elewacja_
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez elewacja_
-
Zielonaa, gratuluję :) Muszelko- widzę, ze nie tylko u ciebie nagłe zwroty akcji. Dziewczyny- coś jest w powietrzu, jakieś fluidy i wibracje - kto wie co? Ja zauważyłam jakieś ożywienie w ludziach. Co najmniej znam 5 przypadków ( nie tylko miłosnych)- wzrostu energii, zmiany planów u ludzi, niespodziewanych telefonów, dziwnych propozycji i innych zaskakujących akcji. Ciekawe co u Laski, bo coś mi mówi, ze u niej sporo też się dzieje... Ale może się mylę? U mnie też spore zmiany- nieoczekiwane rzecz jasna. Nie chcę na razie zapeszać, ale myślę, że to dobre zmiany, choć nie wiążę jakiś wielkich nadziei. Po prostu - miło nie mieć do nikogo żalu. Pozdrawiam :)
-
Hej Mila ja też się stęskniłam za Tobą :) Napisz jak wypoczęłaś i co tam w sercu- jakieś zmiany? Dziś jest tak ponuro, pewnie wszystkim szkoda lata. Może jeszcze wróci, ale ja jak zwykle wpadam w lekki dół- przeczuwam wszystkie te jesienne klimaty, przemijanie, długie wieczory, ciepłe skarpety, deszcze, chłody, mgły i inne takie... Niby nic się nie dzieje, ale już mu smętnie. Trzymajmy się :)
-
Witajcie:) Tylko ja się tu ostatnio produkuję :( No, jeszcze Laska- w matni Odkurzacza i ich wzajemnej grze. W sumie to na tym to może polegać- gdyby z nim było tak jak chcesz, to szybko znudziłby się Tobie albo zakochałabyś się... a tak to masz to, o co większości chodzi- dawkę adrenaliny. Gdybym tak wiedziała co dalej... Wiesz, ja myślę, że jego mniemanie o sobie wcale nie jest taki wysokie, bo nie byłby łasy na pochwały. Może taki buduje n zewnątrz swój obraz , ale dowartościowuje się kobietami (między innymi) W ogóle to sobie wyobrażam, że oboje wkręciliście się w waszą grę. To, że chwilami jest miło czy normalnie nie oznacza, że to stały element waszego układu. Przeciwnie- te momenty miłe i normalne tylko służą do tego żeby obiekt nie nawiał. Potem znów się zaczyna- albo ty albo on oddalacie się i tak się to toczy. Ludzie w ogóle nieświadomie raczej stosują takie manipulacje- z reguły wtedy gdy nie chcą bliskości albo chcą żeby druga osoba przyjęła ich warunki. Tworzy się taki układ wzajemnego niespełnienia i to strasznie wciąga i wzmaga motywację- szczególnie osoby bardziej maniupulowanej. Można stracić rozsądek- tak to wciąga, traci się zdrowy ogląd sytuacji. Można rzec, ze traci się rozsądek. Np. jestem pewna, że podobnej manipulacji, choć zupełnie w innym celu i w innych warunkach dokonywał Artysta na swojej babie- przez parę lat tak ją zwodził, że miała w koncu tylko jeden cel: dorwać go i zaprowadzić do ślubu.Wygrać w końcu, dostać to na papierze :) Całkiem straciła rozsądek a dodatkowo jeszcze ja się pojawiłam ( jak myślę- jako element jego gry wobec niej między innymi) I w ten sposób jeszcze wzmogłam desperację i atrakcyjność obiektu. Ja również w pewnym momencie była bardzo wkręcona w tej gierki, ale na szczęście los mi sprzyjał i oderwałam się od tego układu. Piszę to bo widzę, że ludzie naprawdę prostolinijni są straceni w takich układach- boję się, że mimo, że jesteś sprytna to wyjdziesz z tego z niesmakiem. Boję się też, że już minął ten czas kiedy byłaś wolna od uzależnienia ...a im dłużej to trwa, tym gorzej się znosi odwyk. Napisałam to może bardzo sucho, ale zajrzałam do kryształowej kuli- wiedźmy nie mogą lukrować i słodzić, Lasko. Pomyśl o tym, że ten układ nigdy ci nie da satysfakcji!
