elewacja_
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez elewacja_
-
Bez przesady dziewczyny- uczenie się na błędach kosztuje a dobrze jest na koniec wysnuć jakieś wnioski i dostrzec swoje błędy. Mila, pytałaś co się wydarzyło u mnie- wspomniałam o tym tutaj. To już dwa miesiące temu się wydarzyło. Powiedziałam szczerze Artyście, że jest alkoholikiem i jeśli nie zacznie się leczyć to marny jego los. Opisałam mu bardzo malowniczo jego przyszłość :( i przeanalizowałam jego dotychczasowe zachowanie i motywacje. To było mocne, prawdziwe, myślę, że mądre- ale nie chamskie i miałam poczucie, że muszę spróbować zawrócić go, bo stoi nad przepaścią. Domyślałam się, że źle to zniesie, ale jego reakcja była tak gwałtowna i chamska, ze mnie zaszokował. Już myślałam, że tak paskudnie to się zakończy, ale po jakimś czasie, zaczął się leczyć, po paru dniach od mojej interwencji przestał pić i mijają już dwa miesiące trzeźwości. Ciężko mu, ale leczy się. Jego baba- jak to kiedyś Laska napisała- przypięła sobie order i dumna jest, że małżeństwo go tak odmieniło a ja znam prawdę. Tyle, że to mnie dużo kosztowało, również zdrowia. I taki to miałam, kurde - romans :p. Ha ha. Nic nie dostałam prócz steku wyzwisk na koniec, ale chyba przemyślał sprawę i wie kogo stracił, bo próbuje nawiązać kontakt w jakiś neutralnych sprawach. Reasumując: może mi się coś udało w nim poruszyć i w wymiarze ludzkim to najważniejsze. Ale jestem pewna, że po tym co mi powiedział przedtem, to już zamknięte mam serce jako kobieta dla niego. I tyle.
-
Fantasy :) 100% racji ! Dodam jeszcze, że to się dotyczy romansów, a nie budowania związków. Bo związek buduje się na czymś innym, na szczerości i zaufaniu a nie gierkach, a romans to z reguły dla facetów coś w rodzaju ( jednak) rozrywki . I kobiety też powinny tak to traktować. Oczywiście, są też inne konfiguracje- ale ogólnie dochodzę do wniosku, ze facetom chodzi o podniesienie ich ego i dowartościowanie a nie o szczęście kobiety. Skoro tak, to nie warto wierzyć temu co mówią, bo w amoku potrafią wyznawać najgorętsze uczucia, co jest prawdą, ale tylko w tym momencie :p A jak przyjdzie się zmierzyć z odpowiedzialnością i twardą ziemią to uciekają gdzie pieprz rośnie. Pozdrawiam was serdecznie :)
-
Hej czarownice Czytam i widzę, że to była cisza przed burzą, a nie sen listopadowy. Ciekawe co u Revolucji??? Mam przeczucie, że też coś sie u niej dzieje. Muszelko- czy Twój mąż wie o tym co cię łączyło z nim? ( coś się wydało?) Czasem mam wrażenie, że niektóre znajomości nie mogą się wygasić same, bo emocji było zbyt wiele i dochodzi do czegoś w rodzaju spiętrzenia tłumionej energii i nagle dochodzi do zadziwiających scen. Wiem co piszę, bo parę razy obserwowałam takie sytuacje- wystarczy iskierka i traaach. Lasko- u Ciebie też w samą porę się rozwiązało, pewnych energii nie da się ukryć, może nie wybuchło na zewnątrz a wybuch raczej był podskórny i tak to doszło to twojego męża , ale tak to widzę jakem wiedźma. Chodzi mi o to, że niektóre rzeczy muszą się skończyć trzęsieniem ziemi i wylaniem wiadra zimnej wody na głowę albo wielką kłótnią i ogólnym zamieszaniem. Ja miałam takie trzęsienie ziemi 1, 5 miesiąca temu- musiało dojść tego, teraz to wiem. Ale już spoko, choć odchorowałam. Tylko Zielonna, biedna leczyła się długo, sama i powoli, z klasą, ale jej amant dobrze wiedział (szczwany lis) że musi zniknąć jej z oczu a ona jest dumna i zaciśnie zęby. Tak to widzę dziś. Nova- ja, Mila- pozdrawiam :) Wszystkie was pozdrawiam!
