![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/Z_member_13524404.png)
zuzko
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zuzko
-
Edzia - pytam, bo z tego co zauważyłam, to zazwyczaj dziewczyny odpowiadają na pytania ale niekoniecznie od razu, a czasem temat jest szeroko omawiany parę stron wcześniej. Wydaje mi się, że nie powinnaś mieć nam za złe, jeśli czasem nie odpowiemy, skoro sama czytasz pobieżnie i również nie wypowiadasz się na poruszane przez nas tematy :-) Odpowiedzi są udzielane nawet na pytania mam, które pojawiają się wyłącznie po to, żeby zadać to pytanie - tylko trzeba jeszcze przeczytać odpowiedź ;-) B_ianka - u nas woda 30 st. wzwyż. Na początku mała si marmurkowała, ale ostatnio juz było ok. Przyzwyczaja się maluszek. Wiolaaa - tabelka spoko, ostatnia i tak była już mocno nieświeża ;-) Posty - ja czytam wszystkie, ale nie zawsze chce mi się odpowiadać albo nie mam nic do powiedzenia ;-) w pracy jak znajdę czas też będę czytać. Becia - aż mną wzdrygnęła ta historia :-(
-
Edzia - a czytasz wszystkie posty? czy od czasu do czasu? Nowatu - jejku, tak czasem mam wrażenie, ze Ci lekarze to sami nie wiedzą już co wymyślić :-( się zastanawiam na ile to co wynajdują jest groźne dla jej zdrowia. Biedna malutka pewnie po tych szpitalach więcej stresów się naje niż wyleczy. Ale trzymam mocno kciuki, żeby z nerkami nic nie było. A oskrzela mam nadzieję dojrzeją i kłopoty za jakiś czas sie skończą. Wada w serduszku - to o czym piszecie to otwór przetrwały, dzieciaczki to mają w życiu płodowym i czasem nie zarasta. To, na ile jest to groźne zależy od wielkości otworka. Jak jest za duzy to się operuje. Z malutkim całe życie można chodzić i nie daje żadnych objawów, ale np. nie można płetwonurkować. Dobrze, że teraz to diagnozują, bo co 4 człowiek to ma, a jak się o tym nie wie to można sobie krzywdę zrobić.
-
Anijelka - wczoraj zrobiłam kaszkę na wodzie i ulewania brak. Dziś ponownie na pepti - 5 min później rzyg :-( ale napisałam o tym do pediatry i kazała dalej podawać. Pewnie rzeczywiście tak jest, że brzuszek musi się przyzwyczaić. Gorzej, że mała 3 dzień ma zaparcie - po samej kaszce tego nie miała. Mamy jeszcze w tym tygodniu badania krwi i moczu zrobić i pokazać się u pediatry, więc zobaczymy co i jak. Wolałabym podawać moje mleczko do kaszek, ale to nie jest rozwiazanie, bo za 1,5 miesiąca wracam na cały etat do pracy i ciężko mi będzie z tym. Herbatki - w hipie koperkowej jest tylko w granulacie koper i glukoza. Mi pasuje, bobovity mnie odrzucała bo zajeżdżała anyżem, a ja mam na niego uczulenie. Mała też nie chciała pić, a hip czasem jej wchodzi, jak ma takie widzimisie :-D ale bardzo rzadko daję. A mój maluszkiem zajmuje się z ogromna czułością. A jak się do siebie przytulają! I ile radości w obojgu widzę! Czuję się wtedy bardzo szcczęsliwa. Wszystkie czynności pielęgnacyjne potrafi i robi przy małej, nakarmi kaszką, owockami, uśpi, utuli i wybawi za wszystkie czasy. A jak mała się chichra jak tata samolot robi albo inne wygłupy! I ten przeszczęsliwy uśmiech, jak taka pojawia się w domku :-D Pielęgniarki - co do ludzkich pór - no wiecie, 9.00 to nie jest jakaś katastrofa... dobrze, że nie chodzą o 6.00 :-)) A co do wizji lokalnej - jak dom jest zaniedbany i dziecko również może to świadczyć o tym, że młoda mama nie radzi sobie ze sobą, cierpi na depresje porodową, potrzebuje pomocy. Myślę, że nie ma w tym nic złego. U mnie była jak byłam w szpitalu a mój był z małą sam to powiedziała, że przyjdzie jeszcze jak ja będę. Sprawdziła jak sie odnajduję po szpitalu, pogadałyśmy troszkę normalnie i tyle. W domu było "normalnie" bo nie wiedziałam że przyjdzie, żadnego błysku, ale też nie było chlewu. Widocznie stwierdziła, że jest ok i powiedziała, że to ostatnia wizyta, chyba, że bym potrzebowała pomocy to mam dzwonić. Naprawdę nie widzę w tym nic złego! Dziewczyny, te kobiety chodzą po to, żeby nam pomóc i do tego wykorzystajcie te wizyty. A to ze w takich porach - normalnie pracuje się zwykle od 8-16 i te kobiety pracują w podobnych godzinach :-)
