

elewacja_
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez elewacja_
-
Hej czarownice Revolucjo- dziś zajmę się klombem:) Czy czujesz się rozczarowana? Bo ja TWOIM ex K- tak :p, ale w sumie to lepiej mieć ostateczną jasność sytuacji niż blokować swoją energię. Bo takie odniosłam wrażenie- że jesteś trochę "zaklinowana psychicznie" mając choć 1 % nadziei. U mnie wczoraj poprawa nastroju. Jak pisałam A. raz na tydzień ciągle się odzywa. Ja pozostaję neutralna- ale jednak nie stawiałam mu jak pisze Nova-ja warunków, tylko nie widzę innego wyjścia, skoro ożenił się i teraz powinien mieć miesiąc miodowy, a nie namawiać mnie do grzechu :p Strasznie jestem ciekawa jak wygląda ta jego żona. Sytuację ratuje to, ż eon mieszka 300 km dalej więc nie ma mowy o jakiś kontaktach przypadkowych. Nova- ja- pytasz czy jesteś zła ? :D To nie kwestia zła i dobra, ale rozwagi i głupoty mówiac bez ogródek.. Nie jesteś stabilna psychicznie, więc nie stać cię na eksperymenty obecnie. Lepiej się skup na budowaniu spokoju i przyjaźni z Motylem i nie myśl o wyjściu awaryjnym. Tym bardziej, że ja dasz za dużo nadziei drugiemu to może cię spotkać niemiła niespodzianka, gdyż nie igra się z miłością. Ja właśnie taką naukę odebrałam i już wiem, że sprawa pozornie niewinna może bardzo zakręcić życiem, przybierając nieoczekiwany obrót a chyba nie chciałabyś mieć na karku drugiego faceta? Na razie nie pisz scenariuszy awaryjnych, tylko idź po te dokumenty, masz rację- bez sztucznego uśmiechu, ale też bez wymówek i żalu, tylko z przyjazną misją. Powodzenia! Co z Laską? Zielonaa? Mila? Śliwka-napiszcie co tam u was!!!!
-
Ja zawsze cie popieram Revolucjo, tzn, jestem z Tobą więc nie dziwię się, że ci nie odpowiada taki układ, w który facet wkłada minimum energii pod warunkiem, że będzie seks. Oni są interesowni, nawet mój ( nie - mój ) Artysta:) Chyba ostatni jego ruch to odwrócenie kota ogonem i zwalenie winy na mnie. Ale ja już widzę to jasno i nie daję się uwikłać. To właśnie mi dał mój wyjazd- umocnił mnie, choć nic nie robiłam, nie myślałam, nie nastawiałam się. Był to wyjazd trochę wędrowny, dużo zwiedzania. Najbardziej spodobało mi się w Agrigento, gdzie stoją przepiękne ( Greckie!) ruiny. Nie chcę opisywac szczegółów, ale dużo widziałam i zwiedziłam, byłam m.in w Palermo i Taorminie, więc wypoczynek był połączony ze zwiedzaniem Mam ładne zdjęcia - szkoda, ze nie mogę wam pokazać :p Dziś jestem szczęśliwa. Revolucjo- właśnie wróciłam z ogrodu i postanowiłam zrobić klomb. Mam duży, dziki nieco ogród pełen starych drzew. Jak w raju :)
-
Nova_ja nie odpisałam na twój post, bo piszesz, że nie masz czasu czytać :), ale jednocześnie pytasz co zrobić. Może jednak przeczytasz... :) Ja radzę ci pójść na to spotkanie z uśmiechem i bez większych nadziei. Postaraj się przedtem zrelaksować i powtarzaj sobie, że to zwykłe spotkanie w sprawach dokumentów bo jak się nakręcisz, to każde rozwiązanie będzie złe, będziesz sie doszukiwać podtekstów albo nadziei. Pokaż mu się uśmiechnięta i bez żalu na twarzy. Napisz potem jak ci poszło Pozdrawiam