-
Hej dziewczyny Ale tu pustki. Czy jesień was tak znużyła? Ja czuję się lepiej, ale pisać nie mogę, nadal choruję i biorę leki a także chodzę na rehabilitację. Artysta czasem się odzywa, ostrożnie, sonduje grunt, leczy się. Wie, że przegiął. Ale choć nie jestem wylewna, to dobrze mu życzę, bo mam miękkie serce i swoje myślę, ale gardzić nikim nie umiem. Może to dobrze, bo nie wloką się za mną żale i toksyny. Laseczko- napisz jak ci idzie? Mila- trzymaj się, kochana. Wiem jak ci ciężko widywać go codziennie. Zielonaa? :) I inne kobietki- co u was?
-
Hej Lasko, rozumiem cie, że czujesz się jak w matni. Jeśli już dojrzałaś żeby wywalić go z gg, to ostatecznie- ale wiesz, skoro on ma twój nr telefonu to tak łatwo swojej zabawy nie odpuści. Dla niego to niezobowiązująca zabawa. Jak widać ty tego nie chcesz, chcesz dyktować warunki i bawić się tak jak on...A on cię trzyma na liście rezerwowych- na niewidzialnej smyczy. Nie wygrasz z nim, nie dlatego,że jesteś gorsza, ale lepsza- w sensie uczuć i szczerości. W takich relacjach zawsze wygrywa osoba zimniejsza, mniej emocjonalna, cynik i gracz. Spójrz na to z boku i zobacz, że kosztuje cię to tyle energii a mogłabyś ją na coś dobrego przeznaczyć. Jeśli potrafisz się od niego odciąć to zrób to teraz bo potem spojrzysz wstecz i zobaczysz większe straty niż ten rok, spędzony na huśtawce Powodzenia i pisz jak ci idzie. Chciałam dodać, ze u mnie spokój. Zajęłam się swoimi sprawami, mam fajne plany. Mąż mnie kocha a ja jego- czegoż więcej chcieć?
-
A to nam się zrobił sabat wieczorny Dziewczyny pozdrawiam was bardzo serdecznie. Dziś miałam fajny dzień. No, nie wiem czy ja taka " matka Teresa", ale jest faktem, że staram się zachować wobec ludzi tak jakbym chciała aby oni zachowywali się wobec mnie. I tak nie sądzę aby coś wyszło z tą pomocą w jego sprawach. Właściwie o tym, ze wróciłam i zagadałam tę osobę- zdecydowało to, że to nie wydało mi się jakąś próbą dla mnie- nie lubię takich spraw a jednak się przemogłam. Bo to był niezwykły zbieg okoliczności. A ja dziś byłam tak jak Revolucja u fryzjera a potem kupiłam sobie sukienkę. Umówiłam się z mężem na randkę w centrum- kiedy mnie zobaczył w tej kiecce i nowych włosach to o mało nie padł z wrażenie na kolana. Ale poszliśmy do kina, potem do knajpki i było nam bardzo miło. Żartowałam jak dawno i ani razu nie myślałam o Artyscie. Revolucjo- ja tak samo nie toleruję rynsztokowego słownictwa. Nigdy żaden facet nie ośmielił się wobec mnie zachować chamsko. To jest coś, co sprawia, że staję się soplem lodu. Zielonaa- życzę ci ciągle dobrego humoru:) i miłej niedzieli. Śliwko- u ciebie sytuacja jest skomplikowana, bo romans w waszym wydaniu chyba byłby poważną sprawą, żadne tam podchody i gierki, zabawy i motylki. No właśnie... ściskam cię i życzę ci uśmiechu :) Lasko- nawet jeśli wywalisz go teraz to przywrócisz za jakiś czas. Jeszcze nie pora, jeszcze was to kręci. Nawet to że zadzwonił dziś - to oznaka, że nie odpuści ci tak łatwo, a Ciebie to przecież ucieszyło. Ale nie odzywaj sie do niego, to go podręczysz- należy mu się. Kiedyś wam sie to znudzi... :( oby Tobie wcześniej! Miłego weekendu dziewczyny!
