Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

elewacja_

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez elewacja_

  1. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Hej czarownice Ale mam dużo wrażeń, w głowie mi się kręci a tu życie napiera i tysiąc spraw do załatwienia. Wróciłam taka opalona że wyglądam jakbym się smażyła w solarium a ja specjalnie się nawet nie opalałam. Ale trzymając się tematu wątku, wracam na ziemię i muszę się cofnąć w czasie żeby wam opisać co się działo. Ostatnio kiedy tu pisałam, pomijając gościnne wizyty z podróży, moje sytuacja z Artystą była dość dziwna. Jak pisałam- byłam w poważnym zdrowotnym zagrożeniu a on ponownie został postawiony przez swoją partnerkę ( babę? konkubinę? narzeczoną? Diabli wiedzą!) pod ścianą. Kazała mu wybierać, więc ja mu grzecznie i nawet od serca poradziłam aby wybrał ją, bo ja naprawdę nie miałam dość, w głowie inne problemy i nieco lęku - co mnie czeka. Po tym wszystkim zapadła cisza na 10 dni. Odezwał się jednak, o czym tu wspomniałam- że w tym czasie zapisał się na terapię, że kocha nadal i o niczym innym nie marzy jak spotkać mnie znowu. Gdyby to się działo dziś to byłabym bardziej rozsądna, ale akurat okazało się, że przyszły dobre wyniki moich badań i byłam tak pełna chęci życia, że mu odpisałam, miło a potem.. hmm. Potem oboje nieco pofolgowaliśmy sobie, starym, już zanikłym zwyczajem i czułościom nie było końca. Nie zdążyłam mu nawet powiedzieć, że wybieram się na przeszło 2 tygodnie w daleką podróż. W sumie- nie chciałam nawet, bo to kosztowna sprawa, on - wiadomo- ubogi artysta, nie chciałam kłuć go w oczy. W dzień wyjazdu, tuż przed odlotem, dostaję nagle wiadomość od niego. Pisze płaczliwie, że on mnie tak kocha a ona... ONA grozi, że mnie zabije. Nosz kurde... Dorwała się znów do jego telefonu. On też dureń nie wykasował ich i ponownie sprawa wróciła po raz trzeci na stare tory, ale tym razem gniew obrócił sie przeciwko mnie. Wiadomość ta nadeszła kiedy byłam na lotnisku, musiałam wyłączyć już telefon na długie godziny lotu i z zamarłym sercem, pełna niepokoju, nie odpisawszy mu, bo co pisać- (? ) uniosłam się w powietrze. Byłam pewna,że to się tak nie skończy. Rozsierdzona baba- konkubina właśnie dostaje szału a ja lecę, daleko od nich i wyobrażam sobie co dalej? Cdn.
  2. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Hej czarownice! Dziewczyny, ale mialam czytania! Wróciłam z podrózy do Polski, ale nie do domu, tylko do teściów i nie miałam dostępu do netu. Byłam tak ciekawa co tu się u was dzieje! Dziś od rana czytam i szczęka mi opada. Laska? Ja tam? Powiem ci,że gniew na początku pozwala znieść ból, chroni przed szokiem- ja też tak kiedyś miałam, a po paru dniach nadchodzi faza smutku ( depresji Lasko- może zdziwisz się, ale myślałam o Tobie parę dni temu, kiedy nie wiedziałam o twojej intrydze demaskujacej Odkurzacza. Otóż przypomniało mi się, że wspominałaś o jego garsonierze, o tym ze kazał ci się zabezpieczać- kuty na cztery łapy pies łowiecki i tyle. Ciesz się, że to się tak skonczyło. A u mnie? Nie mam teraz czasu aby pisać, ale powiem wam, że przed dwa tygodnie byłam w raju. Było pięknie... Ale i strasznie. To co wyprawiał A. miało taką dramaturgię, że prawie dorównuję Lasce pod względem napięcia akcji. Łojezu! Nie wiem czy mi się uda to streścić tak jak to ja odczuwałam, ale to było mocne. Już się pogodziłam z tym, że to koniec, wywalałam go codziennie z serca, gniew i depresja naprzemiennie. Dziś długo spałam, a zasnęłam późno w nocy zadowolona,że wreszcie we własnym łóżku a tu sms-natarczywy dźwięk. Wstałam niechętnie, sprawdzam a tam wiadomość od A. " Kocham cię. K...wa!" No ładnie się zaczęło. Przeklina, że mnie kocha. Nie odpisałam. Za to piszę do was. Odezwę się jeszcze i może potem zdam wam relację co tam się u mnie działo.