-
Revolucjo- rzeczywiście niezwykły zbieg okoliczności z tą ulicą w mieście Z :) Imie na S. czyżby Stefan ( hi hi) Mam dziś dobry humor, bo spędziłam miło czas z mężem, nadrobiłam zaległości w pracy, zbliżają się wakacje... zaczynam się cieszyć latem a nawet planuję coś zrobić w ogrodzie. Oczywiście- ogrodnik załamałby się gdyby widział , że ja w połowie czerwca się obudziłam, ale nabrałam ochoty. Artysta dziś napisał do mnie sms z retorycznym pytaniem i żalem do losu, że mnie odnalazł w świecie. Przecież jemu to pasuje. Wczoraj długo wałkowałam z przyjacielem ten temat i zrobiło mi się lżej na duszy, bo jednak przyjacielskie oko i ucho to jest to, czego mi trzeba było. Co u pozostałych czarownic? Revolucjo- nie polecę ci niestety żadnej książki, bo ja czytam zupełnie inny typ literatury, ale na pewno coś znajdziesz, co cię ożywi albo pozwoli zapełnić myśli. Odnoszę wrażenie, że nauczyłaś się wielkiej cierpliwości i przez to łatwiej Ci znieść to wszystko. Ale też wlokło się to niemiłosiernie i może lepiej będzie, choć niepokoi mnie ostatnie zdanie- jest w nim jakaś iskra nadziei. Nie wiem czy nie lepiej ją zdusić i nie liczyć na nic z jego strony. On zdaje się nie liczy na nic, może czasem spotkanie w hotelu. Chyba tego nie chcesz?
-
No, szkoda Revolucjo, że nie zawalczył o Ciebie. Nie chcę cię dołować, ale zawsze wasz związek wydawał mi się taki romantyczny, opanowany, pełen ukrytej pasji... a teraz zrobiło mi się smutno, bo widzę, że wskutek braku komunikacji wzajemnych oczekiwań i potrzeb- on się rozpływa. Szkoda. Jakie książki lubisz? Ciągle mi się chce spać. Czy dziś taka pogada czy ja zmęczona? Niby wypoczęłam a jednak po powrocie zaległości wyrównały siły i jestem na zero :p
-
Mam nadzieję, że to tylko taki czas i że nam wszystkim minie smutek. I tęsknoty. Ja chyba tak jak Zielonaa mam dość codziennego zmagania się z losem. Dziś dostałam krótką wiadomość od A. Oficjalnie jesteśmy teraz tylko znajomymi, tak jak kiedyś. Czyli rzadko i bez namiętności. Sama tego zażądałam więc nie powinnam narzekać. Ale nie było innego wyjścia. No, chyba, że totalne zerwanie. Ale to dziecinne w naszym przypadku byłoby - zbyt długo się znamy. Zatem mamy wyraźnie ustawioną granicę. Tak jak Revolucja. No widzisz kochana- albo to pracoholik albo facet unikający zobowiązań. Bo nie wierzę w totalny brak czasu. Jak się chce to czas się znajdzie. Ja podobnie usprawiedliwiałam różne osoby w moim życiu po czym okazywało się, ze aż tak im nie zależało ( i nie mówię tu tylko o związkach uczuciowych) Zresztą mam za mało danych aby oceniać twoją sytuację, ale trochę mnie zdołowała twoja wypowiedź ostatnia. Myślałam że on cię kocha.
