Karmi_
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Karmi_
-
Lili ja 15 czerwca tego roku skończę 42 lata, to już jest wiek nie ma co się oszukiwać do 41 jeszcze cuda się zdarzają a potem to jednak szanse już żadne prawie. Gerwazy ja myślę tak jak Lili, że teraz kliniki są na wysokim poziomie i procedury mają już obcykane, ale większość zależy od naszego organizmu i jakości nasienia. czasem organizm ma zbyt dużo komórek NK czyli naturalnych kilerów które same wydalają zarodek na samym początku, aby to wiedzieć trzeba zrobić mnóstwo badań w tym genetycznych. To tylko na nasze laickie oko wydaje się, że wszystko ok, bo hormony w porządku i budowa ciała, ale jest naprawdę mnóstwo przeszkód po drodze o których nie wiemy, czasem nasze komórki nie są w pełni wartościowe i choć się zapłodnią to nie dają rady przeżyć i dlatego właśnie mówimy, że ciąża to cud bo tak poniekąd jest. Ja tam jestem przekonana, że zawsze jest jakaś przyczyna i nie wierzę, że dieta czy ograniczenie alkoholu może sprawić, ze zajdę w ciążę.No jeśli się pije w przyzwoitych ilościach oczywiście. Ja i mój M nie palimy, nie jemy śmieciowego jedzenia, napoje gazowane tylko od święta, alkohol tylko na większych imprezach a i tak lipa z ciąży. Powiem więcej jak miałam 25 lat to o pierwsze dziecko staraliśmy się ponad rok i też było wszystko ok niby.
-
Lewendi...ja raczej o invitro nie myślałam, a jesli już to te programy obejmują kobiety do 40 rż, po czterdziestce raczej w PL nikt sie pacjentkami nie przejmuje Gerwazy rób co Ci serce podpowiada, ja Ci bardzo kibicuje. Wiesz jak to jest z tymi klinikami, wszędzie może sie udać i wszędzie może być porażka. Trzymam kciuki i zazdroszczę Ci tego działania.
-
No mam nadzieję, że przykry temat już zakończony. Nie wyobrażam sobie tego topiku ani bez Ivanki ani bez Moncheri. Lili to nie jest tak, że o Tobie nie pamiętamy, po prostu tak to jest, że jesli ktoś pisze cały czas to się z tą osobą pisze, a jeśli kogoś nie ma to się z nim nie pisze po prostu. Już nieraz ktoś pisał, że czuje się niewidzialny i jego posty gdzieś tam ginął w odchłani, ale to nie jest tak........po prostu trzeba się udzielać:):):) Ale nie martw się nie zapomniałyśmy o Tobie i nie odbierz tego, że cię olewamy, po prostu każdy ma tam coś na głowie. Rachela kiedy wielki dzień Twojego testowania?
-
No jasne pokłóćmy się o jakąś głupotę, topik niech upadnie, a my dalej ryczeć samotnie w poduszkę jak za dawnych czasów........ Ja widzę to tak: Ivanko nie bierzemy do końca wszystkiego na serio co kto do nas pisze, każda z nas jest inna i ma inną wrażliwość i poczcie humoru, ja tak jak Biest nawet nie zwróciłam uwagi na ten pomarańczowy wpis, jestem od kilku lat na kafe i wiem, że to się zdarza bardzo często, czasem ktoś nicka zapomni, czasem zrobi to dla żartu, a czasem specjalnie i nie ma się o co obrażać to tylko wirtualny świat. Ivanko nie obrażaj się na Moncheri przecież ona Ci nic obraźliwego nie napisała, taki sobie tam żarcik;) no chyba nie myślisz, że ktoś Cię ma za pijaczkę, a mi osobiście to nawet by na tym nie zależało. Mi tez sie kiedyś dostało tutaj, ale pozostawiłam to bez echa, bo ja miałam akurat inne zdanie i nie muszę nic nikomu udowadniać, piszę sobie dalej bo mi tu dobrze i lepszych koleżanek nigdzie nie znajdę.
-
No to witam się w drugiej odsłonie.Już się wyspałam;) byłam z psiakiem na długim spacerze. U nas piękna pogoda, trochę mrozu słonce ani jednaj chmurki. Moncheri córka oczywiście nie zaginęła na szczęście odezwała się przed 7, bo tak jak myślałam przysnęło się imprezowieczkom, a niedługo potem przywieźli ją koleżanki rodzice, ale oczywiście moja wyobraźnia nie zna granic........:) Maja no to cię @ załatwił w nowym roku..wspólczuję:( Ciekawe jak tam nasze baletnice, Ivanka Teska, a Rachela to gdzieś się zapodziała od wczoraj. SM TY tylko życzenia i nic nie chcesz pisać. U mnie dzisiaj słodkie lenistwo, mam przepyszny forszmak w wykonaniu M, zawsze gotuje gar w Sylwestra na Nowy Rok, no i krokieciki, śledziki i takie tam kacykowe jedzenie. Na imprezie nawet mogło być, było nas 6 osób plus goście odwiedzający, ja jednak zdecydowanie preferuje Sylwestry na parkiecie i z koleżanką nie mogłyśmy się pogodzić, że tkwimy na chacie zamiast na balu, grunt, że śmiechu było, panowie dali sobie nieźle i ogólnie jak na domówkę to całkiem było fajnie.
