Witam!
Kiedyś zostałam strasznie skrzywdzona i oszukana, wynikiem tego jest mój 2 letni syn. Do dziś jestem sama, i nie chce znać tego człowieka. 1,5 roku temu poznałam chłopaka, od początku starałam sie byc szczera i powiedzialam ze mam synka. Zaczelismy rozmawiac przez internet codziennie, po 2mc spotkalismy sie od pierwszego spotkania cos nas do Siebie przyciagneło. Pierwsze moje pytanie jakie mu zadałam to czy ma kogos, powiedzial Mi ze od kilku miesiecy jest wolny. Z czasem dowiedzialam sie jednak ze nadal spotyka sie z Ta była dziewczyna, nie jest z Nia ale czasem sie spotykaja i pisza do siebie. jeszcze wtedy nic do niego nie czulam wiec nie az tak bardzo Mi to przeszkadzało. Po jakims czasie po prostu zaczelam sie w Nim zakochiwac i nie moglam zyc ze swiadomoscia ze on spotyka sie ze mna i z nia wiec postawilam mu warunek ze albo ja albo ona. Powiedzial ze wybiera Mnie i zerwał kontakt z Ta dziewczyna, oczywiscie to wszystko nie trwało krótko bo prawie rok. Ciagle sie kłocilismy a ja coraz bardziej go kochałam, w wakacje postanowiłam ze musze zerwac z Nim kontakt, i tak zrobilam chociaz nie bylo Mi łatwo płakałam codziennie załamywalam sie coraz bardziej ale wytrzymałam tylko nie całe 2 mc bo juz we wrzesniu tak bardzo za Nim tesknilam ze postanowilam ze dam mu jeszcze szanse. Tylko wtedy juz jakos sie zmieniło, nie bylismy juz tak blisko jak kiedys, a ja mialam ogromny dystans. Znów sie spotykalismy i jakos leciało. Tylko ze ja uswiadomiłam sobie ze coraz bardziej go kocham i nie moge patrzec jak on coraz dalej sie ode Mnie odsuwa. Przez ostatnie kilka miesiecy zmieniło sie wszystko, on prawie całkowicie sie ode Mnie odsunął, nie potrafimy ze soba porozmawiac a ja wiem ze nie moge go stracic bo czuje ze to ten jedyny facet ktorego pokochałam i chcialabym spedzic z Nim reszte zycia. Prosilam go zebysmy spróbowali naprawic to wszystko, ale on twierdzi ze nie jest w stanie zmienic cos od pstrykniecia palcami, ze nie podoba Mu sie to ze ja mam do niego czasami pretensje tak jak bysmy byli razem a nie jestesmy. Że On niechce sie z nikim wiązać, bo jak to tłumaczy nie ma pracy nie ma perspektyw i chcialby byc moim przyjacielem. Rozmawiamy ze soba 1,5 roku, a on np na wesele idzie z kolezanką a ja nie potrafie usunąć go z mojej pamieci i serca chociaz wiem ze coraz bardziej popadam w jakas depresje i nie potrafie juz tak dalej. Prawde mówiąc boje sie z kim kolwiek wiązać zeby nie zostac skrzywdzona tak jak kiedys, ale czuje ze go kocham Kompletnie niewiem co robić Jak tylko nie rozmawiam z Nim dzien lub kilka dni nie moge sobie miejsca znalezc ciagle płacze i mam wrazenie ze nie wytrzymam Ciagle powtarza Mi ze on od dawna mowi Mi co mógłby dac od siebie i co chce (nie chce sie wiązać) a jak sie np spotykamy, przytula sie do Mnie i całuje jak bym byla dla Niego wazna ale to tylko moje wrazenie i sama nawet niewiem czy prawidłowe Zawsze bylam jak mial problem zawsze ze soba rozmawiamy jak jest cos nie tak, ale ja potrzebuje go i chce zebym był blisko Mnie tak jak rok temu tylko ze on twierdzi ze on juz chyba nie potrafi byc tak blisko jak kiedys Co robić? walczyc o tą miłość czy zrezygnować mimo depresji?