  3. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Kochane czarownice pozdrawiam z podrozy:) musialam choc na chwile tu zajrzec bo bardzo sie z wami zzylam. Lecze moje serce. Jestem teraz w dziwnym stanie ducha. Wiem ze on mnie kocha ale jest totalnym safandula, pantoflarzem i niedorajda. Cierpi bardziej niz ja. Teraz wylaczylam telefon i jestem na odwyku. Ale od was nie odwykne chyba nigdy! pa caluski wasza e.
  4. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    czesc dziewczyny ja z jakiegos " okazyjnego" komputera- pozdrawiam was i donosze ze zyje. Jestem w raju, to bylo najlepsze co moglo mi sie zdarzyc, bo akurat tuz przed wylotem- cios w samo serce. Nie zdazylam wam opisac. Po powrocie napisze wiecej, ale czytalam co tam u was. Muszelko- Fantasy ma racje, ma 100% racji. Nic z tego nie bedzie. U mnie- rozegraly sie dantejskie sceny z A. Takie, ze to juz koniec ostateczny- nie chce go nawet znac. Czuje jak opuszczaja mnie toksyny i zle energie jakich mi przysporzyl. Zaczynam byc wolna i ciesze sie, ze zawsze spadam na 4 lapy, choc i tak mam za swoje. Zielonaa- kara za chwile nielegalnego szczescia... tak. Moglam sie wczesniej wycofac, mialam wszystko podane na tacy - jak pisze Fantasy i nie wzielam tego, upieralam sie przy swojej " misji" , glupia. I dostalam za swoje. Trzymajcie sie! Odezwe sie jeszcze a na razie - pozdrawiam, slyszalam ze wiosna?
  5. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    No czarownice Jeszcze przed odfrunięciem na miotle zaglądam tu. Walizki już spakowane :) Cieszę się, odezwę się po powrocie. Lecę spokojniejsza również z powodu A. od którego mam w końcu wieści- nie kontaktował się, bo podejmował różne kroki, żeby sprostać sytuacji, również ze mną. M. in zapisał się w końcu na terapię psychologiczną. Zatem nie mam już poczucia, że moja energia poświęcona jemu poszła na marne i co ważne- moja postawa " wypuścić kogoś , dać mu wolność i wiarę, aby sam o sobie decydował, bez stawiania warunków i " okazała się coś warta, skoro pokonał swoją niechęć do terapii. Nie wiem co dalej, ale wierzę w niego, choć sądzę, że bardziej się przysłużyłam jemu i kobiecie z którą mieszka, bo to ona będzie go mieć a nie ja. Ale czy o to chodzi aby kogoś zniewolić? Mnie nie o to chodziło, ale o coś po ludzku dobrego. Zatem szykuję się na samolot a was całuję mocno. Odezwę się w kwietniu! Byle do wiosny, ja już nie mogę wytrzymać, a tam gdzie lecą są teraz upały :) hi hi
  6. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    hej kobiety Zielonaa, dzięki za piosenkę, cieszę się, że trochę tych pięknych chwil w życiu miałam i nie będę się wypierać, że Artysta nie dostarczył mi kilku wyjątkowo cudownych. I tak zamierzam to pamiętać, jednocześnie mając świadomość, że inaczej nie mogło być. Lasko- w sumie to jestem w jakimś zawieszeniu, bo nic nie zostało powiedziane ani wyjaśnione i niestety- jest to zgodne z jego mentalnością pierdoły decyzyjnego. Warunek jaki mu postawiła rozumiem, choć ja akurat należę do kobiet, którym stawianie warunków jest obmierzłe, jakoś mi uwłacza osobiście bo drugą osobą każe to widzieć jako podległą. Nie wiem czy to jasno brzmi? Inaczej mówiąc- stawianie kogoś pod ścianą to szantaż emocjonalny i ja uważam, że coś zdobyte w ten sposób nie jest prawdziwe. Inna rzecz, że nie wiem jak tam między nimi jest. On mi mówi, że jej nie kocha a związał się z nią z niskich pobudek, zeby mieć lżej. Więc skoro oboje grają nieczysto, to ja nie zamierzam się w tym babrać i być elementem rozgrywek oraz przetargowym. Dlatego też nasza ostatnia wymiana wiadomości była taka: powiedziałam mu, że to on sam ma wybrać a nie pod naciskiem i ja