mielonna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mielonna
-
Hej Dziewuszki, IZI: skad jestes? ja mam cos takiego, ale moge oddac, bo Lubemu sie nie podoba. http://cokupic.pl/produkt/Fisher-Price-Karuzela-Link-A-Doos-Zyrafa-G5776 moja Mama bedzie w pierwszy weekend wrzesnia u mnie , to moze wziac do Pl i potem przeslac paczka. No i ogolnie zabawki fisher price'a maja czesto czarno-biale motywy. Jaro tez na samym poczatku byl zafascynowany telewizorem (oczywiscie wylaczonym :)). Kirsten: nasze tabletki z wit. d nie maja fluoru na szczescie. ja tam wole uwazac na fluor mimo wszystko i tych drugiej firmy nie dawac Dzikowi. W koncu przypomnialo mi sie, co mialam napisac. My uzywamy tez za dnia dwojek, a w nocy trojek, bo dwojki zaczely mi przeciekac. Ale jak przedwczoraj zalozylam Jaro trojki na wieczor, to rano tez mial przemoczone. kurde, moze on w fazie wielkiego sikania jest... milego dniaaaa ja ide dalej spac, bo jakas zmulona dzisiaj jestem
-
a jeszcze jedno pytanko do Was, Krolowe: czy ktoras z Was ma rozstepy na brzuchu po ciazy? bo moj brzuch moze konkurowac z Freddim Krugerem. chyba jak beda krecic kolejna czesc Ulicy wiazow, pojde z nim na casting... normalnie masakra. nie wiem czego moge uzyc, zeby je jakos zmniejszyc, wybielic (bo juz nie marze o tym, ze mi wogole znikna). mysle o terapii laserem, ale ze to drogie, to dopiero po 3 dziecku. macie jakies rady? sciskam
-
Witam Krolowe i Krolewny:), u nas ciagle dobrze, chociaz przyszlo mi dopiero wczoraj do glowy, ze moze jedna rzecz u Jaro nie jest ok. A rzecz ta to spanie... Wiec moje pytanie: czy Wasze Pociechy tez budza sie o roznych godzinach w nocy, ale potem jak juz sa calkowicie obudzone to juz tak w stalych godzinach? tzn. po polsku :): moj Jaro ostatnimi czasy raz obudzi sie o 2, raz o 5, raz o 3. Obudzi sie na cyca, po malym "co nie co" klade go znowu do lozeczka i tak do 7. a potem to totalnie rozbudzony gdzies do 9. Nie wiem, jak ustawic mu stale godzinki na cyca. A idzie spac regularnie o 22.00. Dzisiaj cyc byl 3.30. Wczoraj o 2.00, a przedwczoraj o 5.00. Fakt, ze zawsze dluzej spi po kapieli (nie kapie go codziennie, bo to mu strasznie skore wysusza, wiec 2 razy w tygodniu (tak mi doradzila polozna)). agnes3d: ja mojemu gotuje portki najpierw w rossmannowskim oxi action (moze tez zwykla soda by pomogla?), a potem przeplukuje normalnie, bo moze to jakas szkodliwa chemia. dziala jak nic. Moj Dziku jeszcze sie nie smieje na glos, ale juz czasem pokwiczy jak Go "obcalowuje". poza tym, pod lewym okiem wczoraj dstal jakiejs lekkiej opuchlizny. nie mam pojecia, co to jest...:( uczulenie??? jak tak, to na co?... poza tym Jaro nosi jeszcze dwojki, ale to jego ostatnie opakowanie i od nastepnego beda juz trojeczki. czy Wasze Słodziaki jezdza sobie jeszcze w gondolach? moj jeszcze nie, ale chyba, jak zacznie nosic rozmiar 74 przezucam go z gondoli na normalne siedzenie... no i Jaro juz od tygodnia gdzies chwyta zabawki dwoma raczkami. wczesnie tylko jedna. i przekreca sie super na bok. a co my jeszcze od dawna robimy, to dajemy mu do polizania nasze jedzenie. na poczatku klocilam sie o to z Lubym, ale potem sie przekonalam, ze to nic zlego, a nawet mu sie takie cos bardzo podoba. w ten sposob poznal juz jablko, sliwe, winogrono. cos mi sie zdaje, ze bedzie uwielbial jedzenie :). a i ja nie karmie na lezaco. niewygodnie mi strasznie, a poza tym jest wieksze ryzyko przysypiania. juz jak siedze to przysypiam, wiec na lezaco odpada. milego dzionka!!! sciskam mielonna
-
Hejo Dziewuchy, izi, trzymam kciuki za Twoja Mala. jak obraca glowka za zyrafa to super!!! Ona widzi! I bedzie coraz lepiej! Moj Dziku konczy dzisiaj 3 miesiace. Chyba, zeby to uczcic zjem sobie jakis porzadny tort czekoladowy i popije bezalkoholowym. Chrzanic kalorie. Tak naprawde to od Jego urodzenia wogole sie diet nie trzymam. pare razy mial tylko jakies bole, to wtedy uwazalam, ale i tak w moim jadlospisie pojawiaja sie ciasta, smazone miecho itd. jedyne co to straczkowych nie jadam (ale dlatego, bo ich nie lubie). i kiwi, bo takich wypryskow dostal, ze hej. No ale dupa rosnie... Po ciazy zostalo mi jeszcze 3 kilo, ktorych mam nadzieje sie pod koniec miesiaca pozbyc, a mam nawet nadzieje, ze jeszcze wiecej. Dzieki za komentarze na nk. koszulke kupilismy na jarmarku w Berlinie, ale maja swoja strone internetowa: t-shirt-total.de. A my nie urzadzamy chrztu. bezboznicy:). Mama moja pewnie by chciala, ale juz nic nie mowi, bo i tak nie przekona :). ok, Jaro sie obudzil. ruszamy wiec na podboj swiata. milego dzionka mamuski
-