-
Pielęgniarki środowiskowe - bardzo dobrze, że chodzą. Moja kuzynka pracuje w szpitalu dziecięcym i opowiadała, że jedna z nich uratowała swoją wizytą życie dziecku. Rodzice uważali, że noworodek nie musi jeść w nocy. Skoro ludzie nie jadają w nocy to on też nie musi. I tak tydzień nie jadł... potem rodzice mówili, że płakał tylko na początku a potem prawie wcale i co raz rzadziej, że nie był głodny bo w dzień też nie bardzo chciał jeść potem... a dziecko było tak wycieńczone z głodu że nie miało siły płakać :-( Odratowali je w ostatniej chwili. Także - wiecie, różne są matki, rodziny, niektórzy mają pół mózgu albo wcale - czasem patologia, dzieci bywają katowane... takie niezapowiedziane wizyty czasem mogą uratować dziecku życie. A wizyty u nas? Przyjdą, popatrzą i sobie pójdą chwaląc tylko dzieci, że tak dobrze się rozwijają i zadbane są :-D
-
Kurde, to chyba odstawię to paskudztwo... tylko musiałabym ściągać mleko do kaszki już sama nie wiem, co robić...
-
Bebilon pepti - czy któraś z Was zauwazyła, że po nim dziecko bardziej ulewa? Moja Antosia dziś co chwila rzygała i myślę, że to po tym paskudztwie...
-
Fotelik nad którym się zastanawiam jest rzeczywiście dość drogi, ale planujemy z małą jeździć co jakiś czas na Śląsk i codziennie do żłobka a potem przedszkola więc zależy mi na tym, by był wygodny, bezpieczny i rozkładany do pozycji do spania. No i ten można kupić za ok. 1000 zł z isofixem, a kolejny model można już za ok. 500 zł kupić i montować na tym samym isofixie. No i mam świra na tle bezpieczeństwa małej w aucie, bo głównie ja będę ją wozić.
-
Foteliki - testy - dla zainteresowanych: http://fotelik.info/pl/testy/2010/grupa/rosnaco/index.html My zastanawiamy się nad zakupem takiego fotelika: http://www.autofoteliki.pl/romer-duo-plus-2011-isofix,2,61,14.html
-
My po basenie :-) Dziś byłyśmy same bez mojego. Postanowiłam bardziej lajtowo podejść do tematu i nie robić wszystkich ćwiczeń co inne dzieci (które chodzą od października, a my od stycznia). Nie nurkowaliśmy, małą powoli oswajałam z hałasami innych maluchów... i... było super. Poza 2 podkówkami ale bez płaczków było ok, mała się nawet trochę śmiała i gadała. Podobało jej się pływanie na macie i na makaronie. Od przyszłego tygodnia będziemy chodziły na zajęcia dla początkujacych bo utworzyła się grupa, także jestem dobrej myśli. Po basenie jedzonko i marudzenie... czyli utuliłam i dziecko padło zmęczone i śpi już pół godziny :-D Służy jej ten basen :-D
-
Klaudik - hym... u mnie właściwie jest tak, że bardzo jestem zadowolona z tego jak wygląda macierzyństwo... ale już się boję, co będzie jak mała pójdzie do żłobka. No i przyznam, że jestem miętka faja.... nie mogę znieść jak maluszek płacze gdy coś ją boli - płaczę razem z nią (zresztą jak ja się popłakałam z bólu zęba to mała popatrzyła na mnie i też nagle się rozbeczała, więc to chyba połączone jest). W każdym razie dziękuję Bogu, że Antosia nie choruje i nie trzeba jej żadnych poważnych badań i zabiegów robić, bo nie wiem, jak moja psychika by to zniosła... Iggaa - na razie po prostu eliminacyjnie przetestuję to dokładnie, bo u Antosi nie wygląda to na zaostrzoną formę. Mamy iść na kontrolę za 3 tygodnie to wtedy się dowiem co i jak i czy trzeba potwierdzić to badaniami specjalnymi, ogólne będziemy miały zrobione. Przepajanie - staram się przepajać cyckiem, a jak ma kłopoty z brzuszkiem to sokiem śliwkowym lub herbatką koperkową.
