Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aga_ton

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez aga_ton

  1. Pani _Zimo, dziękuję za słowa otuchy, nawet nie wiesz jak bardzo są mi teraz potrzebne :) Trzymaj się cieplutko i dbaj o siebie, a raczej o Was :)
  2. prinzesska, pewnie pójdziemy do androloga tyle, że żadnego nie znamy, więc mam nadzieję, że ginekolog nam jakiegos poleci. on pracuje w szpitalu więc może akurat... a jak nie to musze poszperać w internecie bo znajomych raczej nie zapytam. mieszkam w małej mieścinie więc u nas w okolicy nie ma niestety takich specjalistów. a 18 tego Twój małżonek ma kolejne badania nasienia czy jakieś inne?
  3. cześć dziewczyny. u mnie bez zmian, faszeruje małżonka witaminami i żyją nadzieją do kolejnych badań, powtórzymy je dla pewności po Nowym Roku. chociaż rewelacji się nie spodziewam skoro tylko 3% plemników jest prawidłowo zbudowana, a w dodatku jest ich niewiele ponad 2 mln, kiedy dolna granica wynosi 20 mln :( na początku listopada mam wizytę u ginekologa, zobaczymy co powie na te wyniki. może coś poradzi a jak nie to liczę, że poleci nam jakiegoś dobrego specjalistę, bo nawet nie wiem do kogo się udać,ie znów trzeba będzie wybrać się do stolicy. Kama, my też robiliśmy badania w Warszawie, tyle że w Invimedzie.ale gdybym miała zdecydować się na leczenie w klinice to też wybrałabym Novum. nie mówię, że w Invimedyie jest źle ale porównując te dwie kliniki wydaje się, że ta druga ma większe możliwości. Póki co unikamy klinik, bo boję się że na pierwszej wizycie usłyszymy wyrok IN VITRO. wolałabym jeszcze z tym zaczekać gdyż właśnie się budujemy i każdy grosz się przyda. chcemy go jak najszybciej wykończyć i się wprowadzić tym bardziej że wzięliśmy spory kredyt. może ktoś mi zarzuci (tak jak moja siostra), że widocznie nam nie zależy na dziecku skoro wolimy przeznaczyć pieniądze na budowę domu niż na leczenie, ale to tylko jedna strona medalu. gdybym chociaż miała pewność, że zabieg się powiedzie, a co jeśli potrzebne będzie kilka podejść a i tak się nie uda a my zostaniemy bez dziecka, bez pieniędzy i bez domu... przecież nawet gdy nie zostaniemy rodzicami trzeba będzie żyć dalej. ale niektórych takie tłumaczenie nie przekonuje...
  4. cześć dziewczyny. dzięki za słowa otuchy. kupiłam mu te witaminy, o których wspomiałyści. mam nadzieję, że nawet jeśli nie pomogą to chociaż nie zaszkodzą bardziej. pinezka, jeśli nie sprawi Ci to kłopotu to napisałabyś mi wyniki swojego małżonka, miałabym jakieś porównanie. dziewczyny, a czy stres ma jakiś wpływ na wyniki badań nasienia? pytam tak z ciekawości, bo mąż tydzień przed badaniami miał wyjątkowo nerwowy okres. bałam się nawet, żeby nie dostał zawału, bo był tak podminowany. jeszcze do końca się łudzę, że to może przez to. ale macie rację, wizyta u androloga i powtórne badania na pewno rozwieją wątpliwości. wczoraj wyczytałam, że nie można opierać się tylko na jednych badaniach, że potrzebne są przynajmniej trzy (powtarzane w odstępstwie 3 miesięcy) by postawić diagnozę. tak więc nadal nadzieja we mnie się tli... a tak z innej beczki, opowiem wam historię o której się niedawno dowiedziałam. moi znajomi mają syna w wieku 12 lat, bardzo rozkapryszonego i niegrzecznego. ostatnio poważnie cos nabroił i od ojca dostał lanie. nie było to jednak poważne trzepanie tyłka ale parę klapsów. minęło parę dni i do ojca dziecka przyszło wezwanie na policję. okazało się że zaraz po tym laniu mały zadzwonił na policję i doniósł że ojciec go pobił... teraz przez to wszystko mały może trafić do domu dziecka albo w najlepszym razie rodzinie grozi kurator. trudno sobie to wszystko wyobrazić...
