Rodzina mi mówiła,że dobrze zrobiłam wyprowadzając się,mimo tego,iż też przez tyle lat,do mojego m się przyzwyczaili i go lubili,ale widzieli,że nie był dla mnie dobry i mnie nie szanował.
  14. Owocowa miętówko to wypisz po jednej stronie dobre cechy charakteru,a po drugiej złe i zobacz co przeważa.. Piszesz,że w Twojej miejscowości ma kolegę czyli nie mieszkacie w tej samej wiec nie będziecie często się widzieć.Moja rada przejdź się do psychologa..nie wiem co innego Ci doradzić..bo widzę,że nie chcesz od niego odejść...że wolisz żyć z kimś takim tylko dlatego,że boisz się samotności....pomyśl,a może czeka gdzieś na Ciebie dobry chłopak przy którym będziesz sobą i z którym będziesz szczęśliwa...ale jak nie odejdziesz to zmarnujesz życie dla kogoś takiego jak Twój obecny i się nie dowiesz czy byłabyś szczęśliwa z kimś dobrym...
  15. Wiesz z czasem poznasz nowych ludzi,a z ludźmi z pracy nie możesz gdzieś wyjść?? Dobrze zrobiłaś,że przeprowadziłaś się przynajmniej go nie spotkasz przypadkiem tak jak ja.Zerwanie kontaktu to też dobry pomysł,z czasem będziesz myślała o nim coraz mniej. Długo byłaś w tym związku??
  16. gdzieś na forum przeczytałam,żeby wypisać na kartce wszystkie negatywne cechy charakteru m i wszystkie złe rzeczy które Ci zrobił (wszystko:jak wyzywał co mówił przykrego itp) i czytać ją w chwilach kiedy się zatęskni...mi to bardzo pomaga,trzymam te kartki przy łóżku i czytam przed spaniem jak lekturę,a jak coś mi się przypomni to jeszcze dopisuje
  17. Szkoda,że ze stolicy jesteś,bo tak to razem mogłybyśmy pobalować:D Zaczęłam też chodzić na balety z dziewczynami i powiem,że super się bawimy:D Zaraz Ci wkleję sposób na tęsknote.
  18. Owocowa mietówko wiem,że bardzo Ci ciężko,na samą myśl o życiu bez niego pewnie ogarnia Cie straszny lęk... Ja też czułam się zle w związku,ale tak jakbym wymazywała z pamięci to co złego mi robił i żyłam wspomnieniami tych cudownych chwil.Tych cudownych chwil się łąpałam... Zrozum Ty go nie kochasz,za to jaki on jest teraz dla Ciebie tylko za to jaki kiedyś był..ale był i już taki nie będzie musisz to zrozumieć... Po ślubie będzie gorszy!!!!chcesz zmarnować życie???...myślę,że w końcu przyjdzie taki moment,że powiesz dość,u mnie przyszedł po ślubie...rozwiodłam się...chcesz tak samo??? Może przejdź się do jakiegoś dobrego psychologa może on Ci pomoże nabrać sił,aby od niego odejść...ściskam mocno
  19. No w końcu się upiekło(sprawdzałam patyczkiem,z góry wyglądało na dobre,a w środku było surowe).Cukru brązowego ani płatków nie dawałam,a i tak pięknie wygląda:) pogodynko.. Ja staram się ciągle coś robić,to coś upiekę,to przeczytam jakąś książkę,obejrzę dobry film,chcę zapisać się na tańce latino solo,no i na siłownię,bo jak tak dalej będę jeść te ciasta to będzie zle:)spotykam się z przyjaciółmi,wchodzę na to forum..rób po prostu to co lubisz,zajmuj każdą wolną chwilę,żeby nie myśleć...zapisz się na jakieś kursy,na coś co od dawna chciałaś,ale nigdy nie miałaś czasu
  20. Już jestem :)ciasto się jeszcze piecze,kurcze miało max 45 min,ale to chyba przez to,że nie zrobiłam tak jak w przepisie i wrzuciłam wszystko na raz,zawsze coś na robie jak się zagadam hehe Z chęcią bym Was poczęstowała zapraszam:):D:D A o to przepis od jednej kobietki z tego forum pewnie się odezwie jak to jej przepis:) : -kostka masła -niepełna szklanka cukru -cukier waniliowy -szczypta soli -1,5 szklanki mąki -4 jaja -budyń waniliowy -2 łyżki mleka( w mleku rozpuszczamy proszek do piecz.) -3 łyżeczki proszku do pieczenia -płatki migdałowe -2 łyżki cukru brązowego -40 dkg wiśni lub innych owoców(ja kupiłam mrożone truskawki) Miksujemy masło z cukrem i cukrem waniliowym,potem dodajemy mąkę przesianą i budyń,2 jajka potem mleko z proszkiem i na koniec 2 jajka i miksujemy krótko. Wlewamy do blaszki,na wierzch owoce i posypujemy płatkami i cukrem brązowym. Piec w 160/ 180 stopniach 35-45 min.