-
Tygrysku - Antosia na piersi i zawsze jak zjadłam więcej nabiału to mała miała śluzowate wodniste kupki. Ale ponieważ to był jedyny objaw to się nie przejmowałam. A zwykle nabiału jem niewiele - tyle co mleko słodkie do kawy, a tak resztę to głównie przetworzone typu jogurty, kefiry itp. i też nie wiele. Więc w piersiowym mleku dostawała tej laktozy niewiele. U dzieci z nietolerancją mama karmiąca powinna całkowicie wykluczyć nabiał i wtedy może karmić. A w kaszkach jest mleko modyfikowane następne i z tego wynika, że w takiej niewielkiej ilości było jej dużo więcej niż w moim mleku. Po 4 dniach bez mm Antosia zrobiła zwykłą kupkę, taką jak powinna. Mamy bebilon pepti i teraz będę jej 1x dziennie dawać kaszkę na bebilonie pepti, żeby nie samą kaszkę na wodzie wciagała, bo taki maluch jednak powinien na mleczku jeść jeszcze. No i zobaczymy co tam dalej będzie... Moim zdaniem to jest lekka nietolerancja, nie alergia pokarmowa, i mała z wiekiem z tego wyjdzie - ale trzeba oszczędzać jej brzuszek, żeby jelit nie uszkodzić.
-
A co u nas? Mamy winowajcę zielonej śmierdzącej kupki. Mała nie toleruje laktozy. Odstawiłam kaszki na mm typu nestle, hipp i podawałam na wodzie holle - i kupki przybrały normalną barwę. Czyli intuicja mnie nie zwiodła :-) teraz czekamy jeszcze aż się skupczy nieszczęsna marchewka, bo maluch ma z nią trudności i do końca 5 miesiąca finito z warzywami. Poza kupką mała miała jeszcze takie szorstkie kolanka, a mój powiedział że jego starsza córa też miała nietolerancję a on sam miał skazę białkową - więc wszystko jasne. Uff... Jutro na basen idziemy i już się zastanawiam, jak mała zareaguje tym razem. Nie będziemy nurkować i sprawdzę, czy bez tego też bedzie się bała. Jeśli tak to chyba na jakiś czas zrezygnujemy. Coś ona jakiś bojaźliwy okres zaczyna przechodzić...