mu doradzam aby wybrał ją, jeśli ją ceni, szanuje, coś do niej czuje, jest mu bliska. I żeby mnie NIE zawiadamiał co postanowi, bo ja nie oczekuję na wyrok ani nie uczestniczę w castingu. I od tej pory - cisza. Ta cisza jest przypuszczalnie odpowiedzią Domyślam się, że jakoś się dogadali. Myślę, że on mnie kocha(ł), ale jest takim safandułą, że musi mieć opiekunkę. Czyli powrót do starych układów- on będzie znów pił ...a ja między innymi będę powodem picia. To mnie dobija. Ona go będzie miała w chacie, jego telefon " czysty" - władza duszy zdobyta, ja wywalona z jego życia... Ciekawe czy ją to zadowoli? A on się postara z nią zbudować dobry związek? Nie wiem, namawiałam go, żeby postarał się. Może próbuje a ja nie przeszkadzam. Ostatniego dnia miała jeszcze miejsce wymiana wiadomości na temat jego przedsięwzięcia artystycznego, w ktorym miałam moją rolę. Odmówiłam pomocy, co na pewno go zdołowało, ale nie mogłam się zgodzić na to aby pracować dla niego, wiedząc, ze ona będzie zazdrosna a ja wiedząc, że to ostatnie moje zadanie. I myślę, że on to wziął za moją rezygnację z naszej znajomości. I tak się to zawiesiło. Przez ten czas miałam wiele powodów do przemyślenia tego co nam się zdarzyło. Niestety- w momencie kiedy on się zdecydował z nią zamieszkać, podjął zobowiązanie - nie ma nic za darmo. Ona mu nie będzie pomagać wiedząc, że kocha inną. Więc ja się usuwam i naprawdę życzę im dobrze. Jedyne na co liczę, to może na to, że te miesiące naszej bliskości, te rozmowy mu coś po czasie dadzą, może siłę, może zrozumienie- bo szkoda, zebym zjawiła sie tylko po to, żeby stoczył się. Tego mi szkoda. A teraz kochane czarownice- żegnam się z wami na dłużej, niedługo wyjeżdżam i zamierzam wypocząć, zdystansować się od wszystkiego i zadbać o siebie, bo miałam poważny kłopot zdrowotny- na szczęscie, to nie nowotwór o co były podejrzenia :) Więc mam powód do świętowania.
  7. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Hej czarownice Miałam zamiar długo i wnikliwie opisać moją sytuację, ale jednak zrezygnowałam z tego zamiaru. Po co angażować energię w wałkowanie swoich żali i rozczarowań? W dodatku mam PMS, więc ponoć nie jestem do końca poczytalna ;) jak mawiają niektóre antyfeministki. ( słyszałam że ostatnio jakaś uczona pańcia tak dyskredytowała kobiety) Zatem mam PMS i w nosie Artystę, który po raz dwudziesty okazał się dupkiem. Milczy od 8 dni nie interesując się co u mnie. I tyle w tym temacie!
  8. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Laska, to kup sobie na słupku :) są wygodniejsze. Ja takie mam i muszę przyznać, że chodzi się nieco inaczej, bardziej " wdzięcznie". Teraz zresztą widziałam że dużo butów jest na szerszym obcasie, nawet na wysokim, ale bardziej stabilnym ( szpilki ze szpicem to nie moja bajka, w ogóle do mnie nie pasują, ale może do Ciebie tak?) Mam lepszy humor. Jeszcze sobie kupiłam w komplecie do tej wycieczki śliczną sukienkę :D co oznacza jedno: wracam do żywych
  9. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Hej dziewczyny, ja dopiero przy kawie po porannym tysiącu spraw. Lasko, gdybyś tak np. zniknęła na dłużej z gg to byłoby to dobre i dla Ciebie i dla niego. Ale czy dasz radę? Zielonaa- ja wierzę, że pierwsze promienie słońca, pierwsze listki na drzewach, ciepło - sprawią, że rozkwitniesz i ty radością. U mnie było podobnie rok temu- rozstanie w sierpniu. Jesień- smutna, zima- ponura, przedwiośnie- pierwsze dni w których nie rozpamiętywałam, a potem już była wiosna. Lasko- ja nie kupowałam butów, tylko wycieczkę na pewną dość egzotyczną wyspę , niedługo tam polecę, ot co :) i zamierzam egoistycznie się tam wygrzewać na słońcu.
