Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kondzio950

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kondzio950

  1. dariaaa ja tez bylem ze swoja prawie 1,5 roku,ale zostawila mnie w podly sposob...robila mi nadzieje i w ogole a pozniej rzucila...pierw mowila, ze chce byc sama a pare dni po mnie juz dowiedzialem sie ,ze jest z innym....popadlem w bardzo ciezka depresje...zaczalem robic wszystko by to minelo...zizyty u lekarzy,,leki i itp,ale to nic pomagalo...wkoncu wciagnalem sie w cos gorszego....narkotyki,alkohol itd..ale to poprawialo moj stan tylko na jakis czas;(dzis nie stety nadal tak jest....,ale postanowilem pozwolic dac sobie jeszcze jedna szanse by sprobowac normalnie zyc..,ale juz definitywnie zakonczyc jaki kolwiek z nia.!!!!i kim kolwie z jej rodziny...jej rodzina niczemu nie zawiodla...kochalem ja jak i jej rodzine i strasznie bylem do nich wszystkich przyzwyczajony i kochalem ich calym sercem i nadal kocham..!!!!ale jednego dnia to wszysto mi zabrano..zabrano mi to co bylo dla mnie najwazniejsze na swiecie...musze urwac kontakt bo wiecznie bede powrac do tego co bylo a ja juz nie chce tak zyc;(jak teraz nie dam rady to powiedzialem sobie, ze juz wwszystko mi obojentne to co ze mna bedzie w co sie wplacze itp...widocznie uczucie do niej okaze sie mocniejsze....ale mam nadzieje, ze tak nie bedzie i wkoncu sie podniose po tym co sie wydarzylo...zrobilem sobie taka rozpiske cwiczen na kazdy dzien procz niedzieli i stylu napisalem takie oswiadczenie, ze jak omine chociaz jeden dzien cwiczen tzn,ze jestem zerem i nic nie wartym czlowiek..!i podpisalem i moj kolega tez przeczytal to i podpisal...bede sie staal jak tyllko moge...moze uda mi sie to przezwycciezyc...;(;(;(bo juz naprawde mam doc takiego zycia....;( dariaaaaa jutro poczytam twoje poprzednie wypowedzi bo dopiero dzis do was dolaczylem dzieki lukaszowi888 ktory stara mi sie jakos pomoc...za co chwala mu.
  2. dzieki malutka... postanowilem jeszcze raz sprubowac zaczac zyc....nie stety zaczynajac wszystko od nowa...ale wiesz co ci powiem, ze z jednej strony ciesze sie , ze tam pojechalem chociaz pogorszylo to moj stan,ale chociaz wiem, ze jest z nia raczej wszystko wporzadku...po za tym kocham ja i musialem sie tego dowiedziec;(musialem zobaczyc w jakim ona jest stanie....a tak to bym pewnie do dzis siedzial na podlodze i zastanawial sie nad tym co jej jest......bardzo mnie skrzywidzila ,ale nawet to nie zatrymalo mnie by do niej pojechac.....ale teraz chociaz wiem, ze dla niej i tak to nic nie znaczylo a ja przyjechalalem tylko w czystych intencjach dowiedziec sie stanem jej zdrowia,nie pojechalem tam po to by ja prosic o powrot czy cos w tym rodzaju....ale duzo tez mi wczoraj uswiadomila...duzo sie roznimy....ja pomimo tak wyrzadzonych krzywd ,pomimo zaryzykowania jeszcze gorszego cierpienia pojechalem do niej bo w podobienstwie do nie interesuje mnie jej zdrowie....a ona mi powiedziala, ze ona by nie przyjechala jak ja bym bym w szpitalu...wiem...roznimy sie....zapytalem sie dlaczego jest dla mnie taka nie mila a ona, ze