-
HEJ Coraz bardziej to zakręcone z Odkurzaczem. Możliwe,że służysz do podnoszenia jego poczucia wartości. Jak wiesz, ma kłopoty małżeńskie, więc potrzebuje towarzystwa i wsparcia albo .. ucieczki od tych problemów. Musisz być ostrożna, bo gdyby się coś stało w jego małżeństwie to możesz zostać w to wplątana. A gdy się im poprawią relacje- to Odkurzacz zniknie. Może się mylę. Co do ojcostwa Artysty to pisałam o tym kiedyś, jak i zawsze dodawałam, że to dobry człowiek tylko słaby i fajtłapa. To nie typ wyzwolonego niemoralnego artysty- co niestety w moim wypadku było powodem mojego zaangażowania, bo tak się wczułam w jego niedolę:( A gdzie Zielonaa?
-
Lasko, cieszę się, że jesteś tu znów :) Myślę, że Odkurzacz po prostu chce cię "trzymać na smyczy" albo jak to ja mówię " uwięzi emocjonalnej". Słyszałam też inne określenie takiego kontaktu " sprawdzanie listy obecności"- czyli chce twojej uwagi, na jego warunkach i kiedy mu się zechce. To, że nie proponuje spotkania może mieć wiele przyczyn- może się boi że znów coś wywiniesz, może lokal spalony a może ma kłopoty z żoną i nie ma ochoty na wysoki? Co do tego sprawdzania listy obecności to ja tak mam z Artystą- on chce czasem sprawdzić czy nadal jestem i czy nadal mu sprzyjam. Kiedyś się ciszyłam że sie odezwał - i co? Od razu milkł nad długie dni. Teraz już znam mechanizm. Okazuje się, że to częste u facetów. Nie rozumiem tego, ale to jest fakt. Co do Artysty- ojca, to on ma dzieci i jest w dodatku bardzo dobrym ojcem, nawet sam jedno wychowuje - tu mu nic nie można zarzucić i za to go zawsze podziwiałam. A gdzie Nova- ja?
-
Hej czarownice A co tu się dzieje? Nic się nie dzieje!!!! Skandal ;) Lasko- napisz jak obecnie wygląda sytuacja. Widzę, że jednak kolega z niego też nie bardzo... napisz jak sprawy się mają. Śliwko- nie napisałam nic o twoim młodym adoratorze a przecież chciałam, lecz w trakcie pisania mi to uciekło. Otóż uważam, że flirt to bardzo dobry wynalazek cywilizacji - w dodatku nikomu nie szkodzi, przeciwnie- obie strony uczestniczą w miłej grze. To jest gra społecznie akceptowana i od lat praktykowana, aczkolwiek kiedyś to były naprawdę śliczne zaloty" bez zalecania się", wiele subtelności i potyczek słownych, aluzji i żarcików. Aż chciałoby się cofnąć w czasie ze 100 lat...A dziś to mało kto umie flirtować. Nawet mój Artysta od razu wskoczył na inne tony a mogło byc tak miło! :( Tymczasem ja ciągle czuję, że muszę się pilnować żeby czegoś nie spsocić. Na razie wymyśliłam świetną zabawę i zamierzam wciągnąć znajomych. No, ale nie mogę za dużo napisać, tylko tyle, że nasunęło mi to inne pomysły i to artystyczne, więc można rzec, że wróciłam do dawnej formy. Czasem myślę o Artyście z żalem, ze jest taki głupi i ominie go wiele fajnych wydarzeń. Trudno. Kolega mi doniósł, że jego nowo poślubiona żona zarządziła remont a, że on ma dwie lewe ręce, to ona się z tym wszystkim użera. Czyli już się czuje u siebie w domu i inwestuje. Domyślam się, że jak urządzi kuchnię to zechce dziecka i tu Artysta będzie mial chyba łatwe zadanie? W sumie to komiczne. Uśmiałam się z tego, bo to samo życie.
