Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

elewacja_

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez elewacja_

  1. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Muszelko, nie wiadomo jak tu z nim jest. Nie sądzę żeby płakał nieszczerze i z wyrachowaniem, raczej to mięczak, taki typ co się swoimi emocjami nakręca, wierzył w to co mówił, tylko potem potulnie wrócił do domku. Ot i cały profil tego egzaltowanego typa. Było- Minęło Ja też wierzę, że on czeka cierpliwie. Właśnie myślę że o takiej miłości marzyłam. Cierpliwej, co wszystko zniesie. Takiej co przetrwa burze, która nie wygasa. Może być ukryta, zakazana, narażona na śmieszność, na szyderstwo, na działania czasu, na przymusowe rozstania, na cierpienia, na próbę. Liczyłam na to, ze Artysta taki się okaże, bo tyle lat niby kochał... Wierzę, ze u WAS to się nie skończy. Wówczas byłabym naprawdę totalnie rozczarowana tym jakie życie jest prozaiczne i okrutne. Tyle lat wytrzymaliście w wielkiej konspiracji. Ach, ja gotowa byłabym to zrobić, wlaśnie tak czekać, nie popędzać- gdybym miała pewność co do tego samego nastawienia u drugiej strony. A tak to jak mówiłam idę się dziś trochę upić. Właśnie się szykuję do wyjścia! pa
  2. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Hej Kobiety TO prawda, ze każdy romans rozgrywa sie niemal tak samo, choć oczywiście są różne istotne różnice. Zauważcie najważniejszą kwestię- kobiety są zdobywane ( przeważnie) a potem angażują się bardziej, po czym to im przechodzi. Pretekstem do zakończenia związku jest z reguły żona, powrót na łono rodziny czy to pod przymusem czy z własnej woli ( ze znudzenia albo strachu ) Żenujące! U mnie nie lepiej, choć inaczej. Trafiła mi się dupa wołowa. Powiedział swojej kobiecie, ze mnie kocha. Jaki szczery! Jaki romantyk! Po czym pozwolił jej na to żeby ona o niego zabiegała i zdziwił się, ze ja nie zabiegam o niego. Głupie to wszystko. Znów odzyskuję jasność widzenia dzięki wam. Niestety- już wiem, ze takie związki zawsze się kończą źle. Nie ma mowy o tym aby nie bolało. Zawsze ktoś będzie płakał. Najgorzej jeśli to zdradzony małżonek. Na razie zmykam- dziś będę pić ;) Oczywiście nie z rozpaczy ale dla odprężenia w miłej atmosferze. A- nnna- znam to uczucie uzależnienia. Wciąga, ładuje energią, jest narkotykiem który dziś łatwo w dobie sms' ów i komputerów dawkować sobie wzajemnie. Poza tym- działa to w drugą stronę, bo łatwo wykryć zdradę ( programy szpiegujące czy przejrzenie komórki) Ech- jakie to głupie! Naprawdę gdyby nie ta zima, to już dawno miałabym lepszy nastrój a tak to się męczę- boję się o niego, nie chcę żeby go bolało rozstanie, sama nie zrobię tego, bo już raz zrobiłam i to było straszne. Jestem w szachu. On milczy- bo nie wie sam czego chce! Pewnie zrobiłam błąd, że go nakłaniam do decyzji.
  3. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Też żona - Kochanka: Tak, typowy schemat. Oni zawsze wybierają żony. Taka to i miłość- w końcu męczą się tym ukrywaniem , podczas gdy kobiety są gotowe żyć długo w takim układzie ( sama widzę po sobie) Współczuję, bo wyobrażam sobie co czułaś, jak się zaangażowałaś i pewnie snułaś plany... Widzę po tych wszystkich historiach które tu poznałam, że nie ma żadnego dobrego zakończenia! Zawsze będzie ból- mniejszy lub większy. Jedyne co można zrobić to nie wierzyć im, traktować to jako czasowe święto w życiu, które jak to święto przemija a czasem wszyscy ( przeważnie mężczyźni) mają dość, chcą już " iść do pracy" i czują się zmęczeni. Czy kontaktujecie się jeszcze ze sobą czy całkiem zerwaliście kontakt? Myślisz, że to się może odżyć jeszcze, zerwaliście na dobre ? Wydaje mi się, że kiedy w grę wchodzi rewolucja życiowa to faceci zawsze wybiorą to co znane- są wygodni. Wszyscy! To kobiety są gotowe wszystko postawić na szalę miłości. U mnie sytuacja jest nieco inna, bo to ja jestem poniekąd w roli faceta- interesuje mnie niezobowiązujący układ, nie zamierzam opuszczać rodziny, chcę się cieszyć miłymi chwilami. I co? Nic z tego, bo on chciałby ze mną żyć i snuć plany. Jakie to poplątane!