-
Hej dziewczyny Revolucjo- to miłość... A ty tak to dzielnie znosisz... Nie to co my, niecierpliwe i zachłanne. Z drugiej smutno mi, że nie dogadaliście się jednak- ja ciągle myślę, że on nie wie o co Tobie chodzi. Serio :) Śliwko- mam nadzieję, że wszystko się ułoży dla ciebie ( was) najlepiej jak się da. Może tak jak jest, jest najlepiej? Tymczasem ja przez ostatnie dni przeszłam jakąś metamorfozę. Trudno mi o tym pisać, bo to subtelne zmiany, ale istotne. A w dodatku wczoraj okazało się, że poznałam ( przypadkiem) kogoś, kto mógłby pomóc Artyście w jego projekcie artystycznym. Najpierw się zacięłam w sobie i powiedziałam w myślach " A guzik, gnojku, po co było mnie obrażać? Teraz za późno, nie pisnę ani słówka w twojej sprawie" Tym bardziej, że dla mnie to niezręczne i w ogóle nie lubię niczego " po znajomości". Już moja wredna część ego była zadowolona, gdy nagle zrobiłam coś niesamowitego- przełamałam się. Wyszłam może na durnia, ale wróciłam do tej osoby i szybko wyłożyłam jego sprawę. On nie wie o tym nic, ani się nie dowie- jeśli nic z tego nie wyjdzie. Ale zrobiłam to dla niego- nie wiem czemu. Jeśli coś się uda załatwić, to ja mu nie powiem że to ja. Zlecę to naszemu wspólnemu znajomemu tj przekazanie wiadomości. Od anonima :) No, powiedzcie- dobrze zrobiłam, czy źle? Bo mam mieszane uczucia, ale jednak to był taki zbieg okoliczności, że przemogłam się. Piękny dziś dzień :) zyczę wam udanego weekendu!
-
Dziewczyny - jestem załamana- napisałam tak wiele a wszystko mi wcięło! A chyba coś mądrego napisałam. Teraz tylko skrót: chodzi mi o to, że gdy się na czymś nadmiernie koncentrujemy to wywieramy nacisk na rzeczywistość- czasem trzeba odpuścić, uwolnić energię, pozwolić aby sprawy nie były przez nas ponaglane, nie działy się pod naciskiem oczekiwań. Wytwarza się wówczas niezdrowa sytuacja przymusu. Kiedy chcemy czegoś ( a Śliwka sama nie wie czego chce) to jak te sprawy się mają toczyć? Śliwka chciałaby żeby on przejął inicjatywę i wywiera na niego subtelny nacisk, albo jej oczekiwania, choć skrywane- są jakimiś kanałami odczytywane. Jedyne wyjście to wrzucić na luz- nie liczyć na nic, nie napinać się, nie wytwarzać w sobie obsesji, bo świat jest tak skonstruowany, że nie spełnia marzeń ( albo te marzenia okazują się katastrofą) jeśli za bardzo naciskamy na ich spełnienie. A po jakimś czasie okazało się, że spełniły się- może inaczej a może zupełnie tak samo jak chcieliśmy, ale dopiero gdy sobie odpuściliśmy. Revolucjo- nie macie już kontaktu ze sobą? Tęsknisz za nim?
-
Śliwko, dla uściślenia dodam, że to " uwolnienie się" to nie może być na siłę- jako strategia i wyrachowana gra. Miałam na myśli " puszczenie wolno" oczekiwań, żadnego udawania. Otóż to! Przed sobą też nie można udawać, ani grać, ani silić się na luzik, ani udawać obojętnej. Trzeba sobie odpuścić, " puścić luzem sytuację" Moim zdaniem tak blokujemy całą sytuację. Więcej nie napiszę, bo wyjdę na nawiedzoną. Zawsze gdy sobie coś odpuszczę to spełniają się moje marzenia. Dziwne, co?
