![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/P_member_1352027.png)
pinezkaaa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez pinezkaaa
-
zakrecona przytulam zlota rybko ja mam wszystko za soba - zaczelismy od czystego seksu, potem sie zaprzyjaznilismy i teraz sie kochamy... ale to jest zla milosc, nie bedzie spelniona, boli i niszczy... jesli przekroczysz granice nie ma juz powrotu :( widze to po sobie, staram sie odbudowac zwiazek z jedynka, ale po jednosci z dwojka jest to niemozliwe - po prostu sie da... mimo staran :( jestem totalnie nieszczesliwa :( moje zycie to w tym momencie jeden wielki pierdolnik emocjonalny... wiesz zakrecona, ja sobie tlumacze wszystko slowami chylinskiej: \"nie moge kochac, bo slaba jestem wtedy. nie mysle o sobie i zatracam sie. oddaje wszystko, a nie mam nic w zamian(...)\"
-
ktos podal tutaj link do bloga, czytam go. Boze... jakbym czytala swoja historie...
-
powinno byc miekkne chyba :P
-
a ja miekne :(
-
27letnia mezatko witam i czekam zebys napisala co tam sie porobilo :) jestesmy madre... szkoda, ze po fakcie :P
-
niby tak, tylko ze zaczal mowic \"kocham\"...
-
zlota rybko to decyzja podjeta w emocjach, ze zlosci na 2, ale prawda jest taka, ze mam juz dosc... ciagle szarpanie sie ze soba, zaburzone emocjonalnie podejscie do zycia - jak z 2 jest dobrze, to euforia i mnostwo energii, jak cos nie tak, to zyc mi sie nie chce, prowokuje klotnie z 1 i generalnie jestem wstretna. poczytalam tu troche, ja dostrzegam w 2 wady. heh, jest za mlody na to zeby miec kobiete taka jak ja, mam nadzieje ze za jakis czas doceni i bedzie plakal za tym co mial i co stracil. prawda jest taka, ze jak on ma problem, ja rzucam wszystko i pomagam, gadam, tlumacze... jak mi jest zle, to on np. nie moze teraz bo cos oglada. zalosne, ja jestem zalosna, sama sobie sie dziwie ze ryzykowalam wszystko dla substytutu milosci i motylkow w brzuchu. hahahaha, jestem idiotka, idiotka, idiotka... nie chce go kochac, nie chce o nim myslec, nie chce niczego co z nim zwiazane!!! chce spokoju. co 2 moze mi zaoferowac? tak naprawde nic... on mi do piet nie dorasta pod kazdym wzgledem i ja z takim facetem - w glowie mi sie to nie miesci :/ juz sama nie wiem... jest we mnie zlosc, zlosc na 2. powoli zaczynam sie izolowac od niego, zmieniam stosunek, jestem chlodna, obojetnieje, nie wiem gdzie dojde... moze to faktycznie to przesilenie wiosenne? ech... buziaki dla wszystkich :)
-
w niedziele poklocilam sie z dwojka, w poniedzialek do niego pojechalam... powiedzial, ze on potrzebuje dziewczyny, ze nie moze tak dluzej... ze nie chce sie chowac ze mna po katach, ze musimy zmienic relacje, bo on nie chce isc za kilka lat do slubu i kochac mnie... tlumaczylam ze tak sie nie da i w ogole.... bo jak on sobie wyobraza to, ze jest z kims i kocha mnie?? to lepsze zlo? nie wydaje mi sie... ech... do dupy dziewczyny :( z jedynka katastrofa, nie potrafie sdac mu tego czego on by chcial, on mi tym bardziej... cioraz czesciej mysle nad wyprowadzeniem sie i nad rozstaniem.... mecze sie, brakuje mi powietrza... rozklejam, placze i nie daje sobie rady juz z tym wszystkim :(:(:(:( you touch my face, you call my name... but you left me in the rain....