-
Hej czarownice Miałam bardzo dużo zajęć z dziś pierwszy dzień spokoju i oczywiście dopadła mnie jakaś nostalgia. Szkoda mi tych dni sprzed roku gdy było tak ekscytująco, wydawało mi się, że śnię. Każdy dzień był niespodzianką. Tymczasem dziś jestem jakaś odrętwiała. Nawet mi się nie chce pisać... tutaj. Dziwne ;) Nic dwa razy się nie zdarza. Mila- to jesteś zadowolona z tej imprezy? Bo tak między słowami wyczytuję, że było jednak mimo zazdrości dość miło, choć nadal podtrzymuję zdanie, że lepiej nie pokazywać mu złości ani zazdrości. Lepiej bawić się dobrze i mieć go w nosie. No, ale widzę, że gdy przyjdzie co do czego to emocje biorę górę. Smutno mi dziś. Tak naprawdę to te moje miniwakacje były okresem przerwy w życiu, o niczym nie myślałam, byłam jakby wyjęta z rutyny dnia i przez to wróciłam inna. Ala jaka inna? Co dalej z Elewacją, jak się potoczy dalej życie? Na razie jestem smutna, coś minęło, coś nieodwołalnie się " zmęczyło"- moja dusza też. I dlatego czuję się tak dziwnie pusta, choc pewnie to zmęczenie. Piszcie co tam u was !
-
Hej Domyślam się, ze cieszycie się z lata i nie macie czasu tu zaglądać? Ale choć na chwilę tu zajrzyjcie:) Revolucjo- napisz czy zadzwonił i co postanowiliście... Propozycję złożył ci jak myślę szczerą- dla facetów " stęsknienie się" ma wymiar fizyczny, bo tak wyrażają swoje uczucia. Może nam się to nie podobać, ale tak jest... Jestem jeszcze zakręcona po tym wyjeździe. Mam masę zaległości, a wczoraj tylko trochę zajmowałam się nimi, ale czuję, że ten wyjazd odegrał swoją rolę pozytywną. Poprzedni wyjazd był bardzo nerwowy również z powodu A. i jego " akcji" telefoniczno- mailowych. Tym razem wyjazd był spokojny i oderwałam się od rutyny dnia. Odezwał się do mnie, ale odpisałam mu, że jestem na wakacjach, więc jak zwykle zapewnił mnie o miłości i stwierdził, że wypoczynek mi się należy. Wiem, że dzwonił do naszego wspólnego znajomego i dopytywał się o mnie, narzekał ze się na niego gniewam... Cóż. Nie gniewam się, ale ten wyjazd uspokoił moje nerwy. Mój mąż był bardzo stęskniony, czekał na lotnisku i gdy go zobaczyłam poczułam błogość. Piszcie co tam u was... :)
-
Hej czarownice Wróciłam z podrózy. Mam taki mlyn że nie mam czasu pisać, przejrzałam tylko wasze wpisy- jak widzę koło fortuny wciąż się kręci:) Było wspaniale- dawno tak się nie oderwałam od wszystkiego. Oczywiście A. nie dał mi o sobie zapomnieć, ale tym razem zreflektował się, że wypoczywam i dał mi spokój. Coś czuję, że przez parę dni będę sie powoli budzić do życia, ale za to pełna sił i nowych pomysłów ściskam was :)
-
Hej Zielonaa, nie, nie, nie- nie rzucam uroków :p, choć to " O!" na końcu, rzeczywiście inne, nie z mojego słownika, przyczepiło się i zawahałam się nim je napisałam... hmmm Ale nie igra się z miłością, bo można albo się sparzyć albo spalić, a co gorsza- wypalić. On wlaśnie taki mi sie wydaje- wypalony. U mnie OK. Za chwilę ważny moment- pakowanie.Zatem teraz już zmykam a pozostałe czarownice pozdrawiam i sciskam.
-
A po co wy dyskutujecie> Toż to młyn na wodę. Zielonaa, ach gdyby Adam wiedział jaka rocznica przypadła mu w udziale, ale chyba nawet nie pamięta tej daty :( Niech mu się szczęści, ale nie w miłości... hi hi W miłości niech ma obojętność - nie boli, nie doskwiera, amputacja miłości. O! Jestem bardzo zabiegana, bo zapinam na ostatnie guziki sprawy, może to dziwne, że za bardzo nie cieszę się z tego wyjazdu, nadal jestem chora i źle wyglądam. Nie wiem czy jutro jeszcze zdążę coś napisać, więc już teraz mówię wam Do zobaczenia!