-
hej kobiety Jak pisałam- od wielu dni byłam bardzo zajęta, ale też wszystkie wypadki losowe bardzo mnie uspokoiły pod względem priorytetów życiowych i dlatego w tym roku nic głupiego w sierpniu nie zrobiłam ( a od lat to moja zła " tradycja") Przeciwnie- bardzo się uspokoiłam. Muszelko - ja myślę, że Revolucja ma rację- nie doszukuj się teorii spiskowych. Nawet jeśli - to twój ex. K nie ma się czym chwalić, bo nie dość, że u żony pod pantoflem, to jeszcze cię nie zdobył. Śliwko- bardzo cieszę się, że się odezwałaś :). Może twój mąż jednak wysunie jakieś daleko idące wnioski i nie będzie cię narażał na takie chryje? Sam poniekąd jest winien temu, że marzysz o innym życiu a że jest zazdrosny, to może niegłupio byłoby mu uświadomić, że efekt jego poczynań jest odwrotny od zamierzonego. Oczywiście nie namawiam cię do spowiedzi, ale spokojnie mu powiedzieć, ze swoim postępowaniem MOŻE cię pchnąć w ramiona innego. Laska zamilkła :( Zielonaa- życzę ci udanej wizyty i miłych wrażeń. Dziś dostałam mail od Artysty- nareszcie coś normalnego a nie zwykłe wariactwa. Traktuję go obecnie z należnym mu za jego wyczyny dystansem, ale już mi przeszło głupie poczucie " misji" żeby go od niego samego ratować. O tyle do dobre, że mu mogę wszystko powiedzieć bez owijania w bawełnę, jak komuś na kim mi s sensie uczuciowym nie zależy. Co za ulga. A zatem jest kontakt- ale ja wyraźnie wytyczyłam granice. Nie ma mowy o romansie na jego warunkach. Niech sie zajmie swoją żoną, ja mu mogę doradzić coś w kwestiach artystycznych- zawsze obiektywna i dobrze mu życząca. Tak więc po tych zawirowaniach nasze relacje osiągnęły stan na ktorym mi zależało- wróciły do ram sprzed lat. Pofikał sobie :) i tyle. Tak jak Fantasy i Revolucja- stawiam na swoją satysfakcję a teraz mi dobrze. Inna rzecz, że nastąpiło wyraźnie ożywienie w moim małżeństwie. Doszło do tego, ze budzę się w nocy i nie mogę zasnąć z cichej radości, że mój mąż śpi obok Powiem wam, ze go parę razy nawet obudziłam ;) a co dalej się działo to już.. tajemnica. Kiedy Mila wróci z urlopu? całuski :)
-
Zielonaa, ja też dziękuję za piosenkę. Ja wiem, ze mam bohatera w domu:) Jak widać bohater nie chroni przed atakiem łamag i oferm życiowych, ale TO ON ZAWSZE ZWYCIĘŻA. Lasko.. hmmm, coś ci powiem, mam nadzieję, że jako złotego serca dziewczyna nie obrazisz się, ale tak sobie pomyślałam, że nie piszesz tu za wiele... bo pewnie czasu nie ma... bowiem- żywo się kontaktujesz z Odkurzaczem. Jak widzę- przeczucia czarownicy mnie nie ominęły :) Powiem ci, że maile są lepsze z tego powodu, ze wymuszają jakby uwagę drugiej osoby z jej wyboru. To ona ( osoba) pisze,bo chce, bo ma czas. A gadu gadu jest medium bardziej z doskoku. Może on nie odpisywał albo był chamski bo nie miał warunków, o czym ci już raz pisałam. Niestety- zdania o Odkurzaczu nie zmienię- romantyczny kochanek to on nie jest. I nie będzie. Myślę też, że naoglądał sie porno i teraz jak każdy facet po 30 - tce chce spróbować tego i owego. Najbardziej charakterystyczne jest to, że nie chcą tego wyrabiać z żonami ( czyżby żona była od dzieci, gotowania i sprzątania, czasem seksu po " bożemu" a kochanka od fantazji?) Możliwe. Tak więc nawet jeśli wam miło teraz, to tylko na jego zasadach, że znasz swoje miejsce. Tyle zimnym okiem wiedźmy. Tymczasem lecę do pracy- jestem bardzo zmęczona imam nadal zamieszanie i urwanie głowy. Artysta odezwał się dziś w nocy esemesem- jakieś bzdury pisze. Nie mam czasu- teraz lecę. W ogóle to Śliwka zniknęła- martwię się o nią i żądam wypowiedzi z meldunkiem. Pozdrawiam was kochane:)
