elewacja_
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez elewacja_
-
A ratuje nas też to, że " motyle wyzdychały" :) Lasko- może i czas na rachunek sumienia, ale nie traktuj tego jako porażki, bo doświadczenie jest TWOJE. Pora się z godnością wycofać. Zielonaa- przepraszam, ze tego Adama wywlokłam, ale nie jako wypominanie, ale jako przykład w moim " przeglądzie typów", najlepiej będzie jeśli skażemy go na zapomnienie, choć korci mnie, żeby zasilił gabinet figur upiornych :p, jako odrażający przykład dla pokoleń. Ale OK- zapominamy o gościu. Fantasy- już od pewnego czasu wspominałaś o braku większej fascynacji. A wywalenie z gg to przykład złości- było nie było- wampira energetycznego, który stracił swoją ofiarę. Zero zrozumienia i troski o drugą osobę, prawda? Liczy się tylko własne ego. A ja nawet nie piszę co Artysta wyrabiał, bo nie chce mi się tracić czasu i uwagi na opisy jego przypadku. To jest najlepszy dowodem dla mnie, że mnie to już nie dotyczy. Nie mam poczucia winy, bo do końca zachowałam się w porządku. Zielonaa- przestałaś odpisywać Warszawiakowi? Jak wybrnęłaś ze swoim brakiem entuzjazmu?
-
cześć Czytam to i mam różne przemyślenia. Na przykład Laska, sama przyznałaś, że ta relacja z O. bardzo cię wyczerpała, nie zyskałaś ani radości, ani nawet przyjemności, i seksu zdaje się też, ani adoracji, ani bliskości, przyjaźni- a tylko uwikłanie w jakiś chory układ, naładowany adrenaliną i huśtawkami nastroju. Nie wiem czemu ludzi to tak wkręca, ale jak już ktoś zostaje wepchnięty do tej machiny to nędzny jego los. Mila również wkręciła się i najgorsze, że w swoje poczucie żalu i rozczarowania, które długo pielęgnowała , karmiąc w sobie gorycz i smutek a to powodowało złość a nawet agresję. Zielonaa z kolei padła ofiarą łowcy, starego wyjadacza, który lubi szybką konsumpcję i unika wszelkich nieprzyjemnych następstw po rozstaniu. Szybkie cięcie i guzik go obchodzi co dalej. Ja natomiast po życiowych rozczarowaniach oszołomiona zostałam wizją romantycznego uczucia, które przetrwało lata, potem współczucia i pozornej bliskości " artystycznych dusz", aby wykryć, że chodziło o pijackie mrzonki i fantazje, dodatek do alkoholowego upojenia a może nawet jego uzasadnienie. Na koniec ukazała się d...a :p Nie mówiąc o wkręceniu się w te huśtawki, te podrzędne problemy, próby " uratowania" i inne takie płynące z naiwnej wiary pobudki. I liczne żenujące sceny, które były tak niewiarygodne, że teraz pozostał mi śmiech. Bo przecież nie będę się zadręczać niesmakiem. Fantasy- przypisana została rola słuchacza i powiernika prozaicznych problemów, których waga dla jej k okazała się większa niż jej problemy czy w ogóle -jej osoba. Ale jak się okazuje- najlepszym sprawdzianem jest czas. Na szczęście w praniu wychodzi na jaw wszystko. Ja mam dziś takie przemyślenia od rana, bo to ostatni dzień lutego, jutro marzec! Marzec i widoki na wiosnę. Zamierzam żyć pełną piersią i swoim życiem. Pa, dziewczyny :)
-
Hej dziewczyny Inka, współczuję ci tych katuszy jakie przechodzisz. Czasem następuje " zmęczenie materiału" całą sytuacją i brakiem prawdziwej bliskości i potem długo to sie odchorowuje. Mila- ja też się cieszę, że mogłam was poznać. Pytasz co u nowej- ja. Kiedyś miałam z nią kontakt mailowy, ale teraz nie odzywa się. Mogę tylko tyle powiedzieć, że dzielnie próbowała przeżyć rozczarowanie i mam nadzieję,że już jest na prostej. U mnie działo się bardzo wiele w różnych sferach. Artysta niereformowalny- ciągle jest w punkcie wyjścia jeśli chodzi o picie. Straciłam do niego cierpliwość już dawno a takie ludzkie współczucie pozostało, ale teraz to już nawet od tego się odcięłam. Nawet mi się nie chce opisywać i komentować- tak dalece się odcięłam. Również dzięki wam. Jaka to ulga gdy poczułam się wolna. Tak więc temat uważam za zamknięty. W dodatku mam więcej energii, więcej pomysłów, więcej kontaktów z ludźmi i to takich które polegają na wzajemnej wymianie energii, przyjaźni a nie chorym wampiryzmie. Odezwijcie się koleżanki :), Lasko? Muszelko? Śliwko? Revolucjo? Co u was?
