myszka123456
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez myszka123456
-
cześć dziewczynki :) jeszcze raz dziękuję za życzonka urodzinowe :) wczoraj u nas był też piękny dzień jeżeli chodzi o pogodę ... ale wczoraj się tak zdenerwowałam jak nigdy... myślałam, że umrę z wściekłości... byliśmy umówieni z rodziną na sobotniego grilla, jechaliśmy do nich 3 godziny (w jedną stronę) bo mieszkają daleko. Rano jeszcze dzwoniliśmy do nich czy coś potrzeba dokupić itp. Gdy dojechaliśmy w końcu na miejsce i wypiliśmy sobię kawkę do pokoju z dworu wpadł radosny chłopczyk, który drapał się po czerwonych krostach, które miał na całym ciele...oczywiście przyszedł się przywitać... jak to zobaczyłam to tylko zdążyłam wziąść torebkę i wyszłam z ich domu do ogrodu (dobrze, że mają). mój mąż wybiegł za mną nie wiedząc co się stało... powiedziałam, że już tam nie wrócę gdybym nawet przez cały dzień musiała siedzieć w ich ogrodzie. zaraz wyszli rodzice tego chłopaczka i zaczęli mnie uspokajać i mówić, że nie mam co panikować bo to tylko zwykłe uczulenie...że oni z nim śpią w jednym pokoju i że im nic nie jest, a nawet kompali go w jednej wannie z jego kuzynką (1,5 roczku) i też jej nic nie jest, więc to nie zaraźliwe. do lekarza idą dopiero w poniedziałek bo jest długi weekend a do tego czasu dają mu zyrtec. mówili, że jestem bojaźliwa itp... boże... byłam tak wkurzona, nie byłam po prostu wkur***na, przecież widziałam, że ten mały ma jak nic ospę!!!! a oni wmawiali mi że panikuję bo to uczulenie. przecież do cholery wiem jak wygląda uczulenie i nie ma ono nic wspólnego z bąblami, które miał ten chłopak (wszędzie we włosach, w uszach, nawet w buzi). to, że oni teraz nie są chorzy to nic nie znaczy... ospa wykluwa się nawet 2 tyg. dla mnie oni mogą być chorzy, ale szkoda mi tej małej dziewczynki co była kompana razem z tym chłopcem... nie wiem czym ci ludzie myśleli, bo na pewno nie mózgiem... przecież wiedzieli, że jestem w ciąży... mogli powiedzieć, że ich syn ma wysypkę, napewno bym do nich nie pojechała... ja gdybym miała zaproszoną jakąś ciężarną do swojego domu i by była sytuacja, która mogłaby być dla niej zagrożeniem to powiadomiłabym ją a nie narażała na kłopot. No cóż... miało być tak fajnie, a ja cały dzień przesiedziałam wkurzona w ogródku, popłakałm się nawet ze złości, zostałam nazwana panikarą, a teraz myślę czy się nie zaraziłam bo godzinę przesiedziałam w skażonym domu nie wiedząc, że wdycham wirusy :/ Wiem, jak wygląda ospa i nikt mi oczu nie zamydli... pracując swojego czasu w domu dziecka naoglądałam się i sama 3 lata temu też przechodziłam... na ospę jestem więc uodporniona ale ten półpasiec... jest też b. szkodliwy dla dzidzi :o kurdę wydaje się tyle kasy na różne badania, chodzi się na USG aby wykluczyć wady genetyczne a tu zaprasza cię rodzinka byś poczęstowała się ospą... BRAK MI PO PROSTU SŁÓW!!! Może jestem panikarą ale wolę zapobiegać niż później walczyć z problemem. Wiem, że się rozpisałam, ale musiałam to z siebie wyrzucić... :o
-
dziękuje kochane za życzonka urodzinkowe :) jest mi niezmiernie miło :) przesyłam buziaki i śmieję się , że mam 18 lat + mały VAT ;) p gagatka- cieszę się że już ci lepiej :) dziewczyny, mnie też tak "rwie" jak kicham lub kaszle albo szybko się przekręcę z boku na bok... a ta pozycja niby na brzuchu :) to jakbym czytała jak śpię :) to moja ulubiona pozycja do spania... jejku, co się dzieje z tą powodzią i podtopieniami... jakiś koszmar, strasznie współczuję tym ludziom. Oglądam to w telewizji jak jakiś film bo naprawdę nie mogę uwierzyć, że coś takiego się może dziać!!! włosy po prostu dęba stają... ja tylko dziękuję, że mieszkam tu gdzie mieszkam i nas to ominęło...