-
hej dziewczyny widzę, że trochę ożywiła się senna atmosfera. Czeka nas zima! Co to będzie? Zielonaa - cieszę się, że odezwałaś się:) Lasko- koleżanka ma rację. To wygląda na zabawę. Jego zazdrość też przypuszczalnie jest elementem zabawy. Tak to traktuj- wiem, że miało być inaczej, ale i tak lepiej i bezpieczniej. Śliwko- trzymaj się i coś ci powiem- nie oczekuj niczego, nie sprężaj się, nie wywieraj niewidzialnej, ale wyczuwalnej presji. Uwolnij się...a zdziwisz się... Nic więcej nie powiem. Tylko spróbuj - jeśli czujesz o co mi chodzi. Zobaczysz efekty. ( to samo do Laski:) Artysta jak przypuszczam wstydzi się swojego zachowania, bo sam widzi do czego doprowadził. Może zacznie się leczyć. Jak pisałam to nie jest zły i zepsuty człowiek- wpadł w sidła nałogu i teraz sam sie przekonał, że nie da się na dłuższą metę utrzymać na powierzchni- uzależnienie postępuje. Został sam. Niestety obawiam się, że jeszcze nie dotarło do niego w jakiej jest sytuacji a mnie nadal uważa za wroga. Obawiam się nawet, że wróci na utartą ścieżkę i mnie obarczy winą za swoje niepowodzenia- tzw. kozioł ofiarny musi być. A co z Muszelką?
-
Hej dziewczyny! Witam was serdecznie, choć widzę, że topik nieco podupadł. Śliwko, wiesz ja myślę,że on sie po prostu chce trzymać w ryzach. Stara się sprostać sytuacji i w sumie to go podziwiam za stalowe nerwy i powściągliwość. Moim zdaniem on dobrze wie czym to grozi, a że nie chce rozbijać małżeństw to co ma robić? Lubi cię i twoje towarzystwo, ale unika sytuacji we dwoje. Unika, bo co ci może zaproponować? Romans? A wygląda na to, że nie chce krzywdzić nikogo, mimo szalejących motyli. W sumie to porządny człowiek. Rozumiem cię, bo serce nie sługa, ale z drugiej strony- on chyba woli się trzymać zasad i jedyne w czym wyraża swoją słabość wobec ciebie to tak niezwykła uprzejmość i pomoc. Nie dołuj się, masz szczęście w sumie, że to gość z klasą. Wiem, że piszę banały, ale chcę cie pocieszyć, że trafiłaś lepiej niż ja. Co mi po takiej " miłości" romantycznej, która mnie teraz żenuje, normalnie mi wstyd za niego i za siebie- że byłam taka wzruszona jego " wielkim uczuciem" ;) Co do Artysty to chcę wam donieść, że przewidziałam wszystko precyzyjnie, ale nie ma się czym chwalić, bo to było łatwe do przewidzenia. Otóż wyprowadziła sie od niego baba! Nie wiem co tam się stało, ale ja myślę, że chodzi o to, o czym ja mu pisałam- mianowicie o jego picie. Oczywiście - ona niedługo wróci, wiadomo że chodziło o postrach. Mam nadzieję, że dobrze to rozegra, choć wątpię... Jeszcze się pomęczy parę latek, o ile on nie nabierze pokory i szczerości wobec siebie. Przedtem obraził mnie po chamsku i domyślam się, że pił. Baba się wkurzyła. Słusznie. Chyba dobrze zrobiłam, pociągając za odpowiedni sznurek jako osoba z drugiego planu. I tak oto został sam. Może w tym czasie coś przemyśli i zacznie naprawdę się leczyć. Naprawdę mu chciałam pomóc, może okaże się, że jednak pomogłam, choc kurcze - nigdy więcej takich akcji. Mam wystarczająco ciężkie życie. Na pociechę napiszę wam, że zajęłam sie intensywnie twórczością. Wczoraj i dziś byłam szczęśliwa, bo dobrze mi idzie. To takie szczęście, które tylko ode mnie zależy. Jak tam pozostałe wiedźmy?