  5. cześć dziewczyny. niedawno doczytałam zaległości i już się orientuję co słychać u każdej z Was :) gratuluję tym, którym się udało. u mnie niestety nie jest tak kolorowo. prawdę mówiąc muszę się Wam wyżalić... okres nadszedł w terminie więc mąż wybrał się na badanie nasienia. przeczuwałam, że wyniki nie będą najlepsze ale nie przypuszczałam że będą aż tak złe. ponad 97% nieprawidłowych plemników, a te które są, słabo się ruszają. jakby tego było mało jest ich niewiele. możecie sobie wyobrazić, co teraz przechodzimy,zwłaszcza mąż. ja jakoś się trzymam, ciągle mam nadzieję, że coś na to poradzimy. może byście mi podpowiedziały co małżonek powinien zażywać, by choć trochę poprawić swoje wyniki. wiem, że najlepiej by było gdyby zdecydował o tym lekarz, ale wizytę mamy dopiero 9 listopada, a ja nie chcę siedzieć z założonymi rękami do tego czasu. może któraś była w podobnej sytuacji i coś mi doradzi. szukałam trochę w necie ale nie wiem w co wierzyć... póki co wybieram się z wynikami do mojego ginekologa, zobaczymy co na to poradzi a jak nie to może poleci jakiegoś androloga czy urologa (bo nawet nie jestem pewna, do którego powinien się udać). chociaż mam takie przeczucie że wyśle nas do kliniki leczenia niepłodności. ogólnie mówiąc jest mi teraz bardzo źle i mam mętlik w głowie...tyle miesięcy żyłam nadzieją a jeden dzień wszystko przekreślił... Trzymajcie się ciepło, pozdrawiam
  6. cześć dziewczyny. ja też wpadłam tylko na chwilę, by się z Wami pożegnać. odebraliśmy wyniki mężą i są tragiczne, nie wiadomo nawet czy in vitro będzie wchodziło w grę, czy trzeba będzie skorzystać z nasienia anonimowego dawcy bym została matką... jak się domyślacie jesteśmy załamani, zwłaszcza mąż. mówi, że jeśli zechcę odejść to się z tym pogodzi... tłumaczę mu, że to nie jego wina, że problem dotyczy pary a nie jednej osoby ale nie za bardzo mi wierzy... przy nim jakoś się trzymam ale nie wiem co będzie dalej.jakoś to jeszcze do mnie nie dociera, jeszcze się łudzę że się jakoś ułoży. zobaczymy, czas pokaże. na nic monitoringi, pomiary temeratur, wiesiołki i inne duperele kiedy nasienie zawodzi. tak więc dziewczyny, najpierw przebadać małżonka, póżniej siebie, przekonałam się o tym na własnej skórze. tak się cieszyłam, że dałam sobie radę ze szwankującą tarczycą, że jest owulacja, są piękają pęcherzyki,żyłam nadzieją od cyklu do cyklu a tu taki cios... do usłyszenia, odezwę się do Was jeśli uda mi się jakoś pozbierać...