-
dzięki dziewczynki, hehe z tego naszyjnika z papieru toaletowego to się uśmiałam :) a i uwielbiam film "nie lubię poniedziałku" zawsze jak go powtarzają w telewizji to go oglądam :)
-
witajcie... u mnie kolejny piękny dzionek, słoneczko, cieplutko, aż chce się żyć :) zaprosiłabym was na torta, bo mam dzisiaj urodzinki, takiego pysznego z truskaweczkami i bitą śmietanką ;) nawet emotki stosownej nie ma na tym forum bym mogła wstawić torcik :D jutro bedziemy świętować, pogoda zapowiada się znakomita, a mamy co, dziś moje urodziny a w niedzielę pierwszą rocznicę ślubu :) zaraz muszę zobaczyć jak ta pierwsza rocznica się nazywa :) pozdrawiam was, ale dziś mam dobry humor :D
-
no, dziś faktycznie cisza... jakby makiem zasiał ;) chyba wszystkie mamuśki korzystają z wolnego dnia i pięknej (przynajmniej u mnie) pogody... pewnie grile poszły w ruch ;)
-
ale walnęłam orta w poprzednim poście ... ;) *spróbuj :)
-
gagatka - dam ci dobrą radę na przeziębienie. jak będziesz miała się już kłaść do łóżka to nalej sobie do miski b. ciepłej wody i nasyp do niej sporo soli, takiej kuchennej. zamieszaj by się ta sól rozpuściła i mocz w tej wodzie nogi. potem dobrze wytrzyj stopy i odrazu skarpetki na nogi i do łóżka. no i możesz wtedy napić się swojego mleczka :) to naprawdę pomaga, sól wyciąga choróbska... ja zawsze tak sobię robię. ale po takim rozgrzaniu nóg do łóżka, nie szwędać się po mieszkaniu :) bo można się jeszcze bardziej doprawić. spróbój :) ja nie miałam nigdy żadnego problemu z cerą, a teraz :o same krosteczki... też mam nadzieję, że to szybko minie...
-
a i chciałam powiedzieć, że pogorszyła mi się cera :o ... na buzi i dekoldzie mam normalnie taką jakby to napisać "kaszkę" :o pełno takich drobnych krosteczek... co mnie bardzo denerwuje... a wy macie problemy z cerą?
-
nie było mnie tu tylko 1,5 dnia, a ile napisałyście :) gagatka - mi po tych tabletkach i leżeniu prez 4 dni w łóżeczku popijając gorącą herbatkę z miodem, cytrynką i soczkiem przeszło choróbsko :) ale teraz przyplątał mi się jakiś katar :o jeżeli chodzi o siedzenie na zwolnieniu to ja jestem od ponad miesiąca... w pracy radzą sobie dobrze, moje obowiązki rozłożono, więc spokojnie sobie wypoczywam i się relaksuje, przynajmniej ciśnienie mi się unormowało :) jeszcze zdążę się w życiu napracować :) co do seksiku... mi lekarz nie zabronił, w sumie to nic nie mówił więc działam sobie ;) nie tak często jak przed ciążą ale zawsze tak 1,2 razy w tygodniu... tak jak już wcześniej pisałam mi też termin porodu się przesunął - na 29 listopada... a czereśnie... też bym sobie zjadła :) ale teściowa mi mówiła, że trzeba z nimi uważać bo one są b. ciężkie - jak była w końcówce ciąży to najadła się ich dosyć sporo i dostała bóli brzucha i to przyspieszyło jej poród ... pojechała do szpitala i została tam, a do domu wróciła z córeczką :) pozdrawiam :)
-
ksf, to co? w czwartek będziemy gratulować ;) ja też tak mam, najpierw czegoś mi się chce, a później leży to w lodówce i albo traci datę ważności, albo mój mąż to zje :) jak to mówią: oczy chcą, a du*a nie ;) myślę, że tą przeziernością nie masz się co denerwować, bo norma jest do 2,5 a nawet mi lekarka mówiła że do 3...