-
Muszelko, ale powiem ci, ze z czasem uodpornisz się na jego widok. Z wszystkim tak jest. Nawet z miłością- człowiek się uodparnia, choć to brzmi nieco przykro. Sciskam cię i jestem z Tobą. Ja wiem, ze czekanie aż czas zrobi swoje to ostatnie o czym twoje serce marzy- ale z nim nie masz przyszłości, sama wiesz jaki on jest. Potem znajdziesz radość w tym, że go nie chcesz już. To będzie ulga!!! Podobną drogę przeszła Zielonaa. Bardzo się cieszę, że całą sytuację rozegrałaś z klasą :) To naprawia poczucie wartości. Nic nie czułaś do niego? Nie drżało serce? Co do jego siostry przyrodniej- to byłoby dziwne, ale intuicja... cóż- czarownice widzą tego czego inni nie dostrzegają ( kiedy są na zewnątrz, bo kiedy same są zaangażowane to różnie bywa... ha ha) Revolucjo- napisałam krotkiego maila. U mnie- urwanie głowy, mam dość. Przez to wszystko zaczynam wkraczać w fazę pt. " ale ubaw" -jeśli chodzi o Artystę. Po prostu niektóre sceny z nim mnie śmieszą, aż muszę się pilnować, żeby nie parsknąć. I jeszcze pobłażliwa ironia- z humorem , nieco ironicznym, bo taka dobra to ja nie jestem żeby nie kpić sobie z jego zagrywek No, ale on o tym nie wie- bo cisza między nami. Zero kontaktu. Chyba tak lepiej. Jednak bardzo mi brakuje z jego strony kilku minut rozmowy- z wyjaśnieniami niektórych spraw, ale tego się nie doczekam. Podobnie jak Revolucja wiem, że to zbyt wielkie oczekiwania- a skoro tak, to po co tracić czas na kogoś, dla kogo to zbyt duże wymagania? Pozdrawiam was :)
-
hej niewiasty Muszelko- rozumiem cię. Ja jednak od czasu do czasu wylewałam tu moje żale i pretensje i piekło wirtualne je pochłonęło. Lepiej się wygadać niż dusić żal. Revolucjo- rozumiem co miałaś na myśli- przepraszam jeśli uznałaś, ze cię krytykuję za radę- kiedy się pisze to często skróty myślowe powodują niedomówienia. A u mnie kataklizm, drugi raz- nie chce mi się pisać, ale nie chodzi o miłość ani problemy emocjonalne- znow mam mlyn i straty finansowe. Niech to! I wybaczcie, jeśli zniknę, ale mam nadzieję, ze sie uporam. Pa pa
-
Revolucjo, właśnie przeczytałam twój wpis i wiesz, ze mi sie przypomniało, że ja dokładnie dwa lata temu rozstałam się z X. A ty rok potem ostatni raz spotkałaś się z nim " na randce". Z tego co wiem Mila też jakoś w tej okolicy sierpnia przeżyła rozstanie. Kiedyś ( jak to czarownica) stwierdziłam, że zawsze w połowie sierpnia coś niemiłego się zdarza, wyczuwam coś przykrego w powietrzu. W tym roku jest nie inaczej, ale nic głupiego nie robię- bo wiem ze to dla mnie ciężki okres w roku. Dziś pomyślałam że to rozstanie sprzed dwóch lat pchnęło mnie z jednego uzależnienia w drugie. Niestety, uzależniłam się od narkotyku bardziej trującego i chyba gorszego. Piszę jak stara narkomanka ;) - oczywiscie to przenośnia, ale myślę, że motylki uzależniają. I tak po dwóch latach mogę napisać, że pogoniłam obu absztyfikantów, niech im się dobrze wiedzie- ja spadam z układów, ktore mi zabierają energię a nie dają nic cennego. Doszłam do tego stanu i dobrze mi z tym. Mam nadzieję , że będę czasem się tu odzywać :) bo bardzo was lubię. Aha- jeszcze coś ważnego. Parę dni temu przy okazji ponownego używania