-
Ollela - a jeszcze o wodzie - rozumiem, że piszesz o butelkowanej ale źródlanej a nie mineralnej? Bo mineralnej nie daje się małym dzieciom, ale źródlaną można. To tak nawiązując do postu Beci :-) A filtrowaną przez Brittę mogę polecić - jest bardzo ok :-) Tylko my tyle używamy, że dość drogo wychodzi nam :-( lepsze są te na rurach montowane, niestety my już nie mamy gdzie :-/ Asiuleek - jeśli mogę coś zawodowo doradzić - to lepiej poszukaj pracy. Jak znajdziesz dobrą u sensownego pracodawcy to możesz zwrócić się o dokształcanie = może Ci część studiów sfinansuje :-) Myślę, że warto spróbować. Ja dzięki mojemu pracodawcy mam już 2 podyplomówki skończone :-), w tym jedną w Krakowie, więc jeszcze mi sfinansował dojazdy. Czasem trafiają się porządni :-) jeśli widzą też korzyść dla siebie w dokształconym pracowniku. A co do wysypki - tak może być. Antosia tak miała - tylko u nas dorosły proszek uczulił. Klaudik - na basenie dziecko jest z Tobą lub tatą a instruktor pokzauje co robić. Na początku jest to głównie oswajanie z wodą, trzymanie na pleckach, na brzuszku takie tam. Pampki - np. huggies little swimmers. Moja jeszcze nie narobiła hehe A co do wrzasków - to moja notorycznie ostatnio beczy - uspokajam ją i ćwiczymy dalej. Zawsze możecie wyjść z wody, jeśli uznasz, że dziecko ma dość :-)
-
B_ianka - na basen chodzę z moim Partnerem lub sama, jak go nie ma, czyli zwykle co 2 tydzień. Dużo zależy od wyposażenia szatni. U nas są tylko przewijaki i to dość wysoko jak dla mnie, więc nie korzystam. Mam ze sobą nosidełko samochodowe i w nim biorę małą do szatni. Biorę ze sobą coś miękkiego i grubego (np. część śpiworka z wózka) i to rozkładam sobie na podłodze, na to ręcznik i na tym przebieram małą. Sama mam na sobie już strój, więc tylko się rozbieram i ubieram małą w pieluszkę do pływania. Po kąpieli sobie zostawiam to rozłożone i tam kładę malucha i najpierw ją przebieram w suche rzeczy, a potem ubieram siebie. Acha - biorę zawsze pieluszkę tetrową i w nią wycieram małą, zwłaszcza włoski, bo dużo lepiej chłonie niż ręcznik. Potem ubieram małej czapeczkę taką z uszkami wiązaną pod szyjką, zeby jej nie zawiało i do domku. Strój kupiłam w sklepie sportowym, taki fajny Areny ze wzmocnieniem na biust :-D W żaden z przed ciąży nie weszłam, a właściwie moje cycki nie weszły ;-) Strzyga - doczytałam, to co pisałaś o SVR. No zobacz, nie wiedziałam, że to tak jest. Ale to ciekawe. Poczytałam sobie w necie trochę potem i już wiem o co kaman z tym mocznikiem. Szkoda że te kosmetyki takie drogie tylko. A Ty masz jeszcze dojścia do tańszych? Foteliki - no właśnie się temat zaczyna. My też się przymierzamy, ale chcemy ten 9-18kg, z isofixem, żeby się rozkładał na półleżąco i żeby na isofixie można potem zamontować kolejny rozmiar fotelika. Co możecie polecić? Coś już fajnego wyszukałyście? Antosia ma już ponad 7kg, więc powoli się muszę przymierzać. Choć panowie ze sklepu odradzają zmianę nim dziecko zacznie stabilnie siedzieć - tylko że przecież nie zatrzymam rośnięcia Antosi :-) Ollela - może robić mleczko na mineralnej do czasu przejścia na mleko następne? Becia - specjalnie dla Ciebie poszerzyłam stopkę o parę informacji :-D
-
Klaudik - u mojej Antosi w ogóle na razie warzywa nie wchodzą - znaczy jak juz wejdą to jest zatwardzenie i kolki - jeszcze brzuszek nie gotowy. Ostatnio po marchewce godzinę wiła się z bólu brzuszka :-( Koleżanka z innego forum miała podobny problem i mówiła, że jej pediatra poleciła odstawić warzywa i podawać kaszki/owoce z dodatkiem Dicoflor 30 aż do skończenia 5 miesiąca i wtedy ponownie spróbować z warzywkami. Zaczęła tak robić, dziś mała dostała kaszkę z gruszką i Dicoflorem i nie miała żadnych bolesnych sensacji. Także może dla Twojego maluszka też jeszcze za wcześnie na warzywka :-) Ale nie przejmuj się, niektóre maluszki nie chcą w ogóle jeść nic innego niż mleczko do skończenia 6 miesiąca i też jest ok :-) Melduję, że kaszka orkiszowa Holle i kaszka jaglana robione na wodzie małej posmakowały. Są wydajniejsze niż Nestle wg mojej oceny, bo mocniej pęcznieja, więc mniej potrzeba, żeby bąbel się najadł :-) A - i nie wiem, czy tu pisałam, ale można je robić też na mleczku mamy - to dla tych, co nie chcą mm w jadłospisie :-)
-
Może w takim razie lepiej już się nie będę odzywać, wydawało mi się, że dyskusje na różne tematy właśnie są przedmiotem forum, ale widzę, że jest to opacznie odbierane. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam. Z mojej strony to też już koniec dyskusji.
