Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Rybka21

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Kochane - otwórzcie oczy! Wiem,że nie jest to łatwe i ciężko jest powiedzieć sobie "dość" , "koniec", ale czasami trzeba... ja niedawno zerwałam zaręczyny, ślub miał odbyć się w tym roku - wszystko odwołane - główny powód?! ALKOHOL! Mój przyszły niedoszły mąż miał i ma z nim ogromny problem...a za alkoholizmem idą także inne przykre rzeczy w parze takie jak brak szacunku, zdrady, poniżanie drugiej osoby itd. Zerwałam choć po 4,5roku w tym też 2 latach mieszkania ze sobą nie było łatwo....wręcz było cholernie trudno zakończyć ten związek!!! Bo z jednej strony kochałam, może i nadal coś jeszcze czuje, a z drugiej strony tyle razy ile on mnie skrzywdził, ile łez wylałam przez niego i jak mnie traktował jak zero otworzyło mi w końcu szeroko powieki! Siadłam i zastanowiłam się nad swoim przyszłym życiem z nim...z tygodnia na tydzień coraz bardziej uświadamiałam sobie jak niewiele dla niego znaczę...ze on pragnie tak naprawde tylko zabawy...ze flaszke i kumpli stawia na pierwszym miejscu...walczyłam z jego nałogiem,ale ani prośby ani groźby nie skutkowały...on poprostu nie chciał dać sobie pomóc bo mu taki styl życia odpowiada - szkoda tylko,że dowiedziałam się tego tak późno....boli...naprawde bardzo boli,ale wiem też ,że podjęłam dobrą decyzję i nie żałuję jej. Drogie Panie - choć rozstanie z pewnością będzie dla Was ogromnym ciosem przepełnionym żalem, to mimo wszystko podejmicie ten krok!!! Naprawde! Ja jestem pełna nadzieji ,że swoje popłaczę,ale Bóg mi to wynagrodzi i postawi w koncu na drodze kogoś kto naprawdę będzie kochał...kochał mnie,a nie alkohol i kumpli....kogoś kto będzie dojrzały i godny zaufania. Nie dajcie się zwodzić,że będzie lepiej - ja byłam tak naiwna przez te 4,5 roku bycia tego związku, cały czas miałam nadzieję,że coś się zmieni,że on w końcu zrozumie, stanie sie odpowiedzialny,przestanie nadużywac alkoholu,ale niestety zmarnowałam tylko swój czas i teraz dopiero się obudziłam ,ale lepiej późno niż wcale...porpostu mam tylko jedno życie i nie chcę go przepłakać....pozdrawiam
  2. Kochane - otwórzcie oczy! Wiem,że nie jest to łatwe i ciężko jest powiedzieć sobie "dość" , "koniec", ale czasami trzeba... ja niedawno zerwałam zaręczyny, ślub miał odbyć się w tym roku - wszystko odwołane - główny powód?! ALKOHOL! Mój przyszły niedoszły mąż miał i ma z nim ogromny problem...a za alkoholizmem idą także inne przykre rzeczy w parze takie jak brak szacunku, zdrady, poniżanie drugiej osoby itd. Zerwałam choć po 4,5roku w tym też 2 latach mieszkania ze sobą nie było łatwo....wręcz było cholernie trudno zakończyć ten związek!!! Bo z jednej strony kochałam, może i nadal coś jeszcze czuje, a z drugiej strony tyle razy ile on mnie skrzywdził, ile łez wylałam przez niego i jak mnie traktował jak zero otworzyło mi w końcu szeroko powieki! Siadłam i zastanowiłam się nad swoim przyszłym życiem z nim...z tygodnia na tydzień coraz bardziej uświadamiałam sobie jak niewiele dla niego znaczę...ze on pragnie tak naprawde tylko zabawy...ze flaszke i