Sinead.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Sinead.
-
przy życiu trzyma mnie tylko myśl o tym ile zarobie na tej klinice psychiatrycznej, bo jak widać ani kobiety ani mężczyźni normalni nie są :P
-
nie wiem czy mój M nawet jak uzna że to był błąd czy się przyzna... I dlatego chyba ja muszę wziąść sprawę w swoje ręce, ale dopiero za jakiś czas...
-
zarządzanie kadrami, skończyłam zarządzanie w hotelarstwie i gastronomii, a i tak najwięcej się uczę z przedmiotów typu statystyka, matematyka czy fizjologia ;)
-
Eh, widze, że z wariatki to mi najwięcej zostało, bo ja ani z maseczką ani z ćwiczeniami, tylko dalej z estymacją i wariancją :P
-
Juuu trzymamy kciuki i ekscytujemy się razem z Tobą :D
-
takiotoon - to jest troche problem z tymi znajomym, co nie? ja już też miałam pomysł żeby wybadać, czy mój na pewno nie ma jakiejś innej kobiety albo czy widać po nim jakieś uczucia, czy smutny jest czy coś, ale obawiam się że jego kumple mogą być za bardzo lojalni wobec niego... Dzisiaj niedziela - mój M. na pewno idzie do rodziców na obiad, a że dzisiaj ważny mecz to będzie tam też pewnie jego brat z żoną... ciekawe co im powie że mnie nie ma i ciekawe jak zareagują... oni mnie już nazywali swoją synową i bratówką :(
-
Juuu... nie wiem, na razie wydaje mi się to takie irracjonalne, żeby się odezwał. Wyobrażam sobie że on jest pewnie bez jakichkolwiek uczuć i pewnie pomimo tylu rzeczy "moich" w jego mieszkaniu nic mu o mnie nie przypomina, a mój ręcznik, jedyny czerwony w gronie niebieskich pewnie używa jako szmate do butów... i zapasy moich słodyczy (bo on nie jada) pewnie wyrzucił albo komuś dał... ehh... a dzisiaj ani popić nie moge ani nic bo jutro o 8 egzamin. I wróciłam do podpalania fajek :/
-
Byłam na klachcach z przyjaciółką z dzieciństwa. Jakoś coraz lżej mi idzie opowiadanie, już nie ryczę od początku streszczenia sytuacji. Wariatko, dobry pomysł :) ja nie myślę że jesteś niewiadomo jaka, bo sama gdy mój M. wyjeżdżał do Chin na miesiąc czy dłużej robiłam sobie fotki takie hmmm i mu wysyłałam ;) Pietro, ja czułam bardzo dużą odpowiedzialność za mojego brata i mamę i tylko dlatego nie uciekłam z domu. I tylko dzięki tej odpowiedzialności byłam silna i wytrwałam. Myśl, że gdybym uciekła a zostawiła brata nie pozwalała mi zrobić żadnej głupoty.
-
Ja mam teorię, że "ślepa miłość" równa jest zauroczeniu.
-
Mówią, że prawdziwa miłość wszystko wybaczy :)
-
Pietro, oglądam! pewnie, że oglądam! Silny się zrobiłeś przez ten miesiąc.
-
Wariatko, podobno jest, ale znalazłam to na stronie jakiejś dziwnej organizacji, sekty czy coś... tam chodzi o rysowanie jakiejś gwiazdki, pokazanie jej tej osobie a potem jakoś przez tą gwiazdke się wpływa na sny... nie zrozumiałam zbytnio, ale ja z natury jestem blondynką... i to ciemną! :P
-
Takiotoon, w tym roku luty ma chyba wyjątkową wartość :) Bo ja też czekam, licząc że czas pokaże byłemu, że to była zbyt pochopna decyzja. O ile oczywiście nie ma żadnej innej kobiety, co mam zamiar sobie sprawdzić...
-
Wariatko, urzekła mnie Twoja stopka!
-
Wariatko - fajny pomysł z tym smsem dzień przed Walentynkami czy ma ochotę na spędzenie dnia w TAKIM towarzystwie :) Popieram!
-
Ja chyba na Twoim miejscu Juuu wróciła, pokazała że mi zależy, ale też przedstawiła jakieś swoje warunki, pokazała, że nie jestem zabawką, że się ją odkłada. Myślę, że do tego dobra by była szczera rozmowa :) A zdjęcie... może właśnie liczył, że zaczniesz walczyć z zazdrości, że pokażesz mu jak Ci zależy. Wiesz, mężczyźni często mają problem z przyznaniem się do błędu. Może chce odwrócić to, żeby nie było całkiem że musi on skruszony przychodzić.
