Feld aa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Feld aa
-
A co mowi pierwsza zasada masz sobie ustawic zanim odpalisz silnik czyli masz miec czas na ustawienie foteli itp itd. Jezdze sedanem czyli samochodel z kufrem, jezeli nie mam pewnosci ile zostalo mi do sciany uchylam lekko drzwi i patrze ile jeszcze moge podjechac lusterka nie sa wiarygodne boczne oddalaja srodkowe przybliza. I nikt ci tego nie powie jezeli sama sie nie nauczysz i nie wyczujesz. Egzamin nie jest jak dla mnie wiarygodna weryfikacja umiejetnosci kierowcy.
-
kazdy ma swoje zdanie ja uwazam ze egzamin nie odzwierciedla normalnej jazdy w ktorej na potrzebe takiego luku mozesz sobie dobrowlonie ulozyc lusterka i masz styo procent pewnosc ze nie przypierdolisz w drugi samochud. Ale niestety nie mozna uzywac muzgu i zeby zdac trzeba robic takie cyrki.
-
ale znasz ta zasade ze jak juz na skrecie cofajac gdy sie mija kolek w odleglosi slupka skreca sie kierownica o iles tam (ja juz tego nie pamietam ile dokladnie) jak sie uczylem to byla taka zasada i jak mi instruktor pokazal to juz potem bylo z gorki. Ps jak masz jak to idz poobserwowac jak inni to robia uluz sobie pare razy w glowie jak powinno to wygladac od poczatku do konca. Nastawienie to 50 procent sukcesu, zanim wsiadziesz nastepnym razem to pomysl sobie jestem zajebista umiem to zrobic i musi sie udac.
-
Marmolat nie lam sie. Napewno przez stres. Odrazu sie zapisz na nastepny egzamin zebys z formy nie wyskoczyla wez z 2 godzinki dzien przed jazda wykup i napewno ci sie uda. Trzeba spokojnie do tego podejsc. Tylu ludziom sie udalo to i mi sie uda przeciez nie jestes gorsza.
-
napisz jak poszlo po powrocie
-
ps ja luk za 2 podejsciem zrobilem ;) za daleko od pacholka za 1 razem z nerwow zaparkowalem (zatrzymalem samochod a nie mozna podjezdzac). ale miasto mi poszlo ok, troche mialem zdziwionko jak mi kazal zawrocenie na krzyzowce zrobic ;) no i trzeba na rowerzystow uwazac oraz jak sie parkuje to potem wlaczajac do ruchu zeby pierwszenstwa nie wymosic.
-
obserwoj ulice i wyprzedzaj fakty. jak ci koles mowi zkrec w lewo to ty najpierw rozkimin- moge skrecic czy nie moge w nic nie przypierdole, czy mi nikt na droge nie wejdzie czy ktos sie czai i czy masz pierszenstwo czy puscisz czy zdazysz itp. a nie skrec w lewo i poszla. w normalnej jezdzie dziennej czy instruktorem mozesz jezdzic jak ci tam pasi ale zeby zdac trzeba myslec a nie tylko wsiasc i jechac.
-
pewna aneta wyszla za slawka ile ty masz lat 20? Jak piszesz że nie kochałaś to weź przestań, jak można walczyć o osobę do której się nic nie czuje. Takie komentarze to sobie zostaw dla przyjaciółek w twoim wieku które nie mają dzieci i fundamentów z drugą osobą które po zburzeniu zawalą cały świat. To że twój mąż jest homoseksualistą nie wzięło się z picia alkoholu. Uwierz mi ile heteryk by nie wypił zawsze zostanie hetero. Ale co do faktu to słusznie zrobiłaś skoro go nie kochałaś a na dodatek on wykazywał skłonności w drugą stronę. Nie ma co się męczyć, rozwody się zdarzają co innego jak się kocha odpuścić bez walki, nigdy.
-
Do kallipoe, większość ludzi pisze, zostaw go, żuć go, a mi właśnie chodzi o to co napisałaś. Podjęte wysiłki są trudne, wiem o tym ale trzeba próbować jak się nie da to się nie da to można określić po przedłużających się ekstremalnych zachowaniach. Ale do puki się naprawdę nie spróbuje nie można skreślać i wg. mnie warto walczyć o każdy przypadek tak jak rodzice walczą o syna tak samo małżonka albo przyjaciele, zawsze warto spróbować i nikt mi nie wmówi że nie. Wśród nas są naprawdę różni ludzie którzy są dobrzy, uczuciowi, pracowici i uczciwi a jednak też mają ten problem jakim jest alkohol.
-
Więc skreśl go do końca skoro nie widzisz już w nim tego co było kiedyś i nie wierzysz że się zmieni. To co napisałaś że zaczął wynosić rzeczy i kraść to już najgorsze co może być. Nie jestem mądralą napisałaś to przed czym przestrzegam że w takich wypadkach nie ma co patrzeć na niego, trzeba się rozstać. Ja twierdze że nie każdy alkoholik musi skończyć na dnie. I przepraszam bardzo że tak myślę ale zdania nie zmienię bo miałem różne okresy w życiu i wielu ludzi widziałem łącznie z ojcem jak z tego wychodzą. Chociaż znam jedną osobę której już nie da się pomóc ale on pije i ćpa to zabójcze połączenie dla psychiki. Żal mi go bo to młody chłopak ma dziewczynę pracuje dorywczo za granicą a ja tylko mogę na to patrzeć bo nic do niego nie dociera (może gdyby nie ćpał kto wie).
-
Parę piw na pewno nie szkodzi tak bardzo jak wychodzenie na te piwa. Wg was wszystkie mosty są spalone. Wg mnie nie, mam ojca który przestał pić i palić chodź z drugiej strony miałem dziadka który pił całe życie. Jest grono ludzi którzy piją a nie są uzależnieni i jestem pewny że im da się pomóc tylko trzeba tzw radykalnych działań. Już mówiłem jak nie da się wpłynąć na niego to spróbować pomocy u rodziny albo najlepszego przyjaciela żeby ci którzy go otaczają wiedzieli w czym tkwi problem. Żal mi ludzi którzy poddają się bez walki, potem samotne matki (bo to matki wygrywają wszystkie sprawy o opiekę) mają gehennę jak to wszystko pogodzić pracę, dom. Czasami człowiek jest głupi czasami po prostu musi to też napisałem. Osobie która jest pijana nie da się nic wytłumaczyć dlatego trzeba robić to gdy jest trzeźwa. Są też przypadki gdzie alkohol doprowadza do wynoszenia rzeczy z domu, rzucenia pracy i robienia meliny z domu, kategorycznie nakazuje zerwać kontakt z takim kimś mimo że to mąż lub ojciec wtedy zaczyna się ciągnięcie w dół. Wszyscy piszą że mój mąż to alkoholik ale nikt nie pisze jak się zaczęło.