ludziom chyba trudno zrozumieć, że ktoś może mieć inne cele i pragnienia w życiu. ja niedawno wyszłam na pustaka bo powiedziałam kumpeli, ze w czasie pobytu w Anglii ("och, ja mam dziecko i nie stać mnie na wyjazdy") wydałam na szmaty całe 150 funtów! (ha, wiem, że właściwie niewiele no ale kryzys był finansowy) bulwers straszny bo jak to można tak? poczułam się jakbym musiała ją przepraszać bo dziecko jej zrobiłam i jeszcze w kredyt na dom wpakowałam. tylko dla niej jedynym marzeniem od czasu studiów było: mąż, 2 dzieci, dom. i nie może zrozumieć, że mnie to nie kręci. zarabiam-mam, nikogo o nic nie proszę, jak mnie ktoś prosi to potrafię się podzielić.
my po prostu żyjemy w takiej kulturze, że chwalenie się sukcesem jest bardzo nie na miejscu. zachód ma dokładnie odwrotnie