  21. Robię pyszne ciasto z tego forum:),nie pamiętam kto podał przepis...Pachnie na cały domek,aż ślinka cieknie:) Po tym rozstaniu to chyba przytyje,bo 2 razy w tygodniu robię ciasto.....eee tam i tam mnie nikt na golasa nie ogląda hahahaha{kwiatek]
  22. Wstyd mi,że byłam z nim,aż tak długo,ale on zrobił ze mnie taka malutką,że czułam się okropnie niedowartościowana i myślałam,że nikt mnie nigdy nie pokocha.. A jestem mądrą,ładną,zgrabną i porządną dziewczyną,nie to,żebym miała wysokie mniemanie o sobie,ale wiem teraz,że wielu facetom się podobam i każdy mi się dziwił dlaczego jestem z kimś takim,że mogę mieć"każdego"..a ja głupia kurczowo trzymałam się kogoś kto nie miał do mnie za grosz szacunku....mam lekcje na całe życie i nie dam się już tak traktować!!! Margo jak u Ciebie jak się trzymasz???
  23. Taki człowiek się nie zmieni,ja rozstawałam się parę razy przed ślubem,owszem jak wracaliśmy do siebie było cudownie,ale tylko jakiś czas,a potem wszystko wracało do"normy". Dałam nam szanse wyszłam za niego za mąż,bo głupia myślałam,że może po ślubie zacznie mnie szanować,inaczej traktować,bo w końcu będę jego żoną...Strasznie głupia byłam,aż wstyd... Moja cudowna przyjaciółka powiedziała mi mądrze po moim ślubie"przecież ty już 7 lat narzekasz na jego zachowanie i ciągle czekasz,aż on się zmieni---obudź się dziewczyno!!!!"Po ślubie oczywiście się zmienił na gorsze!!!Wyprowadziłam się parę miesięcy po ślubie,wróciłam...i po 3 miesiącach odeszłam już na zawsze... Czym dłużej z takim człowiekiem tym większe cierpienie po rozstaniu...
  24. ja też z wyboru :D hehe No właśnie ja też zawsze nie rozumiałam,dlaczego on taki jest tylko w domu,a przy obcych taki milutki,pomocny normalnie nie dobrze mi się robiło.Zawsze mu mówiłam nie ważne jakim jest się dla obcych,ale najważniejsze jakim jest się swojej rodzinie,bo to z nią się przecież żyje.Nie mogłam tego pojąć,dlaczego dla obcych zrobiłby wszystko,a dla mnie nie.Dużo miał wyrozumiałości dla obcych,a dla mnie w ogóle.Przez długie lata nie mogłam tego pojąć,a tera już chyba zrozumiałam...mnie traktował jak swojego wroga..:( przykre.
×