nie jest i w ogole...czulem jakby mi robila na zlosc mowiac o tym, ze jak dobrze , ze odwiedza ja ten jej i,ze specjalnie dla niej sie zwalnia, ale udawalem, ze to mnie nawet cieszy ze ktos taki jest przy niej....ale serce mi zaczelo planac...kocham ja bardzo mocno i odrazu wychodzac ze szpitala juz mi sie nie dobrze robiloo;(juz nawwet bedac tam,rozmawiajac z nia juz mi bylo przykro, ze ona taka jest i w ogole mi bylo przykro, ze juz nas nie ma...ale jakos udalo mi sie udawac przed nia , ze jest wszystko okej...nie pytalem i przeszlosc tylko pytalem o to po co bierze te leki na odchudzanie itp...a ona, ze i tak bedzie brala i tak...zblizala sie godz.20 i ona musiala juz isc bo zamykali sale czy cos w tym rodzaju no i ja powiedzialem jej "czesc i zycze szybkiego powrotu do zdrowia i tyle" i sie rozeszlismy...i ona napisala jaka godzine pozniej ,ze przeprasza mnie jesli naprawde byla nie mija i,ze dziekuje mi ,ze przyjechalem i 3maj sie...ja juz nawet nie mialem ochoty odpisywac...a dodam jeszcze ,ze w tym czasie kiedy przyszedl od niej sms ja pisalem do niej sms-a pisalem, ze wlasnie pokazala ,ze ma mnie gdzies i w ogole,ze nic dla niej nie znaczylo to,ze ja odwiedzilem,,,,,ale w trakcie tego sms-a przyszedl sms od niej i wkoncu zrozumialem, ze to bez sensu i usunalem pisala tresc sms-a do niej...bo zrozumialem, ze to bez sensu a na jej sms-a juz nawet nie mialem sily odpisywac....postanowilem od 25 marca sprobowac zyc...znow od nowa...teraz juz naprawde urywajac jaki kolwiek z kim kolwiek co by mi mogl cos przypominac...postaram sie nie brac nie ktorych swinst....bede sie staral..chociaz nie wiem czy to cos da...dlaczego od 25 marca.?te 2 dni zostawilem na taki zapas na przygotowanie do ostatecznej zmiany...mam nadzieje,ze sie uda;( ciesze sie ,ze poznalem takich ludzi jak was.!!!dziekuje;(
  3. nela 26 i dariaaa damy rady.!!!!!!!!;( daria ile bylas z tym swoim.?;(moze idz do pychologa albo do lekarza i niech ci przepisze leki moze na tobie beda dzialac...co robisz w kierunku by nie myslec o tym.?nie masz juz zadnych jego rzyczy.?nie jest tak, ze ogladasz jego zdjeca czy do niego piszesz albo cos w tym rodzaju.?bo w ten sposob bol bedzie trwal i trwwa i zawsze powracal na nowo tak jak mowilas bedzie sie mialo wrazenie, ze to bylo wczoraj....doradze ci cos co doradzal mi moj kolega luki888 a ja zrobilem blad i tak zrobilem swoje...musis urwac definitywnie kontakt..!!!ja zaczynam wszystko od nowa..bo wczoraj znow widzialem sie z moja byla..znow mnie podkusilo...niestety na moja nie korzysc te spotkanie bylo....a wesz czemu.?bo znow mam jej twarz przed soba...znow jej slowa przed oczami....przedtem nie odzywalem sie nic a nic przez prawie 2 tygodnie i nie kiedy (rzadko) mialem wrazenie, ze ja juz nie pamietam jej twarzy...nie moglem sobie jej przypomniec...jedynie ze zdjec..ale to byly tylko chwilowe takie domysly i w ogole....wiec najlepiej zrobic tak jak nam doradza lukasz urwac kontakt..!!!wiem, ze ciezko...bo mi nadal ciezko jest to zrealizowac ale postaram sie ze wszystkich sil wam wszystkim tez tego zycze.!!!!!!