-
to byłam ja doczepiło mi się " h" na końcu a miało byc " hej" więc hej hej
-
Hej Przecież wiadomo co ci powie. Mogę ci oszczędzić czasu i nerwów i napiszę co usłyszysz: " to tylko dla zabawy, żeby zobaczyć jak to jest, ale nigdy nie miałem zamiaru spotykać się z nimi " Prawda jest taka, że facet ma kryzys wieku średniego. poczuł wiatr w żaglach ( może to ty go tak niechcący nastroiłaś?) i albo chce nadrobić zaległości albo używać póki jeszcze " może"
-
Mila, Mila- naprawdę chyba do tego chcesz doprowadzić i nawet nie będzie dobrych wspomnień... Nie wiem już co ci powiedzieć. Ja na pewno uniosłabym się dumą i była obojętna i uprzejma. Nic więcej choćby serce mi pękało. Z tego czerpałabym siłę i wiarę w siebie- że potrafię taka być. To ostatecznie zostaje na zawsze- my same dla siebie Revolucjo- kochana, jesteś bardzo dzielna z tym ogrodem i swoją pasją. Bardzo dobrze, że znalazłaś sobie zajęcie. Ja jestem w takim stanie, że mi się nie chce nic. Dlatego wyjeżdżam i to bez męża! W niedzielę. Kupiłam jednak kolejne buty no i mini spódniczkę, nie całkiem króciutką ale tak z 10 cm przed kolano. Co tam- mam ciągle zgrabne nogi i w dodatku , o dziwo- opalone! A tu czerwiec zbliża sie wielkimi krokami i Revolucja ma szansę na rozmówienie się z NIM. Będę niecierpliwie czekać na dalszy ciąg tej opowieści, mam nadzieję, że nim nastąpi happy end nie będę już zgrzybiałą staruszką. A co z Laską? Odezwij się Nova-ja : 3 tygodnie milczenia to bardzo długo. Ja już mam za sobą takie próby i ostatnia chyba jest udana. Im więcej czasu mija tym bardziej się uspakajam. Ten telefon od niego nie zrobił na mnie już wrażenia, gdzieś w głębi duszy pożegnałam go jako potencjalnego K. a jako kolega to może być. Na kolegów nie czeka się z drzeniem serca. I ja właśnie przeszłam na ten etap. Dziś mi przesłał mailem piosenkę bez żadnego słowa , odsłuchałam, pokiwałam głową i tyle. Oczywiście nic nie odpisałam i nie zamierzam, bo co mam komentować? Zielonaa- pojutrze rocznica! Trzymaj się
-
Hej matki:) i czarownice mam nadzieję, że jedyna bezwarunkowa miłość- miłość macierzyńska dziś zostanie uhonorowana:) Nova- ja- bardzo ci współczuję. Gdyby to zerwanie było nagłe, to uwierz mi, że byłoby to coś bardziej upiornego. Niektórzy mówią, że lepiej przeżyć ból od razu, ale ja myślę że takie zerwanie bez przygotowania, oswojenia się z tą myślą jest dużo gorsze ( patrz: Zielonaa) Zielonaa- rozumiem cię całkowicie. Chciałabym żebyś kiedyś nie miała do niego żalu, bo to w sumie biedny w sensie duchowym człowiek, może lekko zaburzony, ofiara genów czy wychowania, ktoś kto nie umie kochać. Kiedy człowiek zakochuje się - staje się bezbronny. Jest niewinny jak dziecko. To jest piękne, to nie jest głupie... To rzeczywistość jest bezwzględna. No, ale liczę na to, że kiedyś wywalisz te sms- y bez żalu. Agnes- życzę ci spokoju i radości ze słonca. Lasko- Tobie mogę życzyc tylko dystansu i poczucia humoru. Zacznij się tym bawić, nie