Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

smily4kama

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez smily4kama

  1. Widzisz, i znowu co do tego klucia to jest tak, ze nie zawsze i nie u kazdej oznacza to jajeczkowanie, albo moze byc bardzo mylace. Wlasnie chodzi o to, ze zbyt duze jest tu generalizowanie pewnych pojec na forum. To wprowadza zamieszanie. I nie niesie zadnej wartosci poznawczej. Prawda jest taka, ze jesli chce sie wiedziec dokladnie kiedy sie jajeczkuje, to trzeba zrobic monitoring. Jesli kogos nie stac lub z innych powodow nie moze wykonywac monitoringu to prowadzenie wykresow temp. i obserwacja sluzu ( + ewentualnie cos w stylu babycompa ) przez dluzszy czas jest chyba najlepszym rozwiazaniem. Nie wiem czy urojenia sa dobrym sposobem na lepsze samopoczucie. Dla mnie wrecz przeciwnie i moze wzbudzac niepotrzebne nadzieje badz nieuzasadnione rozczarowanie.
  2. Nie zgodze sie z tym, ze zaczyna sie obserwowac swoj organizm dopiero jak zaczyna sie starac o dziecko. Znam multum kobiet ( chocby z 28dni.pl ) ktore niekoniecznie chca miec teraz dziecko a jednak prowadza obserwacje. Nie wiem tez czy racjonalnie jest interpretowac wszystkie objawy. Racjonalne sa same obserwacje, badania, konsultacje u lekarza. Ja od 3 lat biegam po forach i nauczylam sie zdystansowania do wielu spraw. Inaczej mozna zwariowac lub niepotrzebnie sie nakrecac. Obserwuje sie wnikliwie bardzo dlugi czas i tylko dzieki tak dlugiej obserwacji mozna samemu wykluczyc "wazne" badz "mniej wazne" objawy czegokolwiek. Rozumiem, ze jak sie czegos bardzo pragnie to swiat kreci sie wokol tego tematu i nie jest to jakies pitu pitu, bo jak juz wspominalam sama sie staram dlugi czas i przeszlam przez chwile frustracji, zalamania, ciaze urojone ale uwierzcie mi, ze jak widze cos w stylu "zaklulo mnie tam i co to moze byc?" to mysle, ze nie ma na to racjonalnej odpowiedzi, bo przyczyn moze byc tysciace i nawet fakt, ze ktos tam mial podobnie albo nawet tak samo niczego nie potwierdza. To tak jakbym Wam napisala, ze notorycznie pojawiaja sie na moim ciele siniaki, bez przyczyny i pytala co to moze znaczyc. Teorii moze byc wiele. Zaczynajac od bialaczki, po choroby watroby a skonczywszy na takiej mojej "urodzie".
  3. Dziewczyny ja w staraniach jestem juz chyba dinozaurem i dam Wam jedna, ale bardzo cenna rade: otoz nie doszukujcie sie w kazdym ukluciu jajnika, biegunce, pobolewaniu zoladka czy w innych objawach czegos szczegolnego badz znaczacego. Zapominacie o najwazniejszej sprawie, o tym ze kazda z Was ma inny organizm, inaczej ulozona gospodarke hormonalna oraz prowadzicie odmienny tryb zycia. Oczywiscie jest mozliwosc podobnych reakcji na leki lub zachowan Waszego ciala, ale nie nalezy sie tym sugerowac. Oszczedzicie sobie wielu godzin interpretacji i zastanawiania sie "co to moze byc/znaczyc?".
  4. dziewczynki - nic nie odstawiaj! jak już zaczęłaś kurację to ją skończ. Inaczej nie ma sensu przeskakiwanie z jednego na drugie cały czas. Co do luteiny to ona raczej działa doraźnie niż długofalowo, więc nie sądzę, żeby mogła na przyszłość wyregulować cykle. Moim zdaniem jeśli masz nieregularne cykle, jakieś zawirowania, to jest to wina hormonów i trzeba znaleźć przyczynę...