kumpli stawia na pierwszym miejscu...walczyłam z jego nałogiem,ale ani prośby ani groźby nie skutkowały...on poprostu nie chciał dać sobie pomóc bo mu taki styl życia odpowiada - szkoda tylko,że dowiedziałam się tego tak późno....boli...naprawde bardzo boli,ale wiem też ,że podjęłam dobrą decyzję i nie żałuję jej. Drogie Panie - choć rozstanie z pewnością będzie dla Was ogromnym ciosem przepełnionym żalem, to mimo wszystko podejmicie ten krok!!! Naprawde! Ja jestem pełna nadzieji ,że swoje popłaczę,ale Bóg mi to wynagrodzi i postawi w koncu na drodze kogoś kto naprawdę będzie kochał...kochał mnie,a nie alkohol i kumpli....kogoś kto będzie dojrzały i godny zaufania. Nie dajcie się zwodzić,że będzie lepiej - ja byłam tak naiwna przez te 4,5 roku bycia tego związku, cały czas miałam nadzieję,że coś się zmieni,że on w końcu zrozumie, stanie sie odpowiedzialny,przestanie nadużywac alkoholu,ale niestety zmarnowałam tylko swój czas i teraz dopiero się obudziłam ,ale lepiej późno niż wcale...porpostu mam tylko jedno życie i nie chcę go przepłakać....pozdrawiam
  3. Kochane - otwórzcie oczy! Wiem,że nie jest to łatwe i ciężko jest powiedzieć sobie "dość" , "koniec", ale czasami trzeba... ja niedawno zerwałam zaręczyny, ślub miał odbyć się w tym roku - wszystko odwołane - główny powód?! ALKOHOL! Mój przyszły niedoszły mąż miał i ma z nim ogromny problem...a za alkoholizmem idą także inne przykre rzeczy w parze takie jak brak szacunku, zdrady, poniżanie drugiej osoby itd. Zerwałam choć po 4,5roku w tym też 2 latach mieszkania ze sobą nie było łatwo....wręcz było cholernie trudno zakończyć ten związek!!! Bo z jednej strony kochałam, może i nadal coś jeszcze czuje, a z drugiej strony tyle razy ile on mnie skrzywdził, ile łez wylałam przez niego i jak mnie traktował jak zero otworzyło mi w końcu szeroko powieki! Siadłam i zastanowiłam się nad swoim przyszłym życiem z nim...z tygodnia na tydzień coraz bardziej uświadamiałam sobie jak niewiele dla niego znaczę...ze on pragnie tak naprawde tylko zabawy...ze flaszke i kumpli stawia na pierwszym miejscu...walczyłam z jego nałogiem,ale ani prośby ani groźby nie skutkowały...on poprostu nie chciał dać sobie pomóc bo mu taki styl życia odpowiada - szkoda tylko,że dowiedziałam się tego tak późno....boli...naprawde bardzo boli,ale wiem też ,że podjęłam dobrą decyzję i nie żałuję jej. Drogie Panie - choć rozstanie z pewnością będzie dla Was ogromnym ciosem przepełnionym żalem, to mimo wszystko podejmicie ten krok!!! Naprawde! Ja jestem pełna nadzieji ,że swoje popłaczę,ale Bóg mi to wynagrodzi i postawi w koncu na drodze kogoś kto naprawdę będzie kochał...kochał mnie,a nie alkohol i kumpli....kogoś kto będzie dojrzały i godny zaufania. Nie dajcie się zwodzić,że będzie lepiej - ja byłam tak naiwna przez te 4,5 roku bycia tego związku, cały czas miałam nadzieję,że coś się zmieni,że on w końcu zrozumie, stanie sie odpowiedzialny,przestanie nadużywac alkoholu,ale niestety zmarnowałam tylko swój czas i teraz dopiero się obudziłam ,ale lepiej późno niż wcale...porpostu mam tylko jedno życie i nie chcę go przepłakać....pozdrawiam
  4. Rybka21

