Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kamii84

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kamii84

  1. Cześć Dziewczynki:) Gratuluję Kasieńka i Dorota!, Wspaniałe wieści:) Oby maluchy rosły zdrowo. Nierozpakowane mamusie rozumiem Wasze zniecierpliwienie i domyślam się jak chciałybyście już mieć maluchy przy sobie. Ja na Michałka mogę patrzeć bez końca:) Dziś mija tydzień od kiedy urodziła synka i mogę powiedzieć, że w końcu odczuwam lepsze samopoczucie fizyczne, bo szczęśliwa jestem nieustannie;). Szwy coraz mniej dokuczają i mięśnie też mniej bolą, robię codziennie dużo ćwiczeń kegla, może to pomaga szybciej dojść do siebie. Dziś w nocy miałam gwałtowny spadek pokarmu, chyba dlatego, że wczoraj w wirze zajęć...zapomniałam jeść i tylko zupa i kawałek bułki, jakiś jogurt. Przez to mały w nocy częściej się budził. No ale nadrobiłam rano i jest lepiej.
  2. Hej Kochane, widzę, że kolejne mamusie się rozpakowały- GRATULACJE i buziaki dla Maleństw:) Mój Misio jest aniołem, pięknie śpi, bardzo ładnie je, mam strasznie dużo pokarmu i powoli zaczynam stabilizować piersi, bo w sobotę miałam taki nawał, że ho ho. Michałek jest taki kochany, nawet kupki ma piękne, hahhah. Była u mnie wczoraj położna, fajna wizyta, dużo mi jeszcze podpowiedziała. Na szczęście mały nie ma kolek ani żadnych problemów trawiennych, może dzięki temu, że przestrzegam ścisłej diety. Bardzo mało płacze i jest naprawdę kochany, kocham Go tak mocno, że aż mnie to przeraża :D. Ze mną jest tak sobie, krocze mnie boli jak cholera, szczególnie rana po nacięciu. Odchodzą mi powoli szwy i generalnie marzę już o dniu kiedy nie będę czuć bólu i będę w pełni aktywna. Najlepsze jest to, że kilogramy lecą tak szybko, widzę po ciuchach. Także nie martwcie się kochane, ja tuż przed porodem miałam +14 kg i myślę, że niewiele z tego zostało. Brzuch też super dochodzi do formy i stwierdzam, że gdyby nie ten ból to moglabym rodzić dzieci na potęgę, ahahahahah:D Narazie jedno cudo mi wystarczy:D Ale się rozpisałam Kochane, ojjj:D Całuję Was mocno i rozpakowujcie się szybko:) i szczęśliwie:)
  3. Weroniczka jaka cudowna:) Piękne usteczka ma:) Śliczności:)
  4. K-sako, zrób sobie ciepła kąpiel i wypij trochę winka może pomoże;) A pekaesy to po mnie, hahah. Spać i ciągnąć pierś lubi po tacie;))))) hahahh
  5. Karmię piersią, właśnie chyba zaczęła się wlasciwa produkcja, bo są cięzkie i musze małego często przystawiać. Justyna no bliźniakami nie będą, ale braćmi kafeteryjnymi jak najbardziej;))) Kasiu mnie to wzrusza za każdym razem gdy o tym myślę i gdy patrzę na Michałka:) W szpitalu byliśmy dwa dni licząc po porodzie, czyli od środy do piątku. Dziewczyny trzymam za Was kciuki. Obyście szczęśliwie urodziły, szczególnie te, które już są w terminie, żeby nie musiały czekać dłużej. Ciepła nawet bardzo ciepła kąpiel rzeczywiście przyspiesza, u mnie tak była. No i na porodówce też kilka razy wchodziłam pod ciepły prysznic, niesamowicie pomaga przetrwac skurcz. W skurczach głównie skakałam na piłce. W partych najpierw rodziłam na boku, żeby głowka się przekręciła, a później na kucaka. Finał jest już na łóżku, ale byłam na siedząco. Generalnie im bardziej w poziomej pozycji tym bardziej boli. Ciało samo Wam podpowie, będziecie wiedziały co robić.