-
Hej Revolucjo! Chyba nie piszesz poważnie ;) ! No, tak diaboliczny to pomysł... Wyobrażasz sobie zakończyć dwudziestoletnią znajomość, niesplamioną kłótnią czy urazami- poprzez zablokowanie numeru telefonu? Oczywiście czasem trzeba/można tak uczynić, gdy z kimś rozstaniemy się, wyjaśnimy sytuację, ustalimy zerwanie kontaktów... a on/ona mimo wszystko nas niepokoi. Jak tam Lasko sobie radzisz? Napisz jakie kroki przedsięwzięłaś. Mila- naprawdę swoje uczucia nazwałabyś nienawiścią? Może go już nie lubisz, nie cenisz, nie kręci cię, denerwuje albo coś w tym stylu? Bo nienawiść to człowieka wypala.
-
:) Ach, Zielonaa, jeszcze coś dodam : Warszawiak nie jest " złym chłopcem" :p Podobnie z paniami, które są " za dobre". W tej pogoni za motylkami szczęścia- liczy się napięcie i nieuchwytność. To bardzo wciągająca gra. Gdy jesteśmy zbyt otwarci i spolegliwi- tracimy atrakcyjność. Smutna prawda. Nawet trudno kogoś o to winić. Laska ma właśnie problem ze " złym chłopcem"- gdyby Odkurzacz był milutki, to dawno miałaby go w głębokim poważaniu. Mila- widzę, że doszłaś do ładu z tą sytuacją i że czas powoli wykonał swoją robotę. Miałaś trudne zadanie- bo go widujesz prawie codziennie. Ale znakomicie sobie radzisz.
-
Chciałam zauważyć, że ten topic to nie czasopismo, a tym bardziej książka dostarczająca nienudnej fabuły. Można iśc do biblioteki gdzie jest bardzo dużo dobrej literatury ...a życie to niestety kicz, krew, pot i grafomania. Dla mnie Laska jest osobą a nie papierową postacią i nigdy nie oceniłabym kogoś takimi słowami. " Od serca do rozumu wiedzie długa droga"- no i właśnie pomagamy sobie tę drogę przebyć. Tyle, że jedni mają dłuższą, inni krótszą, a inni mają szczęście i mają prostą drogę. A w ogóle dziewczyny to mój wyjazd nie doszedł do skutku. Musiałam przełożyć wszystko. Zimno znów jak diabli. Nie mam czasu, ale pozdrawiam :)
-
A ja nie myślę tak i rozumiem dlaczego Laska potrzebuje pomocy. Otóż to jest rodzaj uzależnienia od pewnych emocji. To działa tak jak narkotyk. Dlatego Lasko, musisz tak postawić sprawę i odstawić pokusy- przede wszystkim wywal gg z komputera. Odwyk będzie ciężki, ale po paru tygodniach może ci przejdzie. Brzmi to oczywiście lekko i zdaje się być na wyciągnięcie ręki, jak jeden ruch myszką komputera, ale to nie takie proste. Po prostu pewne zachowania i wiążące się z nim emocje, może nawet w chemicznym sensie człowieka potrafią uzależnić i dlatego