gg wywalilam z kontaktów X. Nie włączałam gg, ale on ciągle tam był- czasem byłam ciekawa czy żyje. Był, logował się a ja nie. A teraz go wywaliłam i nie jestem już ciekawa czy żyje czy sie loguje. I nie mam zamiaru go wpisywać, choć nr znam na pamięć. Revolucjo- ja myślę, że my znamy swoją wartość i dlatego nie interesuje nas byle co. Ciekawa jestem jak tam jutro nasza Zielonaa da radę. Ja myślę, że nie powinna demonstrować miłości do męża- wystarczy, że będą razem bo przecież to jest istota ich związku. Może sie mylę, ale ja wybrałabym naturalne zachowanie, bez okazywania czułości itede. Poza tym - mam słówko do Muszelki- takie napady miłości przechodzą, jest coś takiego jak " wybuch przedeliminacyjny"- ostatni zryw przed wygaszeniem. Może cię to spotkało? Ja już coś takiego przeszłam z Artystą, gdy zadzwonił do domu- dosłownie wylał emocje, tęsknotę i potem...mu przeszło. Ot i cała tajemnica tych nawrotów. Może Tobie to samo się zdarzyło, bo wiesz że z tej mąki chleba nie będzie. To taki bunt serca. Trzymaj się :) i napisz co tam i jak
-
Kochane wiedżmy w końcu wróciłam po dość męczącym tygodniu ale też pełnym wrażeń. Ledwie żyję ;), ale was pozdrawiam Zielonaa- trzymam kciuki za Ciebie. Życzę Ci, żeby wspomnienie okazało się przeszłością, bez żadnej szczeliny, którą mogłyby przeniknąć jakieś sentymenty. Tak sobie nawet myślę, ze pogrzeb- aczkolwiek smutne to wydarzenie to dobra sceneria do ostatecznego pogrzebania również tego co było. Może los ci dał taką szanse, więc proszę cię- nastaw się raczej na łagodne pogodzenie, ze to minęło. Podobnie jak życie jego matki- cierpiała ale to już za nią, i wobec niej od równiez był draniem. Twoje i jej losy jakoś sie splotły i może jej pogrzeb to będzie twoje odrodzenie? No, takie mam górnolotne skojarzenia, ale myślę, ze coś w tym jest. Muszelko- skoro nigdy nie czułaś takich emocji jak z nim, to zrozumiałe, że tęsknisz za tym wszystkim, ale ja doskonale wiem, ze choć fakty krzyczą przeciw to serce potrzebuje czasu. Pisz tutaj co się dzieje z Tobą- bedzie ci łatwiej U mnie- totalna cisza. Nie wiem co u Artysty. Choć czasem mi żal tej znajomości to fakty już do mnie dotarły. I nie chcę go. Chyba podobnie jak Revolucja- nie zgadzam się na kontynuowanie znajomości w taki sposób jak dotychczas, choć akurat moja Revolucji znajomość była przeciwna. Ale nie odpowiadała mi forma ( i inne sprawki A.) Wiem o co chodzi- gdy mówisz, że ten układ ci nie odpowiada. Mnie także- choć akurat Artysta posiada cechy, których brakuje twojemu ex. Ach- gdyby ich tak wymieszać i podzielić na pół :) Kiedyś pisałam wam, że poznałam przez gg jakiegoś inteligentnego faceta. Nie kwapiłam się do tej znajomości, ale za jakiś czas ponownie rozmawialiśmy i wiecie co? Pogoniłam go :P. Po jakims czasie wyszło szydło z worka, zaczął mnie wypytywać o seks itd więc z rozbrajającą szczerością go spławiłam- bardzo uprzejmie. Faceta zatkało bo chyba nie spodziewał się takiej riposty. Teraz od czasu do czasu włączam gg i powiem wam jedno- co godzinę mnie zaczepia niby niewinnie jakiś gość, a ja jestem bardzo milutka, do czasu aż samiec się zdradzi .... Wszyscy oczywiście żonaci. Wszyscy pytają o wygląd, piersi, upodobania seksualne. Zabawne ;D Co za kreatury, Niech ich licho! Lasko- właśnie tak sobie myślę ze Odkurzacz to taki macho z gg- pospolity typ, rzuć go w diabły kobieto!