  4. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Hej czarownice! Muszelko- ja widzę już pierwsze oznaki podnoszenia się po ciosie jaki ci zadano. Myślę, że choć to trwało krótko, to było intensywne i dlatego tak bardzo boli nagłe zerwanie, na pewno lżej byłoby gdyby to się stało w innym momencie. On też zresztą za dużo mówił, za dużo planował, za dużo obiecywał. Nie wiadomo czy jemu też nie jest ciężko, choć lepiej dla Ciebie teraz myśleć o nim chłodno i czuć rozczarowanie. Wszystko ma swój czas- wybaczenie też i twój spokój. Nowa praca może cię dodatkowo zająć, zmotywować, zmienić coś- może to znak od losu? Zielonaa- oczywiście, że nie miałam na myśli, ze Ty czy on źle mówiliście o małżonkach. Kiedyś już pisałam, ze Adam badał grunt podczas tej pierwszej rozmowy, ukazując swoją sytuację tak, abyś nie czuła wyrzutów sumienia, jeśli... Sprytne. Masz rację pisząc, że oboje jesteśmy w szachu. Myślałam, ze on podjął pod wpływem baby decyzję- którą motywował tak, ze mu trudno żyć w dwóch światach, czuje się rozdarty, cierpi- zrozumiałam więc, że rezygnuje ze mnie. Uszanowałam to, choć byłam zła, że to uczynił pod wpływem osób trzecich. Ale skoro cierpi- to dla niego gotowa byłam usunąć się. Tymczasem on znów zaczął swoje podchody- nocą pisze jakieś wyznania , piszę, ze mnie potrzebuje, że kocha, że pragnie. To chore, to mnie męczy. Ja mu zaproponowałam wspólną decyzję. Powiedziałam, ze ja nie zerwę z nim, niech się nie spodziewa żadnych pożegnań i rozstań, ale jeśli oboje zdecydujemy to szybkie cięcie- krótka decyzja i nieodwołalna. Opisałam ryzyko, skutki uboczne i cenę jaką to zawiera, ale też korzyści. Chciałam też żeby określił czego ode mnie oczekuje a czego od baby. Ja mogę byc tylko jego enklawą, muzą, kimś bliskim ale jeśli - to niestety, musi się liczyć z tym, że będzie musiał mnie bardzo ukrywać. Z żelazną dyscypliną. Nie chcę mu utrudniać, być rywalką tej kobiety, może ona to szansa dla niego na ułożenie sobie życia?\ Naprawdę sytuacja osiągnęła takie spiętrzenie że dłużej tak nie może być. Trzeba coś postanowić. Ja nie chcę sama postanawiać, zrywać, unosić sie gniewem , ambicją po tylu latach znajomości. On milczy. Pewnie sam jest zagubiony- tu ciepełko domu i szansa na poprawne życie a tam ja- niestety nie jego. Odnoszę wrażenie że psychicznie go nie stać na znajomość ze mną. Co do mnie- to ja potrafię. Nie wiem co mnie czeka, nie wiem czy on potrafi się określić, nie wiem czego chce a sama zachowałam się jak jego baba- choć może to nie bylo ultimatum ale przedstawiłam mu możliwe rozwiązania- do dyskusji i decyzji jak ofertę. Jakoś mi tak ... dziwnie, nie jestem szczęśliwa. I ta zima!