-
lubie_13 masz racje, zainwestowac w siebie to jest to :) czasami wydaje mi sie, ze najlepszym wyjsciem z tego wszystkiego jest wlasnie odizolowanie sie od 1 i od 2... tylko jak cholera? skad wziasc sily na to??? tego jeszcze nie wiem... moja 1 cierpi, bo ja w tym zaslepieniu 2 tylko klamie i kombinuje jak tu sie wyrwac zeby sie spotkac... egoistyczne zaslepienie, ale chyba jest mi to potrzebne skoro tak robie... 1 nie wie o 2, domysla sie czegos, bo widzi co sie ze mna dzieje... mialam dzisiaj piekny sen - ja, dwojka i spokoj, bez klamstw, bez ukrywania sie... Mmmmm... :):):):):)
-
zlota rybko ja w takiej sytuacji tez bylabym wsciekla zazdrosna. on tego nie wie? nie domysla sie? odpowiedzialam ze nie wiem... bo niby co mialam mu powiedziec? ze oszaleje z bolu i z rozpaczy? ze bede ryczec? ze nie bede miala sensu zycia? bo tak wlasnie by bylo... ciagle klamie, gubie sie w tych klamstwach juz :/ wymysliam niestworzone historie, chyba zaczne pisac ksiazki :p wczoraj wpadlam, spotkalam sie wieczorem z dwojeczka i jedynka mnie sprawdzil i sie do mnie nie odzywa od wczoraj, czekam az powie ze mam sie wynoscic ;/ wczoraj po 7 dostalam od dwojeczki smska z zyczeniami z okazji dnia kobiet :) jedynka rzucial po przebudzeniu \"wszystkiego naj\" i strzelil focha ze nie chce sie z nim kochac... dwojka chcial mi kupic kwiatka :) ale nie mogl z wiadomych wzgledow :( no, ale jedlismy wczoraj razem obiadek i kolacje :D:D:D onomatopeja... ja faze motylkow mam juz za soba, teraz wiem ze kocham i z potrzebuje do zycia jak powietrza :) w zupelnosci sie z toba zgadzam - dla nas jest juz za pozno, bo byl moment poznania dwojki i teraz juz nic nie moze byc takie samo, bo sie nie da po prostu.... nie wyobrazam sobie zycia z jedynka bez dwojki ani odwrotnie. takie zwiazki sa jak taka matnia wlasnie - oglupiaja, uzalezniaja... zatracamy jasnosc logicznego myslenia i myslenia w ogole chyba :P zostawiaja po sobie takie spustoszenie jak bomba atomowa... nie ma odwrotu, a pojscie do przodu w ktorymkolwiek kierunku tak czy siak wiaze sie z ryzykiem... wczoraj mialam rocznice zdrady. i z kim ja spedzilam? oczywiscie z tym, z ktorym zdradzilam, czyli z dwojeczka :) pozdrawiam i zycze milego dnia
-
witam :) juz po weekendzie, za krotko i za malo... bylo pieknie :) jedna noc, dwa dni... noc, o ktorej pisalismy sobie w smsach \"chce do ciebie\" przytuleni i niewyspani nastepnego dnia :P wczoraj razem na silowni i wieczorem spotkanie... zadowoleni i w ogole... i on zaczyna temat \"a jak ja bede kogos mial, albo ty kogos sobie znajdziesz (mysli, ze z 1 to koniec, bo w sumie ja z nim tylko mieszkam) to bym chcial zeby bylo tak jak dawniej, ze jestesmy przyjaciolmi...\" bo on potrzebuje dziewczyny, ale chce mnie jako przyjaciolke... boze... nie umiem mu odpowiedziec jednoznacznie, czuje ze w takiej sytuacji znikne z jego zycia, bo nie wytrzymam, ale nie mowie mu tego... tlumacze, ze ciezko bedzie zaakceptowac jakas babe kiedy sie kogos kocha, mysli i teskni, kiedy ten ktos rozsadza ci umysl i serce... ze moze wyjade... \"zawsze uciekasz?\" - pyta. nie, ale dawno mnie tak nie trzepnelo... nie wyobrazam sobie zycia bez niego, nie umiem :( mowi ze zachowuje sie jak dziecko... podchodzi do tego ze spokojem, tlumaczy ze nie mozemy byc razem, chocbysmy chcieli, ze ponad rok jest sam... ze ja jestem, ale mnie nie ma... nie udzwigne tego :( po co mi mowil ze mnie kocha? otworzyl puszke pandory i teraz co???? nie wiem co bedzie, jak bedzie... powiedzialam mu, ze w moim serduszku zawsze bedzie jego szufladka i sie poplakalam... ja go kocham... mialam spokojne, uporzdkowane zycie, teraz mam tragikomedie romatyczna, czasami zmieniajaca sie w horror. wiecie czego zazdroszcze ludziom na ulicy? jak widze pary z dzieckiem albo kobiety z obraczkami, zazdroszcze im spokoju, tego ze wybraly i nie chca wiecej, nie szukaja, ze wystarcza im to co maja... byc moze te atrybuty, ktore odbieram jako spokoj i swiadomy wybor sa pozorne, ale ja nawet takich pozornych nie mam... za dwa dni jest pierwsza rocznica mojej zdrady... niesamowite jest to, ze dzien zdrady i dzien, w ktorym powiedzial mi ze mnie kocha to data moich urodzin, moze to cos oznacza, moze nie, ale ja chce to przyjmowac jako dobry znak :) heh, zaserwowalam wam troche chaotyzmu na dzien dobry ;)
-
nulinko i dla wszystkich pozostalych tez czytam, ale jakos tak chaotycznie i wiem ze wiele sie u was pozmienialo, ale co i jak pomieszanie z poplataniem :P nie mam czasu zeby tu zajrzec na spokojnie i wszystko dokladnie przeczytac :( hmmm... u mnie dalej milosc, zakazana milosc, niechciana, a silna i uzalezniajaca... nie daje sobie juz rady, ciezko mi bez dwojki jak cholera, rozstajemy sie i ja juz tesknie :( gadam sobie ze jestem totalna idiotka, ze zamrozic i olac i przestac dla niego istniec i ... nie potrafie :( chlone go cala soba, tak jakby na zapas... ile mozna tak zyc? ponad rok czasu ciagne podwojne zycie i tylko czekam na chwile kiedy wpadne ;/ ryzykuje wszystko, chodze po cieniutkim lodzie... ciagle nerwy, tesknota i udawanie... wsciekam sie na siebie ze go kocham, wsciekam i kocham dalej :) niesamowita rzecza jest to, ze ja dajaca jedynce wolnosc totalna, o dwojke jestem strasznie zazdrosna :P ale to chyba dlatego, ze nie czuje ze go \"mam\". ten weekend nalezy do nas :) hotelik, my i swiety spokoj :D tak dawno sie z nim nie kochalam... taka grzeczna, zwyczajna znajomosc z \"kocham\" miedzy wierszami :) pozdrawiam wszystkich serdecznie i mocno caluje :)
-
double life trwa...
