Ja mam 15 lat i... też pamiętam takie zabawy. Nie wiem gdzie ja żylam, ale jak chodziłam do podstawówki to nie było takiej mody na chwalenie się gadzetami, komórkami, mp3-kami, siedzeniu caly dzień przed komputerem grajac w gry..
W szkole zawsze było miejsce na różne zabawy takie jak: gry w karty, kapsle. Wymienianie się karteczkami to już byl szal ktory trwal chyba z 3 lata :D. Nie bylo dnia, zeby ktoś nie wziął segregatora, prosiło się rodziców o kasę na coraz to nowe karteczki, wymieniało się...
Byly lyżwy, sanki, rzucanie się śnieżkami, ganianie po podwórku, berek, chowany.
Wspominam te czasy jak najlepiej i - nigdy nie mieszkałam w jakiejś wsi zabitej dechami tylko w normalnym, średnim mieście i zawsze chodziłam do zwykłej szkoły.
Te przyjaźnie podworkowe, podstawówkowe.. to byl coś, naprwdę milo wspominam swoje dzieciństwo. Niestety.. w gimnazjum wszystko się popsuło, jestem teraz "na półmetku" i odliczam doslownie dni do skończenia tego piekła. Tu wszystko jest takie... okropne.
A znajomi zamiast gdzieś wyjść siedzą tylko przed tymi monitorami i grają w głupie gierki.
Jak czasem wyjmę zdjęcia to tak tęsknię za tamtymi chwilami... no ale cóż, nie będe się rozpisywala.