Witam z wieczora:) agnes3d, dzieki. juz mi o wiele lepiej. cale szczescie moj Grubas sie nie zarazil, ale Lubyniestety, i to jeszcze gorzej znosi niz ja. gryfnofrela: dzieki, milo mi:) Ajajajajajaj... Pomaranczo, musisz byc naprawde nieszczesliwa, ze takie numery odstawiasz... I jeszcze podszywasz sie pod kilka osob, a chyba kazda z nas sie domysla, ze te posty sa od Ciebie jednej. Wyjdz lepiej na spacer, przeczytaj ksiazke, znajdz przyjaciol... Zacznij sie cieszyc zyciem, a nie uprzykrzaniem zycia innym. ann88, dziewczyny tu pisaly o soku jablkowym na zaparcia. Ja sama slyszalam o slabej czarnej albo rumiankowej herbatce. seventy, twoja sytuacja nie daje mi spokoju. ciagle o Tobie mysle. jedyne co moge, to zyczyc Ci aby bylo tylko lepiej. Wydaje mi sie, ze twojego Meza ta cala sytuacja z dzieckiem po prostu przerosla. przedtem mial romantyczna wizje tacierzynstwa, bez kup, placzu, zmeczenia a tu klops... wiem, ze dasz rade. z nim czy bez niego. trzymam kciuki za Ciebie! poza tym za pare dni, bo 24. mamy wizyte u pediatry i pierwsze szczepienie. wiem, ze Wy juz ten temat przerobilyscie. My bedziemy przerabiac. tez ciagle o tym mysle i sie boje. juz na sama mysl o tym plakac mi sie chce. on jest taki maly, kruchy... chyba wysle z nim Lubego. no i nie wiem, czy te pneumokoki to maja sens, czy nie. wczesniej przeciez tego nie bylo. ta szczepionka jest dopiero od niedawna. to chyba wszystko... cos pamiec mi szwankuje... aaa... a z tymi nocami to tez tak macie? np. budze sie w nocy, odpinam biustonosz i juz mam do Grubego isc, a tu nagle sobie uswiadamiam, ze przeciez on jeszcze spi. Albo budze sie wystraszona, ze go trzymam i przydusze, bo mysle ze przysnelam przy karmieniu, a on oczywiscie lezy w swoim lozeczku. i kompletnie juz nie wiem, kiedy jak i gdzie... chociaz o czyms innym mialam napisac... dobrej, przespanej nocki
-
Hej Dziewczyny, ile mnie tu nie było... u nas wszystko jak najlepiej. Jarek rosnie jak na drozdzach. bawi sie super i gaworzy jak najety:). naprawde mam szczescie, bezproblemowy jest i slodziutki, że och i ach... fakt, czasem pomarudzi, ale to pierdddoła. od wczoraj jestem przeziebiona. dzisiaj jest o wiele lepiej, ale i tak musze uwazac z moim Skarbem. dzisiaj w nocy juz niezle kaszlal i przy karmieniu mial katar. chociaz caly dzien wczoraj go omijalam, tylko do karmienia go do siebie bralam... jak bedzie mial jeszcze katar to wpuszcze mu troche mojego mleka do nosa. podobno pomaga... a na kaszel nie mam pomyslu. do lekarza raczej nie bede z nim szla, bo goraczki nie ma, je jak zwykle i bawi sie tez bardzo ladnie. na zaparcia: moja polozna polecila mi albo slaba herbatke z rumianku, albo slaba czarna. dawalam mu rumianku, nie wiem, czy akurat to pomoglo, czy po prostu juz musial sie wyproznic... poza tym meczymy sie strasznie pozycja na brzuchu. jak widze zdjecia na nk, jak to wasze skarby swietnie daja rade i jak takie zadowolone sa jakos w tej pozycji to dola dostaje. bylismy u fizjoterapetki i ona mu odblokowala jakis tam miesien i teraz ma byc niby wszystko ok, fakt obraca glowa swobodnie, ale jak go klade na brzuch- meka.... a wasze Dzieciaczki sa przesliczne! milego dnia!!! mielonna
-
Auuuuuuuuuuuuuuaaaa! moje plecy Auuuuuuuuuuuuuuaaaa! moje piersi Auuuuuuuuuuuuuuaaaa! moja ....a :D :D z przeogromna radoscia oznajmiam, ze 19.05.10 o 15.30 przyszedl na swiat Jaromir. Szczescie Moje mialo 52 cm i 3970 gram (!). Synus jest przecudny. Mimo, ze porod jak kazdy inny do przyjemnych nie nalezal i po porodzie wszystko boli jak ... to moge takich Jarkow z tysiace urodzic. Reszte opowiem chetnie, jak sie wyspie, bo mimo, ze on duzo spi i raczej mam mozliwosc, to ciezko mi zasnac, ale teraz to nie ma co i ide korzystac. dobranoc:)
-
Hej Dziewczyny, ja jeszcze czekam, az laskawy Senor Jaromir nas swoja obecnoscia zaszczyci. ach... dzis o 4.00 nad ranem w koncu mialam takie konkretne skurcze, jak zola82, co 10 minut i juz sie cieszylam, ze zaraz Jarek sie rozkreci i trzeba leciec do szpitala. niestety po paru razach przestalo, potem to tak ok. po godzinie sie powtorzylo, ale to tez tylko pare razy i koniec mojej radochy. probuje sie rozluznic, chociaz ciezko mi to jakos przychodzi, non stop mysle o tym, ze chce urodzic a Pierworodny nic sobie z tego nie robi. wczoraj jednak udalo mi sie w koncu na jakis czas zapomniec i zajac glowe czyms innym. bylismy na karaoke w parku i w kinie (moj ostani raz w tym roku mam nadzieje). swietnie bylo. kurcze, teraz sobie mysle, ze zamiast sie zamarwiac i zameczac, powinnam bardziej sie wyluzowac. przeciez to nasze ostatnie dni, Dziewczyny, wiec trzeba to maxsymalnie wykorzystac!