-
Ja też się witam w Nowym Roku, właśnie wróciłam z imprezy, jestem delikatnie zawiana, miałam iść spać, ale nie mogę się dodzwonić do córki poszła na sylwestra do koleżanki i nie odbiera telefonu, one pewnie poszły spać a ja umieram ze strachu. Póki co pobuszuje trochę po internecie bo i tak nie usnę. No i oczywiście wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
-
Maja Papaja ja modlę sie już teraz o to co Ty, czyli żeby jakoś przeżyć wieści o ciążach koleżanek, coś czuje, że moja siostra jeszcze będzie w ciąży i jedna koleżanka młodsza tez planuje i jeszcze jedna, też także i mnie ciężki czas czeka, ale teraz po tamtej Andrzejkowej sprawie już mnie nic tak nie zdołuje, teraz tylko dokładanie do pieca. Moncheri normalnie wiem co czujesz, ja w dole nadal jestem i chyba już nie wylezę nie wiem co musiałoby się stać. Współczuje Ci naprawdę i mam nadzieję, że dasz radę..najgorzej jest usłyszeć wiadomość a potem jak się dziecko urodzi, a tak z drugiej strony trzeba się cieszyć, że komuś się udało.....................niech tam się rodzą te dzieciaczki tylko szkoda, że nie nam....... Biest to Ty masz już ładny staż w oczekiwaniu, ja tez myślałam o adopcji ze wskazaniem, tylko gdzie znaleźć taką laskę co własnego dziecka nie chce a do szarej strefy się nie wybieram. Wiecie co dzisiaj sobie tak czytałam o tych adopcjach i pomyślałam, że taka dziewczynka 2-3 letnia tez fajna by była.W sumie to nie wiem czy dostalibyśmy w ogóle dziecko, ale myślę, że z grubsza spełniamy warunki, nawet mam wykształcenie pedagogiczne;) SM ja dlatego nie jestem zainteresowana rodziną zastępczą bo chyba serce by mi pękło gdyby dziecko do rodziców wróciło. Maja Papaja ale tych młoda jeszcze jesteś coś kojarzę 35 lat czy się mylę. No to jutro Sylwester, nic mi się nie układa, nawet nasz zaplanowany bal nie wypalił, bo znajomym babcia umarła, drudzy zbankrutowali, trzeci policjant służbę dostał, czwarta ma chorą nogę i musi w górze trzymać no i została tylko jedna para i dlatego robimy w domu u znajomych będzie tylko 6 osób, to chyba mój najsmutniejszy Sylwester:(
-
Witam się z kawką poranną. Denis ja myślałam już o adopcji bo w sumie wiadomo, że na ciążę szans raczej nie ma. Niestety mam obawy co do rodziny zastępczej, bo coś mi świta, że dzieci te nie mają uregulowanej sytuacji prawnej tzn rodzice mają jedynie ograniczone prawa rodzicielskie, a nigdy nie wiadomo czy nie będą chcieli swojego dziecka, a tego bym nie przeżyła, wiem też że rodzice biologiczni mogą się kontaktować z dzieckiem w rodzinie zastępczej a to nie dla mnie raczej. Śledzę wątek dziewczyny, która z mężem założyli rodzinny dom dziecka no i najwięcej problemów mają oczywiście z rodzicami biologicznymi dzieci, którzy to raz odwiedzają raz piją i mieszają dzieciom w głowach. Ja bym chciała dziecko, ale takie żeby na zawsze było w naszej rodzinie i żebyśmy byli jego rodzicami. Biest jak tam było na Kasprowym? Moncheri gdzie się podziałaś? Pozdrawiam wszystkie dziewczynki.