  4. daaaariaaaa ile minelo od roztania...??? luli8888 wiesz co...ja mam nadzieje tylko, ze nie napotkam na nia tak jak co nie ktorzy tu pisza....nie chce jej zobaczyc z tamtym...chce poprostu sprubowac zyc jeszzze raz ale wiem ,ze za kazdym razem jak bede ja widzial albo cos w tym rodzaju to nigdy nawet nie bede mial sily sprubowac.... dariaaaaaa wiem, ze jest ci ciezko...i nic cie nie pociesza poprostu jestes bardzo wrazliwa i tak juz jest,,,,trzeba to przecierpiec;(nam slabym psychicznie ciezej jest chyba sie pogodzic z czyms strasznym....ale moze wkoncu wyjdziemy z tego wszystkiego..!!! pozdrawiam wszystkich..!!!!!!!!!a luki888 to dla ciebie ;];];]
  5. luki co nas nie zabije to nas wzmocni mowisz.?ciebie nie zabilo i co wzmocnilo cie.?moze troche inaczej myslisz o tym wszystkich, ale zaloze sie, ze wolabys zycie z pania a..a niz bycie w takim stanie jak teraz....nie ktorzy w ogole nie zaluja...ale ty chlopie 9 lat...!!!!tego nie da sie nie zalowac.....brakuje ci tego jak cholera i napewno nie jestes teraz silniejszy po tym rozpadzie.!sory ale wiem to...poprostu probujesz zyc bez niej..ale ten caly bol i cierpienie w tobie ciagle siedzie..zal ci tego...mnie jak narazie nie zabilo ,ale co mnie wzmocnilo.?wplontanie sie w taki stan.?zaczynajac brac rozne swinstwa.?ja nawet jednego dnia nie przyzylem bez myslenia o tym wszystkim nawet 2 min.!przez glupie 2 minuty nie moglem sie zbytnio skupic na czyms innym...!!!!!!i by zaczac jakos zyc sytuacja mnie zmusila by brac te swinstwa....bo nic przedtem mi nie pomagalo..ani leki,ani psychiatra ,ani psycholodzy ani nic...moze na chwile mnie pocieszaly rozmowy tu...przez chwile moglem uwierzyc w siebie ale doslownie za chwile to znkalo...!!!!!!!!!!!jaka ja ze 20 nocy to w ogole nie przespalem....tylko siedzialem na podlodze i nie wiedzialem co zrobic....bo z kim moglem pogadac o 3 czy o 4 nad ranem..?nie wiem czemu tak mam....bedac z nia zdawalo mi sie , ze nie kocham jej tak naprawde ze wszystkich sil bo nie byla idealna pozatym nie czulem takiej milosci,,,ale nie wyobrazalem sobie zycia bez niej....a po rozpadzie i do teraz sadze ,,ze kocham ja bardziej niz kogo kolwiek na tym swiecie.!bardziej niz samego boga...przepraszam...:(rozumiem jakby mnie zostawila taka dziewczyna jak lukiego888 "ideal" to wtedy moglbym to przezywac i w ogole....ale po takiej dziewczynie ktora traktowala mnie jak zabawke i na koncu tak bardzo oszukany tym wszystkim...eh...ja nie wiem ile jeszcze wytrzymam;(sprobuje ten ostani raz jak sobie obiecalem a jak nie wyjdzie to juz moge isc do grobu bo ja nie chce zyc bedac w takim stanie;(3maj cie sie wszyscy..!!!!!!!!!!!!