  10. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    O rany, ale słowotok uskuteczniłam powyżejm brak stylu, przecinków i szyku z zdaniach ;) To resztki złości na całą tę sytuację, jaka się wlecze od tygodnia ze mną i z nim. Los zawsze się wykazuje pomysłowością w serwowaniu nam różnych atrakcji :P
  11. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    No, ja jestem ciekawa czemu ach czemu ta Rewolucja taka cichutka ? ;) Ale oczywiście nie naciskam ani nie wścibiam nosa Dziewczyny! Wprawdzie mówią, że niedługo znów będzie atak zimy, ale to naprawdę ostatnie podrygi. Lasko- uważam że Odkurzacz , jak na niego i tak się stara. Nie przyspieszaj:) W sprawie Artysty nadal cisza, a on może nie wie, że już nie chcę go :( Trochę to smutne, choć na pewno łatwiejsze niż brutalnie zostać porzuconym. Czegoś żal. Chyba wiem co czuła Fantasy pisząc o tym, że zostaje smutek. Nie sądzę żeby z wyrachowaniem mną manipulował wiedząc że mam problem, ale jednak postąpił egoistycznie, nie interesując się potem moją dolą. Taki z niego przyjaciel! Dziś byłam na zakupach i kupiłam sobie coś co mnie ucieszyło. I nadal się cieszę :D
  12. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Muszelko pisałyśmy w tym samym czasie. Ja mam tak samo- też mam dość, ale wierzę, że wiosna da nam nieco energii, tylko gdzie ona? Poprzedni wpis zaczęłam zwracając się do koleżanki Rewolucji. ( piszę tak jak słyszę, bo bardziej po polsku) pa!
  13. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    aha Czyli zmieniłaś nick? Dlatego, że coś się zmieniło? Czy z innych powodów? Eeee1- napisz co tam dalej się dzieje. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy i zdążysz wszystko dobrze poznać ( jego, swoją sytuację, plany itd) U mnie OK, choć nie mam humoru, ale nie z powodu Artysty. Muszę się pozbierać. Jakoś tak szaro wszystko widzę. Nie dał mi nic prócz huśtawki emocji- po cholerę mi taki amant? Niby wiem, szkoda mi mojego czasu, ale możliwe, że ostatecznie po latach, to będzie bełkotał o mnie ;) jak o swojej zmarnowanej nadziei na zmiany. Czego mu nie życzę. Ostatecznie powiedziałam sobie dość i nawet kombinowałam dziś przy skrzynce mailowej w ustawieniach żeby nie dostawać od niego wiadomości. Ot co Ale na razie to jestem tak zmęczona jakbym się biła z diabłem :P i czasu mi trzeba. Może gdzieś wyjadę. Pa trzymajcie się !
  14. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Zielonaa, mimo, że ci było bardzo ciężko, to teraz nawet kiedy widzę jak pięknie chcesz się pożegnać z nim, to nieco ci zazdroszczę. Serio. Lepiej cierpieć niż żyć bez emocji i miłości, nawet tej dziecinnej, wymarzonej, zawiedzionej. Ja też tak cierpiałam z powodu X, całe 7 miesięcy, tak po kryjomu, że tylko WY o tym wiedziałyście. A teraz czuję tylko niesmak, wolałabym pięknie go pożegnać, ale chyba los nie był łaskawy dla mnie i teraz mam ochotę jak piskorz się wywinąć z tej znajomości. No, ale będę rozsądna i postaram się nie kpić z niego. Mój mąż mówi że najgorsze co ja potrafię -to tak celnie uderzyć jednym zdaniem, ze aż w pięty pójdzie. Żmija ze mnie czasem, ale żmijowatość to cecha zranionej kobiety, a ja teraz chcę jak piskorz wywinąć się i to mnie tak brzydzi, że do tego doszło. Mimo wszystko coś mi mówi, że to będzie wyjście z honorem, zanim się to zamieni w bagno- ostatni dzwonek! Dosłownie słyszę jak dzwoni.