traktuj poważnie tej znajomości z lowelasem, odpuść sobie jak prawdziwa czarownica, która jest mądra jak sowa i piękna jak rajski ptak :) |Nie zmusisz koguta żeby latał - pamiętaj ( jak już trzymam się tej metafory ptasiej ) Dziś sobie coś kupię przed wyjazdem, potrzebuję kilku rzeczy, może nawet sobie kupię jakąś letnią sukienkę, bo tam gdzie jadę są upały. Chcę się nasycić słońcem. Artysta milczy- ja wiem, że on mnie kocha ( kocha?) naprawdę, jak na niego to zachował się całkiem odważnie, ale w sumie to dobrze się skończyło. Mam nadzieje odzyskać siły niebawem a tymczasem was pozdrawiam i całuję
-
Lasko, cieszę się, że żartujesz. I po jakimś czasie obróć z Odkurzaczem wszystko w żart, ale nie złośliwie. To najlepsze wyjście, poczucie humoru jeszcze nigdy nie zaszkodziło a ty sie poczujesz lepiej. Ale po tym już musisz być silna i nie miotać się a najlepiej zrezygnuj z tej znajomości. Nowa- ja. Wyrzuty sumienia ... to jest kategoria moralna, która sprawia, że kochankowanie nie daje radości. Wieczne huśtawki nastrojów, zerwania, to jak nałóg, bolesny, coś czego się w sobie nie akceptuje. Niektórzy do tego pochodzą lekko, albo traktują jako swoją osobistą sprawę i oddzielają jakoś kochankowanie od rodziny, grzechu- ale wówczas ponosi się za to... karę. Każda z nas poniosła karę. Czyż nie? Dziś nawet nieco pracowałam, ale mało i mało pomysłowo, odwaliłam zaległą czarną robotę. Co do A. to zaczyna mnie to bawić, tzn. śmieszy mnie już ta sytuacja, przecież to jakieś cyrki. Na szczęście kochankami nie byliśmy. Czasem żałuję, bo jak już tyle mnie to kosztowało to mogłam mieć więcej przyjemności. No, ładnie do mnie mówił... i nic więcej. Wyjeżdżam niedługo tj w niedzielę. Na Sycylię! Mmmm. mafia? Włosi? Palermo... Wrócę 8 czerwca.
-
Witam :) żyję, choć słabo. Jestem w stanie ducha, który określić można jako obojętność z elementami czarnego humoru. Wirus lekko odpuścił. Lasko, odezwij się kochana, martwię się, naprawdę!!! Nowa-ja, czy ty i jak to mówisz " Motyl" byliście kochankami ? Napisz więcej- dlaczego on nie chce cię widzieć? Nie rozumiem tego. Ty mu się naraziłaś czy on Tobie , czy razem się pogubiliście?
-
Lasko, nie ma takiego sposobu żeby kogoś zmusić do czegoś i żeby to było prawdziwe. Po prostu są różni ludzie, niektórzy mają inną wrażliwość a często ich ego jest ważniejsze niż inni. Potrafią być mściwi i nie umieją kochać, chyba są bardzo samotni- niestety- kompensują to sobie nowymi zdobyczami albo dobrami materialnymi, władzą nad innymi. Trochę jak psychopaci, choć nie do końca. Nie znam Odkurzacza i nie wiem jaki on jest, ale ma pewne cechy które poznałam. Jedyne co można zrobić żeby wyjść z tego z twarzą to zaimponować im czymś- wtedy może odczują respekt. Ale czy warto? Musisz to przeboleć i spożytkować energię na inny cel. Dobranoc:)
-
Lasko- napisz, wylej żale i emocje tutaj a nie na gg Odkurzaczowi. Wcale się nie nasmiewam, tylko uważam ze tu się musisz wyładować.