pisałam Ci abyś w swoim życiu odnalazła coś pasjonującego, ale dające jakąś adrenalinę, bo nie należysz do osób, które potrzebują wyciszenia ( dla tych polecane jest szydełkowanie, lepienie pierogów, układanie puzzli z tysiąca elementów) Ty potrzebujesz wrażeń- tak spójrz na istotę swojego uwikłania. To, oczywiście w wielkim uproszczeniu. A u mnie jakie cyrki- ale teraz nie będę pisać :p Duże buziaki dla wszystkich :)
-
Fajnie, że się odezwałaś. Rozumiem cię i widzę, że dotarłaś ( chwilowo?) do bezpiecznej przystani. Co do mnie, to jak pisałam- już dawno dałam sobie spokój, ale znajomość jest zbyt długoletnia aby ignorować kogoś, a może trzeba być trochę sukinkotem :p żeby tak się zachować? Ale przecież czułam się poniekąd odpowiedzialna za tego zagubionego człowieka. On mi znów wpisuje wyznania miłosne, a ja na to nic, dzwoni- a ja tylko o sprawach zawodowych ew. dołączam pozdrowienia, zapytam jak się czuje i w ogóle nie chcę wchodzić do tego chorego układu, to jest zgodne z tym co czuję. Natomiast on nie jest- tak jak Warszawiak -spokojnym i silnym facetem, więc mam znacznie trudniejsze zadanie. Zielonaa, taki adorator to skarb, szczęściaro :) A ja niedługo wyjeżdżam i cieszę się.
-
ech, Lasko, szkoda klawiatury i czasu aby wyjaśniać o co chodzi. Ja nie podejmuję się dyskutować. U mnie takie zamieszanie- mam huk roboty, czuję nowe prądy, rozwijam się, uczę nowych rzeczy i w dodatku to ma przynosi wymierne efekty. Tak sobie założyłam i małymi kroczkami doszłam- nie mogę opisać o co chodzi, bo za dużo pisania i szczegółów, które was zanudzą. Warto mieć jakiś plan " tylko dla siebie" A z Zieloną mogę sobie podać rękę- mam identyczną sytuację jak ona z Warszawiakiem. Dziś mi dosłownie było za siebie wstyd, bo zachowuję się jak ci wszyscy faceci, którzy nas tak wkurzają :p To znaczy ani tak ani nie, znikam, udaję że nie wiem o co chodzi, zdawkowo odpowiadam i tak dalej. Dziewczyny ! Właśnie załatwiłam kolegę jego własna bronią, ale jedno już wiem: żeby tak postępować, to nam nie może zależeć. Po prostu - jeśli ktoś kręci, to mu nie zależy. Ja to już wiem. Poza tym czekam na wiosnę :) A wy? Czemu nikt nie pisze? Lasko, czy na dobre już zerwałaś kontakt z Odkurzaczem? Próbuje cię zaczepiać, szukać, dzwonić? No, a Muszelka to mnie niepokoi. Miała taki mętlik w głowie i zniknęła- obawiam się, że albo znów facet narozrabiał albo się biedaczka wkręciła na dobre... Zielonaa- daj znak życia!