-
gagatka - ja byłam na początku ciąży chora :o też się męczyłam... niestety... lekarka przepisała mi jakieś tabletki homeopatyczne, trochę pomogło. eh... jak się nie jest w ciąży lekarz zapisze jakiś antybiotyk i juz na drugi dzień jest już lepiej i człowiek się już tak nie męczy... no cóż... teraz przeziębienie musisz wyleżeć, ale co się nie robi dla fasolki :)
-
jezuuu... to u mnie na szczęście te owoce są już tanie... ja ostatnio za arbuza prawie 4 kilo płaciłam coś ok. 7,50... najadłam się go tyle, że potem latałam siku jak szalona :D
-
aankaa ja na twoim miejscu dziś wzięłabym sobie urlop na żądanie a jutro poszłabym do ginekologa lub gdybyś się nie dostała to do twojej lekarz ogólnej - ona napewno da ci zwolnienie. ja przez 2 tyg. też miałam od mojej lekarz rodzinnej :)
-
sprawdzam suwaczki :)
-
hmmmm......... truskaweczki :) własnie się nimi objadam :) sama nie wiem ile już ich zjadłam... ze śmietanką i cukrem... a co :) kalorycznie, ale dziś mogę ;) u mnie truskawki są już tanie, mąż kupił całą łubiankę (2 kg) po 12 zł :) mniammmmmmmm............. dziś byłam u ginia, z maluszkiem wszystko dobrze, serduszko bije, ruchliwy :) położna kazała mi wejść na wagę... pierw nie chciałam patrzeć, ale na szczęście jest tylko 1 kg więcej :) po dzisiejszym badaniu termin porodu przesunął mi się na 29 listopada... ale i tak zostaję z wami :) nie chcę się stąd ruszać, no chyba że siłą mnie wykurzycie ;) zobaczymy co będzie dalej... dostałam kolejne zwolnienie i będę bomblować do 30.06. w domku :) następna wizyta 01.07 :) mam się nie przemęczać i nienadwyrężać, za to dużo spacerków :)
-
nie było mnie tu wczoraj a tu takie wiadomości!! gosiu - strasznie mi przykro, brak mi słów. Aż łzy same idą do oczu. trzymaj się cieplutko. mimo, że teraz w to nie wierzysz jeszcze będzie dobrze... gosienka986- gratulacje i wszystkiego najlepszego, sporo zmain teraz w twoim życiu :) oby ta dobra passa trwała :D ja z moim mężem jesteśmy razem od 8,5 lat, mieszkamy wspólnie od 7 lat a za tydzień (06.06.) mamy swoją pierwszą rocznicę ślubu :D jutro idę na USG trochę poszpiegować maleństwo, jestem ciekawa kiedy będę znała płeć, niedługo będzie leciał mi już 15 tc, może dzidzia wkrótce się ujawni? :D jutro na to USG idę wkońcu z mężem :) niech też sobie poogląda
-
ja na wizycie u ginia miałam 150/90 :/ mówił, że to może był "syndrom białego fartucha" i się zdenerwowałam, więc ciśnienie wzrosło, ale w pierwszych dniach mierzenia ciśnienia miałam 145/86, 143/82 itd. więc dalej było za wysokie mimo, że mierzyłam na spokojnie w domu. dostałam tabletki, najpierw brałam je 2 razy dziennie ciśnienie wahało mi się 141/78, 140/80, więc teraz biorę 3 razy dziennie i mam 132/66, 128/78, więc jest dużo lepiej :) ale mam ciśnienie cały czas mierzyć i jestem pod obserwacją również mojej lekarz rodzinnej, która ostatnio wysłała mnie na ekg :) właśnie z powodu wysokiego ciśnienia siedzę na zwolnieniu a ty elwirka jakie masz to ciśnienie?