-
hej Kochane, ja jeszcze 2 in 1. ehhh... moj Syn cos leniwy, bo spacerki, sprzatanie i inne pierd...oly i nic. a jutro termin. polozne nadziei mi narobily, ze to lada moment i ten lada moment trwa juz 2 tyg. jutro ide na ktg: maze, ze juz jak tam bede, to polozna nagle krzyknie: Ale przeciez Pani juz rodzi!!!:) z tymi bolami to chyba jednak nie jestem tak odporna. wyczytalam wczoraj, ze te bole przepowiadajace to g...o w porownaniu z tymi "przedporodowymi" i te prawdziwe juz naprawde powinny bolec. chce, zeby mnie naprawde bolalo, zebym rozpoznala, ze rodze, bo nie chce dziecka do szpitala w rajstopie wiezc, jak to chyba znajoma Gryfnofreli miala. :) Agnes3d, dzieki za zaproszenie do nk! przejrzalam foty i jestem zachwycona! dzieciaczki macie naprawde przecudne! wiec jak Jaromir sie zdecyduje u mamy w brzuchu zostac, to przejade sie do Was chyba i zaoferuje Wam darmowe nianczenie Mauchow :). a babeczki sliczne z Was... ze hohoho... Gryfnofrela: wspulczuje tych tymonowych kolek. nie wiem jakich butelek uzywasz, ale wiem, ze sa jakies specjalne antykolkowe. moze one jakos troche pomagaja. i masaze brzuszka tez robisz pewnie... moze tutaj cos wyczytasz...: http://www.biomedical.pl/dziecko/kolki-zaparcia-i-ulewania-u-niemowlaka-190.html i szczerze to inaczej sobie Ciebie wyobrazalam:). chociaz z Twoich opisow wiedzialam, zes szczuplutka, ale jakos w glowie mialam obraz pulchnej dziewczyny, bo z moich doswiadczen babki "z jajem" to przewaznie wlasnie pulchniutkie sa.:) co do kapieli: po co codziennie? nie mozna na "sucho" dzieciaczka umyc?tzn. nie do wanny wkladac, tylko na przewijaku mokra gabka. ja jak sie bobasami opiekowalam, ale to w DE, to nie bylo zwyczaju ich codziennie kapac. chce na porodowke!!!
-
poprawka: swiezoupieczonym Aaaa, Gryfnofrela: dziekuje Ci bardzo za zaproszenie na nk. Jak kiedys bys miala czas, mozesz mi jeszcze raz wyslac? okazalo sie, ze mialam zablokowane przyjmowanie wiadomosci i zaproszen od kont fikcyjnych, co juz poprawilam. dlatego nie dostalam zadnej wiadomosci. Milego dzionka Was zycze! wspanialych spacerow i duzo radosci z Waszymi Maluchami!
-
poprawka: swiezoupieczonym Aaaa, Gryfnofrela: dziekuje Ci bardzo za zaproszenie na nk. Jak kiedys bys miala czas, mozesz mi jeszcze raz wyslac? okazalo sie, ze mialam zablokowane przyjmowanie wiadomosci i zaproszen od kont fikcyjnych, co juz poprawilam. dlatego nie dostalam zadnej wiadomosci. Milego dzionka Was zycze! wspanialych spacerow i duzo radosci z Waszymi Maluchami!
-
no pieknie po prostu!!! gratuluje i zazdroszcze wszystkim swierzoipieczonym Mamusiom! Moj Jaromir jeszcze w swoim M1, ale licze, ze w kazdej chwili sie wyprowadzi. Wczoraj bylam u mojej poloznej. Po "przegladzie" stwierdzila, ze Synus moze w kazdej chwili sie urodzic (:D !!!), bo jest juz rozwarcie na 1 palec (czopa to ja przeoczylam najwidoczniej w swiecie). no i powinnam 5xS zastosowac. w sumie troche pospacerowalam i posprzatalam, ale to jednak za duzo nie bylo, bo mnie nogi bolaly, wiec stwierdzilam, pal licho: odpoczywam i dzisiaj dopiero biore sie za to intesywnie. Kurcze, te skurcze wogole nie sa takie straszne. wogole mi nie przeszkadzaja. dzisiaj w nocy np. sie obudzilam na toalete i dopiero wtedy zauwazylam, ze mam bole brzucha. Ja jakas dziwna jestem:). Mam nadzieje, ze w snie nie urodze...:D no ale polozna mowi, ze to super, ze porod wtedy lepiej przezyje, ze jestem "bezproblemowa". no i te cholerne rozstepy... zazdroszcze Wam tych kilku paskow. U mnie ostatnio sie pojawilo ich tysiace, tylko ze drobnych. ale tego cholerstwa jest od groma. caly brzuch w siatce czerwonej. i porownujac skurcze i bol skory brzucha, to dla mnie to drugie jest bardziej nieprzyjemne. ja chce juz rodzic!!!