  6. Cześć Kochane:) Wczoraj wyszłam ze szpitala ale jakoś nie miałam nawet jak napisać. Wysłałam Wam zdjęcia Michałka (w końcu wybraliśmy imię;)). A więc od początku. We wtorek poszłam do szpitala bo sączyły się wody. O 14 przyjęli mnie na obserwację, podłączyli ktg, o 16 zaczęły się skurcze, były już co 5 minut, ale zaczęły słabnąć. I tak do wieczora. O 22 poszłam pod ciepły prysznic żeby się rozluźnić, położyłam się do łóżka i po minucie chlusnęły ze mnie wody płodowe. Od razu dostałam silnych regularnych skurczy. Zaczęło się szykowanie, zrobili mi lewatywę (nie bójcie się jej, jest naprawdę okej). O 23 trafiłam na porodówkę, strasznie się męczyłam bo przez prawie 3 godziny trzymało mi się rozwarcie 4 cm. Później poszło już szybko i dostałam bóli partych przy 8 cm. Same parte trwały 25 minut. Powiem dwie rzeczy, gdyby nie Tomasz to w życiu bym nie dała rady, po drugie oddychanie i ćwiczenia są niezwykle ważne. Gdy dobrze oddychałam, to bolało dużo mniej, nawet ekstremalny ból da się kontrolować i to bardzo pomaga. Poza tym jednak szkoła rodzenia też zrobiła swoje. Dziewczyny oddychajcie przeponą czyli, tak aby brzuch się unosił. Długie mocne wdechy i wydechy w skórczu. Nie zatrzymujcie powietrza, i nie dyszcie i sapcie szybko to naprawde pomaga. Natomiast w parciu trzeba zatrzymać powietrze i całą jego siłę poświęcić na parcie. Słuchajcie położnej, one są niesamowite. Urodzilam o 3.25. Miałam nacięte krocze. Nacięcie nie boli, ale teraz gdy się goi to boli strasznie, obyście nie były nacinane. Poza tym muszę stwierdzić, że zobaczenie swojego dziecka na swoim brzuchu wywołuje uczucie najpiekniejsze na świecie, warte każdego bólu. Płakaliśmy oboje z Tomaszem. Dziecko to najpiękniejsze co się może zdarzyć człowiekowi w życiu. Jestem na szczycie szczęścia:))) Ale się rozpisałam, wybaczcie:))) Strasznie się za Wami stęskniłam, co u Was Dziewczynki?:) Buziaki dla Was wszystkich:)))
  7. Ja w nocy spałam w majtkach i po prostu jak się obudziłam to były mokre. A tego raczej nie pomyli się z moczem bo ma totalnie bezwonny zapach. No może delikatnie się kojarzy z surowym białkiem kurzym, hahah, ale to moje odczucie tylko. No a wczoraj ten czop jak odchodził to dużo białego śluzu było, albo bezbarwnego. Pół dnia ten śluz się wydostawał a na koniec taka mała jakby szarawa galaretowata substancja (wybaczcie te fizjologiczne szczegóły). Kisza fajnie, że masz wózeczek, ja też pamiętam jak się cieszyłam ze swojego:)
  8. No właśnie nie wiem jak to jest z tymi sączącymi wodami, czy powinnam się pokazać w szpitalu. Jeśli już nic dziś nie poleci to poczekam do jutra bo mam wizytę.
  9. haha, chyba macie rację, że te powitalne igraszki mogły wpłynąć na to. Do tego to małe rozwarcie od 2 tygodni:) No i termin z usg mam na 30 września:) Zastanawiam się tylko czy jak wody się sączą to czy można poczekać w domu, pamiętam, że Aneta Czarna też miała sączące i chyba odsyłali ją do domu.