-
hej czarownice Nic się nie dzieje? Zaglądam tu i widzę jakieś głupoty. No, tak- wątek opuszczony narażony jest na zasiedlenie przez dzikie plemiona. Dajmy na to ogród- nie pielęgnujesz- chwasty tylko na to czekają :P Lasko, ja ci wierzę, że jesteś szczęśliwa, bo się wyzwoliłaś od uzależnienia ( a może doceniasz, że jesteś panią swojego czasu i zycia) U mnie spokojnie- mam bardzo pasjonujące zadanie zawodowe, więc jestem wkręcona ma maksa, ale pozytywnie. Co do Artysty, to tak- jesteśmy w bardzo nikłym kontakcie, koleżeńskim. Wyraźnie postawiłam granice i choć czuję że mu to nie odpowiada, to się dostosował. Mamy wspólnych znajomych, więc nasze kontakty sa obecnie takie jak ze wszystkimi. Bardzo mi to odpowiada i nie czuję, że jestem do czegoś więcej zobowiązana. Zielonaa- co tam u Ciebie? Mila- cieszę się, że wychodzisz z tego " uzależnienia" i żal ci nie przesłania oczu. Napisz jak się czujesz teraz, czy jesteś wyleczona? A Muszelka to zniknęła na dobre? Martwię się. No i Agnes- pisała o swoich perypetiach i jestem pełna obaw czy jest na prostej, czy podejrzenia udało się zignorować czy zapuszczają korzenie do podświadomości ( czego sie bałam) Revolucjo- jak czuje się twój były k? Czy już uporał się z problemami zdrowotnymi? A Śliwka? A Nova- ja? Hej !
-
Mila, skoro nie chcesz aby wróciło, to może przemyśl wszystko i powiedz sobie czego chcesz? Co najbardziej odpowiadałoby ci w obecnej sytuacji? Odnoszę wrażenie, że z jednej strony męczysz się a z drugiej te męczące emocje pielęgnujesz. Jego nie zmienisz, wiec zmień siebie. Przemyśl te słowa i do roboty :) Zielonaa- dobrze mu odpisałaś. Nie warto palić mostów, tym bardziej, że to bardzo porządny człowiek, z innego, tego romantycznego i chyba lepszego świata. Lasko- kiedyś ci pisałam, że dopóki on daje ci trochę rozrywki i adrenaliny to tego nie zakończysz :p Agnes- trochę się o ciebie martwię. Wmiotłaś śmieci pod dywan. Któregoś dnia może zacznie się " niemiły zapach". Ja cię rozumiem i wiem, że chciałaś uzyskać zaprzeczenie. Dostałaś je. OK. Bo zaprzeczenie jest deklaracją " chcę być z tobą". Ale to tylko powierzchnia zjawiska a tabletki dają ci na jakiś czas uspokojenie. Myślę, że za jakiś czas powinniście jednak poważnie ratować związek, bo teraz to taki okres przejściowy " po szoku".
-
Hej! Mila, ja myślę, że Revolucja nie miała na myśli, że wymagasz leczenia i że z tobą cosik nie tak, tylko, że męczysz się a psycholog jako osoba postronna potrafi pomóc w pracy nad jakimś problemem. A on jest dla ciebie problemem. On istnieje- i to bardzo w twojej głowie. A psychlog mógłby sprawić, żeby przestał istnieć. W tym problem. Im dłużej i mocniej powtarzasz że nie istnieje, tym bardziej on ISTNIEJE i co gorsza- ROŚNIE! Rośnie twoje złość na niego. Piszę to, bo tracisz siły i zdrowie na niego. Może i zawiódł jako przyjaciel, ale nie wierzę w przyjaźń po romansie, szczególnie gdy jedna ze stron liczy na coś więcej albo ma jakieś żale. Ale postaraj się nie demonstrować mu tak zimnej obojętności bo to będzie na pokaz. A tymczasem obojętność rodzi się w sercu, w głowie a nie na widoku. Obojętność wypływa z nas a oznaki obojętności to niestety- foch. Wybacz, że tak ci truję, ale uważam, że samo wyrażenie