-
Dzien Dobry o poranku! jaka cudowna pogoda. az szkoda spac. i ptaszki tak ladnie cwierkaja :D...chyba w jakas ekstaze wpadam, bo jak zawsze jestem przeszczesliwa, to dzisiaj z tego szczescia chyba wybuchne:). jak sie dzisiaj czujecie??? szczegolnie gryfnofrela i inne już bezczopowe Mamuski. ja od pobudki mam tylko jedna piosenke w glowie, a raczej te czesc: "To byl MAJ, pachniala Saska Kepa szalonym zielonym bzem. To byl maj, gotowa byla ta sukienka. I noc sie stawala dniem." :) gryfnofrela, wyslalam Ci maila na Twoja poczte w sprawie nk. przypomnialo mi sie jeszcze w sprawie tego meczenia: "czy to już?". zupelnie jak ze Shreka: "daleko jeszcze?" :). mnie wogole nie mecza, tylko fajnie pytaja o samopoczucie i trzymaja kciuki, presji jakiejkolwiek brak na szczescie. ale juz pare osob spytalo sie Lubego, czy juz urodzilam, bo cos sie nie odzywamy :). a my sie wogole do tych znajaomych rzadko odzywamy :). poza tym (a to juz bylo troche nieprzyjemne) moj sasiad, ktory zreszta jest gejem, doznal wczoraj takiego szoku, jak zobaczyl moj brzuch (bo juz daawno sie nie widzielismy, na poczatku mojej ciazy chyba to bylo), ze chyba z wrazenia jeszcze dluzej bedzie trzezwial niz zazwyczaj (bo pijak z niego straszny). no i cos zaczal paplac jak zwykle bez sensu i w tej bezsensownej paplaninie gadal: "NASZE dziecko" (co to ma znaczyc, to za cholere nie wiem). bleee... jakos tak nieprzyjemnie... a i widzialam, ze szczesliwy z tego powodu raczej nie byl, bo wydaje mi sie, ze ma oko na mojego Lubego :D. wiec tu juz totalny zawod ...:) to tylko ja robie masaze? fakt, przyjemne to nie jest, ale mam nadzieje, ze tego naciecia nie bede miec a jak juz ma byc, to male. choc to totalnie nieprzyjemne, widze efekty i to mnie mobilizuje do dalszego sie maltretowania. sutki tez maltretuje, zeby troche je przyzwyczaic do zblizajacej sie pracy. ok. ide czytac Malemu "Ferdynanda Wspanialego". dobrego dzionka Wam zycze, udanych majowek i jak najmniej bolesnych, bezproblemowych porodow!
-
Hej Majoweczki, no to juz kolejne Mamy sie pojawiaja. rewelacja! Broneczka i Estera! gratuluje Wam Maluszkow! bylam dzisiaj u mojej gin. Powiedzialam jej, ze przestalam zazywac mg, a ona na to, ze jednak powinnam, bo to nie sa jakies szczegolnie wysokie dawki, a i w jedzeniu tez znajdzie sie przeciez mg i nie rezygnuje sie przeciez z zarelka z takiego powodu i mg jest przeciez dostarczany do organizmu i nic nie szkodzi. ze gdybym zazywala niewiadomo ile, to wtedy rzeczywiscie odstawic. mimo wszystko, chociaz moze ma racje, bede zazywac teraz tylko jedna tabl. na noc, zeby tych piekielnych skurczy wnogach nie miec (wczesniej byly 5 na dzien). moja gin tez od wielu tyg. nie robi mi usg przez pochwe, a dzisiaj to zadnego juz nie zrobila. wiec tez u niej nie moglam sie dowiedziec np. czy mam jakies rozwarcie, czy szyjka sie skraca, ile wazy moj Synek. i w sumie to dla mnie nie jest az tak wazne, bo przeciez czuje, ze kopie, ktg tez super; wiem, ze wszystko ok, to juz ta niewiedze moge jakos przezyc. chociaz te kilogramy Synka chcialam wiedziec, zeby przygotowac sie lepiej psychicznie na porod. no i mialam dzisiaj "szczescie", bo poszlam do szpitala, zeby mi sprawdzili, czy zlamalam palca u nogi (bo tydz. temu mocno sie uderzylam i do dzisiaj boli). smieszne, bo z moim zlamanym palcem wyslali mnie z pogotowia na porodowke:). po 18. tyg. ciazy podobno najpierw musza zobaczyc, czy z bobasem wszystko ok (a to przeciez palec u nogi a nie brzuch :) ). to sie ucieszylam! bo w koncu moglam zapytac o wage. no i w 38 tyg. wychodzi gdzies ok. 3300 gram. i lekarz powiedziala, ze prawdopodobnie w przyszlym tyg. moge sie juz rozpakowac. jak wczesniej myslalam, ze Jarek moze sobie jeszcze te 2 tyg poczekac, teraz chce zeby rzeczywiscie to juz byl ten przyszly tydz. bo olbrzyma nie chce rodzic. a palec jednak zlamany :). moj Kochany Synal to tez z lewej potanczy. uwielbiam to! co mi sie najbardziej jednak podoba i bede za tym cholernie tesknic, to jak swoja malutka duppencje czasem wypnie (a to oczywiscie z prawej). sorry za skladnie itd. ale zmeczona jestem i czuje sie jakos taka otepiala. ale mam nadzieje, ze sens mojej wypowiedzi zrozumialyscie. :) dobrej nocki! aaaaa! to juz maj!
