Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Sinead.

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Fajnie, że jest światełko nadziei, że to może się kiedyś skończyć i można znowu być szczęśliwą. U mnie poprawy nie ma, bo zbliżają się jego urodziny. Zresztą - zawsze jest okazja, żeby o nim pomyśleć. Pomimo tego, że on ma jakąś brunetkę...
  2. czy kogoś jeszcze bolało tak bardzo mocno to, że chłopak w którym sie jest beznadziejnie zakochaną spotyka się z kimś innym? odkąd się w środe dowiedziałam tak nie umiem tego przeboleć...
  3. a w moim przypadku dalej nie przeszło; 7 miesięcy za mną, a ja ciągle tęsknię i myślę, tyle rzeczy mi o nim przypomina, że chyba nigdy nie zapomnę... niby normalnie funkcjonuję, spotykam się ze znajomymi, mam dużo zajęć, ale pustka po nim jest i tak; może niektórzy są na to skazani na całe życie
  4. czy to kiedyś się kończy? pół roku po rozstaniu a ja ciągle liczę na to, że On wróci, że stęskni się za mną... nie potrafię przestać o Nim myśleć, nie było dnia bez Niego, nie pomaga ani zajęcie się sobą ani tequila wieczorami... ktoś ma złotą radę?
  5. Grzechoo myślisz że udostępniła Twoje rzeczy nowemu? Ja się ciągle zastanawiam co on zrobił z pierścionkiem i koszulką do spania, którą zostawiłam u niego... czy "nowa zabawka" też będzie w niej spać i cieszyć się z pierścionka jak ja?
  6. Pamięta mnie ktoś? chwilkę się tu użalałam nad swoim nieszczęściem... Aktualnie jeżdżę w góry, dwa razy w tygodniu chodzę na basen z przyjaciółką, zajmuję się poważnie studiami i inwestowaniem w swoją przyszłość.... jest dobrze, ale i tak o nim myślę, nie śledzę już co się u niego dzieje, ale tęsknię. Nie czekam, choć nie wiem czy to tylko nie jest oszukiwanie samej siebie.
  7. Ja mam duże obawy, że kiedykolwiek się znowu zaangażuję. Mam taki charakter, że w ogóle w tym związku moje zaangażowanie to było już coś niesamowitego i niespotykanego. W poprzednich związkach raczej to ja decydowałam o wszystkim, na początku spotykania już informowałam, ze nie ma co liczyć na zaangażowanie, romantyzm i chęć małżeństwa z mojej strony. Raczej nie były to poważne związki i przy rozstaniach nikt nie płakał. Takie układy. Bez jakiś górnolotnych emocji. Teraz też miało tak być, w ogóle zaczęło się od zakładu z moimi koleżankami z pracy, starałam się być nieznośna żeby tylko zakład wygrać (było że max 2 miesiące ze mną wytrzyma). Ale przegrałam. Co gorsze - z czasem się zakochałam, zmieniłam podejście, zaangażowałam się, poddawałam się mu, już nie tylko moje było na wierzchu, to nie był układ. I tak wpadłam mocno, że byłam skłonna przyjąć oświadczyny. I nagle koniec bez powodu. Dla mnie to oznacza po prostu powrót do starych zwyczajów układów, zimnych związków, skreślenia wizji małżeństwa, z mocnym postanowieniem, że już tego nie złamię. Bo po co?
  8. No właśnie. Ja rozumiem, że bywa tak że jedna osoba kocha a druga jednak nie. Ale nie rozumiem jak można nie brać tego pod uwagę przy rozstaniu i kończyć związek tak brutalnie, nie licząc się z uczuciami drugiej osoby. Bo naprawdę, gdybym czuła że jest coś nie tak, że nie pasujemy... a nie że czekam miesiąc aż wróci z delegacji, jadę na lotnisko po niego bo on nie umie się doczekać spotkania ze mną, w święta chce żebym była u jego rodziny, dostaję pierścionek, proponuje mi zamieszkanie na próbę razem na tydzień, planujemy wyjazd na ferie po mojej sesji... wszystko pięknie, a nagle bum! z dnia na dzień mówi mi że to nie jest to, że on nie jest pewny, że to koniec. Tak jakbym była tylko zabawką, tylko po co to wszystko? przecież mógł wcześniej powiedzieć że mnie nie chce a nie po tym jak dał pierścionek, zaproponował mieszkanie... specjalnie chciał żebym cierpiała bardziej? Naprawdę, wolałabym żeby była inna kobieta - wtedy mogłabym go znienawidzić za zdradę. A tak to ciągle mam nadzieję, że będzie mu mnie brakowało, bo przecież nie ma złych wspomnień.
  9. U mnie huśtawka - raz kreuję się na silną babę, jestem wściekła na niego i go nienawidzę a raz tęsknię jak głupia. I chyba ciężko mi będzie porzucić nadzieję, że on jeszcze się "nawróci" bo on wciąż jest sam.... Beatka, dużo witamin i ruchu! słońca używaj!
  10. Kiciusia, ja mojemu zrobiłam niespodziewaną wizytę po prawie 2 miesiącach od rozstania, siedziałam godzinę pod jego drzwiami aż wróci z pracy, zaprosił mnie na kawe a potem w garażu przy piwie polerowaliśmy motocykl, jak zwykle, jak gdyby nic... chciałam mu w ten sposób dać do zrozumienia że chcę żebyśmy mieli kontakt, jako znajomi... ale nic, cisza od tamtego dnia, to już ponad miesiąc. On chciał razem mieszkać, on mnie po rodzinie ciągnął, on wszystkim mówił że chce zmienić pracę ze względu na mnie... a teraz jakbym nie istniała. To boli.
  11. Mnie zastanawia, czy jemu o mnie też przypominają przedmioty w jego mieszkaniu, tak mi przypomina wszystko co się z nim wiąże. Czy też kojarzy piosenke ze mną? Czy jak patrzy na naszego bambusa, który został u niego myśli o mnie? A najbardziej intryguje mnie co zrobił z pierścionkiem który mu rzuciłam i z koszulką do spania, którą zapomniałam zabrać... Zastanawia mnie jak mężczyźni do tego podchodzą.
  12. Kiciusia, tutaj http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4443437 pisałam o tym co u mnie. w spodniach czy w sukience... tęsknię w spodniach czy w sukience... tęsknię
  13. Witam, kiciusia, widzę że mamy podobną sytuację. Też jestem świeżo po rozstaniu i próbuję się nauczyć żyć bez kontaktowania z nim i śledzenia co robi. Obejrzałam już wszystkie 6 sezonów Grey's anatomy i 3 Private Practice, co pomogło chwilowo :P na weekend majowy wyjeżdżam z przyjaciółmi, w ogóle jestem ciągle zajęta a mimo to nie ma dnia żebym o nim nie myślała i żebym nie myślała naiwnie że wróci...
  14. Sinead.

    Rozstanie

    eh... :(
  15. Sinead.

    Rozstanie

    Bzdura. Czas też pogłębia rany, zamiast je leczyć.
×