smutku i żalu, że tak ci źle niewiele pomoże a tylko pogłębi twój stan. Revolucjo- cieszę się, że sobie to wyjaśniłyście, cokolwiek to było. Niedobrze jest nosić złość w sobie :) Dziś miałam miły dzień, uczę się czegoś nowego pod względem zawodowym i chyba mam do tego smykałkę. Tak się cieszę :D Mój mąż mi bardzo pomaga i w ogóle to super gość, ale o tym pisałam już chyba? ;) Bardzo mnie wspiera w nowych przedsięwzięciach a dziś byliśmy na obiedzie w knajpce. Inka- nie umiem jakoś zebrać myśli w twojej sprawie, bo to wygląda na stąpanie po krawędzi przepaści. Nie wiem czy twój mąż naprawdę jest taki wyrozumiały, czy tylko tak deklaruje, ale sprawa jest o tyle poważna, że ON bywa u was w domu i kiedy się sprawa wyda ( a ludzie plotkują już na pewno), to może inaczej się " wypowiedzieć" na ten temat. Może poczuć, ze sobie kpiny z niego urządzacie. To już dodatkowa skaza na honorze i urażone ego może okazać się bombą, która zniszczy wasze małżeństwo. A czy wy macie dzieci? Muszelko- martwię się, nie piszesz... Jak ci na tej huśtawce? Góra teraz czy dół? Pozdrawiam was wszystkie :)
-
No cóż, Waszka... masz rację, tak to wygląda. To najbardziej typowy przebieg takich relacji. Nie chcesz już go? To dobrze, to znaczy, że wiesz już, że nie jest TYM o którego chodziło. I że to nie była miłość. Najczęściej to nie jest miłość a jeśli jest- cóż... wówczas mamy problem. Inka- po prostu jesteś teraz w takiej fazie, że nic cię nie zatrzyma, zatem jedyne co możemy to przestrzec cię abyś nie straciła godności w tym wszystkim, była ostrożna, żebyś potem nie żałowała, że " byłas łatwym łupem"- bo jego nie będzie a zostanie wstyd i zażenowanie. Teraz dbaj o siebie, o to abyś nie była ofiarą, zachcianką, łatwym łupem, żebyś nie czuła wstydu po jakimś czasie wobec męża, żebyś nie zniszczyła swojego życia rodzinnego i zachowała się rozsądnie. Spójrz na siebie jak na np, koleżankę. Co jej doradziłabyś? Lasko- co tam u Ciebie? Ochłonęłaś? :) Mila- Revolucja ma rację. Złoszcząc się dajesz mu znak, że ci na mim jakoś zależy. Pisałam, zebyś flirtowała z innym, ale nie żeby się odegrać, ale dla swojej zabawy i żeby on poczuł jak to jest, gdy nie jest w centrum. Chodzi rzecz jasna o flirt a nie romans! Revolucjo- czekam na rozwinięcie waszego " wątku". Już kiedyś pisałam, że wątek ten ma tempo ślimaka, w dodatku ten ślimak jest bardzo powolny :D Ja właśnie nie jestem doświadczona- przeciwnie. Dopiero nabieram doświadczenia. Co do mnie to dziś mi nieoczekiwanie przysłał sms, że jestem piękna! Niby czemu to napisał?? Nic nie odpowiedziałam, bo i bez niego o tym wiem.... ;) No, dobra- żartuję. Nie rusza mnie to. Jednego mi żal i to jest takie hmmm męskie we mnie :D- uśmiejecie się. Otóż ta znajomość nie została... skonsumowana. No, kurcze tego mi szkoda. Wiem, że to brzmi dość zabawnie, samą mnie to śmieszy, ale chciałam go uwieść. No, ale okoliczności - odległość itd nie pozwoliły na to. Nie miałabym wyrzutów sumienia, bo czarownica ze mnie i tyle! Ostatnio jestem bardzo zajęta, mam dużo twórczej pracy i w ogóle jakoś odżyłam, więc z przyjemnością nawet do was zaglądam. Śliwko- też tak myślę, jak Revolucja- to co nieuniknione pewnie się stanie, tylko u was to może być bardzo poważna sprawa. W ogóle to zauważyłam, że część z nas pakuje się nierokujące romanse ( np. ja) Niby nie celowo. A jednak... gdyby to było coś poważnego, to ja za zadne skarby świata nie dopuściłabym do tego. Z lęku, ze rozwalę moje życie. Czy też macie takie spostrzeżenia? Przecież ci faceci to z reguły porąbane egzemplarze, nie nadający się do związków. To tylko romans, iluzja, motyle, adoracja, może i przyjaźń czasem albo inne przyciąganie, ale to nie TEN. Pozdrawiam was gorąco