-
hej Dziewczyny, kojoneczka: ja biore od wczoraj tylko kwas foliowy. jak tylko napisalyscie o tym mg od razu odstawilam. a ze to byly tabletki ca/mg takze wapn odpadl u mnie. mi moja gin nic nie powiedziala o tym... zawiedziona nia jestem. gratuluje kolejnym Mamusiom! agnes: gratuluje nowej pracy meza! u mnie tez mnostwo ciezarowek i swiezoupieczonych mamusi bylo/ jest. w samej pracy u mnie bylo, jak odchodzilam chyba z 6. a i dzieki wielkie za wasze wpisy odnosnie studiow! jakos tak wiary znowu nabralam, ze sie uda. na mnie ta pelnia chyba cos troszke podzialala, bo choc moze nie rodze i czopa mi jeszcze nie "wywalilo", to w nocy mialam takie bole brzucha, ze hej. fajnej muzyki sluchacie. ja chociaz tez totalnie wszystkiego slucham, to od pewnego czasu (chyba od zaciazenia jakos) nie moge sluchac juz mocnej muzy , chyba ze rock z lat 90 np. pearl jam. tool czy hunter staly sie dla mnie np. zbyt depresyjne. a Syna karmie ciagle jednak kazikiem w roznych wydaniach, folkiem polskim, inti illimani i violent femmes "blister in the sun " i tak w kolko. zazdroszcze Ci gryfnofrela tego koncertu Kazia. ja bylam 2 razy i 2 razy musial sie "urznac", a powiedzial oczywiscie, ze chory jest:). mimo wszystko koncerty byly dla mnie rewelacyjne, bo sama swiadomosc, ze to on, byla sama w sobie cudowna. a mloda bylam i sie wtedy wszystkim jeszcze bardziej "jaralam" niz teraz. a Kazio jest i pozostanie moim najwiekszym idolem. ok, lece spotkac sie ze znajoma na konsumpcje lodow.
-
a ja mam dylemat ze studiami. bo teraz to bedzie drugi semestr dziekanki. Myslalam, ze w pazdzierniku wroce , ale Jarus bedzie wtedy taki malutki... Luby mowi, ze damy rade, zebym wracala. ze wtedy on z Synem pobedzie. cale szczescie ma taka prace, ze moze sobie ustawic, kiedy chce pracowac. no i jak bede miala dni projektow, to moge Pierworodnego zawsze ze soba wziac, ale juz nie na dlugo, bo on wtedy przeciez bedzie chcial sie poruszac, a w tych pomieszczeniach taki syf, ze az strach go puszczac. a jak sie Chlopak rozchoruje, co wtedy? urlopu przeciez wtedy nie moge wziac. wogole jak mysle na ten temat, to jakies to wszystko trudne mi sie wydaje i sie studiowac odechciewa. a zlobek mam nadzieje, dopiero od roczka... chyba przejde do grona wiecznych studentow
-
Hej! seta: Wszystkiego Najlepszego i Najpiekniejszego! super porodu i kochanego Dzieciaczka! gryfnofrela: ja to dlatego normalnie wchlaniam w siebie truskawki, bo mysle sobie, ze potem nie bede mogla, a to dla mnie jedne z najlepszych owocow swiata. chociaz mialam teraz przerwe parodniowa, bo wogole na nic nie mialam apetytu. ale dzis juz mi wrocil i truskawki "na talerz" rowniez:). kotik: mi zawsze dobrze robi kisiel:). cale szczescie, ze tata ostatnio przywiozl mi z Pl cala reklamowke kisli, wiec zaopatrona w prowiant jestem :). no i Ci cholernie zazdroszcze, ze mieszkacie na wsi... tak o tym marze niesamowicie. cale szczescie moj Luby tez, wiec pewnie za jakis czas bedziemy pielic juz wlasny ogrodek i doic kozy :D. a w weekend sa jakies targi budowlane, wiec chce isc, zeby marzenia moje sie jeszcze bardziej "udokladnily" (czy jak to po polskiemu:) ). Szubi: to ja juz myslalam, ze sie rozpakowalas:). A co do dialektu czy gwary, to mam przyjaciolke, co goralka jest i zawsze musze sie smiac, jak ona mowi, ze jest "na polu" ( ze niby na dworze) :). a ona na poczatku sie dziwila i tez smiala, ze na dworze czy podworku jestem, jakbym miala kury tam karmic:).
-
a no i gratuluje Oluuusia! zycze Wam wiele radosci z MaLenka!
-
a to numer telefonu do Banku Krwi Pępowinowej Centrum Onkologii: 022 546 24 70 i mail: bkp@coi.waw.pl.