  7. heyo, nie martw się na zapas, może to tylko takie jednorazowe opóżnienie. ja miałam tak jakiś czas temu, okres przyszedł po 45 dniach ale następne cykle były już regularne :)
  8. cześć dziewczyny :) ja już po wizycie. nie było aż tak źle ale skłamię jeśli powiem, że nie bolało. bolało jak cholera:( jeśli chodzi o te nieszczęsne ósemki to muszę się umówić na zabieg wycięcia dziąsła, bo cholery nie chcą się do końca wyżnąć i może dojśc do stanu zapalnego. boję się niesamowicie ale chyba się jednak odważę. a poszłam głównie dlatego że jakieś trzy tygodnie temu strasznie spuchły się dziąsła i zaczęły mi krwawić. okazało się że miałam kamień ale pod linią dziąseł, bliżej korzenia i nie było go widać. na szczęście już po wszystkim :) wszystko ładnie mi oczyściła. poza tym dostałam mam różne maści i witaminy, dobrze przynajmniej, że obeszło się bez antybiotyku. za dwa tygodnie mam kolejną wizytę, dentystka musi sprawdzić czy wszystko ładnie się goi, bo póki co masz strasznie zmasakrowane dziąsła :( tyle u mnie. a co u Was? heyo, przykro mi. trzymaj się dzielnie. wiem, że to żadne pocieszenie ale za kilka dni dołączę do Ciebie... wszystkie znaki na to wskazują. no nic, może następnym razem... :) Buziaki
  9. jeszcze się uaktualnię :) ******************************************************** *** ******************* NICK .........WIEK ..............OSTATNI OKRES ...............SKĄD ********************************************************* **************************** KASIULA1983.....27...............29.07............ ........małopolska MOONIAA123....34................15.08................... ...mazowieckie NADZIEJA86.......24.................24.09................ ......śląskie MALINECZKA.....28.................15.09............... .. ...sląskie SODALITE.........35................23.08................. ....Illinois KAMA26...........28................04.09................ .....dolnośląskie EWELA125........21.................01.09................. ....dolnośląskie AGA_TON.........26.................02.09.............. .. mazowieckie Gosiek82........28...................05,09...........Pl- lubelskie, Irlandia INKA LINKA.......22.................09.09.......................o polskie ANKA76............34................07.09............... .........śląskie SANGRIAA..........28................08.09................ ........pomorskie BAUBAU............36.................07.09..........PL-po morskie,Wlochy Pati................30...................09.09........... ........wielkopolskie _NETI_.............27.................19.09.............. .........lubelskie ***************************************************** *************** U D A L O S I E!!! ................TERMIN ...... PLEC ********************************************************* ***************** OLCIAK_LODZ.....................11.03.2011r.............. ... .............. GREEN_DAY.........................09.04.2011r.......... .................. Bea...................................01.05.2011 r................... przepraszam za błedy, ale chyba ta pogoda tak na mnie działa, że nie myślę logicznie :p
  10. cześć dziewczyny. szmat czasu mnie nie było... mam nadzieję, że mnie trochę kojarzycie :) jeszcze nie doczytałam co u Was słychać (bo mnóstwo napisałyście)ale obiecuję, że nadrobię zaległości. jedyne co zdążyłam zauważyć to dobre wiadomości. Bea, przyjmii spóżnione gratulacje:) cieszę się razem z Tobą. witam również nowe koleżanki. fajnie, że jest nas coraz więcej :) u mnie niestety bez zmian, kolejny cykl w plecy. w wakacje odpoczywałam od liczenia, mierzenia ale guzik z tego. widocznie wyluzowanie na mnie nie działa :( teraz czas na działanie. w następnym miesiącu wybieram się znowu do ginekologa, a małżonek rusza na badanie nasienia. może wreszcie coś się ruszy. poza tym zmieniło się moje nastawienie. już nie histeryzuję, jak przyjdzie okres, przyjmuję wszystko na spokojnie. jak nie tym to następnym razem, a jak nie to adoptujemy,nie teraz, nie od razu ale za kilka lat. powiem Wam szczerze, że lepiej mi się żyje z takim nastawieniem :) odezwę się w najbliższym czasie, jak tylko nadrobię zaległości w czytaniu, żeby być na bieżąco. muszę tylko odnaleźć odpowiednią stronę, a to nie jest łatwe. uściski dla wszystkich
