Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pinezkaaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pinezkaaa

  1. Mr. chodziło o kobiety - jesteśmy jak dobre wino i tyle ;) bo czy teraz wdalabym się w romans, tak jak wdałam sie ponad 4 lata temu? czy potoczylby sie on tak samo? bylabym taka sama? nie, bo jestem 4 lata starsza, 4 lata madrzejsza, 4 lata..... 4 lata temu zaczelam tu pisac i jak widzisz Kuleczko nadal zagladam, bo to jedna z niewielu rzeczy jaka mi zostala po tym wszystkim... 4 lata temu unosilam sie nad ziemia... 4 lata temu bylam narkotycznie zakochana.... duzo? malo? mi sie wydaje ze minely cale wieki, niby niedawno, a jednak jak przez mgle.... jestem inna sobą... nie wiem czy nie wpakowalabym sie znowu w "takie coś" bo jestem duszą niepokorną, ale..... minely 4 lata... ze studenki stalam sie babka robiącą karierę, ciągle żyjącą na kocią łapę, ciagle bez dzieci, ciągle goniącą za tym czyms, czego dogonić sie nie da, ciągle pamiętającą o tym co było..... ciągle..... to ciągle ja, inna ale ja... i on, taki daleki, zamazany, obcy.... pewnie nadal to on, ale już nie mój ON on jest obcy, tylko gdzies tam w środku coś siedzi i czasami przypomina, że te 4 lata to jednak wcale nie tak dużo... ...... jestem po 2 lampkach wina :D .... nie widziałam cię juz od miesiąca I nic. Jestem może bledsza Trochę bardziej śpiąca, trochę bardziej milcząca, lecz widać można żyć bez powietrza... można????? kiss foe all
  2. hmmm... uwielbiam :) ....niech wiem przed rozstaniem, że twoja skłonność była prawdziwym kochaniem... w sercu wyryłam, w myślach zapisałam... no comment
  3. moja była dwójka ożenił się z "to tylko koleżanka"..... niby nie boli, ale gdzieś tam w środku kłuje tak jakoś... mam poczucie nieodwracalności i przegrania... ona nie dorosta mi do pięt, a to jednak ja przegrałam.... no cóż... życie..... taki mały dołek, przejdzie ale czasami bywaja takie dni... :/
  4. bywają takie dni..... bywają.... i choć minęło tyle czasu nadal się zdarza, że bywają....
  5. kuleczko jest dobrze :) generalnie było, mineło...nie wiem, czy teraz miałabym o czym z nim rozmawiac... jak on był, byłam na zupełnie innym etapie życia niz teraz jestem. czy to wynikało z obniżonego poczucia własnej wartości? u mnie nie - z natury jestem egoistką i owszem on mile łechtał moje ego, ale nie budowalam na tym związku swojej wartości choć musze przyznac, że nigdy nie czułam się tak seksowna, piękna i nigdy tak mi sie nie chciało wszystkiego jak z dwójką.... narkotyk rozjasnia twoje patrzenie na świat i tak własni ebyło ze mna, odstawiony, bolało jak qrwa mać, nie chiałabym się wpakowac po raz kolejny w tak niszczący związek, tak uzależniający... chciałoby się powiedzieć, że romanse to nie dla mnie ale prawda jest taka, ze nie ma lepszej kuracji pieknosci dla kobiety więc kto wie... :P for all
  6. dwójki są jak heroina... :) trzymać się dziewczyny! po roku zaczyna być dobrze
  7. oczywiście, że dobrze się stało prawda jest taka, że dla 2 postawiłam wszystko na jedną szalę - ryzyk fizyk, a ryzykowałam bardzo dużo... teraz doceniam to co mam, ale... no wlaśnie - nigdy nie mówię nigdy, choć jak pomyślę o cenie jaką zapłaciłam chyba powinnam powiedziec, że już nigdy więcej a Złota Rybka... może się odezwie :)
  8. wiem, że łatwo powiedzieć, ale... walcz!!! :)
  9. kuleczko apropos twojego postu o zdradzie męza... moja jedynka, w czasie mojego "związku" z dwojką mnie zdradził... od razu powiedział, płakal, przepraszał, błagał o wybaczenie - nie był w stanie poradzić sobie z tym, co zrobił moja reakcja? bolało jak qrwa mać. wróciłam z pracy i wypiłam cały alk, który był w domu, na szczescie dużo tego nie bylo, ale spiłam się do nieprzytomności. lałam się przez ręce... nie mogłam go dotykac, mialam do niego obrzydzenie jednak w głębi duszy czułam się rozgrzeszona ze swoich wybryków dało mi to jakiś rodzaj wewnętrznego spokoju może i to głupie, ale sama siębe mogłam usprawiedliwić...