-
monikadyr: to jest bank komorek macierzystych zalozony przez Jose Carrerasa. Znalazlam tez wlasnie teraz info, ze w Pl on tez zalozyl juz bank http://www.mp.pl/kurier/index.php?aid=6624&_tc=28E0B1D4937B4576944FD8040977B123 a to z innego forum. Osoba podobno jest z Wejherowa: "Od kilku lat nasza klinika wspolpracuje z Bankiem Komorek Macierzystych im. Jose Carreras. Siedziba znajduje sie w Klinice Uniwersyteckiej w Dsseldorfie. Rodzice oddaja krew pepowinowa dla ogolu (tak jak w honorowi dawcy krwi), nic za to nie placac. (...) Prywatne banki biora krew od wszystkich matek, Dsseldorf tylko od zdrowych kobiet ( ani od diabetyczek, ani od kobiet z Rh minus, nie biora materialu, jesli tydzien przd porodem usuwano zeby, robiono tatuaz, itd, itp). (...) Jose Carreras otworzyl cala siec filii, ktore z dsseldorfskim centrum wspolpracuja, jestem przekonana, ze to lepsza opcja, tym bardziej, ze przemawiaja za tym fakty. www.stammzellbank.de" "" a to z http://www.progenis.pl/index.php/prasaszczegoly,pr,93.html: "W Polsce istnieją, co prawda trzy publiczne banki krwi pępowinowej, ale od lat regułą jest brak środków finansowych, który sprawia, że bezpłatne bankowanie w praktyce jest niedostępne. Trudno wyobrazić sobie, aby działanie publicznego banku krwi pępowinowej było finansowane bezpośrednio przez osoby spodziewające się dziecka. Oddawanie krwi do takiego banku musi finansowane centralnie, a co za tym idzie bezpłatne dla rodziców." a to z gazety.pl: "W Warszawie prócz dwóch publicznych banków krwi komórek macierzystych (w szpitalu przy Banacha i Instytucie Hematologii i Transfuzjologii) działają jeszcze dwie prywatne instytucje: Bank Komórek Macierzystych "Novum" (ma własny bank) oraz Polski Bank Komórek Macierzystych (korzysta z banku Centrum Zdrowia Dziecka)." wiecej informacji nie znalazlam.
-
Dzien Doberek z poludnia! Alez sie wyspalam... Jakos tak zle sie dzisiaj psychicznie czuje. Bo jak mysle, ze macie te podejrzane osoby u siebie na listach, to na pewno macie tez mnie :(. Ale to nie ja, bo nie jestem z tych freakow komputerowych, co swoje zycie przezywaja w necie (ale skad wy to mozecie wiedziec? wiec argument odpada) a po 2. wogole nie mialam dostepu do tego maila. Nie prosilam, bo sie wlasnie takich historii balam i nawet gorszych rzeczy, ktorymi juz straszyc nie bede. Probuje sobie uprzytomnic, ze przeciez g...o powinno mnie to obchodzic, co inni o mnie mysla, ale jednak jak glupia sie przejmuje. Mam nadzieje, ze te negatywne myslenie zaraz mi przejdzie. Co do naszej klasy, uwazam ze macie super pomysl. Ja sama mam tam konto niedostepne dla obcych, wiec juz zadnych wkurzajacych komentarzy nie dostaje i nikt obcy nie widzi moich zdjec. Jedyne co, to dostaje jakies chyba wirusy od hakerow, ze niby ktos mi jakis prezent chce dac i zebym weszla na jakiegos linka, ale od razu kasuje, bo nie ufam. wiec jezeli troche mi ufacie, to ja na nk bardzo bym chciala sie Wam pokazac i Was zobaczyc, bo wtedy komentarze tez nie moga byc anonimowe. ale to juz jak zlosliwa majowka wyjdzie na siwatlo dzienne. A te materace kokos-gryka to podobno najpierw strona kokosowa (strona twarda) do gory sie kladzie (tak do ok. 6 mies.), a potem gryka (strona z kuleczkami). a mozecie poszewki od tych materacy prac? u mnie jest zdejmowane, zeby mozna bylo wyprac, ale sie zastanawiam, jak to zrobic, bo kokos sie przyczepia do niej, chyba nie powinnam odklejac...
-
Hej Dziewczyny! no w koncu sie doczytalam:). tylko pare dni mnie na necie nie bedzie, a juz tygodniami musze Was nadrabiac :). Wszystkim swiezo upieczonym Mamusiom gratuluje niesamowicie!!! i calusy dla Waszych Maluszkow! Moja jedna znajoma ze szkoly rodzenia (ta druga obok mnie z mlodszych) tez juz urodzila. Podobno Corcia jest tak rewelacyjna, ze zadnych problemow z nia w nocy nie ma i rodzice moga sobie spokojnie pospac. Jak mi to powiedziala, to sie tylko rozmarzylam, ze Jarus tez da swojej mamie pospac. Bo to dla mnie jedna z najpiekniejszych rzeczy w zyciu. Chociaz dla mnie samej wizja porodu i tego, ze Synus juz nie bedzie w brzuchu sa dla mnie abstrakcyjne. Bardziej, niz kiedykolwiek. Mimo, ze skurcze przepowiadajace juz miewam, ciagle to dla mnie abstrakcja. I do tego te cale moje wakacje ciazowe tak mnie rozleniwily, ze dla wygody nie chce mi sie rodzic. A czopa to ani widu ani slychu. I cale szczescie, bo czasu jeszcze mam. Baaja: ja tez jestem rocznik 86', tylko ze jeszcze 23 na karku. :) Poza tym ostatnio mam jakis podly humor... szczegolnie, jak czytam jakas dziwna pomaranczowke, to mnie az krew zalewa. I ta cala wasza historia z mailem, kasowaniem zdjec i idiotycznym komentarzem w sprawie tatuazu. wrrrrrrrrrrrrrr.... och, skrzyczalabym babsko! kompletnie nie rozumiem rozumowania takiej istoty. Co to komu daje, takie kretynskie zachowanie??? Co polepsza??? Dla mnie ta osoba powinna zaczac sie leczyc u psychologa i nie pisze tego zlosliwie, tylko widze w tym powazny problem psychiczny. Ooo! zlosc powoli przechodzi i zal bierze gore. Biedne dziewcze... Poza tym mam niechec do jedzenia.Zmuszam