-
Ciężarówka - no ale są dzieci, które omijają etap raczkowania. A mi chodziło raczej o to, że takiego malucha trudno co chwila sadzać, jak chce wstawać. Tak samo jak moja rwie się do siadania teraz a jak ją staram się kłaść z powrotem to się awanturuje. Nie chodziło mi o to, że to nie jest sensowne :-) A co do glutenu to występuje on w ziarnach zbóż: pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa. Kaszka manna to tylko rodzaj przetworzenia pszenicy. Właściwie chodzi o to, że na naszym rynku mało jest dostępnych zbóż przeznaczonych dla takich małych niemowląt i nadających się do robienia ekspozycji, stąd często wybiera się kaszkę manną - bo dość łatwo przygotować i podać w odpowiednich proporcjach. Inne produkty po prostu zawierają za dużo glutenu. U nas chyba dopiero powoli się pojawiają takie produkty przeznaczone dla dzieci pow. 4 mies. z glutenem. Większość ciekawych rzeczy jest zagranicznych i przez to drogich.
-
Kaszka manna to też kaszka pszenna :-D http://pl.wikipedia.org/wiki/Kasza_manna tylko trochę inaczej wypreparowana :-)
-
Zawitkowski - tak, znam jego poglądy. Niestety co lekarz to tradycyjnie odmienna opinia ;-) Ciężarówka - hehe czytam zalecenia pani dr twojej i wychodzi mi na to, że najlepiej zawinąć malucha w becik, to na pewno za szybko nie wstanie i nigdzie się nie podciągnie :-D Nelli - ja zastanawiałam się nad wkładką, ale ponieważ mam skłonności do zapaleń zrezygnowałam. jak skończę karmienie piersią będę używać pierścieni dopochwowych. Annaa - ja mam czas na forum, bo mała szaleje na macie na podłodze a ja obok mam rozłożony laptop i sobie klikam zagadując do niej :-D Napisz proszę jak znajdziesz chwilę jak się Oli objawiały problemy z brzuszkiem po Hippie - ja właśnie dawałam i mała nie bardzo... Co do smoczka mamy tak samo :-( Ciężarówka - tak mi się przypomniała nasza wymiana zdań o kaszce mannej i pogrzebałam trochę w necie i wyczytałam, że jest bardzo niedoceniana ma ma mnóstwo walorów odżywczych :-D Ale kupiłam orkiszową Holle, żeby dawać gluten. Są tam tez np. owsiane, pszeniczne - może coś Ci podpasuje, jeśli Cię cena nie przerazi :-) B_ianka - polecam do ekspozycji glutenowej kaszki orkiszową, owsianą lub pszeniczną Holle - wystarszy wymieszać s gorącą wodą, są mleczne i bezmleczne do wyboru, i można podać maluchowi :-) (hihih tak zachwalam i czuję się pomału jakbym pracowała dla koncernu Holle :-D )
-
Iggaa - niestety nie znam żadnego sensownego miejsca nad morzem na wczasy... jak jeździłam nad samo morze to głównie na nurkowania, więc na półwysep, a tak to nie wypoczywałam już bardzo dawno. Ale popytam znajomych, którzy korzystają z tego. Nowatu - na kaszel nie pomogę niestety. Antosia jeszcze nic takiego nie przechodziła. Wysypki po brzoskwiniach - ja intuicyjnie na razie maluchowi podaję tylko owoce z naszego regionu - jabłko, gruszka, jagoda, śliwka - jest ok. A tropikalne owoce może w 6 miesiącu wprowadzę. Ech.. muszę uważać. Kupki - u nas nadal zgniłozielone coraz gęściejsze :-( A dziś podałam małej marchewkę i znowu atak kolki miała :-( Zatem ponowna próba po skończeniu przez nią 5 miesięcy. Ech.. biedna mała, ona płakała a ja z nią :-( My dziś byłyśmy na spacerze, mała miała świetny nastrój, a potem podkusiło mnie i dałam marchewkę i 1h wyła :-( Potem napoiłam ją herbatką koperkową i usnęła mi na rękach (1x w życiu chyba). Postanowiłam odstawić mm w ilościach każdych albo przejść na bebilon pepti do kaszek. I wiecie co? Znalazłam super kaszki firmy HOLLE - nie wiem, czy znacie - wczytałam się po niemiecku i można je robić na wodzie albo na mleku matki czyli nie trzeba mm dodawać. Czy któraś z Was zna ich produkty? mankament - cena - za 1 paczkę zapłaciłam 17 zł (można dostać za niecałe 14 zł, ale musiałabym zamawiać przez neta)....
