W psychoterapii jednak opłata jest pobierana za ilość przepracowanych
godzin, a nie za osiągnięte rezultaty. Tak więc
niekompetentny terapeuta zarabia więcej niż ktoś, kto potrafi
szybko wyleczyć pacjenta. Wielu psychologów wyznaje
nawet pewną zasadę, która sankcjonuje ich brak kompetencji.Argumenty, których używają terapeuci, tłumacząc, dlaczego
ich metody nie skutkują, są czasem wręcz skandaliczne.
Mówią na przykład: „On nie dorósł jeszcze do zmiany".
Jest to zwykłe mydlenie oczu. Jeżeli pan doktor widział, że
pacjent nie jest jeszcze gotowy, aby się zmienić, dlaczego
wyznaczał mu kolejne wizyty, za które kazał sobie płacić?
Trzeba było mu powiedzieć, żeby poszedł do domu i wrócił,
kiedy będzie przygotowany. Zawsze uważałem, że jeżeli trafiam
na kogoś, kto nie dorósł jeszcze do zmian, moim zadaniem
jest rozbudzić w nim tę gotowość. Jak byście się czuli,
gdybyście zabrali swój samochód do mechaniką, który przez
kilkanaście tygodni bez skutku by go reperował? Jeżeli w którymś
momencie usłyszelibyście od niego: „Samochód nie jest
przygotowany do zmiany," nie przyjęlibyście tego tłumaczenia,
prawda? Ale terapeutom takie stwierdzenia uchodzą ciągle
na sucho. Inna ulubiona wymówka to: „Pacjent jest oporny
na terapię." Wyobraźcie sobie, co byście zrobili, gdyby
wasz mechanik nagle zakomunikował: „Pana Mercedes stawia
opór przy wymianie zaworu. Proszę go za tydzień przyprowadzić
do warsztatu i spróbujemy jeszcze raz"? Pomyślelibyście
zapewne, że mechanik jest do kitu i na niczym się nie
zna i albo próbuje wymieniać części nie mające nic wspólnego
z zaworem, albo też używa nieodpowiednich narzędzi. To
wszystko można też odnieść do procesu nauczania lub procesu
terapii. Efektywni nauczyciele i terapeuci potrafią wywołać
w człowieku gotowość do zmian - a używając właściwych
metod nie natrafiają na opór.