sie. Ale pic to mi sie za to chce niesamowicie. Pisalam Wam kiedys o tej krwi pepowinowej. Otoz wypytalam sie w szpitalu i okazalo sie (moze Ty, kirsten tez moglabys skorzystac...), ze cale pobieranie i przechowywanie krwi jest darmowe, poniewaz to jest oddanie krwi (Blutspende) i wtedy nie tylko ja mam dostep do mojej krwi, ale moze ona byc przeznaczona dla innych osob, czy tez na jakies badania. Ja sama, bedac dawca mam dostep w razie potrzeby do tego banku. Pytanie male: juz pare razy czytalam, ze zamawiacie jakies sale rodzinne, czy jak to sie nazywa... chodzi o to, ze normalnie rodzi sie na sali, gdzie sa inne kobiety, czy chodzi bardziej o sale PO porodzie, gdzie bedziecie nocowac ze swoimi dzidziusiami??? tak z ciekawosci. A jeszcze co do wakacji. taki piekny temat:). my chcemy sie wybrac w polowie lipca na Mazury, bo musze sie pochwalic rodzinie Mlodym, a i Mezowi Mazurami:). mielismy juz kupic bilety do Gdanska na samolot, ale ktos powiedzial Mezowi, ze jakies inne lotnisko, blisko Mazur (czy juz na M.) ma byc otwarte od tak za ok. miesiac. Czyzby chodzilo o Szczytno??? i czy to prawda wogole? byloby rewelacyjnie! bo w necie wyczytalam, ze dopiero za ok. rok maja otworzyc. I ostatnia sprawa. Mnie niesamowicie meczy stanie. Jak w maratonach moge uczestniczyc, tanczyc, ile wlezie i co tam jeszcze, tak nie potrafie ustac ani 1 minuty. meczy mnie to okropnie. dziwne, nie? tez tak macie? taka mala piijerdola. dobrej nocki Wam zycze, snijcie pieknie o swoich Skarbach (tobie, Gryfnofrela, zeby dzidzia w snie nie miala klopotow ze zwierzetami:) )
-
Hej Kobitki, kurcze, az 3 dni Was czytalam i to niestety wybiorczo, zeby doczolgac sie do konca forum i moc cos sama napisac:). fajnie tak Was poczytac, uwielbiam Was :D! ostatnie dni to same porzadki i odnawianie mieszkania, a i tak mam wrazenie ze nic sie w tym temacie nie ruszylismy, ze co zrobione, to kolejne musi dojsc. ja sama nie mam sily na te sw. porzadki i tak bym chciala przed przyjazdem mojej Maminy (czyli dzisiaj 17.00) to wszystko jakos ogarnac, ale jak sie ruszam to mnie brzucho tak kluje (to chyba sa skurcze), ze mam wyrzuty sumienia wobec Syna. A moj Drogi to nie dosc, ze praca, to jeszcze dom. az mam z kolei wyrzuty wobec niego, bo naprawde niesamowicie haruje, a ja nawet 10% tego nie robie, co on. wczoraj to ostro przesadzilam. Bylam raz na zakupach z Moim, chociaz to on dzwigal, niezle sie nachodzilam i dlatego zmeczylam (dodam: kaczy chod to podstawa). reszte mielismy dzisiaj dokupic, ale jak pozniej sie dowiedzialam w polskim sklepie i u turkow, ze jutro (czyli dzisiaj) wszystkie sklepy zamkniete beda, niezle sie obladowalam siatami, przynioslam to do domu (na 4. pietro) i potem znowu smigalam po sklepie, bo jeszcze duzo brakowalo. a znajomy sprzedawca pyta sie podejrzliwie, gdzie Maz, to mowie, ze w pracy. chyba myslal, ze mam Meza macho, co mi wszystko taszczyc do domu kaze. a co mialam niby robic? musialam. a w domu jak wrocilam, to tylko wyrzuty sumienia i niepokoj o Malego, ale dzisiaj juz znowu sie mocno porusza, wiec jest ok. ufff... podsumowujac, czuje sie zestresowana lekko, pod presja, bo terminy gonia (mama, swieta, remont PRZED urodzinami, zakup lozeczka, materacyka i innych pierdol (a wszystko gdzie indziej))... ych... bylam w srode u gina i ciesze sie, bo przytylam tylko 800 gramow, cukru w moczu nie mam, wiec jest super. Synus tez fajny, wsluchiwalam sie znowu w jego serduszko, rewelacja! chociaz sama malo przy tym nie usnelam:). paciorkowcow, na szczescie nie posiadam:). uff... ale moja gin mnie jakos rozczarowala. mowi, ze wszystko ok, ze ja tez zdrowa i kiedy jej powiedzialam, ze mnie piecze przy masazach krocza (a i przy tym badaniu paciorkowcow tez mnie zapieklo), nic nie mowiac, cos mi tam przepisala (gynoflor). ja potem w necie zobaczylam, ze to jakis lek przeciwgrzybiczny (czyli cos jednak mam????) i tylko w naprawde waznych wypadkach nalezy go brac, bo ma estrogen w sobie. kurcze, a jeszcze potem w necie wyczytalam, ze to pieczenie jest calkiem normalne. czy Wy tez robicie takie masaze i jak tak, to czy tez was piecze??? poza tym od ok. pol roku pijam herbatki z lisciami maliny, teraz jednak zwiekszylam ich dawke i pije liscie malin pur. no i podobno siemie lniane tez jest dobre, wiec pije codziennie od ok. tygodnia. podobno pomaga na zgage, zatwardzenia i wspomaga prace macicy. aaaa, i podobno tez jest ok. pic herbatke z lisci pokrzywy, ale na co to, to juz zapomnialam:). poza tym przeraza mnie zblizajacy sie termin. moze nie sam porod, ale bardziej to "po". jak wrocimy z Malym do domu i nastanie nas nowa rzeczywistosc. boje sie moich bledow, mojego zmeczenia, no i ciecia krocza masakrycznie sie boje, dlatego te masaze i herbatki... ok, dosyc tego czarnopisania... mala prosba jeszcze: moglybyscie wpisac mnie do tabelki? mielonna, Berlin, Jaromir, termin 15 maja. dzieki!!!! Wesolych Swiat oczywiscie Wam Wszystkim zycze!!! wspanialej pogody, rodzinnej i cieplej atmosfery, wspanialego zarelka, zeby Wam od stolu nie chcialo sie odejsc:)!