  11. cześć dziewczyny wpadłam z rana się przywitać. ostatnio mam sporo zaległości w pisaniu ale w najbliższym czasie postaram się to nadrobić. heyo, a może warto wykonać test? wiedziałabyś na czym stoisz i przy okazji zaspokoisz naszą ciekawość :) gwarantuje Ci, że my tu wszystkie czekamy na wieści od Ciebie :p ava, fajnie, że się odezwałaś. pewnie, że o Tobie pamiętamy :) mam nadzieję, że wszystko się ułoży. ja podobny kryzys miałam parę miesięcy temu, kiedy płaczem reagowałam na każde pojawienie się okresu. od kiedy przestałam histeryzować jest między nami o wiele lepiej :) mazia, ja podobnie jak Ty zawzięłam się z tymi ósemkami. chciałam je za wszelką cenę ratować, bo tak się boję wyrywania. ale niestety z nimi tak się nie da, zwłaszcza jak tylko połowa wyszła. nie warto takich leczyć, przynajmniej tak mówi moja dentystka. ostatnio zdecydowałam się jedną wyrwać (niestety zostało jeszcze 3) i to była najlepsza decyzja. wyrywanie trwało może pół minuty. byłam w takim szoku, że aż okna pootwierali, żebym im tam nie zemdlała... a ja po prostu nie mogłam uwierzyć, że już po wszystkim :p narazie dziewczyny. zajrzę do Was póżniej. mam nadzieję, że trochę naskrobiecie, żebym miała co czytać. Buziaki
  12. cześć dziewczyny wpadłam tylko na chwilę aby się pożegnać. wyjeżdżam na kilka dni do rodziny, w dodatku sama :p to była spontaniczna decyzja, dopiero co się zdecydowałam a już jutro z samego rana ruszam w daleką podróż :) w dodatku pociągiem :) wracam w sobotę rano a później pędzimy na ślub i weselicho. dosłownie pędzimy, bo do przejechania mamy grubo ponad 200 km. ale dla dobrej koleżanki warto :) trzymajcie się ciepło i piszcie dużo, bym miała co czytać po powrocie. do usłyszenia w przyszłym tygodniu Buziaki ps. Eldcia, trzymam kciuki za wizytę :) może już będziesz wiedziała kto Ci tam rośnie pod serduszkiem :D daj znać oczywiście!!!
  13. i jeszcze się Wam pochwalę, że przytyłam 2 kg :D wiem, że to niedużo ale cieszę się jak głupia z każdego dodatkowego kilograma. jeszcze pięć i będzie super. może przestanę wyglądać jak anorektyczka... i muszę wziąć się porządnie za jakieś ćwiczenia by nabrać trochę mięśni bo teraz nawet mucha ma więcej siły niż ja :( tylko jak tu ćwiczyć, by dodatkowo nie schudnąć?
  14. cześć Miśka :) u Ciebie już po burzy a do mnie właśnie się zbliża. jedyny plus to może po niej się trochę ochłodzi bo ciężko funkcjonować w takim upale. z koleżanką bywa różnie, zależy od dnia i jej humoru :p zauważyłam, że najlepiej jest jak ona się wygada a ja na wszystko przytaknę, więc tak robię. skoro jej nie przeszkadza, że małżonek sypia z kochanką to ja tym bardziej nie mam nic przeciwko. wcale bym się nie zdziwiła gdyby on zaproponowałby ,,trójkącik" a ona ochoczo by się zgodziła :p wiem, wiem wredna jestem ale czasem odnoszę takie wrażenie, że ona jest gotowa na wszystko byle tylko nie odszedł. nigdy nie zrozumiem takich kobiet... poza tym u mnie 15 dc więc pora zacząć działąć. nie wiem czy nie jest za późno w tym miesiącu ale wcześniej nie dało rady bo mieliśmy małego gościa. dobrze, że wakacje powoli się kończą bo nie ma tygodnia by któreś z dzieciaków mnie nie odwiedziło. mówię Wam, przez te dwa miesiące drzwi się u nas nie zamykają. a ja tylko piorę i zmieniam pościel :p a gdy już zostaję sama to biorę się za sprzątanie. kuchnia już błyszczy, więc mam już z górki :) Buziaki
