Ehh... Niestety też borykam się z tym problemem. Tylko że w moim przypadku, oprócz buzi zrobiłam pobojowisko z ramion... Tak, z ramion. Odcinek od łokcia po bark. Coś okropnego, wyglądam jak pokąsana przez mrówki lub dotknięta jakąś paskudną chorobą... Zaczęło się od tego, że miałam na rękach małe krostki pod skórą, które 'ładnie' się wyciskały... Do tej pory przeklinam dzień, w którym zauważyłam że na rękach skóra też nie jest idealna... Początki do maj-czerwiec 2009. Później wakacje - wstyd mi było wychodzić z domy w bluzkach z krótkim rękawem, ale wieczorami o tym zapominałam, i rozwalałam powstałe już do tego czasu strupy... Do krwi i piekącego bólu. Szczerze powiedziawszy, nie wiem po co to robię. Potrafiłam przez 5-6 dni się powstrzymywać, ale później w godzinę lub dwie 'nadrabiałam' te dni... To jest dla mnie bardzo, bardzo uciążliwe. Czuję ogromne wyrzuty sumienia, bo to tylko i wyłącznie przez moją głupotę... Tydzień temu byłam u dermatologa. Dostałam antybiotyk i kilka innych specyfików ( twarz też nie jest w dobrym stanie ) i owszem, pomaga. A raczej pomagało. 2-3 dni po wizycie znów to zrobiłam. Stanęłam przed lustrem i zapomniałam o Bożym świecie. To straszne! Mam chłopaka, który prosi mnie i błaga żebym przestała... Zależy mi na nim, ale nawet dla niego nie potrafię przestać... Czy to już nałóg? Muszę z tym skończyć! Najgorsze są wieczory... Kiedy mam dużo wolnego czasu. A nawet kiedy go nie mam, to olewam wszystko, i biorę się za autodestrukcję. Dzisiaj znowu to zrobiłam, po 3 dniach powstrzymywania się i ostrej walki z pokusą. Czemu? Nie mam pojęcia...
Najgorsze jest, że 13 lutego mam studniówkę... Mam świetną sukienkę, buty itd, ale co z tego, skoro nie wiem jak mam pokazać ręce światu? To mnie martwi najbardziej. Że mam bardzo ważny bal, a nawet to nie powstrzymuje mnie od wyciskania i rozdrapywania...
Mam nadzieję, że teraz zbiorę się w sobie i przy pomocy leków doprowadzę się do normalnego stanu... Obym zdążyła!
Pozdrawiam i życzę dużo, dużo silnej woli, bo jest ona przy takim problemie niezbędna...