-
cześć dziewczyny :) aanniusia - jeżeli zwolnienie było uzasadnione, nie masz się co przejmować. Masz chory kręgosłup, musiałaś go leczyć, więc masz i zwolnienie. Może lekarz, który ci je wystawiał jest akurat "na celowniku" ZUSu, może dawał zbyt dużo zwolnień, a może po prostu wylosowali właśnie ciebie do kontroli bez żadnej przyczyny. Masz przecież dokumentację, że byłaś chora na kręgosłup. I nie radzę ci nie iść na to wezwanie, bo stracisz zasiłek chorobowy a pozatym, to już będzie rozumiało się samo przez się, że kombinujesz. Idz na komisję i się nie bój :) elwirka86 - ja też mam zbyt wysokie ciśnienie, więc borykam się z tym samym problemem co ty. też mierzę sobie 2-3 razy dziennie ciśnienię i zapisane mam tabletki na obniżenie, które biorę 3 razy dziennie. jeżeli chodzi o zwolnienie to ja jestem na nim od 29 kwietnia... mam przynajmienj więcej czasu dla siebie :) w pracy dobrze to przyjęli, wszystkie sprawy, którymi się zajmowałam przejęła koleżanka z zespołu i jakoś leci :) do dziewczyn, które wybierają się nad morze na urlopy - na razie pogodę mamy wyśmienitą (tu na wybrzeżu) :) więc mam nadzieję, że taka się utrzyma. słoneczko sobie świeci i jest cieplutko :)
-
a i trzymam kciuki za twoją fasolkę, bedzie dobrze :D wiem to :D
-
zosia80, to przeze mnie ta fasolka po bretońsku więc odpowiem ci na pytanie o USG genetycznym, bo miałam :) obiadek możesz spokojnie zjeść, to nic nie przeszkadza... a brzuszek też możesz sobie posmarować, bo i tak ginia poleje ci go swoim płynem :) ja miałam to usg robione przez brzuszek ale też dopochwowo, bo mój rozrabiaka nie chciał się dokładnie pokazać (nie chciał dać zmierzyć przezierności) więc ginia oglądała go z różnych "pozycji" :D
-
mnie lekarz także powiedział żeby unikać surowego mięsa (np. tatar), surowych ryb, owoców morza, jajek surowych i na miękko oraz wystrzegać się serów pleśniowych... bo mogą w nich być pasożyty i bakterie a w jajkach salmonella...więc chyba coś w tym jest
-
a ja nie mam ochoty ani na słodkie ani na kwaśne :D hmmmm.... więc nawet nie mam możliwości wywróżyć z "mądrości ludowych" czy będzie chłopak czy dziewczynka :)
-
a co do balsamów - smaruję się pielęgnacyjnym balsamam do ciała - 4 pory roku- z ekstraktem z moreli i lipidami... cudny zapach :)
-
padlinka - ja mam dzisiaj gołąbki :) właśnie grzeję i ślinka już mi cieknie :D a co piersi - to zawsze miałam spore, teraz stały się jeszcze pełniejsze - pod koniec ciąży będę wyglądać pewnie jak pamela anderson lub dolly parton ;) będę zakładać na nie 2 berety i metr gumki :)
-
witam dziweczynki w niedzielne popołudnie :) wczoraj była znów fantastyczna pogoda więc z mężem pojechaliśmy sobie nad morze do Łeby :) super mi zrobił taki spacerek, po raz pierwszy w tym roku już moczyłam nogi w morzu i spacerowałam na boso plażą :D cudownie... potem położyliśmy się na kocyku i wsłuchiwaliśmy się w szum fal :) a potem poszliśmy sobie na lody :) a wieczorkiem w domku grill... ehhh...jak laba to laba... oboje z mężem uwielbiamy podróżować i jeździć sobie w różne miejsca więc gdy mamy sposobność to nie możemy wysiedzieć w domu, mam nadzieję, że nasza dzidzia też będzie podzielała nasz zapał co do podróży :D na szczęście również przeszły mi już wymioty, nudności miewam już bardzo żadko :) piersi nie są tak bolesne... A co tam dziś dobrego pichcicie na obiadek? ja mam ochotę na omlecika - z wędlinką, cebulką, pomidorkiem, serem żółtym no i oczywiście keczupem :D