-
Hej wiedźmy Mam nadzieję, że u was dobrze. JA LEŻĘ W ŁÓŻKU. Ja jestem chora i to już od przeszło 2 tygodni, przechodziłam chorobę, aż wczoraj padłam, byłam nawet- co dziwne jak na mnie ;)- u lekarza i teraz nie ma żartów.Antybiotyki i leżenie w łóżku przez tydzien. Romanse mi nie w głowie. Ostatecznie odcięłam się od chorych relacji z Artystą, dla którego jak myślę, że jestem atrapą wyższych uczuć. Napisałam mu bezwzględnie szczerze o jego uzależnieniu od alkoholu- co myślę, jak to widzę, jak może sobie pomóc i kategorycznie mu zakazałam kontaktów ze mną dopóki czegoś nie zrobi w kierunku walki z nałogiem. Myślę, że to jedyne co jeszcze mogłam dla niego zrobić. Jeśli sie obrazi to nawet lepiej, ale jeśli przemyśli pokornie moje słowa, to jest malutka nadzieja że coś zmieni. Ja jednak czuję się w porządku i nie mam już żadnych romansowych myśli. I w sumie to chyba wszystko do tego zmierzało, szkoda, że kosztem mojej energii, ale teraz to już jestem spokojna. Pozdrawiam was serdecznie i piszcie :)
-
Oooo:) Zielonaa:) jednak ... Widzę, że nie rozczarowałaś się, masz swojego wielbiciela, który zamazuje wszystkie ponure emocje. I jaki szarmancki... Mam nadzieję, że to ci podniesie nastrój i nie zrazisz się do gatunku męskiego. Mila- bardzo mi przykro, że ciągle jesteś wystawiona na takie sytuacje, ale może i dobrze, że " interwencja" z góry, nieświadoma, przełamała impas. Po co się gniewać? Jeśli nie możesz zmienić pracy, to musisz zmienić swoje nastawienie. Nie ma innej opcji, bo się dziewczyno wykończysz! U mnie wszystko dobrze, jestem bardzo zajęta ostatnio. Gdzie pozostałe?
-
a w ogóle dziewczyny co mógł oznaczać ten sen? Co niby Laska miała regulować, zmniejszać, jak myślicie? Dodam, że ten sen wzięłam również do siebie- bo czułam że udzielając porady Lasce, sama sobie coś uświadomiłam. No, jeśli umiecie interpretować sny to macie pole do popisu.
-
Pisze ci o innych kobietach, bo chce się droczyć, wkurzyć albo puszyć swoją samczą naturą. No, wiesz, nie znałam baby Artysty, bo niby skąd? Mieszkamy daleko od siebie. Hi hi ja myślę że nie chciał się pochwalić ale pożalić : D Wiem, złośliwa jestem wiedźma. Tak... Tak naprawdę to sądzę że mnie chciał oswoić z sytuacją, że ona jest w jego życiu stąd ta fotka. Kochana Lasko, wrzuć na luz, przecież to co wy wyczyniacie z Odkurzaczem to wieczna gra, siłowanie się i gonienie. On tez lubi uciekać zeby potem gonić i tak sobie w koło biegacie ( błędne koło nawiasem mówiąc)
-
Kochana Laseczko, nie martw się i nie dołuj. On pisze tobie z kim to się nie spotyka, jak to spędza czas bo się przed tobą puszy. Nie sądzę, żeby cię chciał poniżyć. Odwrotnie- przechwalając się chce ci pokazać jaki to samiec z niego extra:D a ty robisz błąd, bo mu imponujesz jako niezależna, piękna laska, a nie jako ktoś kto pisze, że czuje sie gorszy, bo jest zwyczajny. Po co te kompleksy, sama je sobie wmawiasz- jeśli przejdziesz nad tym do porządku dziennego i sama zaczniesz się chwalić, ale nie tym co on, bo przecież takie przechwałki to o kant d.. potłuc ( dla mnie przynajmniej to śmieszne i zdradza jego kompleksy na kilometr) A ty tego nie widzisz, dziewczyno! W ogóle to jesteś teraz przepracowana, masz nowe obowiązki i jeszcze dzieci na karku, a Odkurzacz to wysysa ci energię. Nie rób mu wymówek, bo akurat od wymówek to ty nie jesteś, ale żona. I tyle na ten temat:) ps. Artysta mi przysłał fotkę swojej żony. Co ja tam będę pisać- nie jest ładna, w dodatku jest nieładna w taki śmieszny sposób, że mnie to jakoś ...tak rozczuliło. Taka bida, ale wzbudziła we mnie pewną sympatię. Tymczasem on ciągle swoje- znów sms że TYLKO mnie kocha. Nie mogę dopuścić żeby ona się o tym dowiedziała. Powiedziałam mu że nie mogę odpisywać na jego wiadomości, bo nie czuję się komfortowo w tej sytuacji. Nie wiem co mam myśleć o tym.