-
Tak się zaczyna wszystkim powodzić, powroty się szykują... może i ja się załapię na tą falę? :D
-
Juu, ale Ci zazdraszczam tego oderwania! Ja mam dzisiaj dzień ze statystyką matematyczną. Mogę obliczać prawdopodobieństwa i przedziały ufności... szkoda że w mojej sercowej sprawie tak obliczyć sobie nie umiem. Pietro, na moje szaroniebieskie oko to Twoja Ex ma słabość do Ciebie i będzie chciała spróbować raz jeszcze. Jeśli czujesz coś do niej to chyba warto próbować? Mój M. przy rozmowie na rozstanie twierdził, że nie chce na silę bo za pół roku gdybyśmy zamieszkali razem czy coś i wtedy miało by dojść do rozstania, to byłoby to bolesne. Ale też nie umiał mi odpowiedzieć, co jeśli za pół roku stwierdzi, że to jednak to uczucie. Ja zawsze twierdziłam, że od próbowania nikt jeszcze nie miał gorszego samopoczucia niż od życia w przekonaniu, że się poddało, a mogło się udać.
-
teraz mi się zrobiło smutno... jak ja nie lubię wieczorów i poranków !!
-
Odpisał mi na maila... Pisałam do niego dzień po tym jak mnie zostawił. Jak ochłonęłam. Pochwaliłam się kolosem, tym że znalazłam nową pracę, napisałam mu że nie potrafię z dnia na dzień przestać kochać, że będę czekać, że ma dać znać jak zmieni zdanie. To bylo w środę. Dzisiaj mi odpisał. Że gratuluje, że zawsze mi mówił że jestem zdolna, że cieszy się że dobrze się trzymam (!) i że życzy mi powodzenia w nowej pracy i ogólnie w życiu. Z jednej strony miło że odpisał, że bez pretensji. Ale z drugiej... myślicie że to zostawia otwartą furtkę ?
-
no Wariatko, już przestać płakać bo się tylko odwodnisz i co Ci to da.
-
Czytając ten nasz mały oddział psychiatryczny dochodzi się do wniosku, że płeć nie ma znaczenia w kwestii zmienności decyzji, zmienności uczuć czy w ogóle zachowania w związku. Tak samo potrafi zranić i kobieta i mężczyzna, nie mają znaczenia żadne stereotypy. Wariatko, też się zastanawiam czasami czy starania dla drugiej osoby mają sens, skoro są niezauważane i niedocenione.
-
Wariatko, ja mam wrażenie, że dla niektórych mężczyzn takie obracanie emocjami to tylko dobra zabawa albo nie zdają sobie kompletnie sprawy z tego co robią. Nie rozumiem dlaczego mój M. nie potrafi wykazać choć trochę empatii. Sam przyznał, że dobra jestem dla niego. Nie mam w zwyczaju strzelać fochami, kłocić się, wcześniej wstaję więc zawsze miał śniadanie, posprzątane (chociaż ja tam nie mieszkałam), wyprasowane, nie zrobiłam mu nigdy wstydu przy znajomych, zawsze to ja wracałam z imprez żeby on mógł się napić jak chciał, nie robiłam wyrzutów że co piątek wychodzi z kumplami na piwo... długo by wymieniać. I teraz mam wrażenie że byłam za dobra, nie czuł widocznie jak to jest stracić i po prostu uznał mnie za swoją zabawkę. Trzeba było dać mu powody do zazdrości albo strzelać tymi fochami...
-
Wariatko, możesz sie wygadac bo ja czytam caly czas. Tylko nie bardzo wiem co doradzić, bo sama utknęłam w dziwnej sytuacji... Chociaż z dnia na dzień myślę że nie zasługuję na takie traktowanie. Byłam za dobra, a teraz tak mi się odwdzięcza!
-
wariatko, oni chyba tak mają. Ja do mojego po rozstaniu też napisałam, że zdałam koło ze statystyki. Napisałam, bo wcześniej dopingował mi w nauce, wpierał gdy się wściekałam na estymatory... I po mojej informacji że się udało też cisza. Nic. Żadnego "gratuluję" chociaż, co przecież jest niezobowiązujące. Pooddychaj głęboko... od złości robią się zmarszczki! :P