  15. cześć dziewczyny. ja tylko na chwilę bo burza się zbliża, błyska i zaczyna grzmieć w oddali. nie pisałam bo za bardzo nie miałam o czym. dzień mija za dniem a ja tracę ochotę na wszystko. wpadłam w jakieś odrętwienie. nie wiem co dalej będzie... właśnie mam dni płodne ale szczerze guzik mnie to obchodzi... ale nie będę Wam dziś truć, odezwę się jutro, może wstanę prawą nogą i w lepszym humorze. Buziaki
  16. cześć dziewczyny. na początku aktualizuję tabelkę. @ przyszła kilka dni temu równo jak w zegarku ********************************************************* *** ******************* NICK .........WIEK..............OSTATNI OKRES ...............SKĄD... ********************************************************* ***************************** MOONIAA123....34................25.06................... ...mazowieckie KAMA26...........28................10.07................ .....dolnośląskie ANKA76............34................14.07............... .........śląskie INKA LINKA.........22................14.07......................o polskie NADZIEJA86.......24.................17.07................ ......śląskie MALINECZKA.....28.................24.07............... .. ...sląskie BEA.................29................25.07............ ........wielkopolskie EWELA125........21.................26.07................. ......dolnośląskie SODALITE.........35................27.07................. ....Illinois KASIULA1983.....27...............29.07............ ........małopolska AGA_TON.........26.................01.08.............. .. ... mazowieckie _NETI_.............26.............. 02.08................ ......lubelskie ******************************************************** ***************** UDALO SIE!!! ................TERMIN ********************************************************* ***************** OlciaK_LODZ.....................11.03.2011r. GREEN_DAY..................... ********************************************************* ***************** chyba nie muszę Wam opowiadć jak to przeżyłam, bo rozumiecie mnie doskonale :( jedyna dobra wiadomość to taka, że pozbyłam się infekcji. przez te kąpiele w morzu nabawiłam się grzybicy ale na szczęście leki sobie z tym poradziły :) ostatnio mało się odzywam bo sporo czasu pochłania nam budowa domu, staram się tam zajrzeć przynajmniej co 2 dni, chociaż czasami jeżdżę codziennie. dach już skończony, jutro wchodzi hydraulik i elektryk więc powoli idzie do przodu. mam nadzieję, że na wiosnę zmienię adres zamieszkania :) uciekam spać, bo oczy mi się już zamykają i ledwo widzę klawiaturę, odezwę się jutro Buziaki
  17. cześć dziewczyny. Miśka, a jednak się zdecydowałaś :), daj znać po wizycie. a ja dziś półprzytomna :( wczoraj zawzięłam się i obejrzałam prawie cały pierwszy sezon ,,gotowych na wszystko":p ( fajnie było sobie przypomnieć początki historii desperatek). tak mnie wciągnęło, że nawet spać mi się nie chciało ale jakoś się zmusiłam a dziś ledwo żyję :( zwłaszcza, że musiałam wstać przed 6 :( jak tak dalej pójdzie to my nigdy nie dotrzemy na badania. miałam dzisiaj zapisać mojego małżonka na badanie nasienia na piątek ale z samego rana zadzwoniła moja siostra z prośbą czy bym przez tydzień nie zajęła się jej córką bo ona jedzie do szpitala na obserwację ( cierpi na bardzo rzadką chorobę i co kilka miesięcy kładą ją na oddział by porobić wszystkie potrzebne badania) no przecież nie mogłam odmówić a z dzieckiem nie pojedziemy... na jedno mógłby jechać sam ale już wcześniej obiecałam, że mu dotrzymam towarzystwa. i tak kolejny tydzień mija... odewzę się później bo teraz pędzę na działkę. uwielbiam to nasze budowanie :D czasem myślę, że będzie mi smutno jak się skończy to całe zamieszanie. ale z drugiej strony marzę by tam zamieszkać jak najszybciej :) słonko, a jak Twoje wrażenia z budowy, opowiadaj! Buziaki