  6. witam wszystkich...!!! dolaczam sie do was... porzucili nas no to juz okej...przecierpiec trzba ,ale po co tylke klamstw,nadziei.?boze czy tacy ludzie wiedza jak moga nas tym zrranic.?tymi nie potrzebnymi nadziejami.?i zranily....mnie to juz doszczednie...sam siebie nie poznaje...w co ja sie przezylem po tym wszyskim to ja nie wiem...a to wszysstko przez jedna nieswiadomo dziewczyne ktora w taki chamski sposob to zakonczyla....kurwa przeciez ja nie powinienem tego w ogole zalowwac....przeciez tak naprawde nie chcialbym bym byc tak tratowany w przyszlosci a mimo to i tak musze przechodzic horror...jeden czlowiek a tak zrujnowal mi zycie....a ja glupi jeszcze grzecznosci i z martwienia sie pojechalem do niej do szptala...ryzykujac wszystko...!!!!!!!!!i co za to mialem....nawet ladne dziekuje....tylko poprzez sms gdy juz wyszedlem po tym jaka byla ironiczna i w ogole...boze tak bardzo chce bysmy nie cierpieli przez takich ludzi..!!!!!!!!!ale coz widocznie tak musialo byc...teraz im jest dobrze z innymi...moze kiedys nam bedzie dobrze z kims innym....ale dlaczego ja nie moge w to kurwa uwierzyc;(nie wiem juz nawet nie mam sily wyrzucac z siebie tego wszystkiego najetniej isc gdzies i ze soba skonczyc....ale powiedzialem sobie, ze sprobuje ten ostatni raz nauczyc sie zyc bez niej a jak nie wyjdzie to juz nic nie bedzie milo sensu....tobie luki888 i wam wszystkim zycze z calego serca byscie z tego tez wyszli i wcale tego nie zalowali, ze tak sie stalo...ja teraz chyba tylko o tym marze....by to minelo i nalapal wiary w siebie....powodzenia..!!!!!
  7. Po nie przespanej nocy postanowiłem, ze od 25 Marca sprobuje zyc inaczej....sprobujje jakos z tym zyc,zaczac dbac o siebie i w ogole,chociaz mowilem to sobie juz setki razy;(ale spobuje raz jeszcze....nie bede wiecej sie odzywal ani nic bo wiem, ze to tylko pogarsza moj stan pozatym to i tak bez sensu;(do tego szpitala musialem pojechac bo strasznie sie martwilem ją i myslalem, ze moze byc jej cos powaznego,ale trafila tam z wlasnej woli przez jakies tablrtki na odchudzanie....gdybym tak nie pojechal ciaglby bym sie zastanawial co jej jest i w ogole...wiem, ze pogorszylem swoja sytuacje co swiadczy kolejna nie przespana tragiczna noc;(ale duzo myslalem i musze sprobowac zaczac zyc jeszcze raz;(teraz jestem po specjalnych lekach i pisze dosc spokojnie ,ale boje sie, ze ja nie wytrzymam tego wszystkiego;(niech nikt z was tak nie cierpi prosze.!!!!!pierw przytylem 5kg od czasu rozstania a teraz schudlem jakies 7kg....nie chce mi sie jesc ani nic;(ale sprobuje od czwartku jesc chocby na sile i w ogole;(....nic innego mi juz nie zostalo tylko takie zycie..zero wiary w siebie;(....mam nadzieje, ze znajde to wiare i kiedys ulozy sie na nowo i znajde prawdziwa milosc a nie falszywa;(3maj cie sie tam wszyscy...!!!i mowie wam dobrze...nie dajcie sie wplatac w takie cos co ja sie wplotalem.!!!wlaczcie.!!!!;(