  15. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Zielonaa, znów online wiedźmy dwie! No właśnie- bardzo trafnie to ujęłaś i dokładnie to oddaje moje poczucie wstydu i niechęci. Po prostu przegięłam ze swoją przyjaźnią do niego, mam go dość. Do tego stopnia, że nie chcę go za nic " ukarać", odejść z podniesioną głową i dumą, pokazać mu gdzie raki zimują itd, ale ja wręcz kombinuję jak to się strategicznie wywikłać, tak sprytnie, bez wzbudzania zamieszania. No... tak, jak nawiewa czasem kochanek od kochanki, która mu się znudziła... On mi się nie znudził, ale mam go dość. ( co na jedno wychodzi?) Poza tym jeszcze poczułam ze on mną manipuluje, bo napisał mi, że ona mu każe wybierać gdy wyznałam mu, że mam teraz inne kłopoty i mogę nie mieć dla niego czasu. Ktoś kto kocha szczerze- poczeka, wesprze, nie nęka swoimi kłopotami? A on co? Na drugi dzień mi napisał, ze ona ona mu każe wybierać i żadnej innej wieści. Poczułam się zmanipulowana- że on celowo to mi napisał żebym może miała ten czas dla niego, walczyła o niego? Interesowała się nim? No same oceńcie? Czy jeśli ktoś bliski mówi, ze ma megaproblem i prosi i chwilę samotności to wplątuje się go w swoje problemy? Może on to wymyślił, żeby zająć moją uwagę? Diabli wiedzą... Nie podoba mi się to. No, dobra, już się wygadałam, nie mam komu.
  16. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Hej czarownice Eeee1- ale się porobiło. Zanim coś się wyklarowało z twoim, nazwijmy to- przyjacielem, bo przy tym ( na razie?) jesteście, to już wybuchła afera, bo jeszcze inni zostali w to wmieszani. Chyba nic gorszego niż wtrącanie się innych, bo albo wzbudzają poczucie winy, albo nakłaniają do powrotu- czyniąc jeszcze większe zamieszanie, co na celu nie ma szczęścia osoby którą nakłaniają, ale swoją wygodę i zamiłowanie do niezmienności. Pamiętam pewne rozstanie w mojej rodzinie- było kilka podejść, zawsze mieszali się rodzice, bracia, siostry- małżeństwo w końcu po wielu latach szarpaniny rozwaliło się i tak a po co było się męczyć? Tak czy siak- uważam że przyjaciel Twój chyba za bardzo się pospieszył. Śliwko- sama nie wiem co o tym sądzić. Masz z nim teraz więcej kontaktu, napełnia was promieniowanie dobrej energii, przyciąganie... a wszystko we mgle niedomówień. Myślę, że on sam nie wie co się dzieje :) Huśtawki nastrojów przy zakochaniu, zadurzeniu- to normalna rzecz. Z kolei ja teraz czuję się naprawdę paskudnie wiedząc, że ten niby poczciwy na pierwszy rzut oka Artysta wyznał swojej " babie" ( konkubinie? he he :P), że mnie kocha. Po co ją tak zranił, zero wyczucia a jednocześnie żeruje na jej desperacji do posiadania faceta ( nawet nie wiem kim ona jest, chyba to starsza singelka że tak ładnie powiem) NO i co? Śliwko- właśnie to jest powód mojej niechęci do niego. Powiedział ze nie umie kłamać, więc jej się przyznał, ale jednocześnie coś ich łączy i ja myślę, ze to taka symbioza niespełnienia, jemu odpowiada, że ma aż dwie kobiety, każda coś tam wnosi do jego nudnego przedtem życia. A ona też o niego zabiega, a on jest przez to "dobrem niedostępnym", co jak wiadomo ludzie bardzo motywuje. Nie widzę tu ani miłości ani przyjaźni. Po drugie, u mnie coś się wydarzyło, co mi ukazało moje życie w innym świetle, co też wpłynęło na moją postawę. Chcę zachować się do końca z klasą, ale aż mnie korci, żeby go kopnąć w d... Miłego dnia, nikogo kopać nie będę :D