-
Biest no widzisz jakie to życie jest, ale tak to jest z rodzeństwem, dopóki nie ma się swoich rodzin to jest ok, a potem każdy tylko o sobie myśli, brat się zachował okropnie i tyle.......jak ma dzieci to niech sobie na nie zarobi a nie specjalnie Ci mówi żeby Cię zdołować, albo współczucie wzbudzić. Ivanka ja naprawdę nie liczę już na ciąże, wiem na czym stoję po prostu. Myślę o adopcji, ale z tym też ciężko będzie w moim wieku, gdybym miała możliwość podjąć się adopcji ze wskazaniem nawet chwili bym się nie zastanawiała, oczywiście nie za pieniądze, bo od tego jestem daleka.Niestety nie jest to takie proste:(
-
Denis a macie skończony już kurs dla rodziców adopcyjnych? Ja chetnie zaadoptowałabym maluszka ale ze względu na wiek moglibyśmy dostać kilkuletnie dziecko, ja wolałabym malutkie. Kurcze procedura trwa chyba ze dwa lata szkoda, ja nie mam żadnych obiekcji co do adopcji, kurcze mógłby mi ktoś podrzucić maleństwo pod drzwi:) Chętnie zaopiekowałabym się jakimś maluszkiem, myślę, że nawet mój M zgodziłby sie tylko ten mój wiek:(
-
Biest ale Ci zazdroszczę tych widoków górskich. Gerwazy w PL też komercja w każdej klinice i każda para sama za wszystko płaci, a pomyśl sobie jakie u nas są zarobki, ludzie muszą kredyty brać na zabieg bo w życiu by nie uzbierali z wypłaty, albo od rodziny pożyczają.Dlatego dobrze, że masz podstawę czyli kasę.Powiem Ci, że kilka naszych kilinik w PL jest na naprawdę wysokim poziomie i są skuteczne, wiem, że super jest w Białymstoku i w Warszawie. Ale to kawał drogi od ciebie a te u Was też pewnie są ok. Wiem, że dziewczyny z Anglii wolą w Polsce bo jednak u nas jest to na lepszym poziomie, ale w Anglii jest za darmo to i olewkę trochę lekarze robią. Gerwazy to była bardzo dobra decyzja i teraz trzymam kciuki za wizytę.
-
Jestem i ja po świętach....oczywiście brzuch mi wywaliło i wyglądam jakbym w ciązy naprawdę była. Wspólczuje tym co miałay nieprzyjemności rodzinne w czasie świąt, Moncheri no szczególnie TY miałaś przykrą sytuację, ale najważniejsze, że Twój M stoi po Twojej stronie, tak to właśnie jest z tą rodziną, u nas wszystsko francja elegancje każdy się słodko uśmiechał było miło i spokojnie, ale oczywiście to to było pozory, bo każdy coś tam ma do kogoś...ale najważniejsze, że rodzice byli zadowoleni, że siostry i szwagrowie się kochają:) Gerwazy no to się dzieje a projekt kruszynka rozbawił mnie na całego:):):) Denis i Papaja fajnie, że sie odezwałyście. SM Ty tez przeszłąś swoje w święta:( Rachela mam nadzieję, że piękna owulacja wystarczy abyś zobaczyła dwie kreski. M zakupił nowe auto w wigilię, oczywiście w świeta już jeździłam jako kierowca, ma automatyczną skrzynię biegów a to był mój debiut, ale poszło ok. A tak poza od tej wiadomości co wtedy w Andzrejki się dowiedziałam nic już nie jest tak jak kiedyś, ciągle odbija mi się to komunijna oranżadą no i jak zyć panie premierze?
-
dziewczyny ja lece do pracy, miłego dnia Wam życzę, ciasta popieczone, pychota wszystko. A mój M głupi wariat pojechał dzisiaj auto kupic, bo mu się strasznie spodobało i boi się, że mu ktoś podkupi. SZkoda słów ten to dopiero narwany, powiedział, że w życiu by sobie nie wybaczył jakby go ktos kupił. Miłego dnia:)
-
U mnie tez seromakowiec się piecze, zaraz pychotke i jeszcze szarlotkę no i babeczki, niestety położyłąm się na chwilę po obiedzie i mi się usnęło, teraz posiedzę sobie w nocy chyba, ale przynajmniej wyspana jestem. Ja jeszcze życzeń nie składam bo będę tu pewnie jeszcze mnóstwo razy:) Rachelka no to super, że tak się złożyło, że M jest w te dni. SM żyjesz? Biest co porabiasz?
-
Lili no to dobrze, że z psem nie musisz rano latać, ja mieszkam w bloku, także codziennie rano śmigam do parku, na szczęście 70 m od domu, a dzisiaj byłam z nim o 6 rano, ale do parku nie śmiałam pójść bo ciemno było. Ja bardzo lubię chodzić z psem rano, bo ten nasz park jest trochę dziki, cudownie tam jest, chyba z 50 drzew wierzby płaczącej, strumyki i staw, najpiękniej zimą jak dla mnie. Ale jak latem spałam na działce to pamiętam jak super, tylko drzwi otworzyłam od domku i piesek sobie poleciał.