  8. boze wlasnie sie dowiedzialem, ze moja byla jest w szpitalu.....boze nie wiem co mam robic...nie wiem nic nie wiem czemu tam jest i w ogole,moze cos przez ta ciaze a moze przez co innego....kusi mnie by do niej pojechac albo zadzwonic do kogos z jej rodziny i dowiedziec sie co sie dzieje..boze....;(ale mam metlik w glowie....co ja mam zrobic w tej sprawie.?;(wiem, ze jak sie odezwe to znow bede musial zaczynac wszystko od nowa...ale z drugieej strony bardzo sie o nia martwie pomimo tego wszystkiego co sie stalo....co ja mam zrobic.????;(to mi nie daje spokoju...;(
  9. za troche ponad miesiąc będe miał 20 lat.Byliśmy razem nie całe 14 miesięcy wiem,że to nie jest długo co do nie których ktorzy sie roztawali tu po 9 latach czy nawet wiecej,ale boze to mnie tak przesladuje, ze az juz nie moge....to jest jakas mania przesladowcza...tylko jedna rzecz mnie uspokoja..domyslasz sie pewnie jaka..!!!!boze wiem,ze nie powinnienem tego brac ,ale ja mam juz tak psychike zrujnowana, ze az juz nie moge...bedac na dworzu idzie sobie starsza pani a ja mam ja za potwora....wszystko tak jakby we mnie umarlo...kazdemu tak ufalem,usmiechalem sie do ludzi,rozmawialem z nimi,smialem sie z nimi a teraz kto nie powie cos smiesznego to ja mam to jakby mi na zlosc,zeby mnie jeszcze bardziej zdenerwowac...jak nie wiem w ogole co sie dzieje...nie poznaje samego siebie nigdy nie sadzilem, ze rozpad zwiazku moze mnie tak zniszczyc...w ogole nie mam wiary w siebie..ciagle mam mysli,ze kazda kolejna zapoznana osoba bedzie tylko udawala,ze jej na mnie zalezy....a pozniej znow zostawi..nie wiem najchetniej to bym juz ze soba konczyl...odechciewa mi sie wszystkiego...chyba,ze wezme to cos to wtedy wszystko mija i przestaje mnie to dreczyc na jakies pare godzin...ide dzis do psychologa na wizyte ,ale nie wiem czy to cos da...co mi dadza jego slowa jak i tak one mnie nie pociesza...horror boze zyje w jakims calkiem innym swiecie;(;(;(przed znajomymi to juz nawet udaje, ze to juz minelo i jak z nimi pisze to wysylam usmiechniete minki...bo i oni juz mnie pewnie maja za jakiegos psychopate, ktory tak przezywa rozstanie z dziewczyna...;(
  10. zagadałem sobie na gg do siostry mojej bylem z konca polski....one sie nie znaly tylko raz sie widzialy,wtedy gdy bylismy u niej na feriach....no i tak piszemy piszemy o glupotach i ona sie w pewnym momecie mnie pyta czy moze mi zadac pytanie a ja mowie, ze no tak smialo...i pyta sie mnie czy wiem,ze J..... jest w ciazy...?a mnie juz w sercu zatkalo;(;(;(;(postanowilem udawac ,ze ona mne juz nie interesuje i pisalem z nia o tym tak jakbym mial to gdzies.....ale serce scisniete....boze....dziewczyna ktora tak kochalem i przez ktora tak cierpialem i cierpie mozliwe,ze teraz jest w ciazy....boze jedyny....ja pier....ladnie sie dzieje...jak to sie okaze prawda to ja nie wiem co ze mna bedzie,boze ja juz umre na zawsze....teraz jestem w ciezkim stanie a co dopiero jak jeszcze to sie okaze prawda....ze ona jest w ciazy z innym...bo napewno nie ze mna chociaz minelo od rozstania 2 miesiace wiem, ze to nie mozliwe ze mna....ja pier....rozumiem jakby mi to powiedziala jej kolezanka z klasy czy z szkoly to moglbym miec to za zarty,kpinny i w ogole....ale jej siostra z konca polski.?????po za tym sam zagadalem do niej...ale numer....nigdy nie spodziewalem ,ze tak moge cierpiec ,ze to tak moze bolec a tym bardziej nigdy sie nie spodziewalem ,ze to wszystko tak sie zakonczy....no coz pozostaje mi czekac...moze wkrotce dowiem sie prawdy....ja pier...nie wytrzymuje....szlak mnie juz bierze...ide do kolegi spac bo w domu nie moge....;(;(;(;(