  10. Hej dziewczynki, dzisiaj w nocy zaczęły mi się sączyć wody. Nad ranem około 4 obudziłam się i miałam mokre majtki, ale nic poza tym, więc nie było tego dużo. Mokra plama bezbarwna i bezwonna. Potem jeszcze raz koło 5.30 i po 7. Ze dwa razy złapał mnie skurcz i narazie spokój. Brzuch mnie lekko pobolewa i w krzyżu. Chyba jeszcze poczekam czy zaczną się skurcze. Chyba nie ma sensu się spieszyć.
  11. Hej Dziewczynki. Ojjj przez tego mężczyznę mojego to nawet nie mam czasu wpaść do Was kochane, a tak się stęskniłam:) Nie dam rady Was nadrobić. Napiszcie tylko czy ktoś już może urodził?:) Aha, odszedł mi dziś czop śluzowy. Także zobaczymy ile pochodzę bez niego:)
  12. Ahhh no i macie gorące buziaki od Anety:)
  13. Hej Kochane:) Widzę nowe koleżanki, witam Was dziewczyny:D Dostałam właśnie smska od Czarnej Anety, że czuje się bardzo dobrze, że dzisiaj wychodzi ze szpitala. Jacuś bardzo ładnie je, Aneta karmi piersią. Pisze, że się odezwie może dziś jeśli da radę.
  14. Hej dziewczyny, ale teksty tu lecą. jesteście najlepsze:). Asiulek przykro mi bardzo. Ja myslę, że do wykładowcy trzeba wysłać linka z naszego forum, niech zobaczy jak Ty się uczyłaś pilnie pomimo dolegliwości 9 miesiąca ciąży. Myślę, że na tej podstawie powinnaś dostać 5 do indeksu i tyle! A jak nie to my wszystkie ciężarne i kilka rozpakowanych z dziećmi pójdziemy strajkować pod dom tego przebrzydłego babsztyla:D I na znak protestu wszystkie zaczniemy tam u niej rodzić i wydzierać się wniebogłosy:)))) A mały Karolek, Jacuś i spółka pomogą nam w tych okrzykach:DDD
  15. Asiulek ja też trzymam kciuki za egzaminy, trzymaj się mocno:)
  16. Hej Dziewczynki, przed chwilą dostałam smska od Anety czarnej:))) Urodziła o 14:25, maluch waży 3650 gram i mierzy 55 cm. Napisała jeszcze, że znieczulenie to bajka:D. Napisałam jej buziaki wielkie od nas i gratulacje:))) Ale super kolejna mamusia i kolejne dzieciątko już mamy:) Muszę szybko wyzdrowieć bo czas goni i w tym przeziębieniu nie miałabym siły przeć;)
  17. Dziewczyny dostałam smska od Anety czarnej: "Cześć dziewczyny:), ja zostaje na prowokacji mam już podłączoną oxcytocynę. Trzymajcie za mnie kciuki. Dam znać jak urodzę. Buziaczki" No to mamy kolejne dzieciątko w drodze:))) jupi znów się zaczyna na weekend coś dziać;)))
  18. Ja to już nie mogę się doczekać kiedy wrócę na fitness i siłownię, ehhh moje drugie życie:) Ojjj kochane randka zaliczona, hahaha. Rzeczywiście te przywitania są przecudowne:)))) Wiecie co przypomniało mi się powiedzenie ponad 80-letniej babci mojej kuzynki. Ona bardzo młodo owdowiała i wychowała chyba z ośmioro dzieci i ona zawsze tak powtarzała: "Bodaj by copka na haku wisiała, ale chłop jest" ;)))) I ja też patrzę i upajam się jak stoją buty mojego T. w przedpokoju i ten widok mnie już błogo uspokaja, nie mówiąc o tym, że bałagan jaki zdążył zrobić w ciągu jednego wieczoru jest po prostu cudowny. Hahahah, odbiło mi;)