  5. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Było- Minęło, czy już sądzisz, że Twój związek zakończył się? Wiesz, rozumiem Cię, że nie interesuje cie " byle co". Właśnie ja czuję to samo i wolę być sama niż godzić się na to, co mnie boli, upokarza albo nie daje satysfakcji. Zielonaa- co do " bajerów" jak to określiła Laska- nie wszyscy to samo stosują. Np. X powiedział mi że kocha żoną a ja jemu, że kocham męża i na początku wcale nie zamierzaliśmy mieć romansu. I nikt nigdy nie mówił źle o małżonku, raczej unikaliśmy mieszania ich do tego, nawet sami byliśmy na siebie źli, że zdarzyło nam się to " przyciąganie nie do opanowania" Próbowaliśmy to oswoić jakoś, samodzielnie znieść, chronić ich przed tym, bo to nie było przeciwko nim. To była cena- na koniec każdy został sam ze swoim smutkiem. Podobnie Artysta- on też nie bajerował, choć ukrył że baba go kocha, bo wiedział, że ja wówczas odejdę nie chcąc być jej rywalką. Czasem oni sami nie wiedzą, tak jak my- czego chcą, a czasem chcą tylko seksu- wówczas niektórzy naprawdę wierzą w te swoje kłamstwa, choć są i tacy, którzy kłamią z premedytacją. Jak w życiu- nic nie jest jednoznaczne, czasem trzeba przeżyć coś aby wiedzieć jak to jest, nie zawsze starcza teoria doskonale znana. A kara i tak nas spotyka. Zawsze. Kogoś nie spotkała? Może psychopatę, bez uczuć.
  6. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Lasko, a pomyślałaś, ze on ma ciągle włączone gg bo pracuje przy komputerze? Ja też miałam kiedyś ciągle włączone, co nie oznaczało, że chcę rozmawiać albo mam czas, tylko po prostu można mi było przesyłać krótkie wiadomości a kiedy miałam czas to odpisywałam. Fakt, że jestem dostępna na gg nie oznaczał że czekam na rozmowę. Teraz nie używam już gg i ...dobrze mi z tym. Wracając do twojego chwilowego zniesmaczenia... Oj, kobieto :) rzeczywiście osoba z temperamentem z Ciebie ! Hi hi- nie warto wszystkiego brać do siebie. Osoby spoza sabatu- wydawało mi się jasne- to osoby, które nie doświadczyły tego co my a zabierają głos. Nie warto dyskutować z nimi bo one się dowartościowują swoją nieskalaną moralnością naszym kosztem. Dziwne dni ostatnio u mnie- dużo myślałam, dużo się objawiło mi w głowie. Wszystko trzeba przemyśleć i wydaje mi się, że postąpiłam dobrze z Artystą przedstawiając mu moje warunki. Po prostu nie chcę rozstawać się z nim, żegnać, płakać- chcę dorośle i z klasą a mam dużo wymagania pod tym względem. On pewnie myśli teraz co wybrać- rozstanie totalne, spróbować pokochać tę kobietę, czy nadal mnie kochać na zmienionych warunkach. I powiem wam- cokolwiek zrobi to będę zadowolona, bo chcę żeby sam podjął decyzję. Już wszystko z nim przeszłam i cieszę się, że odważyłam się na to żeby mu jasno wyłuszczyć plusy i minusy każdego wyboru. A ma aż 3 drogi. Ciekawe czy się odważy czy ucieknie? Jeśli ucieknie i znów o 6 rano będzie wyznawał mi uczucia, to ja przyjmuję, ze wybrał 4 wygodne mu wyjście co równa się- zakończeniu znajomości. Muszelko- ma racę Było- Minęło. Może właśnie ta sytuacja z pracą pokazała ci, że możesz coś zmienić. Spróbuj poszukać innego zajęcia, nowego- może to też pomóc w oderwaniu się od myśli o nim? Będzie dobrze! Mila- ty też poczekaj na to co czas przyniesie. Jak kontakty z nim? Udało ci się dojść do równowagi? Pozdrawiam was, ściskam i uwielbiam :)
  7. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Lasko, to nie było do Ciebie, tylko do osoby o nicku jego mosc czy jakoś tak. No co ty kobieto! Przecież pisałam do Ciebie elaboraty i porady:)