  18. witam wieczorową porą :) czarna, fajnie, że się odezwałaś. 5 kg w dół, super, grutuluję :) moja bratówka też na diecie, w ciągu kilku miesięcy schudła ponad 20 kg i nadal chudnie. ona stosuje tę dietę Ducana, proteinowa chyba się nazywa. Jest bardzo zadowolona z wyników. Tak na wszelki wypadek co jakiś czas robi badania, tzn. morfologię i mocz, by sprawdzić czy wszystko w porządku. Póki co wyniki ma bardzo dobre. moja teściowa też się zawzięła, w ciągu miesiąca spadło jej ponad 5 kg. tylko ja przytyć nie mogę, od paru miesięcy waga zatrzymała się na 48 kg. a tak bym chciała chociaż z 5 kg więcej :( a jeśli chodzi o moją przyjaciółkę, pewnie masz rację. widocznie oczekiwała, że zacznę potępiać tę trzecią a stanę w obronie męża. że niby on jest niewinny bo tamta go uwiodła. następnym razem będę wiedziała co zrobić. a mój mąż ostatnio mnie ani nie przytula, ani nie całuję więc mogę śmiało sądzić, że nie ma nic na sumieniu :p
  19. Miśka, a może odpocznij sobie w wakacje, na monitoring ruszysz od września. ja przynajmniej tak robię, bo juz miałam tego wszystkiego dosyć. co z tego, że na monitoringu było jak wół, że jest jajeczko, pęka i jest ciałko żołte jak i tak dwa miesiące pod rząd gówno z tego. przez ten monitoring tylko niepotrzebnie się nakręcałam, no bo skoro wszystko w porządku to czemu w ciąży nie jestem? ja wiem, że nie wolno się poddawać i walczyć póki jest nadzieja ale czasem należy się odpoczynek, przynajmniej ja go potrzebuję. teraz nie liczę, nie mierzę, czekam z tym do września. teraz kolej na małżonka, jutro dzwonię do kliniki zapisać go na badanie nasienia. już wyzdrowiał, więc pora sprawdzić, czy to przypadkiem nie po jego stronie leży problem. nie zdziwiłabym się wcale bo ma strasznie stresującą pracę, czasami myślę, że te nerwy go wykończą :( a co słychać u Was, dziewczyny? ja wiem, że wakacje nie sprzyjają rozmowom na kafe, ale czasem dajcie znać co u Was :)
  20. cześć dziewczyny. u mnie nadal humor pod psem ale z innego powodu. Przyjaciółka mi się zwierzyła, że mąż ją zdradza, otwarcie się do tego przyznał, gdy ta podsłuchała przez telefon jak mówi do innej, że ją kocha... szczęka mi odadła ze zdumienia bo wydawało mi się, że są udanym małżeństwiem. on zawsze taki w nią zapatrzony, bez przerwy ją całował i przytulał... a tu rok po ślubie wyszło szydło z worka :( na dodatek ona jakiś tydzień temu urodziła synka a ten do niej wyskoczył dziś z tekstem, że nie jest pewien czy to jego dziecko!!! dacie wiarę jaki bezczelny. no to jej delikatnie poradziłam, że może powinna się zastanowić czy ich małżeństwo ma dalszy sens, skoro on zapowiedział, że zostanie z nią jedynie ze względu na dzieciaka. i wiecie co? ona się na mnie obraziła... na jedno, mam za swoje, nie powinnam wtrącać się w nieswoje sprawy, ale z drugiej strony co ja takiego złego powiedziałam. pytała o moje zdanie, więc powiedziałam... a swoją drogą nie wyobrażam sobie życia w takim trójkącie, ja , mąż i jego kochanica... moim zdaniem trzeba mieć jakieś resztki godności bo jak człowiek sam się nie szanuje to nikt go nie będzie szanować...
  21. NICK............WIEK.......CYKL STARAŃ.......TERMIN SPODZIEWANEJ @ groszek27........27..........PRZERWA..................... ............. Iwetta21.........21.......... PRZERWA (3)................................ ava85.............24,5.........PRZERWA (4)............. .................. kachna79.........31................6.................... ...........???????? magusia9........30.................PRZERWA(9)....... ......17.06.2010 czarna_06.......27...............21...................... ...05.2010 maziaa...........32.............długo.................. ..... 08.07.2010 heyo.............25..................4.................. ........16.06.2010 magdaretka....34..................4.................... ......29.05.2010 czekająca ......21 ...............11(2 z luteiną)=12.......ok.04.07.10 chuda845.......26.............długo................... .....ok.6.07.2010 anitia............28..................6.................. .........09.07.2010 Słonko_ona7....32.................5..................... .. ....13.07.2010 Miśkaaaa........31...............25(5).................. . .ok.15.08.2010 aga_ton.........25................16..................... . ....01.08.2010 2 KRESECZKI NA TEŚCIE NICK..........WIEK.........CYKL STARAN..... DATA OSTATNIEJ @ Eldcia......... 24.......... 5 (2 z luteiną)= 7........ 22.04.2010 pyskapyska....25.........16(2 iui)......................31.05. 2010 z samego rana przyszła @ :( pierdole to wszystko. odezwę się jak mi trochę przejdzie