  19. Hej Kochane:) Ja jakby instynktownie wyczułam tą 500-setną stronę i wypilam troszkę czerwonego wina na denku od lampki;))) Mnie przeziębienie wciąż męczy, w ciągu dnia jest w miarę okej, ale rano i wieczór to koszmar. Jesli chodzi o operację to jak będzie potrzebna to choćbym miała brać 2 i 3 zmianę to zrobię sobie:), a co:) Boże dziewczyny jak fajnie mieć faceta w domu:)))) Nawet te porozrzucane brudne skarpetki to raj dla moich oczu, hahahah. Anetka tak się przyglądam imieniu dla Twojego synka, wcześniej tez myślałam o Aleksandrze i jakoś zapomniałam a teraz znów mi się bardzo podoba. Hmmm, muszę to rozważyć;) Teraz najbliżej mi do Oliviera i Nikolasa, ale ten Aleksander mi też zawrócił w glowie;)
  20. Karolek jest boski:) Jejkuuuu jakie cudne te bobasy. Ja trochę mieszkanie ogarnęłam, poprałam, pościel zmieniłam a teraz robię rosół dla mojego norwega;)))
  21. Hahah, ja też jak w nocy wstaję to pierwsze co sprawdzam piżamę, czy nic się nie dzieje:) Asiulku jeszcze nie wiem na ile, może na 3 tygodnie, może dłużej, zobaczymy.
  22. Czekam na wieści od nany:)) Asiulek nie widzieliśmy się od 1 sierpnia czyli prawie 2 miesiące:) Także małe szaleństwo jakieś w miarę na moje siły na pewno będzie:) hahahah. Ale to nic w porównaniu do tego jak rok temu nie widzieliśmy się 4 miesiące jak był w stanach, to dopiero było szaleństwo, hahah. Troszkę taki nasz los rozsiany po świecie:) Ale te chwile powrotów sa super.
  23. Hej Kochane:) Ale miałam noc:/ Nie spałam prawie wcale bo męczył mnie katar okrutny i gorączka. A rano na dodatek jeszcze zwymiotowałam, ehhh. Mój T. przyjeżdza wieczorem a ja nie mam siły nawet jakiegoś sprzątania zrobić ani gotowania. Rozmrożę gołąbki i tyle:) Tak się zastanawiam, kiedy z maluszkiem wychodzi się na pierwszy spacer? Rozmawiałam z koleżanką i ona przez kilka dni ubierała małą jak na dwór i otwierała okna na parę minut, każdego dnia dłużej, a po około tygodniu wyszła na spacer. A Wy jak myślicie?
  24. haha, mc-dulka mam to samo. Brzuch obniżył mi się co widze i czuję, ale zgaga chyba jednak w pakiecie mi zostanie do końca ciązy:)
  25. Mnie rozłożyło przeziębienie, więc dzień mam z głowy. Poleguję sobie w sypialni na przemian z salonem:) Ciepla herbatka z cytrynką i miodem, wit. c no i liczę, że się uporam z tym bo jutro przyjeżdża w końcu mój T. i będę się mogła rozluźnić:) W nocy też już mam okrutne bóle w dole brzucha i w krzyżu, w dzień w miarę znośnie. Oby tylko przeziębienie szybko przeszło bo nie będę miała siły rodzić:) Jedna rzecz mnie zastanawia, nie boję się jakoś panicznie porodu. Tzn odczuwam lęk, wiem, że będzie bardzo bolało, ale chyba bardziej czuję ekscytację i nie mogę się już doczekać kiedy zobaczę mojego syneczka. Palce u rąk, stopy i łydki mam spuchniete od kilku dni. A ulgę w oddychaniu czuję już ze 3 tygodnie, poza tym widzę, że brzuszek się obniżył. Aha a jeśli chodzi o czop to on może wypaść dopiero jak zacznie się poród, więc jakoś specjalnie go nie oczekuję:)
×