-
Lasko, postaraj się sprawę wyciszyć i nie rób afery, bo " kto sieje wiatr... zbiera burzę". I zaniechaj kontaktów z Odkurzaczem tym bardziej- bo tak czy owak jesteś i będziesz na celowniku. Jeśli rozsierdzisz szwagra i szwagierkę, to będziesz mieć wrogów, a ty nie możesz mieć wrogów w tej sytuacji. To taka moja rada na twoją gorącą głowę. U mnie nawet słodko. Właśnie tak się czuję od paru dni. Mam wenę twórczą, w domu miło, ciekawe perspektywy. Co do Artysty to jak pisałam miał w święta jakiś zryw i przez parę godzin miałam tak jak Muszelka nawrót, ale się szybko opanowałam. Przez parę dni jednak byłam znów jedną nogą w innej rzeczywistości, poddenerwowana, poruszona. Tak mi było z tym źle, że pewnego dnia siłą woli ( a to jest możliwe!) wyzwoliłam się z ostatnich macek wampira i ...całkiem mi przeszło. Tak mi przeszło, że zaczęłam się śmiać. Z niego najbardziej. To najlepsza metoda. Inka- ponieważ jesteś w fazie ostrego wkręcenia i nie całkiem jesteś przytomna z powodu motyli i emocjonalnego pobudzenia- na nic moje ewentualne rady. W takiej fazie człowiek jest na haju, uzależniony ma maksa, uchachany po pachy, od roztkliwienia po złość- czyli jesteś obecnie w ostrej fazie i cokolwiek powiemy to nic nie da :( Musisz to przejść do końca. Szkoda tylko, że stało się to z człowiekiem z pracy- bardzo niekorzystne warunki. Bardzo. Będziesz płakać i mieć parę miesięcy jeśli nie lat do tyłu. Chciałabym się mylić. Mila- no właśnie.. ale u ciebie to już rezygnacja. Przytulam cię mocno i pozwól mu robić co chce. Co z tego, ze robi maślane oczka do innej. Ty też rób a z niego się śmiej! To pomaga- spróbuj flirtować z innymi. A co ze Śliwką? Revolucjo- ale obrót sprawy, ciekawe czy dzwonił? Myślę, że się spotkacie niebawem.
-
nie wiem skąd mi się to 5 lat wzięło- pisałaś o " paru latach" :D, n
-
Lasko, nie dziwię się, że wkręcił cię, bo tym razem wciągnął cię w jego sprawy. Ciekawa jestem czy faktycznie jego żona ma kochanka od 5 lat, czy on to wymyślił, możliwe, że fakty mają się zgoła inaczej....a nuż żona go nakryła z inną. Wiem, że cię dobijam ,ale po tych jego wyczynach i intrygach rodem z telenoweli, to nie dowierzam mu jakoś. A jeśli żona go zdradzała od 5 lat, to doprawdy farsa! Artysta odzywał się do mnie w święta i wrócił do starych " sztuczek". Ale tym razem tylko przez moment poczułam dawne emocje i...szybko przerwałam. Nie, nie chcę. Nie dałam się wkręcić i pomyślałam że wrócił do picia. I chyba mam rację. Wygląda na to, że postanowił pić a wie, że ja tego nie akceptuję, więc wybrał. Już drugi raz wybrał: ożenek dla kasy, a teraz picie. Ale mi się trafił " romantyk ", niech go kule... Szczęśliwego Nowego Roku! Ps. rok temu, pamiętam tę datę u mnie było trzęsienie ziemi. Nigdy więcej!