-
No właśnie Mila, wylej żale i ci ulży :) Po to tu piszemy. Revolucjo- widzę, że masz świadomość ewentualnych trudności. Ja cię rozumiem, ale to twoje życie i nie powinno ono polegać na poświęceniach, choć tak po ludzku to mi żal twojego męża, bo myślę, ze cię kocha. Ja z kolei nie będę mieć nigdy pustego gniazda, nie wiem czy to cię pocieszy, ale ja będę musiała moim dzieckiem opiekować się do końca życia (a nawet dłużej- już teraz muszę myśleć o tym jak je zabezpieczyć na wypadek gdybym kopnęła w kalendarz ) Dlatego czasem cieszę się chwilą i nie mam większych dylematów. Nie ma idealnych sytuacji. A co z naszą Laseczką? Hej , hej! Meldować się co tam:)
-
Kochana Revolucjo :) Mam nadzieję, że po tym wysiłku nie dopadnie cię dołek, który zdarza się zwykle po zakończeniu jakiegoś etapu. ( ja miewam takie stany- nagle wszystko się urywa, zmieniają się warunki i nie wiadomo co dalej) Tym bardziej,że zmieniły się warunki domowe ( puste gniazdo) Ale z Ciebie troskliwa mama! Mam nadzieję, że to była twoja ostatnia matczyna wyręka :D na nową drogę życia. Niech potem sama już pucuje i dba o siebie. Wiem, że to czasem trudne dla rodziców- dać dziecku wolną rękę i wierzyć w to, że samo da sobie radę. A co u reszty? Czemu zapadło milczenie? Eeee1- naprawdę to niesamowite z tą zbieżnością nazwisk. Może i przewrotność losu odczytałaś dobrze, ale nie katuj się tym. Przecież nie rozbiłaś tamtej rodziny. Teraz to twój mąż wybrał inną. Jego decyzja. A ty jesteś wolna i widzę, że wiesz czego chcesz. Życzę ci szczęścia i spokoju, dopłynięcia do szczęśliwej przystani. U mnie też dośc dobrze- jestem zajęta, twórczo i nie tylko. W sercu raczej spokój :)
-
eee1. wybacz, ze tak pytam- ale powodem rozstania się z mężem jest jego kochanka? Jeśli nie chcesz, to nie czuj się zobowiązana do odpowiedzi. Cieszę się,że czujesz się szczęśliwa i pewna w obecnej sytuacji i życzę ci żeby walka nie była zażarta, tylko bardziej " ludzka". Odzywaj się koniecznie!
-
Kochana Revolucjo, to rzeczywiście niesamowite! Ostatnio właśnie zastanawiam się nad rolą przypadku w życiu. Może jednak wiele spraw nie dzieje się przypadkowo, a nasza rola to znaleźć w tym jakiś sens albo wskazówkę, a co niektórzy- może dostają znaki albo mają jakieś zadanie na ziemi? No, wybacz, że się tak duchowo " uwzniośliłam" ale właśnie ostatnio wspomniałam niektóre dziwne zbiegi okoliczności i zastanawiałam się czy to są podpowiedzi od losu? Jakieś znaki? Chyba nikt nie ma pewności, ale niektórym się to zdarza często a niektórym- wcale. Ciekawe co to jedno miejsce w twoim życiu oznacza? Powiedz mu o tym :) choć znając facetów, to nie zrobi to na nim przypuszczalnie wrażenia, bo mu zakłóci styl myślenia- cóż, przypadek i tyle- uzna. A to tylko znak dla ciebie, ale jaki? Może musisz tam przyjechać??? Śliwko- kochana jesteś, ze tak pięknie i mądrze napisałaś o szczęściu. Ja również mimo pewnych cech osobowości, ktore mi bardzo odbiór szczęścia zakłócają- jestem raczej zadowolona i szczęśliwa z tego co mam. A mam bardzo wiele, chyba więcej niż wszyscy- w każdym sensie. Powodów do smutku- niezależnych ode mnie - też :( A dziś wróciłam zadowolona z zajęć- mam nowe pomysły, już dobrze. Mimo, że też jestem artystką ( a naprawdę to ze sobą niesie czasem przeklęte stany ducha , ta pieprzona nadwrażliwość) to jednak jestem dość stała i pogodna i ciągle coś mnie cieszy. On- Artysta, ma gorzej, bo jest perfekcjonistą w tym co robi i traci przez to energię i rozeznanie w tym co ważne a co mniej. Może i dobrze że nie możemy być razem ,bo to byłaby tragedia dla społeczeństwa :( hi hi Dobranoc kochane, trzymajcie się i piszcie!