-
Mila, pisałyśmy w tym samym czasie. Mój mąz o nim wie i nawet mi powiedział, ze sie nie dziwi, ze A się we mnie zakochał. Uważa go za nawiedzonego artystę- myślę, ze słusznie.:) ja też tak do tego podchodzę, od razu mi lepiej.
-
O rany Lasko, jesteś niemożliwa. Napisałaś, ze kasujesz jego zdjęcia? Chciałaś mu powiedzieć w ten zawoalowany sposób, że go kasujesz z życia, czy... co? Hmmm W sumie - jeśli to cię bawi, to się baw, ale za jakiś czas możesz płakać :( Wiem co mówię, bo coraz bardziej się wkręcasz i próbujesz go podejść z różnych stron. Miotasz się to tu to tam i żadnej satysfakcji :( Nowa- ja :) pozdrawiam
-
Hej, witam w poniedziałek czarownice, chyba przestało padać! Muszelko, wybacz, że nie skomentowałam twojej wypowiedzi, ale wnoszę z niej, ze coś się zdarzyło, skoro uznałaś, ze to kreatura? Ja wiem, ze to trudne, ale napisz co się stało. I jak się czujesz teraz? Laska- :) Twój mąż cię kocha. Trzymaj się tego. Odkurzacz jeśli będzie chciał to sam zagada, ale widzę, że on ci się nadal podoba. Może dlatego, że nie udało ci się go zmiękczyć tak jak chciałabyś... :p Co do A. to wiem od wspólnego znajomego, ze pytał o mnie, martwił się, że nie odbieram telefonu kom. i uznał, że jedyna szansa to zadzwonić do domu. W sumie to ta rozmowa nie była istotna, ale istotne było to, że co między słowami. Ja byłam zdystansowana i tak się czuję. Może to podobna sytuacja jak niegdyś Zielonej z Zielonym ( dawno temu- ach, stare czasy...) Nic się nie wyjaśniło i nic nie wróciło, ale mi lżej, bo przeszłam przez tę konfrontację całkiem spokojnie. I tak się dziś czuję. Miłego dnia!
-
Mila- biedactwo. życze ci zdrowia. Lasko- ha ha ha :D :D :D Nie odzywaj się. Przeciez wiesz że pięknie wyglądałaś kobieto, chcesz od niego wyduszać komplementy??? Co do mnie to jestem jeszcze chora i ta rozmowa ( może ze 3 minuty) z A. nie zmieniła mojego nastawienia. Chciałam odłożyć słuchawkę ale byłam pod presją, wszyscy na mnie patrzyli więc wesoło rzekłam " halo, słucham" i bla bla bla.
-
Wiesz, ja myślę, że nie przedstawił cię żonie bo nie wiedział jak się zachować a nie że cię nie szanuje. To był unik. Gdyby cię przedstawił to może bał się, że mu potem wypomnisz... masz cięty języczek, wiec schował głowę w piasek. Artysta po prostu nie chce stracić takiej osoby jak ja, bo nikogo takiego nie zna. Jego znajomi to niestety inny typ ludzi niż ja ( nie mówię, ze gorszy czy lepszy, inny- nie może pogadać z nimi na takie tematy jak ze mną) Nie znaczy to, że mnie to cieszy. Do domu mnie oczywiście nie zaprosi a mojego męża zna ( mój mąż o nas sporo wie, bo nie jest głupi, domyśla się i czasem z niego sobie żartuje) Teraz też ma powód do śmichów- chichów, jaki to mi się trafił adorator.
-
I jeszcze powiedział, że kocha mój głos i choćby po to dzwoni i żebym nie była okrutna, bo chce mnie choć czasem usłyszeć, choćbym miała tylko recytować rozkład jazdy PKP. Rozwaliło mnie to, zaczęłam się śmiać.