  17. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Muszelko, naprawdę ci współczuję- ponownie ten sam widok :( ale jak wszystkie tu mówimy- i tak miałaś szczęście, że to skończyło się nim się zaczęło. Było- Minęło!!! Napisz choć słówkiem czy wszystko ok u Ciebie. Mieliście wczoraj rozmawiać a ty piszesz, że nie będziesz pisać! Oczom nie wierzę! A ja już sama boję się pisać o tym co czuję, bo to niezbyt uprzejme i miłe uczucia- dziwne. Może to się utrzyma? Sama nie wiem czy tego chcę. Jestem na skali niechęci bliżej końca niż początku. Nie lubię go nawet już, coś przez te ostatnie wydarzenia rozlazło się. Nie pękło, nie roztrzaskało z bólem, ale rozlazło się paskudnie ukazując brzydki obraz. A wiecie jakie to uczucia? Wstyd mi za siebie ze mu tyle energii poświęciłam. I że kogoś takiego obdarzałam uwagą. Bleee Ale się porobiło... Nie mam od niego znaku od 3 dni i boję się, ze się odezwie a ja nie wiem co miałabym mu powiedzieć. Zbyt uprzejma jestem żeby mu kazać spadać na drzewo ;) ha ha a mam taką ochotę. A zresztą- może tak mu powiem :P
  18. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Kochane czarownice dziś życzenia specjalne dla specjalnych kobiet- czarodziejek, wiedźm i wróżek, kobiet, które kochają i cierpią potem za swoje czułe serca. życzę wam żebyście były dzielne, silne, szczęśliwe i mądre, bo przenosimy w sercach całe tysiąclecia kobiecej intuicji i zdolności do kochania- niech was uszczęśliwia a nie niszczy. Eeee1- kochana jesteś, dzięki za radę, którą wzięłam sobie do serca. Cieszę się, że koło fortuny odwróciło się na twoją korzyść- miłość daje wiatr w żagle. Co do mnie... Hmmm...Na szczęście nie jestem ciepłą kluchą, ale kobietą , którą się kocha:) Więc nie jestem tak do końca oddana i wierna, co może niektórym sie nie podobać. Pogodziłam się z tym, że zrobiłam wszystko dla Artysty, jako przyjaciółka - pewnie wróci do budy ale wierzę, że ta cudowna przygoda ze mną mu kiedyś da siłę. Czasem trzeba kogoś opuścić, aby sam stanął na nogi. I już sie z tym pogodziłam. Poza tym moje zmartwienie które mnie tak dołowało- nieoczekiwanie rozwiązało się w bólach ( nie pora pisać o co chodziło) i choć jestem wymęczona i blada, to czuję, że właśnie wyszłam na brzeg. Jeszcze raz życzę wam szczęścia!
  19. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    DzięKi Lasko, tak to napisałaś, że aż się wzruszyłam- wyobraziłam sobie całą sytuację i widzę niemoc tej kobiety ( nie mają dzieci, mieszkają razem od niedawna)- aż mi jej żal . Naprawdę chciałam zrezygnować z niego, przekonywałam go do niej, namawiałam nawet ale on powiedział że chyba tylko w głupich telenowelach jest tak, że miłość się narodzi z przyzwyczajenia i wdzięczności. Tymczasem sprawa, która mnie tak dołowała rozwiązała się, tak jak na dnie serca liczyłam- pomyślnie. Znów się szczęście do mnie uśmiechnęło. Artysta nie daje znaku życia, ale Lasko, ja wiem czemu- on albo znów pod przymusem się zdecydował i już wie, że uznałabym za szczyt bezczelności gdyby mi napisał że z nią zostaje ( bo przecież ja mu nie każe wybierać a nawet mu doradzałam żeby z nią został) Albo myśli, myśli, jest w szachu, może negocjuje, może zechce jakoś inaczej ze mną ułożyć stosunki- najbardziej mi zależy na tym aby jego życie się ułożyło a nie żeby ze mną romansował. I tego jestem pewna. A dla mnie nic nie jest ani czarne albo białe... Owszem jestem osobą która jest jakoś tam rozsądna ale czy poukładana? Raczej nie... ciągle się wdaje w takie bałagany... ;)
  20. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    tzn. dwie ważne sprawy dla mnie zawaliły się z hukiem jednocześnie. Kiedy wczoraj siedziałam jak walnięta obuchem w łeb- dobił mnie sms od Artysty, że znów ona mu stawia ultimatum. Normalnie nie mogłam uwierzyć, że naraz to się wydarzyło- ale nic nie dzieje się przypadkowo, dzięki temu łatwiej jakoś przełknęłam Artystę. I mam teraz inne problemy, więc myślę sobie tak: że może los właśnie był łaskawy dla mnie zastępując problem nierozwiązywalny innym, ale do rozwiązania, przez co łatwiej mi będzie o A. zapomnieć.