  10. ja nowa... wręcz nieprawdopodobne... infantylna podpucha? :P
  11. hmmm... jeśli chodzi o moją była dwójkę... prawdopodobnie ożeni się z tą swoją "koleżanką", mają już wynajętą salę na wesele, bardzo szybko razem zamieszkali. jak się dowiedziałam nie bolało, ale dziwnie mi było z tą wiadomoscią.. wiedziałam ze sie chajtną, ale nie sądzialm, że tak szybko zawsze mówił, że ożeni się jak będzie w 100 % pewny, bo jego najwiekszym marzeniem było życie inne niż jego rodziców. czy po 1,5 roku można miec taka pewnośc? także tak to wyglada, niestety w tej "branży" mało jest happy endów
  12. Mr. nie przesadzaj - ja ciągle tu zagladam to forum to kawał mojego życia, wiele wspomnień nie żegnajsie wiec pochopnie ;)
  13. jestem, jestem choć... temat już mnie nie dotyczy :P a nie bardzo mam czytać to co piszecie pozdrawiam
  14. kuleczko... \"Facet jak kopcha naprwde chce spedzic z kobieta kada chwile,i kobieta tez..mówie o dojrzałych osowbowosciach.. Nie typu miec ciastko i zjesc ciastko..\" mieć ciastko i jeść ciastko - tak mnie wcześniej okresliłaś i miałaś rację, bo byłam tak bardzo uzależniona od dwójki, że stałam się zaborcza i egoistyczna nie zgodze, że to świadczy o dojrzałej osobowości :) może i za taką mnie masz, no ale... kazdy ma prawo mieć własne zdanie odnośnie twojego ostatniego postu, troche jesteśmy, albo raczej byłyśmy do siebie podobne jakby nie było, obecność dwójki w naszym życiu dała nam porządną lekcję, z której wyciągnęłyśmy jakieś wnioski... bo choć nic się nie dzieje, to dobrze nam jest z tym, prawda?
  15. adrenaliny i tego, ze to ja sie musialam starac, a nie o mnie sie starano a poświęciłam się dlatego, że byłam za fatalnie i za mocno zauroczona... innych powodów nie było
  16. kuleczko... uleczona nie wiem jestem pogodzona, nie ma złości, żalu, nienawiści, miłości... jest sentyment, są wspomnienia ale pierwsze skrzypce gra obojętność obojętność jest chyba gorsza niż nienawiść nienawiśc to emocje, a obojetność to ich brak lepiej wywoływać w kimś jakiekolwiek emocje niż zadne :P
  17. dwójko... właśnie ja się taka stałam dla dwójki i to nie była iluzja...
  18. kuleczko... skłonił mnie do tego mój nieidealny związek... chciałam zdradzić i zdradziłam potrzebowałam tego jako terapii miał być czysty seks nigdy bym nie przypuszczała, że spotkam faceta, który zatrzęsie ziemią po której chodzę, który będzie moim nienasyceniem, uzależnieniem, dla którego bede miała tyle cierpliwości i zrozumienia... nigdy bym nie przypuszczała never say never...