  8. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Hej czarownice! Nie było mnie tu parę dni. Nie ma sensu dyskutować z osobami spoza " sabatu" - milczymy wymownie z otwierając drzwi. Ciężko mi było, kobiety! Bardzo... Tak bardzo, że nie zaglądałam tu nawet i nie zdążyłam przeczytać tego co się dzieje. Może potem coś skomentuję. Myślałam długo o mojej i Artysty sytuacji, zdążyłam się na niego mocno wkurzyć, wyśmiać go, nigdy go nie znienawidzę, bo nie kłamał. Ja też. Od początku sytuacja była jasna, żadnych obietnic- może prócz jego deklaracji że jestem miłością jego życia, co nadal podtrzymuje. On sobie jakoś radzi, nie jest wszak sam. Już dawno stracił nadzieję, że jego życie będzie proste. Nie piszę do niego smsów, bo baba jak sądzę inwigiluje jego ostro. Ale sytuacja stała się nie do zniesienia i poprosiłam go o wzięcie pod uwagę takich rozwiązań: - rozstajemy się , bez ckliwych pożegnań i tandetnych tekstów w stylu " zawsze będę o Tobie myślał, miło wspominał, byłaś ważna" itd. - po prostu decyzja krótka i szybka: koniec kontaktów, każde w milczeniu odchodzi, szanuje słowa, siebie nawzajem i zdaje się na czas - ma mi powiedzieć czego oczekuje, czy godzi się na to, że nie będzie łatwo, że to cierpienie, powściągliwość i tęsknota? Czy chce budować związek z babą, licząc na to, że wygoda, wspólne życie , troska i czas może przynieść miłość i satysfakcję? Jeśli tak, to musi dać sobie szansę i zrezygnować ze mnie. - do wyboru jeszcze jest takie wyjście, że utrzymamy kontakt, pod warunkiem, ze kontakty będę obwarowane żelaznymi zasadami, rzadkie, trudne organizacyjnie i do sprostania tak niefrasobliwej osobie jak on. Napisałam mu , że ja nie podejmę za niego decyzji, że całe jego zycie to decyzje podejmowane za niego i ja nie zamierzam w tym brać udziału. Przedstawiłam mu możliwości i czuję się ja facet. Kurcze, czarownice- jestem zmęczona ale zadowolona. Wszystko to szczere i prawdziwe oraz rozsądne. Ciekawe czy będzie umiał wybrac- obawiam się, że będzie kluczył. Niestety. pa! Do zobaczenia.
  9. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    oczywiście- bądź uśmiechnięta, ale nie sztucznie. Ja cię urazi to mu o tym powiedz ale krótko i nie dramatyzuj. Nie pokazuj mu fochów, okrężnie złości, popuszczania bokiem złości. I nie bądź na każde zawołanie. Masz swoje życie- pamiętaj. Kurcze może poradniki zacznę pisać, a sama co? ha ha :)
  10. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Lasko, no co ty ! Doceniam, że nie owijasz w bawełnę - to fajne i to jest twoja zaleta- wykorzystaj ją również w relacjach z nim. Bądź szczera ale nie doradzam ci sztucznej strategii, tylko żebyś uchroniła siebie przed tym aby on zajął ci wszystkie wolne chwile i całe wolne życie. Chodzi mi o to, żebyś potem nie płakała- tylko o to. A na czarownicę to się nadajesz :) Poczekaj na jego krok i tyle. Nic więcej na razie. Czarna jestem? No, mam czarny charakterek teraz. Ta zima mnie dobije. czytałam kiedyś, że kobiety na kochanków wybierają facetów: - lepiej sytuowanych od męża - bardziej samczych -przystojniejszych -bardziej szorstkich - niekoniecznie mądrzejszych Ja to przeczę tej teorii prawie w całości :) no, ale statystyki lubią mieć swoje " czarne owce" Beeeeeeeeee ;)
  11. elewacja_

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Laska, nie gniewaj się, ale sprawa jest taka, ze czarownice oprócz tego, że uwodzą, to mają dobre serce i nie chcą nikogo porzucać żeby on cierpiał. To zła motywacja.Ja wiem, ze cię kręci ten sprytny typ, ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś kto nie jest bez uczuć( czyli ktoś kto nie jest psychopatą:) przechytrzył faceta, który od początku ustala zasady. Jeśli chcesz to próbuj, ale zobaczysz, że faceci mają inną konstrukcję psychiczną, potrafią się zasadzić na swoją ofiarę jeśli zobaczą, że one nad nim górują i wówczas- smutny twój los. Wiem o czym piszę, bo miałam do czynienia z kimś takim. ps. ( zmieniłam kolor- widać to?) Artystę pewnie zatkało. Co jak co, ale on boi sie dzwonić ( jesli już to puszcza mi muzykę albo szybko zmyka) a listów to nie pisał od lipca. Dobrze mu tak. Podobnie jak Było- Minęło - mam swoje warunki dalszej współpracy i wolę być sama niż zgadzać się na takie " cuś" Pa pa.
×