  21. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Lasko, widzę, że od kiedy naprawdę zaczęłaś stosować nasze rady jesteś dużo bardziej zadowolona :) i masz efekty o jakie ci mniej więcej chodziło. Mila, czytasz to? Jeśli zaczniesz go traktować spokojniej i z dystansem, lekko chłodno, ale bez fochów i obrażania się, to możesz ( choć nie zawsze) uzyskać ten sam efekt. Sprawdzona zasada. Szkoda, że tak to działa.. swoją drogą- gdzie szczerość, spontaniczność i miłość w tym wszystkim? No, ale działa, kurza twarz! U mnie- tragedia. Nie z powodu Artysty. Inne sprawy i jestem w takim dołku jakiego nie pamiętam do paru lat. W desperackim odruchu piszę tutaj, żeby nie sfiksować! Prześlijcie mi dobre myśli, jeśli możecie.
  22. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Witam was kochane czarownice Dzięki za miłe słowa. Nie chcę się powtarzać, ale pisałam już co sądzę: Mila, nie zawłaszczaj go sobie, bo widzisz- już sam zaczął się denerwować, ze go kontrolujesz. Laska? Nadal cisza? Odkurzacz " zepsuł się"? - milczy? Śliwka- cieszę się, że czujesz się z nim dobrze, to niewinne i kto wie czy nie najbardziej czułe relacje jakie mogą być, bez grzechu ale i bez winy- też tak chcę:) Muszelko- czas to dobry lekarz, ale powolny, zaufaj mu Było- Minęło- jutro, tzn. w poniedziałek " twój dzień"- dzień w którym być może twoja cierpliwość zostanie wynagrodzona. U mnie jutro minie rok odkąd on się nagle pojawił po latach. Od wczoraj nie mam wieści. Poprosiłam go, żeby nie zawiadamiał mnie co postanowi ( bo i tak wiem co postanowi) bo drugi raz nie zniosłabym podobnej informacji. Wyobrażacie sobie coś takiego? Bo ja nie. Nie jestem przecież jego kochanką, więc nie ma potrzeby kończenia, możemy się rozejść jak ludzie na dworcu - każde do swojego pociągu. Uznałam, że nie ma obecnie wyboru, za wcześnie, on nie stanął jeszcze na nogi. Po co ona się teraz wtrąciła gdy przestał pić? Już sobie -jak słusznie zauważyła Laska -przypięła medal i kuje żelazo póki gorące a nie wie, że go wtrąca na stare tory. Co za okrutny los! Ja naprawdę nie jestem jej rywalką, nie czuję się nią, nie chcę z nim żyć a ona żąda wyłączności. A zatem nie wiem wieści- co samo w sobie jest wieścią, kochane... Bo gdyby się zbuntował, walnął pięścią w stół i powiedział jej " mogę kontaktować się z kim chcę i nikt nie będzie mi stawiał warunków, bo nie obiecywałem ci miłości"- to byłoby to może ten gest silnego faceta. Ona i tak by z nim została... Hi hi. No ale jeszcze poczekam na rozwój wypadków. Nie jestem, o dziwo jakoś specjalnie zawiedziona, tylko patrzę ze smutkiem jak się wali to co miało w sobie jakąś nadzieję na zmiany. Mam poza tym inne zmartwienia- może dlatego tak bardzo nie przeżywam sytuacji z nim, bo mam swoje sprawy, ważniejsze. Pa!
