Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

tinkerbelek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Dawno mnie tu nie było. I powiem szczerze że miałam nadzieje, że bede sobie tylko poczytywac. Jestem na odwyku od toksycznej "milosci mojego życia". 9 miesięcy bez kontaktu. Po zaliczonym załamaniu nerwowym i psychoterapii. Już już niby ok, przeprowadzilam sie, zrobilam rewolucje i myslalam że stanełam na nogi a wraca to do mnie właśnie teraz. I widze że problem tkwił tak samo w ex M jak i we mnie ... bo teraz sama robie sobie o co on mi. Ciezko pracowałam aby z tego wyjsc, nad poczuciem własnej wartości i .. wszystko jakby diabli wzięli :((((((((( Śni mi sie on co noc. uważam ze to moja wina, że jestem taka ze on nie mógł traktowac mnie inaczej. Należy mi sie aby mnie nienawidzic. brzydka, nudna, pusta, głupia, zła, nieudana, obrzydliwa - taka moja rola. Nie chce mi sie z nikim gadac, nie chce mi sie wychodzic z domu. Do psychologa chodziłam - nie pomogło. Pomóżcie :-( Co ze mną jest? Aha, dodam, ze poszłam do wrozki - debil. I oczywiscie same zle karty, niektorych bycie na tym świecie to pomyłka i tylko ciężar dla innych.
  2. http://www.nowamatkapolka.pl/plugins/_newsedit/news/29/index.php?lang=pl ten artykuł... w 100% o moim ex. Sam o sobie mawiał, że nie ma sumienia. I nie ma. Krzywdzi ludzi w okrutny sposób, szuka tylko swoich korzyści i tylko wzmacnia to jego siłę.
  3. Ideał ... Wygląd nie ma znaczenia, byle by był wyższy ode mnie i schludny. Nie lubię flejtuchów. Otwarty, ciepły, rodzinny, godny zaufania, kochający, ciekawy życia, pełen energii, wszystko co kryje się pod hasłem POZYTYWNY. Exy nie toksyczne - były 2. Raczej pasujące do opisu powyżej. dlaczego nie przetrwały ? Bo to takie młodzieńcze miłostki. I drogi się porozchodziły. A ex toxic - ojejku ...egoista, kobieciarz, szarmancki, zarozumiały, zaborczy, dosc bystry, raz ciepły raz zimny jak lód, skupiony na sobie, wymagający "opieki i uwagi" (jak sam mawiał i zarzucał, że o niego nie dbam:), typ błazna - w towarzystwie robiącego z siebie idiotę, okrutny, bez skrupułów, użyję określenia, którego sam używał - "kawał ch***, reszta dziada, nie kryję tego, dobrze mi z tym. Zły, niedobry, egoista". Absolutnie nie przystojny, chudy, wysoki - jedyny plus, pryszczaty (!), no ale wmawiał że jest młodym bogiem i w to uwierzyłam :D :( Śmiech przez łzy.
  4. Dokładnie o to mi chodziło Idaaliaa :) Za wysokie progi? No i znowu wmawianie. Moja przyjaciólka jest kompletnym przeciwieństwem mnie ;) 100% pewności siebie. Nie jest ani super urodziwa ani super bogata ani super mądra, normalna, ok, ale ona zawsze twierdziła , że może wszystko, ze może miec każdego faceta, że z pracą ona nigdy nie będzie miała problemu. I może się kiedyś na tym przejedzie ...ale póki co ... znalazła super pracę w tydzień wlasnie, a jutro leci z narzeczonym na wakacje w pięciogwiazdkowym hotelu. Narzeczony fajny :) I zawsze spotykają ją takie historie. Można? Można, tylko trzeba w to wierzyc. Ale jak w to wierzyc to już nie wiem :D
  5. Dodam, że nie chodzi o wygląd. Akurat tamten był bardzo przystojny + dobry. Chodzi o to aby byc z kimś kogo się SZANUJE. I przy kim jest dobrze.
  6. Buszująca, chyba się robisz zjadliwa :) Albo źle mnie zrozumiałaś. Chodzi mi o to, że na świecie są dobrzy, fajni, wartościowi faceci. Tak samo jak są Ci źli, którzy potrafią urządzic piekło na ziemi. Popełnia sie błędy, ale wg mnie wynikające z braku poczucia własnej wartości. Co miało u mnie miejsce. Skoro są kobiety, które żyją w szczęśliwych związkach oznacza to, że taka sytuacja jest możliwa. Dla każdego. Może wg Ciebie teraz "cwaniaczę" ale wiesz mi, że przeszłam koszmar jak każda z Nas tutaj. I od dawna, wielkim kosztem i wysiłkiem pracuję nad tym aby miec faceta "w typie beckhama". Pozdrawiam.
  7. Tak Idaaliaa dokładnie tak. Nie jest mi źle, że straciłam "miłosć" swojego życia bo w końcowym efekcie nie mogłam już na niego patrzeć. Straciłam kontrolę, straciłam tą sytuację. Moja psycholog to samo własnie mówi, że nie robię kroku naprzód, na siłę utrzymuję stan marazmu aby tkwić i pielęgnować to dalsze "bycie z nim" - oczywiście w mojej głowie. Teraz to co on robił mnie, robię sobie sama, interesuję się jego życiem bo mam wyryty schemat - krzywda, boli, krew podpływa do twarzy, nerw, skok adrenaliny, popłaczę i potem spokój. I tak w kółko i w kółko od lat. Na siłę jak alkoholik odcinam wszelkie możliwe źródła kontaktu. Ciężko, no ale ... muszę dać radę :) Plus w tym wszytskim, że jestem młodziutka (26) i hmm całe życie przede mną ? ;) Oooonnnaaa wiem, nic nie wynagrodzi straty dziecka. Ale widocznie tak miało być, jakoś sobie tłumaczę. Nie wiem co przeżywa tamta. On mi jeszcze napisał kiedyś (!) że to miłość jego życia i szkoda że ja sobie nie mogę znaleźć..ale on się w sumie nie dziwi. :/ Auć. No i mi się wkręca, że dla niej jest dobry, inny, że się zmienił i wydoroślał. I to mnie trochę boli. Bo jak to? Czyli to była moja wina? Mnie czegoś brakowało. Nie, nie moja. Ale nie mam dowodów jak jest w ich związku i czy rzeczywiście on jest taki do każdej ,czy tylko Ja na niego tak działałam ..powiedzmy jak płachta na byka.
  8. Tak się z tym przespałam... rację ma Idaalia. Bardzo łatwo znienawidzić siebie, poddać się temu co gnębiciel wmówił. Tylko jakie on ma prawo tak mówić i dlaczego jego SŁOWA mają taką moc? Nie załamię się choćbym miała hipnoze stosować i sobie wmawiać. Dziś już zaczęłam sobie wmawiać jadąc do pracy - póki co z deka to żałosne, bo tu powtarzam sobie " jestem fantastyczna, piękna, mądra, kocham i szanuję siebie i tego samego wymagam i oczekują od innych" ..a w oczach chce się popłakać. Ale no way. 3 lata się męczyłam i o mały włos nie zmarnowałam życia. Mam dobrego Anioła Stróża, który nie raz wyciągnął mnie z opałów. I w tej sytuacji też zadziałał. Dlatego powalczę :-) A forum to niesamowite wsparcie. I oczywiście moja Pani psycholog.
  9. Idaalia ... napisałaś jakbyś znała mnie od lat :/ Właśnie tak myślę - tupię nóżką, jestem na niego wściekła, że prawie prawie mnie zniszczył, a on spadł na cztery łapy. Ja jeszcze w lesie a on już w ogródku. Wiem, że to jak się czuję zależy tylko i wyłącznie od mojego myślenia. Ale nie umiem poradzić sobie z poczuciem krzywdy. Tak mnie zmaltretował psychicznie że przez niego poroniłam i TEGO nie umiem mu wybaczyć. Zaraz po tym udawałam , że się to nie stało ale jak on teraz będzie miał synka to mi serce pęka. Bo teraz to ja mogłam być mamą, z nim czy bez niego chciałam to dziecko. Nie ogarniam tego.
  10. hej... parę miesięcy temu tu pisałam. trochę mi pomogłyście. Nie jestem już w toksycznym związku 7 miesięcy ale... nie jest dobrze. Nie poradziłam sobie sama i wylądowałam na psychoterapii. Jak mnie toksyczny związek zminił i do czego doprowadziła?: - depresja - nienawiść do samej siebie - autoagresja - myśli samobójcze, próba rozbicia lustra i chęć pocięcia sobie twarzy - zaburzenia odżywania - totalna bierność wobec życia, dzień za dniem - owa "przezroczystość" o której gdzieś któaś dziewczyna pisała -> brak tożsamości, nie wiem kim jestem, nie wiem co lubię, zdaje mi się że jedyny sens ma bycie jego dziewczyną, która go zmieniła w lepszego człowieka I nie wiem co dalej. Pierwszą wizytę przepłakałam. Kolejne - wyrzucam z siebie co mnie boli ..ale póki co nie jest mi lżej. Jest mi dalej ciężko i jeżeli to mi nie pomoże to już chyba nic. Mój były się tymczasem ożenił bo zmajstrował jednej kolejnej naiwnej dzieciaka i robi szopę jaki to jest szczęśliwy. Wiem, że uniknęłam czegoś potwornego ale chcę być WRESZCIE SZCZĘŚLIWA. :(
  11. tinkerbelek