-
No właśnie Lasko... nic nie rób. Bądź niedostępna. Również na gg.:p
-
Revolucjo :) Miałam na myśli tylko to, że Artysty baba wie, co on do mnie czuje i śledzi go. Nie będę więc się ukrywać. Takie związki są siłą rzeczy ukryte i skazane na niejawność. Ja nie naraziłam Artysty na żadne chryje i nie życzę sobie być narażaną, tym bardziej, że to na za mną ganiał i " umierał z miłości" jednocześnie nie dbając o to aby mnie chronić. Nawet myślę, że on podświadomie chciał być w centrum uwagi i cieszyło go, że jest ważny dla dwóch kobiet! Mówiłam mu tysiąc razy aby kasował rozmowy ze mną, a on twierdząc, że są dla niego "najważniejszym słowami świata", dopuszczał żeby ona to czytała. Myślę nawet że może chcial wzmóc jej zazdrość albo w jakiś sposób sprawdzić na ile ona gotowa mu wszystko wybaczyć? Myślę też po czasie, że może chciał ją jakoś upokorzyć, pokazać jej że ma swoje życie, bo ona go zdominowała i uzależniła finansowo, dlatego uparcie nic nie kasował, żeby ją jakoś zezłościć, odegrać się za swoje upokorzenia, za nędzę swojego życia. I ja byłam do tych celów użyta. Naprawdę- czego to ja sie o naturze ludzkiej nie dowiedziałam to szok! Tak sobie myślę, że może miałam się tego dowiedzieć, bo byłam zbyt naiwna i ufna. ( Zielonaa- to ciebie też dotyczy- to ostatnie zdanie) Jeśli już kochankować to tak żeby nikt się nie dowiedział a wyrzuty sumienia zabrać go piekła ze sobą :p
-
Zielonaa- no,no- zawsze mówiłam, że Warszawiak to bezpieczny i wykwintny kochanek, choć wirtualny...ale za to nie rani. Taki flirt, choć na granicy... dodaje powabu i nastraja pozytywnie. Revolucjo- :D. No, ja tez dostawałam takie bukiety słowne i nie tylko. A jednak myślę, że rzeczywistość i znój życia ukazały, że jednak piękne słówka to motylki, które porfuwają i odlatują o ile przedtem coś ciężkiego ich nie zgniecie. Na razie Artysta nie nęka mnie już swoimi fantazjami- skutecznie go zgromiłam, bo jednak jego baba za bardzo to przeżywała. Nie będę się nigdy kryć przed nikim jak szczur po kanałach- taką mam zasadę. Lasko- jak tam? Czy Odkurzacz zniknął? Mila- czemu nie masz humoru? Ja myślałam, że powoli będziesz się stawać coraz pogodniejsza... może to skokowo się stanie- ale zobaczysz, że tak się stanie :)
-
Hej Revolucjo- myślę, że skoro ten stan relacji ci odpowiada, to bardzo dobrze świadczy o twojej dojrzałości. Nic na siłę ani wbrew sobie. Jak tam Laska? Ciekawa jestem dalszego rozwoju wypadków. Ja nadal mam przykry humor, sama nie wiem czy to PMS. Po prostu sierpień zawsze byl dla mnie trudny i nie wiem dlaczego. Może przełom lata kojarzy mi się z czymś przykrym? Co do znajomego ( nieznajomego?) z gg to nie włączałam już tego ustrojstwa. Mówił, że się zgadamy, ale jakoś mnie nie korci żeby z nim gadać. Nie mam ochoty wdawać się w coś, co jest na krawędzi znajomości i romansu. Zielonaa- cieszę się, że ta rocznica nie wywoła w tobie większego ścisku w sercu. Coraz mniej boli, aż zostanie z tego strupek na sercu, który pewnie kiedyś odpadnie. Serce goi się długo :(
-
Mila, nie chcę już obrzydzać Lasce Odkurzacza, więc nie napiszę co sądzić o nim. Byłoby miło, gdyby okazał się rycerski i byłabym pozytywnie zaskoczona. Na dnie duszy zawsze jestem marzycielką ale jestem też wiedźmą i zdaje mi się, że on w ogóle nie pomyślał o tym, ze jego zachowanie jest niestosowne! Po prostu skorzystał z okazji, ze Laska tam sprzedaje i w ogóle w nic nie grał, żadnych podtekstów ani prób upokorzenia. Więc jeśli wręczy prezent Lasce to odsłoni inną twarz ( motywy pomińmy) a jeśli nie wręczy- to znaczy tylko tyle, że nie wręczy i nic poza tym. Żadnych zawoalowanych gestów. Już mi lepiej :) bo zajęłam się gotowaniem i przygotowałam dla męża fikuśną kolacyjkę :) trzeba coś robić.