  23. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Dzięki kochana Czarownico, pewnie, że mi smutno ale bardziej z JEGO powodu. On jest też w dość podłej sytuacji finansowej, co też ma znaczenie. Postanowiłam że go nigdy nie potraktuję źle, zawsze będzie mógł na mnie liczyć, bo jestem odpowiedzialna za niego. To jest tak: wypuszczam go, wierzę w niego, życzę mu dobrze, rezygnuję z motylków jakie mi dawał :) a to jest mistrz słów i uczuć- nikt mnie tak nie kochał jak on. Tak beznadziejne, tak bezwarunkowo, tak pięknie. Dlatego mu zawsze będę bliska i nikt tego nie zmieni, ani nie wymusi. Czy miłość może być zła? Czy miłość może spowodować jakieś zło? Myślę o tej prawdziwej co nie unosi się dumą, co wszystko zniesie, przetrzyma? Mogę go nie widywać, nie pisać, ale jakoś tak uczciwie choć w tajemnicy tez go będę kochać:) miłością bliźniego bardziej, niż kobiety, ale zawsze. No, mam pewność, że to nie było nic złego!
  24. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Hej Kobiety ciężkie dni za mną z wielu powodów. Już zaczęło się np. układać z Artystą, było nam dobrze i tak jakoś przyjacielsko, dałam mu siłę, wiatr w żagle, czułam jak odżywa, jak staje się wolny. I co? Ona znów się wtrąciła i postawiła mu warunek: albo ona albo ja. Ja ją rozumiem, nie jest jego żoną, on nie mówił jej nigdy że ją kocha, ale ona liczyła że go rozkocha... I wg niej ja stoję na przeszkodzie. Odpisałam mu mniej więcej tak: że ona go kocha. Jeśli on czuje, że jest jego przyjaciólką, wsparciem, jeśli coś do niej czuje- to niech ją wybierze. Ja się usunę i nie będę mieć żalu. Tylko to ma być jego decyzja i żeby mi nie pisał o tym co postanowił, bo to zycie a nie telenowela. Jestem czarownicą i sama się domyślę. Może ja jestem dziwaczka ( jestem)- ale życzę im szczęścia. Może on ją pokocha? Ale boję się, ze on znów zacznie pić, bo ona go traktuje jak chłystka, któremu stawia warunki. I pewnie myśli że on nie pije bo ona mu zabroniła a nie wie, że on przestał pić, bo ja nie słowami, ale całością tego co nas łączyło, dzięki dobrej energii w pewnej mierze uświadomiłam mu jak bardzo jego wolność ograniczył alkohol, jak zaczął się zmieniać, rozwijać skrzydła, tworzyć, rozumieć siebie. Co będzie dalej? Powiem wam jedno- pewnie będzie nam smutno, ale myślę, że on ją wybierze. I słusznie. Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu- stara prawda. I ja to zrozumiem i nie będę o nim źle myśleć- na zawsze będziemy razem, choć osobno. Tym razem wycofam się całkiem.
  25. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Lasko, w sumie to życzę ci żeby twoja decyzja trwała dłużej niż dwa dni, bo jak cię znam to gotowa jesteś jutro spontanicznie do "Odkurzacza" napisać. Chcesz czy nie- facet zyskał właśnie ksywkę Odkurzacz:D Jedno ci powiem- ten typ nie sprawi ci nigdy radości, to rodzaj maszynki do serwowania sobie przyjemności- kochanka do nich należy oprócz innych " rzeczy" Ale jeśli liczysz na coś więcej, to nie brnij w to. Pisałaś, że miałaś już k. I jak to się zakończyło? Rozstaliście się, czy samo się wypaliło i jak to jest, że was nie ciągnie do siebie? Pisałam że rozmowa z Artystą była na tematy zawodowe. Byłam zadowolona, że pogadaliśmy i że coś wspólnie robimy bez całego tego miłosnego anturażu ale jednak... po pewnym czasie napisał, ze właściwie to chciał usłyszeć mój głos i że mnie kocha. A jednak... I najgorsze, że już się cieszyłam że znajomość wkracza na inne tory a gdy napisał to... to też się ucieszyłam! :D
×