Diabollica27
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
jestem oczarowana tą nutą,którą Wam przesyłam...i Jego głosem...urzeka...nieco przypomina mi czas przedswiateczny kiedy jej słucham...dedykuję ją Wam...moim kaffe friendkom http://www.youtube.com/watch?v=QOudn_0IWV8&feature=related
-
...a wiec snem ramiona Twoje byly czerwień dywanu nie zaprowadzi mnie juz do Ciebie nie zamkniesz na klucz juz drzwi tuz za nami nie rzucisz sie na mnie spragniony rozkoszy ta sciana my na niej ścisnieci spazmami nie powie juz nigdy nikomu tej bajki jak mocno odcisnąc mnie w sobie pragnąłeś jak bardzo czuc chciałam Cie kazdym westchnieniem ten dywan historią nie naszą zyc bedzie to łózko nie naszym zapachem ciał dzikich dzis pachnie to krzeslo juz innych wrazenia spisuje walizka dzis Twoja na dnie innej szafy a kluczyk od auta komode kolejną juz znalazł nie tamtą co kolczyk moj zostal zgubiony nie tamtą co wszystko spadało w ciał szale... samotnie dzis leży rzucony wspomnieniem byc moze gdzies kogos ogarnie dzis inny scenariusz piszemy twoj szczesciem pisany mój płaczem na zawsze tamten doszczetnie zniszczony
-
zgadzam sie zgadzam...on i tak nigdy ich nie przeczyta... ello jelonku kimkolwiek jestes ;) jak znow zaczne pisac,tworzyc o rozkoszach rajskich łomotem serca przeplatanych...znaczy,ze moje serce bic zaczelo na nowo...od jakiegos czasu nie bije...no nadal od lat bije na czyjs tam widok,zapach,dotyk...ale to juz historia
-
...ale jakby nie bylo...miło,ze komus przypadl do gustu... ja juz nie pisze...wena mnie opuscila...a raczej Wen...to całe namietne nasycenie ,ktore w okresach czekania tworzylo linijki wspomnieniem wystukane minelo,zniknelo...jakby z uswiadomieniem sobie,ze to byla utopia odszedl caly romantyzm i pasja...a pasją zawsze bylo u mnie pisanie....i jak wytlumaczyc,ze jedna mala czerwona lampka "bylas tylko chwilą dla niego,zabawą,zapełnieniem krotkiego czasu wyszarpnietej wolnosci" jakby zabralo mi całą moją nostalgiczno-zwariowaną wewnetrznosc
-
mowilam o tym... ...a kiedy znowu tu wrocisz jak zawsze nie pytaj o nic nie ządaj wyjasnien zaprowadz szybko do tego pokoju gdzie w koncu sami na chwile bedziemy odgarnij wlosy ręką tak mocno spragnioną schowaj na chwile w swoich ramionach uwolnij z szorstkich codziennych koronek weź mnie jak stoję bez słow i zapytań daj mi Cie poczuc głęboko i mocno by siły nabrac na dalszą rozłąkę silnie lubieżnie mnie w sobie odciśnij by nie zapomniec ze kocham Cie bardzo ja bede czekac na Twoje powroty bo sensu zycia bez Ciebie nie widzę
-
ktos mi chyba podkradl wiersza....powyzej...pisany był do Piotra...z zaznaczeniem na BYŁ...szkoda,ze nie został wziety w cudzysłów...zawsze troche smutno jak siedzielismy nad czyms co wyszlo z serca,z ogromnego pożądania,wielkiej tesknoty...a zostaje przepisane
-
Dziewczynyodezwijcie sie czasem...nie opuszczajcie topiku,ktory w sumie juz przestał tetnic jakąkolwiek i czyjąkolwiek obecnością...:(
-
...zaciera się granica miedzy czekaniem ,tesknotą a zwykłym wpływem czasu,ktory jest w sumie rewelacyjnym lekarstwem...moze to i dobrze,bo ile to serce wytrzymałoby ciagłego bycia od istnienia dla niego...bycia z Nim,w Nim i dla Niego...w koncu i serce musi odpoczac...tak wiec rzeczywistością leczę i zacieram kazdy szczegół...kazde wspomnienie jest tylko zatartym snem,ktory jedynie przysnil sie na kilka nocy...