-
Asiulek - hehe nie jestem farmaceutką, raczej hobbystą ;-)) A tak poważnie, mam taki zwyczaj, że każdy środek bardzo szczegółowo analizuję i czytam dużo o nim. Akurat w przypadku SVR bardzo dokładnie przyjrzałam się ich liniom, ponieważ szukałam odpowiednich środków dla siostry. Po wielu latach jej zmagań z chorobą (urodziła się ze skazą genetyczną) dopiero SVR Xerial przynosi jej ulgę w zaostrzonych stanach chorobowych. A wypróbowała już mnóstwo kosmetyków i lekarstw (lekarstwa na to nie ma, bo to skaza genetyczna, więc skutki wiadomo jakie). Okazuje się, że na jej skórę dobrze robi mocznik, który zawierają te kosmetyki.
-
I zapomniałam napisać - mała waży już 7150 :-)
-
My dziś miałyśmy 3 szczepienie - pneumo i 5w1. Maluszek dzielnie to zniósł. Na zgniłozielone kupki lekarz pokiwała głową... jeśli w ciągu 2 tygodni nie przejdzie mamy zrobić badania moczu, albo jakby coś więcej sie działo poza tymi kupkami. Do tego zasugerowałam jej, że to może być po mm dodawanym przez producenta do kaszek i dała mi receptę na bebilon pepti do robienia kaszek na nim. Jakoś tak intuicyjnie czuję, że ma to związek z laktozą... zobaczymy :-) Teraz bąbel wycieńczony szczepieniami śpi... SVR - Strzyga, ale to topialyse jest dla atopowców. Xerialine jest dla osób z łuszczycą, Xerial dla osób z rybią łuską. To są bardzo silne kosmetyki. Jeśli skóra jest po prostu sucha to lepiej używać łagodniejszych środków, jak nawet dodawać oliwy do kąpieli albo smarować emolientami. Ja bym po SVR specjalnego przeznaczenia sięgała, jeśli zwykłe środki są za słabe i też zaczęłabym od próbki. Mi lekarz zapisał raz SVR xerial na suchą skórę (a tak naprawdę suchość skury spowodowana była niedoczynnością) i bardziej sobie zaszkodziłam. Moja siostra ma rybią łuskę i dla niej xerial i xerialine latem jest rewelacyjny. Ja z kolei chwalę sobie Lysalpha - jak mi syfki wyłażą :-) Acha - często bardzo ładne promocje na SVR są w superpharma - warto zaglądać.
-
Marchewka - nie każdemu dziecku smakuje. Myślę, że nie ma sensu zmuszać - jak nie chce to nie. Daj mu coś innego :-) albo spróbuj z inną firmą :-)
-
Nowa, hehe - kupa źle, brak kupy (u Antosi) też źle :-D Może na Patryśkę marchewa po prostu nie działa :-D Dzieciaczki na mm mają lepiej dostosowane brzuszki do nowości i cięższej diety :-D My po basenie. Ufff. Dziecku się przestało podobać :-/ Po zanurzeniu był bek i potem już kiepsko do końca. Szkoda mi jej, bo na początku nawet się chichrała w basenie a potem się przestraszyła i już nie było fajnie.. a mi się serducho krajało. Nawet się wahałam, czy nie odpuścić tego basenu i mam zagwozdkę... muszę zadzwonić do instruktorki w tygodniu i się poradzić co dalej, bo jeśli maluch ma się tak stresować... może trzeba zrobić przerwę, sama nie wiem.