  11. syntethic human Statam się robić wszystko co mogę.Jeść to akurat jem.Nie za dużo, ale jem...,ale po za tym to nic mnie nie pociesza...Wyjde gdzieś na miasto do ludzi z kolegami a ja w ogóle nie widze w tym sensu...Ludzi to mam za jakieś zwierzęta dla których i tak jestem obojętny....i którzy i tak jak zechcą będą po mnie deptać i tak....Nie wiem w ogóle co się dzieje....Są takie tragedie na tym świecie...śmierć bliskiej osoby,rozpadające się związki po kilku nastu latach a i tak nic mnie nie pociesza....Wszystko co robie to robie na siłe...Już nawet udaje przed nie którymi, że już jest wszystko wporządku..,ale tak naprawde to wszystko jeszcze we mnie siedzi....Minęły dwa mięsiące a ja nawet 1 godziny nie mogłem poświęcić na to by odciągnąć się od myślenia o "niej" ....Staram się ćwiczyć,spędzać czas z znajomymi,unikam kontaktu z nią a i tak nie potrafie się odnaleść...Boje się ,że u mnie będzie tak jak z siostrą, że z tego nie ma chwilowo wyjścia...Ona już 8-my mięsiąc tak cierpi....Niby jakieś elektryczne zabiegi miały jej pomóc w tym i nic...Zrobiła ich potrójną ilość a i tak bez zmian....Leki jej dobierali jakie tylko są możliwe....Spędziła 4 miesiące niby w najlepszym klinicznym szpitalu gdzie każdego wyleczają z Depresji i co...?????????? Nadal płacz i nie może żyć właściwie tak jak ja teraz....Powiedziała mi, że jedynie w nocy śpi bo bierze leki nasenne i wtedy ma kolorowe sny...A od rana znów koszmar...(tak jak i u mnie)......Ciągle boje się, że już nigdy nie będe potrafił nikomu zaufać i całe życie będe żył w jakimś lęku, że znów tak ktoś mnie potraktuje.....Dlaczego jak ta jedna osoba od nas odchodzi już całe życie musi się zawalić boże....!!!!!!!!!! A leki no cóż biore bo biore, może dzięki nim choć troszkę lepiej się czuje....;(;(;(Nic mnie nie pociesza to, że kiedyś sie ułoży czy to, że to wszystko minie....Jak w to wszystko uwierzyć...???????????????????;(
  12. co nam potym jak i tak cierpimy i czujemy straszna pustke w sercu.....eh.ja juz nawet nie mam sily byc pisac to jak ze mna jeest...w ogole nie mam wiary w siebie...tak jakbym byl jakims nieudacznikiem i lajdakiem ktora zadna nie zechce albo znow tak potraktuje.....
  13. Powiem cała prawde.Jutro napisze jak było 3maj sie malutka... i dzieki za pomoc..:(mam nadzieje, ze bedziesz tu zagladac i bedziesz mogla mi czasami pomoc jesli bedzie ze mna zle:(dzieki:(
  14. Dzięki maulutka i dzięki Łukasz... niestety w pewnych chwilach tylko jedna rzecz mnie uspokaja....rzecz ktora nigdy bym nie wzial bedac z nia :(:(:(sam siebie za to nienawidze,ale czasmi juz mam takiego dola ,ze musze;(tak jak dzis....mowie o narkotykach...jestem glupi wiem,ale tylko to mnie uspokaja w takich sytuacjach...moze kiedys naprawde bol zalkowicie minie anie raz bedzie dobrze a raz zle... dziekuje wam bardzo za pomoc..ciesze sie, ze poznalem takiego kogos jak ciebie "Łukasz" i ciebie mautkaa...zawsze mnie wspieracie dobrym slowkiem a to dla mnie bardzo wazne ..!!!!:(dziekuje.!