-
Kochana Revolucjo stęskniłam się za tobą. Cóż, odwagi i czujności teraz życzę- bo wam grozi coś, co się zwie "syndromem opuszczonego gniazda" :( Przydałoby się zorganizować jakieś atrakcje, nową "aktywność rodzinną"- wiem, wiem... cieple kapcie ci nie grożą, ale teraz pora na coś nowego :) Odzywaj się tu i pisz jak się miewasz .
-
to byłam ja, elewacja_ :D
-
Właśnie pomyślałam, że jestem czarownicą ale widzę tylko cudze sprawy a na swoje to mam ( miałam?) jakieś klapki na oczach...albo czarodziejska kula mi nic nie pokazywała. Ale może teraz to się zmieniło? Coś mi mówi, że tak. Postanowiłam NIC nie robić. Nie pomogę mu, bo od tego nie zależy jego los. Niech sam weźmie sprawy w swoje ręce i jeśli wówczas zobaczę, że mogę pomóc- to tak, a jeśli ja mam coś za niego załatwiać- to nie. To pewnik. I niech czas pokaże co warte jego słowa. Widziałam fotkę Mili- jest bardzo interesująca, zadbana, ma takie dobre oczy, pełne ciepła i ufności, ale dostrzegam w nich też jakiś ból, albo trochę lęku, jakby czegoś się obawiała... mimo pogodnego wyrazu twarzy.
-
Odp. " do Elewacji" Właśnie tę myśl dopuszczam i to jest przykre. Dopuszczam nawet myśl że mnie chce wykorzystać podobnie jak oszuści matrymonialni oszukują naiwne kobiety mamiąc je czułymi słówkami. Ponieważ taka myśl pojawiła się w mojej głowie - nie jest mi z tym dobrze. Nie chciałabym być cyniczna. Czas pokaże. Miałam też takie myśli, ze jest sprytny na swój sposób, choć robi z siebie nieszczęśnika. Najbardziej prawdopodobna jest jednak wersja, że mu brakuje emocji a ze mną to ...ho ho ;) Na razie tak myślę.
-
Hej Ja się odzywam, bo właśnie siedze przy komputerze i mam na twarzy maseczkę upiększającą ;) co jak wiadomo- obecnie mnie nie upiększa. Mam w ogóle dziwny okres w życiu, dziewczyny... Nie wiem co myśleć. Już się oswoiłam z myślą, że Artysty nie będzie w moim zyciu, może jako kolega, bo przecież znamy się od lat ...a on ciągle nie odpuszcza. Nieważne w jakiej formie- bylebym była. Nie chce ze mnie zrezygnować. Jego ślub wg niego niczego nie zmienił w jego uczuciach a co gorsza jego żona o tym wie i pewno jej cięzko. Kiedyś jej choć jej nie znam, nie lubiłam a teraz -gdy znam nowe fakty, to mi jej żal. Myślę, ze jest bardzo w nim zakochana i znosi to wszystko czekając aż mu przejdzie. Ja byłam dla niego bardzo niemiła, wręcz zimna jak lód, złośliwa ( jak mógł znieść te wszystkie moje złośliwości i pouczenia... ale zniósł to, bo on mnie- niestety zna i wie, ze ja tak mówiłam zeby się odczepił) Jestem jednak nieufna, nie wiem czemu nie odpuszcza- może zdaje sobie sprawę, że jego życie teraz polegałoby tylko na wegetacji i mozolnym życiu, bez motylków. Poza tym on ma nadzieję, ze ja mu pomogę w artystycznych planach. Na razie to ja jestem nadal bardzo niemiła wobec niego w sprawach uczuć. Zniechęcam go i drwię. Nie chcę znów się wkręcać a wiem jaki jest. Poza tym- ta jego żona... szkoda mi babki, serio. Może doczekają sie dziecka i wówczas mu przejdzie a myślę, że ona będzie chciala mieć baby i to niedługo. Muszelko- napisz co się dziej, umieram z ciekawości. Mila- masz wiadomość :)