-
TU jest fajnie, a nie to ! :P
-
Lasko, ale rewelacje :) No, ale ja zastanawiam się czy on kupił tę bransoletkę dla Ciebie... i sercem chciałabym żeby to było dla Ciebie . Ale tyle razy okazał się nieokrzesany, że nie zdziwiłabym się gdyby tak nie było. Niestety. Niektórzy faceci w ogóle nie rozumieją takich niuansów. Poza tym jest to pewnie typ faceta, który opiera się na tzw. znajomościach więc uznał, ze ma znajomośc....i u jubilera ;) więc jak tu nie skorzystać! W ogóle to chciałabym żeby było inaczej. Ja mam straszny PMS i od rana płaczę- nawet z powodu jakiejś paskudnie wykrzywionej miny jaką zrobiła do mnie jakaś baba w aucie na parkingu. To przechodzi ludzkie pojęcie jaka ja jestem płaczliwa dziś. Wydawało mi się, że ludzie są stadem nieżyczliwych osobników. Ale to jest fajnie :) Więc wybacz Lasko, jeśli świat widzę dziś pesymistycznie.
-
Nowa - ja: pisałyśmy w tym samym czasie :) Nie myśl jeszcze o przyszłości, łap chwilę. Może nie wszystko stracone. Jeszcze chciałam dopisać, że to ja zerwałam z X i tak mnie to bolało, że teraz boję się jak diabeł święconej wody takich sytuacji. Ja wolę żeby umierało powoli, choć Fantasy mówi, że lepiej odejść. No, ale kiedy się kocha to ból jest nieznośny. Bardziej mi chodzi o to aby rozstawać się z klasą. Nowa- ja: każdy inaczej reaguje, ale ja rozumiem ze ty nie chcesz zrywać z nim. Czasem nie wolno- żeby do końca życia nie mieć wątpliwości. Ja czasem z X mam takie wątpliwości, to jednak jest jak cierń w sercu.
-
Mila, cieszę się, że udało ci się bez wymówek i okazywania mu niechęci przetrwać dzień. Na pewno byłoby ci lżej gdybyście przez ten rok razem nie pracowali a tak to miałaś codzienne katusze. A wiesz, że ja się rozstałam z X 16 sierpnia, tylko rok wcześniej? Okropne to było. Brrr Nigdy więcej takiego odwyku. Gdybym nie kochała to przeszłoby mi samo, nie wdałabym się w romansowanie z Artystą. Co do niego, to wiem, że mu żona przykręca śrubę. Oj biedny on biedny... a jednak już w czasie miesiąca miodowego chciał się ze mną spotkać. Gdyby ona o tym wiedziała! Zielonaa! Hurra! Fajnie, że jesteś. Zobaczysz - w pracy się szybko uwiniesz. Ja też chciałam zniknąć z tego forum, bo człowiek tylko roztrząsa sprawy o których nie trzeba myśleć. Ale może to zadziałać na szczepionka? Ja podobnie jak ty i Laska jestem w dobrym związku. Codzienne, mimo, że wydawać mogłoby się, że jestem niewdzięczna- czuję czułość i słodycz i poczucie bezpieczeństwa z mężem. On zresztą nie jest typem nudziarza ani ciepłego misia, więc na nudę nie narzekam. Ja po prostu jestem tak jak ten pieprzony Artysta lekko stuknięta i ciągle czegoś mi brak. Szukam inspiracji i potem płaczę i fruwam na przemian. Zielonaa- tak kochałam tego drania X. To wiem na pewno, ale nie myślę o nim z tęsknotą. Myślę raczej z niedowierzaniem i zdumieniem że tak mnie wzięło- teraz nie ma mowy o czymś takim. Wszystkie piszecie, że udzielam mądrych rad. Czuję się jak Wujek Dobra Rada. Sama nie wiem czy to mi sie podoba. To paskudny typ nudziarza. Chyba muszę zmienić image :P
-
Laska, nie przejmuj się :) Mam tylko nadzieję, że nie gadaliście o seksie i spotkaniu, cha cha Wysłałam ci coś. Muszelko, powiem ci że ja o X nadal myślę. Ale po dwóch latach od rozstania to tylko dowód na to, że choć on nie był dla mnie, rozstanie bolało, to jednak przeżyłam coś, co mnie wzbogaciło. To dobrze mieć kogoś w sercu, choć czas sprawia, że mu się wybacza ale nie chce się powrotu.