  15. aaa i tak pozatym do Wszystkiego Najlepszego z Okazji dnia Kobiet malutkaa:)
  16. Dziś Naprzykład dopadł mnie taki smutek ,że to Poezja...Wstałem o 5 Rano i już nie mogłem zasnąć i tak od rana taki niestrój.W ogóle myśli, że już nigdy nikt mnie tak naprawde nie Pokocha...:( Mam nadzieje, że to tylko jesst takie Chwilowe....
  17. Konrad 19 lat chetnie poznam jakas osobe do pogadania a moze a moze z czasem cos sie innego wydarzy.Mieszkam w okolicach warszawy.Pozdrawiam.
  18. Wiatam. Pisze już drugi raz post tutaj.No więc prawie 3 Tygodnie temu zostawiła mnie dziewczyna po prawie 14-tu mięsiącach związku.Zostawiła mnie dla innego.Wielo krotnie podczas naszego związku zapewniała mnie o swoim uczuciu do mnie i wielo krotnie mówiła mi, że ja ten jedyny ,i dużo,dużo więcej tych słów.No, ale oczywiście przez ostani wsumie mięsiąc naszego związku byłem regularnie okłamywany i w ogóle nie szanowany.Przeszła jakąś Euforie.W ogóle się dla niej nie liczyłem.Chociaż dowiedziałem się o tym wsumie już po zerwaniu.Ona spotykała się z nim ,pisała.Nie mogłem przyjąć tego do wiadomości tego, że to już koniec.I tego, że chwile po zerwaniu już była z innym.Coś okropnego.Ale mineło już troche czasu i już nie chce być natrętny i prosić się o miłość.Stało się i się nie odstanie.To ona złamała mi serce...To nadal boli.Czy jest jakiś sposób by zapomnieć o tych jej prześlicznych , lecz teraz wydających się fałszywych obietnic.?Setki razy mnie zapewniałą przysięgała,obiecała że ja ten jedyny ,że nigdy mnie nie zostawi, że razem będziemy do końca życia.Ja się do tego wszystkiego bardzo przywiązałem.Ja ją bardzo kochałem i nadal kocham,ale dreczy mnie to, że tak poprostu po tym wszystkim co przeszliśmy po jej zapewnieniach poszła do innego.I bardzo mnie tym raniąc.Boli to gdy sobie myśle, że ona z nim co kolwiek robi (to co ze mną) i w ogóle sama myśl ,że z nim jest.Mam nie całe 20 lat, ale przez taki związek nie wierze w to, że ktoś może mnie jeszcze pokochać.:(Czuje się taki odpychający.Eh.To była moja tak pierwsza prawdziwa miłość i chciałem dla niej jak najlepiej i zrobiłbym dla niej wtedy wszystko.Ciężko mi się odnaleść teraz w tym życiu i cięzk kogoś znaleść kto pomoże mi o niej zapomnieć.Eh
  19. Witam.! Dużo czytałem w internecie o takich czatach i w ogóle, że można poznać dzieki temu ciekawych ludzi.Ludzi z którymi można sie dogadać:)A może z czasem to sie zamieni w coś więcej niż znajomość internetowa.:)Chce poznawać ludzi.! Hmm no więc coś moze powiem o sobie.Mam 19 lat choc na tyle nie wygladam:)obecnie mam zlamane serduszko bo rzucila mnie dziewczyna po praiwe 1,5 roku bycia ze soba:(ah jaka to nie miala byc milosc:(maielm byc ten jedyny juz na cale zycie...yhym.!.. Mieszkam w Sochaczewie:)nie wiem czy kto wie gdzie to jest:)he. Poznam ludzi z ktorymi bede mogl pogadac,dogadywac sie.hmm oczywiscie nic na sile:)No wiec czekam jesl ktos chetny na takie cóś to piszcie:) Pozdrawiam Wszystkich.!Konrad.
×