-
:) kirsten2, to uprzywilejowana jestes. ja za toxoplasme, cukier i te bakterie musze/ musialam placic. tk tego nie obejmuje ponoc. maniocha: tos mnie pocieszyla tym kalkulatorem. wychodzi na to ze jeszcze moge 1- 3 kg przytyc. :):):):) no a moje postanowienia poszly w piach. przeciez sernik, ktory upieklam musi ktos w koncu zjesc, nie? :)... i bulke ze sniadania, ktorej Maz nie ruszyl tez, bo co bedzie sie marnowac:D. jedyne czego sie do tej pory (ile to dni mojej diety? 3?:) ) trzymam, to picie duzo herbat i wody i niejedzenie slodkiego na wieczor, a reszte pal licho. mi sie marzy porod w wodzie ogromnie. inaczej sobie nie wyobrazam rodzic, co moze nie do konca jest dobre, bo jak sie okaze, ze to nie wypali, to bede niezle wsciekla i rozczarowana. wlasnie teraz mam szkole rodzenia (od 17.00), ale nie mialam sily isc, spalam do 17, poki Maz telefonem mnie nie obudzil, teraz jestem niezle rozmemlana, ale zasnac mi sie juz niestety nie uda. od wczoraj jest mi tez niesamowicie slabo, kreci mi sie lekko w glowie. wiem, ze to niskie cisnienie. podobno mozna sobie w tym wypadku na kawke pozwolic. moze jutro przy sniadaniu sie odwaze. dzis od Meza wypilam pare lykow earlgrey'a. pomoc, nie pomoglo. dlatego jutro misja kawka. ale co sie dzisiaj niesamowitego stalo!!! musialam jechac do urzedu pracy. jechalam kolejka miejska. niestety bylo pelno ludzi, wiec niestety stalam. i mi tak slabo sie zrobilo, ze myslalam, ze juz sie kogos spytam, czy moge usiasc. w tym momencie, kiedy sie tak wachalam, jakis mezczyzna spojrzal na mnie, przypatrzyl sie krotko iiiiii... spytal, czy chce usiasc!!! :) podkreslam: NIEMIEC. nie wiem, czy dlatego, ze taka blada bylam, czy ze w ciazy. w kazdym razie milo.
-
szubi: poradzisz sobie! wspaniale, ze masz taka mame, ktora Cie tak wspiera! a twoj M. moze jest zagubiony i nie potrafi sobie z tym wszystkim poradzic. Takie zachowanie na pewno mu nie pomoze, wrecz przeciwnie, pewnie sie jeszcze bardziej przez to pograza psychicznie. Pierwsze, moim zdaniem, co powinien zrobic, to pocwiczyc nad swoim charakterem, zmienic sposob wyrazania swych emocji, nauczyc sie rozmawiac i argumentowac. Bo wydaje mi sie, ze tacy faceci nie chca zle, po prostu byli wychowani na twardzieli i teraz kiedy sie czegos boja, czy maja jakis ciezki problem, nie potrafia sobie z tym inaczej poradzic, chociaz w gruncie rzeczy chca dobrze. Super, ze macie z soba ciagly kontakt, on teraz tez potrzebuje wsparcia. badz dobrej mysli. uwierz, ze wszystko sie uda i okazuj, mow mu to. to na pewno podbudowuje!:) a co do mojej wagi. moja dr chyba bardziej nakazala mi uwazac z powodu tego cukru w moczu, bo prawdopodobnie moje nerki nie wyrabiaja z toksynami i pewnie dlatego "tak duzo" przytylam, bo mi nie schodza te toksyny z ciala i zebym nie dostala zadnych obrzekow. moze gdybym tego cukru tam nie miala, nie przyczepilaby sie. moje znajome i rodzina tez dziwia sie, ze lekarz kaze mi zostac przy wadze, bo tak naprawde nic nie widac, ze przytylam. tylko brzuch i piersi sie powiekszyly(chociaz wczoraj moj Luby stwierdzil, ze tez pupa i uda sie duze zrobily, ale chyba chcial mi tylko dokuczyc:)). do tej pory za duzo slodyczy nie jadlam. glodzic sie oczywiscie nie bede, dziecie potrzebuje duzo mineralow i witamin, a jak bede sie glodzic, to wyssie ze mnie wszystko tak, ze do konca zycia anemie bede miec. wiec moje postanowienia: - nie jesc na wieczor owocow - 2 owoce na dzien wystarcza - pic min. 3 litry na dzien (a tak ciezko mi to przychodzi) - mniej weglowodanow (----------II-------) :) - przekreslic w zupelnosci slodycze - nie podjadac (chociaz te wczesniejsze reguly juz to przekreslaja, bo co niby mam podjadac?)