  19. Kuleczko... \"Tu nie chodzi o radzenie, tylko o spojrzenie z boku, jest bardzo pomocne w takich sytacjach, kiedy emocje szaleja w Tobie,kiedy nie potrafisz ogrnac rzeczywistosci ,kiedy nie wiesz czego chcesz a czego nie.\" napisałam że przyglądam się z boku, bo z doświadczenia wiem, że żadne rady nie pomagają. bedąć z dwojka nie myslisz racjonalnie i wszyscy moga radzic, a i tak robi sie po swojemu. \"I kiedy poprostu cierpisz, i juz nie wiesz co masz ze soba zrobic...kiedy zaczynasz nienawidzic siebie za bezsilnosc.. wtedy wołasz nieswidomie o jakis znak czy pomoc..a moze to ten topik...tylko trzeba zauwazyc te znaki czsami wystaczy słowo klucz i zaczyna cos wTobie switac..a potem idzie jak zgórki\" kiedy cierpisz nic ci nie pomoże ani topik, ani przyjaciele, nic... pomoglaby jedynie obecnosc dwojki, ale jego juz nie ma przeciez idz z górki? no jasne, ale swoje trzeba przebolec. wielokrotnie pisalam, ze czas nie leczy ale pozwala zapomniec i nadal sie tego trzymac, bo ten cholerny czas jest naszym najlepszym przyjacielem w momencie kiedy jest sie juz \"po dwóce\"... nie wiem czy jestem wyleczona, wiem ze czas zatarl wspomnienia, bol i ta chora milosc... cierpienie na szczęście mnie juz nie dotyczy :) \"Tylko trzeba miec jasnos czego się chce a czego nie..To jest podstawowe pytanie, innej opcji nie ma..i dazyc do tego konsekwetnie..\" obie dobrze wiemy, że to sa tylko słowa i ze w praktyce wyglada to inaczej. jesteś otumaniona i chcesz jednego - dwójki i innej opcji nie ma... \"Jezeli nie chce cierpiec robie wszytko, zeby nie cierpiec..\" jeśli kochasz dwójkę, to od razu trzeba przygotowac się na cierpienie. nie znam przypadku bezbolesnego podwójnego życia. cierpisz i się na to godzisz, bo chcesz żeby był, nawet jeśli to boli. \"Jezeli ktos mnie nie sz\\anuje, to trzeba się zasatnowic ..dlaczego? czyja to wina.. Chyba moja ..bo pozwlam na to..parwda? Nikt ,bez mojej zgody nie bedzie mnie emocjonalnie niszczył...\" pozwalasz na to bo kochasz, nie myslisz racjonalnie. twoją winą jest to, że jesteś zakochana w nieodpowiednim facecie. niszczy i nie pyta o pozwolenie, bo nawet nie jest świadomy że to robi \"Druga sprwa..nie widzisz,ze sytacje tutaj są schematyczne, podobne , mysli , zachwoania, z obu stron..masz racje ,ze duzo zalezy od osobowosci i danego człowieka.. Bo inny bedzie miał szarpania, pare lat inny poradzi sobie w rok.. Terasz kwesta ile jestem wstanie sobie pomóc, zeby szybciej to poszło, zebym przestała wlaczyc ze soba..bo tylko sama sobie robie krzywde.. Wszytko zalezy od nas samych..\" widzę, że schemat jest ten sam. widzę to od bardzo dawna. nikt nie jest z kamienia i każdy \"po\" się szarpie. bo te związki są mocne, namiętne, silnie w nie wchodzimy, uzelazniają nas dwójka jest jak heroina, odwyk zawsze jest długi i bolesny... nie miałam wrażenia, ze cos zależy ode mnie, byłam szaleńczo zakochana i on był dla mnie najważniejszy ja silna osobowość pekałam i nie myślałam, należałam do niego w całości - psychicznie, fizycznie, mentalnie okiełznał coś, co myślałam, że nie jest do okiełznania nic ode mnie nie zalezało, bo zaślepiona adrenaliną zakazanej miłości nie zachowywałam się racjonalnie... to by było na tyle :)
  20. Dołeczku... nr 2, 2, dwójka wymyślony został na początku forum :)
  21. ależ Wy tu się rozpisujecie... platoniczna zaczęla to forum i chyba nie zdawała sobie sprawy jak bardzo trafiła w problem. czytam i czytam i przyglądam się z boku... większość przerobiłam na własnej skórze czy mogę dawac komuś rady ze swojego punktu widzenia? u mnie potoczyło się tak, u kogoś innego potoczy się inaczej ale to forum pomaga i nie pomaga jednocześnie pomaga, bo można się szczerze wygadać nie pomaga, bo na etapie zapominania rozdrapujemy wchodząc tu tak czy siak, to forum jest mi bardzo bliskie a to że nadal ktoś się tu wypowiada świadczy tylko o tym, że chyba stało się fajnym miejscem :) for all
×