    pytanie do samotnych

    muszę teraz spróbować zasnąc....jutro czeka mnie kolejny dzien... dziekuje serdecznie za rozmowe i pozdrawiam ciepło dobrej nocki
  5. Rybka21

    pytanie do samotnych

    staram się nie rozpamiętywać wszystkiego, jednak w takich chwilach jest to bardzo ciężkie...chciałbym móc wyłączyć mózg, wymazać wszystkie wspomnienia i odrzucić ten żal w sercu,ale tak się nie da...niby mówi się,że czas leczy rany...mi wydaje sie,ze on tylko pozwala przyzwyczaic sie nam do bólu...
  6. Rybka21

    pytanie do samotnych

    a uwierz mi blanko,że dla tego człowieka,który przez chwile wydawał mi się księciem z bajki, zmieniłam swoje życie o prawie 360 stopni...teraz jak myślę o tym to pluje sobie sama w twarz,ze byłam taka głupia i naiwna żeby za jego namowami dać się przenieść do całkiem obcego miasta,gdzie nikogo nie znam, z dala od rodziny- bo wyjechałam na drugi kraniec Polski, z dala od przyjaciół, rzuciłam stałą pracę z dość dobrymi zarobkami - musiałam zacząć wszystko od nowa w jego rodzinnym mieście,a teraz zostałam sama jak palec - nawet nie mam do kogo buzi otworzyc czy wypłakać się w ramie...
  7. Rybka21

    pytanie do samotnych

    i to też jest kolejną wbitą szpilą w serce przy tym rozstaniu...bo w moim życiu i tak będę traktować mojego nienarodzonego maluszka jako pierwsze dziecko...i zawsze ta myśl będzie przypominała mi też jego ojca...ojca,który niedoszlą matkę swojego dziecka traktuje jak zero,jak bezwartościowe NIC! i ma gdzies jakiegolwiek uczucia, żadnych refleksji,zrozumienia, wyrzutów sumienia...
  8. Rybka21

    pytanie do samotnych

    Wiesz...pomimo młodego wieku przeżyłam to bardzo...może to głupio zabrzmi,ale czułam jak je tracę i płakałam razem z nim...teraz miałby juz 2 latka....zycie czasami potrafi dać ostrgo kopa w tyłek,a nawet jak się okazuje kilka takich kopniaków... :(
  9. Rybka21

    pytanie do samotnych

    Ja też byłam w ciąży z moim przyszłym niedoszłym mężem...ale poroniłam pod koniec 3 miesiąca...:( było to dla mnie bardzo ciężkie. Dlatego tez to rozstanie tak cholernie boli...łączyło nas wiele rzeczy...wiele spraw...mieszkamy ze sobą od ponad 2 lat...myślałam,że skoro podejmuje tak ważną decyzję jak zaręczyny i chęć ślubu to jest konsekwentny i odpowiedzialny...to po jakiego grzyba te wszystkie wspólne plany, rezerwacje weselne, dom....nie rozumiem tego! P.S. jak wylaczyc opcje aby mail sie nie pokazywał?
  10. Rybka21

    pytanie do samotnych

    Za chwilę zlikwiduje stopke. Mam nadzieję,że to koszmarne uczucie nie potrwa długo bo wystarczy mi już i tak poszarpana psychika podczas zzwiązku...
  11. Rybka21

    pytanie do samotnych

    Blanka - dziękuję za pocieszenie,ale niestety jak narazie nic mi nie pomaga...to poprostu boli... :( wiesz...tym bardziej,że dla kogoś poświęciło się tyle rzeczy i odwróciło świat do góry nogami... a na koniec tego wszystkiego jeszcze jakbym w ramach "wdzięczności" za to wszystko dostała z potocznego liścia w twarz....nawet po tych kilku latach nie zasługuje z jego strony na choćby odrobine szacunku i to najbardziej chyba boli...
  12. Rybka21

    pytanie do samotnych

    Mogę pocieszyć Cię tym,że ja zerwałam kilka dni temu zaręczyny... ślub miał byc za nieco ponad 4miesiące...teraz odwołany...jest majówka,a ja siedzę sama , w obcym mieście , u prawie obcych ludzi...zostawiona na lodzie...
×