Rybcia 1982 nie jesteś sama niestety ja tez wiem co to znaczy stracic upragnioną ciążę. Ja bardzo dlugo po zabiegu łyżeczkowania czekalam na okres i dostalam go dopiero na poczatku grudnia. Nie wiem czy to castagnus i wiesiołek pomogły mi zajsc wtedy w ciaze no ale sie udalo i bylam bardzo szczesliwa bo z mężem tez juz bardzo chcemy miec dzidzie:( no ale niestety nasza radosc dlugo nie trwala. Musze powiedziec ze jak bylam w ciazy to bolal mnie brzuch u dolu tak jak podczas zblizajacej sie miesiaczki i lalo sie ze mnie jak z krano w sensie ze mialam bardzo duze uczucie mokrosci wrecz jakby to byly spore upławy. Temperature mialam podwyzszona do 37- 37,2. Jak juz wiedzialam ze zaszlam w ciaze to odstawilam sactagnus i wiesiolek....polecialam na bete i to byl 4-5 tydz. Jednak jak poszlam na wizyte do lekarza i zrobil mi usg to nie bylo jeszcze nic widac zadnego jajeczka i bardzo mnie to martwilo no ale lekarz powiedzial ze to nawet na dniach moze sie pojawic i ze mogl mi sie cykl przesunac i ze ciaza w rzeczywistosci jest mlodsza. No nic wiec czekalam ale niestety sie nie doczekalam bo po około tygodniu poronilam :( niby sie pozbieralam ale towarzyszy mi caly czas uczucie niepokoju...lekarz powiedzial ze to naturalna eliminacja i ze bardzo czesto to sie zdarza...przepraszam ze Wam tu kochane pisze takie smutne rzeczy o sobie ale musialam to z siebie wyrzucic.
Teraz staramy sie z mężęm juz 4 cykl od poronienia. Cykle mam 30 dniowe i regularne. Robilam sobie ostatnio badania krwi na prolaktyne , progesteron i tarczyce i wszystko niby w normie. Tylko nie wiem jak ten progesteron bo robilam go w 19 dc i wyszedl mi 2,67 ng/ml, prolaktyna 13,63 ng/ml, tsh 3 gen 2,71 mikro IU/ML. Troche sie rozpisalam :) pozdrawiam wszystki staraczki i przyszle mamusie :*