-
miało byc zupełnie jak w "samotnosci w sieci " ... ok wybywam w objecia Morfea...tenże jeszcze mię chce :O :) paaaa
-
zupełnie ja w "samotność w sieci " wiśniewskiego...bede Was czasem czytac w moja nieistniejącą love juz nie wierze.wole swoj smutek.papapa
-
jestem dzis tutaj :O mialam dzis pracowac do godzin rannych ale szef dal nam wolne ;) wiec sobie nostalgicznie posiedzę :O
-
Revlonku masz racje...przyszedl czas ,kiedy i ja moge powiedziec "jesli zateskni i zechce wie,gdzie mnie znaleźć"...tylko ten strach przed obawą,ze tego nie zrobi...choc u mnie owy strach minal bo znam realia i wiem,ze On tak naprawde juz wybral ,moze z litosci a moze z szalenstwa chwili wpadal co jakis czas,jednak nie z uczucia bo ono wpychałoby go czesciej w moje ramiona i uzalezniło od całego mojego poszarpano-dziko-niezrozumiale pogmatwanego jestestwa.... zycze wiec Tobie lepszego niz u mnie obrotu sprawy ,by chociaz jedna duszyczka topikowa została ukojona ciepłem o ktore niemo błaga
-
bo jesli sie kocha,trzeba pozowlic odejsc,gdy wszelkie proby zawiodly,gdy dalismy z siebie wszystko,by uszczesliwic tę drugą osobę swoim całym ciepłem i uczuciem do niej...i Boshe broń dzwonic do Niego gdy bede pijana :P:P:P ;) witaj Nosferatu i podobnie ja uwazam...gdzies tam kazdy chce odwzajemnionego uczucia od tej osoby,dla ktorej swiat bylibysmy w stanie przetrząsnąć do góry nogami ale bywa,ze z wielkim ,nieopisanym bólem i żrącym wnętrze żalem musimy zamknąć rozdział,pozwolic by ta historia umościła sobie na tyle spokojny zakamarek w naszym sercu,by dał żyć.I iść dalej. Ja nie szukam.Wręcz odpycham jakiekolwiek potencjalne zwiazki.Samotnosc mi odpowiada.Nie twierdze "nigdy ,juz nigdy w zyciu" ale czekam na kogos kto pozwoli mi o Nim zaopomniec,kto nauczy dojrzałej milosci,bedzie dla mnie dobry,bedzie sie o mnie troszczyl,martwil,wspieral i kochal...moze poczekam tak do końca dni moich a moze ktoś kiedys otoczy mnie kokonem swojego ciepła i milosci,ktorej chyba tak naprawde nie znam...której chyba tak naprawde nikt mi nie pokazał,nie dał odczuc...nic na siłe ;)
-
"Brak mi chyba kogoś, kto zaspany wyjdzie z łóżka poszukać mnie, znajdzie tu, na werandzie, i powie zgorszony: "Gdzie łazisz! W całym łóżku cię nie ma! Nie mogę bez ciebie spać!"
-
powklejałam Wam kilka słów....tak,zeby topik znow ozyl...mimo wszystko...mimo uczuc kazdego,kazdej z Was...ktore nas tu sciagnely,nie wiedzac nic o sobie,zupelnie anonimowo czujac jakas wiez,bez wzgledu kto zalozycielem a kto piszacym z doskoku... moja tesknota zmienila sie w raczej zal,ze nie bylam nikim wiecej niz zwyklą znajomą...kolezanką z innego miasta,nie na tyle wazną,by chciec dla niej zrobic cos wiecej...nie na tyle upragnioną,by bliskosc zaciesnic,nie na tyle wytesknioną,by dac siebie wiecej...:( 'to nie tak, że się poddałam. po prostu daję sobie spokój, bo to nie ma żadnego sensu, a niedługo nie będzie miało znaczenia...'" "