-
Hej kobiety witam was w Nowym Roku! Ten musi być lepszy. Właśnie do mnie dotarło, że chyba pozbyłam się niedobrych złudzeń i co dziwne- wcale nie odbyło się to kosztem mojej wrażliwości. Nadal wierzę w ludzi, życzę im dobrze, ale jestem zamknięta na " pobór energii" dla wszelkich wampirów. I właśnie rozmyślam nad tym wszystkim koniecznie chcąc się z wami podzielić nabytym doświadczeniem :) Fajne zdanie przeczytałam ostatnio. " Kobieta milcząc nie zdoła niczego sobie pogorszyć" No, właśnie- pora skończyć z wylewnością. Ciekawe jak się bawiłyście? Bo ja bardzo, bardzo miło :D
-
Życzę wam, aby przyszły rok był dla każdej z was lepszy niż ten który mija. Bo zawsze może być lepiej :) Ten rok który jutro się skończy nie był dla mnie zbyt udany:(, a zaczął się burzą z piorunami i właściwie nadało to ton całemu. Mam nadzieję, że teraz będę mieć spokój i że bogatsza o doświadczenia uniknę takich hec. Trzymajcie się i piszcie tu. Miłej zabawy i do zobaczenia w 2011 :D
-
Bibi! Nie mogę uwierzyć! Ależ się cieszę.:D :D :D Może wiesz, że Cię czasem wspominałam, nawet parę dni temu (!) bo mi bardzo twoja historia zapadła w pamięć i wczułam się w sytuację tak, że chyba już zawsze będzie dla mnie przykładem najgorszego scenariusza romansu. No, ale na szczęście nie dotyczy to scenariusza czyjegoś życia :) bo widzę, że u Ciebie wszystko zaczyna się układać. Bardzo się cieszę, że jesteś i że z twojej wypowiedzi biją jakieś inne, optymistyczne emocje. Lasko, mam nadzieję, że nie to! Eeee1 - trzymam kciuki i mam nadzieję, że wkrótce los się odwróci i nadejdą spokojne czasy. A w ogóle to u mnie też spokój :)
-
hej Oj, widzę, że coś się dzieje w przyrodzie :) jakieś dziwy, jakieś powroty, jakieś odgrzewanie kotletów. Może święta tak wpływają na ludzi, może ta ciemność wczesna, może dołująca, mroźna zima, brak atrakcji, brak emocji? Muszelko- już ci namieszał w głowie i sercu. Gadacie jak dawniej, może ostrożniej, ale ufać to mu nie możesz bo wyprze się ciebie przy najbliższej okazji. A piszę tak bo jestem w identycznej sytuacji, tylko jestem inna, jestem czujna, jestem na drugim brzegu. Artysta też nawiązał kontakt i ośmielił się, chce się ze mną spotkać. Znów zaczyna to samo. Wszystkie czułe słówka i wyznania wróciły. Jestem realistką i wiem, że tylko płacz ci zostanie po nim, nic więcej. Nie dba o ciebie, naraża cię na przykre sceny, szarpie cię i jest niestały. Wypisz wymaluj- Artysta ;) Inka, wiesz, on tak lata za tobą, bo lubi polować a ty czasem mu umykasz. Jeśli będziesz " fachowo " umykać to potrwa to dłużej. Moim zdaniem to typ faceta, którego żywioł to kobiety i uwodzenie. Moim zdaniem jesteś na prostej drodze do wkręcenia się w tak zawiły układ, że zakręcisz się jak ciuciubabka. Już masz mętlik w głowie. No, ale nie krytykuję cię, tylko piszę jak to widzę z dali. całuski :)
-
tyle napisałam i przepadło... może wróci?