    DIETA SOUTH BEACH------START!!!

    KAWA @ goya - ja mam ksiązkę i tam kawa nie jest zabroniona. Mam bardzo niskie ciśnienie więc piję kawę :) Dziś dopiero 4 dzień dietki i ...- 2 kg !!! :D
  12. tinkerbelek

    DIETA SOUTH BEACH------START!!!

    :))) I ja zaczęłam - od wczoraj. Kupiłam i przejrzałam książkę, poczytałam na forum, zakupy do lodówki i postanowiłam w końcu zabrać się za siebie.. W końcu lato idzie a ja w moje dawne letnie ciuchy się nie mieszczę :S Drugi dzien dzisiaj i mam już kryzys :( Maaarzę o czymś słodkim, albo o makaroniku.. a jem właśnie kotleta sojowego z fasolką szparagową, HELP ! wiek: 25 wzrost: 172 waga wyjściowa: 63 kg waga docelowa : 57 kg Na razie się nie ważę..
  13. Dziewczyny Wczoraj pisałam - jaja... Nie dość że terror psychiczny to jeszcze okazało się , że mnie zdradzał. Otrzeźwiło mnie to, może przejrzałam wreszcie na oczy. Wiem jedno - pierwsze symptomy i spieprzać gdzie pieprz rosnie, bo na takiego człowieka nie ma rady :/
  14. Dzięki :))) napiszę jutro jak się udał wieczor trzymajcie kciuki
×