  22. cześć dziewczyny. rzadko się ostatnio udzielam bo zabiegana jestem. póki jest pogoda korzystamy z każdej wolnej chwili by doglądać budowy domu, przed zimą chcemy jak najwięcej zrobić, by przyszłe święta wielkanocne spędzić już pod nowym adresem :) po raz pierwszy od kilkunastu miesięcy nie wiem, który dziś dzień cyklu. nie liczę, nie mierzę, odpoczywam... do ginekologa idę dopiero we wrześniu, narazie korzystam z wakacji. powoli oswajam się z myślą, że może nigdy nie będę matką i jest mi to coraz bardziej obojętne. wpadłam chyba w jakiś dołek psychiczny i ciężko mi się z niego wygrzebać :( co do infekcji, to zaleczona :) znad morza przywiozłam grzybicę :( niezła pamiątka, co? niby morze czyste, ale pewnie nie do końca. powódź swoje zrobiła. a może złapałam coś na kwaterze, też możliwe. dostałam maści, globulki i tabletki doustne (jakieś śilne dziadostwo, bo brałąm tylko 1 tabletkę na tydzień, przez okres 2 tygodni). na szczęście podziałało, po grzybicy ani śladu :)
  23. cześć dziewczyny. ja już po urlopie chyba ostatnim w tym roku, no może jeszcze we wrześniu się gdzieś wyrwiemy pogoda dopisała chociaż jak dla mnie było zbyt gorąco. piach tak parzył w stopy, że ciężko było po nim chodzić. przez te kąpiele w morzu dopadła mnie niestety infekcja zaraz po powrocie popędziłam do ginekologa a ten zapisał mi leki. mam tego mnóstwo, maści, globulki i tabletki. i kolejny miesiąc w plecy niby woda była w miarę czysta ale pewnie powódż zrobiła swoje, rożne paskudztwo spłynęło razem z rzekami, więc nawet się nie dziwię, że coś złapałam. dodatkowo w tym tygodniu moje dwie dobre koleżanki urodziły, więc pewnie się domyślacie jak się czuję na dodatek jedna z nich wcale nie chciała tego dziecka, myślała o rozwodzie bo mąż się puszczał na prawo i lewo, a jak przyszedł poród to poprosiła by on jej towarzyszył. a dziś stwierdziła, że gdyby nie on, nie dałaby sobie rady... oczywiście to jej życie i nie zamierzam się wtrącać ale tak między nami dziwię się, że po tym wszystkim chce nadal z nim być. a jeszcze dzień wcześniej wyzwała ją od najgorszych i kazał wypieprzać z domu...
  24. cześć dziewczyny. ja już po urlopie:) chyba ostatnim w tym roku, no może jeszcze we wrześniu się gdzieś wyrwiemy :) pogoda dopisała chociaż jak dla mnie było zbyt gorąco. piach tak parzył w stopy, że ciężko było po nim chodzić. przez te kąpiele w morzu dopadła mnie niestety infekcja:( zaraz po powrocie popędziłam do ginekologa a ten zapisał mi leki. mam tego mnóstwo, maści, globulki i tabletki. i kolejny miesiąc w plecy :( niby woda była w miarę czysta ale pewnie powódż zrobiła swoje, rożne paskudztwo spłynęło razem z rzekami, więc nawet się nie dziwię, że coś złapałam. dodatkowo w tym tygodniu moje dwie dobre koleżanki urodziły, więc pewnie się domyślacie jak się czuję :( na dodatek jedna z nich wcale nie chciała tego dziecka, myślała o rozwodzie bo mąż się puszczał na prawo i lewo, a jak przyszedł poród to poprosiła by on jej towarzyszył. a dziś stwierdziła, że gdyby nie on, nie dałaby sobie rady... oczywiście to jej życie i nie zamierzam się wtrącać ale tak między nami dziwię się, że po tym wszystkim chce nadal z nim być. a jeszcze dzień wcześniej wyzwała ją od najgorszych i kazał wypieprzać z domu...
  25. chuda, to ja też poproszę o wiadro deszczu, nawet dwa :)
×