-
Witam:) Inka, ciebie szczególnie witam w naszym gronie. ( chciałam napisać " grobie" cha, cha- dobre...) U mnie faktycznie dość grobowa atmosfera, ale ja mam PMS, zawsze to samo, a potem dziwie się, że miałam jakieś doły. Tym nie mniej- przygotowania do świąt bez humoru i nerwach to niemiła sprawa. Muszelko- żadnych życzeń. Za żadne skarby świata. To była próba dla Ciebie. Jeśli już to on ma tobie wysłać życzenia :D i tyle. Ja również nie zamierzam wysyłać życzeń, bo przez cały czas życzyłam mu dobrze, teraz nie zamierzam się z powodu obyczajów odzywać i szukać pretekstów. Nie, nie- żadnych życzeń do dupków. Inka- sama widzisz, że ten facet jest nieuleczalnym typem casanovy, co zresztą niesie ryzyko chorób wenerycznych- zeby ci całkiem go obrzydzić, ale wiem że CAŁKIEM to się ani mi ani nikomu nie uda. Po prostu postaraj się zachować rozsądnie i rozumnie. Może ci serce pękać, motylki fruwać a zachowanie to zupełnie inna sprawa. Nie pozwól na to abyś była na liście rezerwowej. Nie będziesz z tego mieć żadnej przyjemności a jeśli jakąś to podszytą niemiłymi odczuciami. Postaraj się powoli do izolować od siebie, bądź jak lód, choć serce ci może mówić co innego. To rodzaj choroby - takie zauroczenia. Tak to potraktuj. Wszystkim wiedźmom ŻYCZĘ WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!! :d
-
Mila Gdybyś codziennie go nie widziała, to byłabyś już uleczona. A tak to los ci stawia ciężką próbę przed Tobą. Ja myślę, że jednym z elementów tej próby jest właśnie zachowanie się z klasą. Po co unieszczęśliwiać jego żonę, wystarczy, że ty jesteś nieszczęśliwa... Po co siać dalej nieszczęście? Na razie przytulam Cię i wcale nie myślę, że jesteś zła czy paskudna, tylko cierpiąca. To są katusze i różne myśli przychodzą do głowy, ale zawsze się staraj tak robić, żeby potem dobrze o sobie myśleć, więc zwalcz pokusę odwetu. Całuski i uściski :) E.
-
czesc Muszelko Może napisz, że wprawdzie już masz swojego księcia z bajki, ale to nie znaczy, że nie możesz bywać na balach. A teraz ty chcesz zaprosić księcia na bal a nie odwrotnie. :) ( bo chyba już wiesz, że twój książę z bajki to twój mąż- na dobre i na złe?) Widzę, że większość z nas przekonała się o tym Revolucjo- czekam na ciąg dalszy! Pozdrawiam was i ściskam w mroźny wieczór
-
Hej Czarownice To teraz już wiem co mniej więcej u was, choć nie wszystkie wymienione niewiasty odezwały się. U mnie tak jak u was- mróz. Ale w domu ciepło. Czuję się znacznie lepiej, ale będę musiała bardziej dbać o zdrowie. Przez ten czas miałam dużo czasu aby nie roztrząsać już sprawy Artysty, a potem okazało się, że wszystko się samo ułożyło. Zawiódł mnie, to prawda, na wszelkie sposoby naciągał moją cierpliwość, ale jeden był powód: picie. Został sam, poczuł jak to bez Elewacji, nawet zagniewanej, nawet niemiłej, ale na pewno Elewacji, która nie godzi się na byle co i na dalsze staczanie się. Został sam i dopiero zrozumiał kogo stracił. Na razie sytuacja wygląda tak, że leczy się, nie pije, próbuje mnie odzyskać - jako przyjaciółkę. W sumie to nie łączył nas nawet romans, ale długoletnia znajomość, w pewnym okresie bardzo romantyczna. Nie gniewam się na niego, ale też nie kontaktuję się z nim, on stara się naprawić swoje życie. I może o to chodziło w tej całej historii. Ale czy wytrwa? Ja na pewno mam poczucie, że więcej dla niego nie zrobię i myślę, że on o tym wie. Oczywiście- tak jak wy, mam szczęśliwą rodzinę i tego się trzymam. Poza tym - zdrowie. Osoby wrażliwe, odchorowują toksyczne relacje i tak chyba było ze mną. Zdrowie, rodzina, przyjaźń:) I niech tak zostanie. Pozdrawiam was już w grudniu. Nie wiem jak to zleciało:)