-
zycie chcw ze jestem....
-
pijano mi :P
-
moja jedynka znalazla raz nasze forum w historii, powiedzialam ze ludzie tutaj wypisuja glupoty i tak sobi eczytam od czasu do czasu :P zerowka, tego lukasza? naszego lukasza? lukasza, ktory teraz jest pogodzony ze soba? lukasza, ktory pieknie narysowal kilka dziewczyn z forum? jesli to o niego chodzi to mu wleje, ze mi nie powiedzial :P
-
platoniczna co jest?
-
dzien dobry podpisuje sie pod tym co napisalas rybko - zaluje i dziekuje, glupia szczesliwa... to jest to, czasami sie czuje jakbym miala rozdwojenie jazni, walcze ze soba , tlumacze i ... dalej tesknie, mysle, pragne, wariuje, szaleje, kocham... odbija mi, ale mam nadzieje ze z pomoca gwiazd wszystko sie ulozy i bedzie dobrze :):):) milego dnia
-
nie mam czasu na podboje nulinko :P
-
witam wszystkich stesknilam sie za wami, ale czasu nie mialam ostatnio nic a nic :(
-
witam cieplutko wszystkich :) nawet nie mam czasu zeby tu zajrzec, ale dzis sobie poczytalam :) u mnie dalej zawirowania, nie wiem jak to bedzie... kocham dwojke, mysle, tesknie, czekam, sni mi sie codziennie... no, ale to nie to miejsce nie ten czas :( nie mozemy razem byc, przynajmniej na razie... mamy sie kochac i byc przyjaciolmi... tylko jak qrwa? jak dac sobie z tym wszystki rade? chodze jak automat, ciagle mysle o tym wszystkim... to jego \"kocham\" poruszylo lawine i wszystki skomplikowalo, bo obydwoje wiedzielismy co czujemy, tylko nikt tego nie powiedzial glosno. on twierdzi, ze moze z tym zyc normalnie, ale ja tak nie potrafie... jesli, on sie z kims zwiaze to ja nie dam rady, nie wytrzymam, bo kocham i nie bede sie potrafila dzielic i patrzec na jego i jakas panne -serduszko mi peknie :( a co sie tyczy ogolu - swiat nie jest czarno - bialy, ja tez kiedys potepialam zdrade. trzeba wejsc w dana sytuacje, w czyjs umysl zeby zrozumiec, to naprawde nie jest proste... podejrzewam, ze wiele z nas wolaloby swoje bezpieczne, dotychczasowe zycie, a nie bol duszy i zawirowania. a nie twierdze ze macie rozumiec, ale nie wypowiadajcie sie w taki radykalny sposob, bo nie wiecie co was czeka...
-
nie jestes okropna.... mam takie same dylematy jak ty - jedynka tak bardzo mnie kocha, jeste, dla niego calym swiatem, marzeniem, skarbem... kocham go na swoj sposob, ale... no wlasnie... :(
-
\"Duzo myslalam nad tym wszystkim..czemu tak sie dzieje..przeciez ryzykujemy..prawie wszytko...i tak sobie mysle, ze dochodzimy to pewnego momentu w naszym zyciu..ze jestesmy w stanie oddac duzo, zeby znowu poczuc co to radosc , usmiech bez powodu, gdyby zycie nie przygniotło nas w pewnym momencie..nie czulibysmy beznadzieji..nic takiego by nam nie groziło...wiem wybralismy najgorszy ze srodków..ale nieraz nie ma prostego wytłumaczenia..na to co sie dzieje...\" to jest to zakreconaaa... powiedzialam dwojce \"kocham\"... nie wiem czy dobrze, czy zle... ale to nie to miejsce, nie ten czas :( qrwa no, czy to musi byc takie porypane to wszystko???
-
masz racje jedynko... to nie jest kwestia sieczki w mozgu, zreszta nie ma co tlumaczyc - po prostu czasami tak sie dzieje... mam swiadomosc tego, ze opamietanie przychodzi w momencie, gdy jedynka sie dowiaduje o wszystkim, tylko wtedy juz jest troche za pozno na budowanie \"od poczatku\", podwaliny zwiazku runely i dupa... jakis mam nastroj podly ... :/
-
zakrecona nie wiem :( nic nie wiem, chodze jak cien i mysle i nie znajduje dobrego wyjscia... w srode ide do wrozki, moze ona mi cos powie :P