-
hej Dziewczyny, ale dostałam w kość z powodów niezależnych ode mnie. Nie chce mi się pisać o tym, dodam tylko, że musiałam zaiwaniać fizycznie. Mila- trzymam kciuki aby ten dzień po urlopie ( jego) okazał się dla ciebie przyjazny. Chodzi mi o to, że masz od losu podaną rękę- i jego wyjazd, i wścibska koleżanka... To są znaki. Zdaj egzamin. Nova- ja: Mam nadzieję,że jednak nie wprowadzisz w czym z koleżanką jej fantazji... Revolucjo: czekam z napięciem na opis sytuacji. Może znów los podaje wam rękę? A u mnie? Powiem wam tylko, że nie chce mi się nawet już tego analizować. Artysta odezwał się ze chce sie spotkać. Ale ja nie chcę. Po prostu jest tak, że ktoś może nam obrzydnąć z powodu swojego zachowania i choć serce ciągle bije, to rozum w pewnym momencie bierze górę i zamraża racje serca. Czasem bólem, czasem niechęcią. Naprawdę to możliwe. Tylko czasu trzeba Muszelko- co u ciebie?
-
hej Wiedżmy Wracam do was :) Jestem bardzo zmęczona, ale wszystko przeczytałam :) Na razie wracam do obowiązków i zaległości. Miałam dość nieprzyjemne przygody nie związane jednak ( na szczęście) z miłością ani uczuciami, ale losowymi zdarzeniami, wiec padam na glebę i żądam od losu chwili przerwy. Artysta od czasu do czasu odzywa się, ale uwaga: mailem. Po przeanalizowaniu faktów doszłam do wniosku, że obecnie już jego świeżo poślubiona żona położyła łapę na bilingach :) Pisał dziś, ze chce chce się spotkać ze mną w ten weekend. Jak go znam to napisał to specjalnie w przedostani dzień żebym Broń Boże nie odpisała, że owszem- spotkam się z nim. W ten sposób kultywuje swoją porąbaną filozofię nieszczęsnego, tragicznego kochanka, odrzucanego przez kobiety. Myślałam kiedyś, ze go wyrwę z tego schematu, ale teraz wiem, że niektórych destrukcyjnych zachowań nie ruszy się u innych, bo to stanowi ich rację bytu. Przez chwilę chciałam przeprowadzić eksperyment i napisać, że tak,że spotkam się z nim , ba!- przyjadę. Oczywiście wiem co zrobi. Raczej : " jak zrobi" . To znaczy- jak się będzie wił i kręcił żebym jednak nie przyjechała. Dobra, dziewczyny, doszłam do takiego etapu, że mnie to nie rusza, nawet mu współczuję i wiem że nic nie zmienię. Piszcie co tam u was, widzę jakieś poruszenie... Muszelko- uważaj, bo idziesz moją drogą :( Ja po 7 miesiącach boleści po X, tak byłam " nieszczelna " psychicznie, poraniona, spragniona czułości, dobrego zakończenia, że wdałam się wbrew logice w ten związek. Po co mi to było? Był miły, nieco stukniętym kolegą z młodości. A tak to musiałam przejść po raz drugi rozczarowanie. Ale co nas nie zabije to nas wzmocni. Pa Na razie pędzę do swoich zajęć.
-
HEJ NIEWIASTY Znów wyjeżdżam, tym razem w popłochu niemal, zatem nie będą wam udzielała moich nudnych rad przez parę dni :)- hi hi. Może i dobrze, bo ostatnio stałam się nawiedzonym doradcą sercowym ;) co mnie samą już zaczęło wkurzać, bo przecież głupek ze mnie przecież i tyle. U mnie OK. Już Artysta się obraził, nie naprawia nic, nie walczy o mnie zakochany niby na wieki, ale też uczciwie powiem, że nie byłam dla niego miła mówiąc łagodnie. Nie przeszedł więc próby ( żadnej nie przeszedł, po co mi taki rycerz - gamoń i pierdoła) Ostaczenie stwierdzam, że do takiej czarownicy może fatygować się tylko wybitny śmiałek a tacy to chyba wymarli. I tyle Jadę w świat i odezwę się za tydzień. Pa pa E