  5. Dorothyyy-no niestety tak to jest... dlatego zawsze mowilam, ze zostaje na szarym koncu bo jak ktos zajdzie w ciaze to przestaje pisac, albo udziela sie raz na jakis czas a ze ja nie zachodze od wiekow, to.... zreszta szlag by to trafil! Ja juz postanowilam, ze jeszcze jeden cykl staran, tym razem z luteina i jak nic nie wyjdzie to przestaje robic cokolwiek! nie mam sily; nic nie pomaga! a Castagnus moze i jest super ale u mnie nic kompletnie nie zdzialal
  6. dziewczynki - Castagnus nie obniza progesteronu tylko prolaktyne!!! A to wielka roznica. Mozesz brac jedno i drugie bo luteina i Castagnus wspolgraja ze soba. Poza tym jak sie okaze ze bedziesz w ciazy to odstaw castagnus a luteine mozesz dalej brac bo ona podtrzymuje ciaze, wiec zaszkodzic nie zaszkodzi a pozniej to juz lekarz powinien sam zdecydowac. Pozdr
  7. aska13 - a masz problemy z progesteronem? bo widzisz u mnie są racjonalne przyczyny dlaczego chcę brać: 1) mam plamienia przed @ 2) wynik w połowie fazy lutealnej progesteronu ledwo mieścił się w normie 3) poroniłam już jedną ciążę
  8. muchy jesli masz w domu a mozesz sie pozbyc to pewnie, wtedy nie musialabym nagabywac Coni36 zeby specjalnie recepte mi zalatwiala
  9. Coni36- podaj maila albo odezwij sie na mojego: smily4kama1@gazeta.pl badz na moje gg 6961784 Nawet nie wiesz jak bardzo bylabym Ci wdzieczna za ta luteine. Pozdrawiam
  10. Ania85pomorskie - to chyba gratulacje dla manosi hehe ona jest w ciazy, nie ja
  11. muchy- problem w tym, ze zaden lekarz w tej za przeproszeniem zakichanej Irlandii nie chce mi tego przepisac. Zapieraja sie, ze wszystko jest u mnie okej i tyle. Dlatego probuje znalezc kogos, kto moze "zalatwic" duphaston ale z tez ciezko. Jestem juz tym zalamana, bo jestem pewna ze rozwiazaloby to sprawe!!! Zaszkodzic i tak nie zaszkodziloby, a wrecz mogloby tylko pomoc! Jestem teraz na koncowce cyklu i jesli sie nie udalo to i tak tego cyklu juz nie uratuje. Moge tylko liczyc na to, ze znajde kogos z luteina lub duphastonem do nastepnej owulacji :(
  12. to znaczy nie ja zrobilam, tylko ona zrobila :) pomylka!
  13. Dziewczyny, nie wiem czy pamietacie manosie, ale byla z nami na forum przez jakis czas i namowilam ja na 28dni.pl Nie wiem czy sie na mnie nie wkurzy, ze Wam to pisze, ale wczoraj zrobilam test ciazowy ( i dzis powtorzyla ) i sa dwie kreseczki :) Ale sie ciesze ;) Widac trafila na dobrego gina, bo miala problemy z prolaktyna i progesteronem i gin wyposazyl ja w odpowiednie hormonki i pieknie zadzialalo juz w pierwszym cyklu na tych lekach. Manosia- jesli tu zagladasz to mimo ze juz gratulowalam na 28dni.pl jeszcze raz ogromne GRATULACJE!!!!!!!
  14. Zagladam, ale wszystkiego nie czytam bo niektore wiadomosci nie sa na moje sily...
  15. Chcialam tylko nadmienic ze norma dlugosci fazy lutealnej to 12-16 dni. Natomiast @ powinna wystapic po 14 dniach od owulacji. Dzien owulacji nie musi byc dniem fazy lutelanej. U mnie na przyklad wystepuje owulacja a za dwa dni dopiero zaczyna sie faza lutealna, gdyz wyznacznikiem fazy lutealnej nie jest sama owulacja, ale brak sluzu plodnego,czyli pierwszy dzien po ostatnim dniu sluzu plodnego zaczyna sie faza lutealna. To w ramach sprostowania.
  16. wiesz agi27, nie wiem czy z tymi ziolami to nie czysty przypadek u Ciebie, bo ja pije je dluzej niz Tu ( od ponad miesiaca ) i u mnie bez efektow, wiec chyba nie ma na to reguly... no nic...ja chcialam Wam zyczyc wszystkiego dobrego na przyszlosc...trzymajcie sie! moze kiedys sie spotkamy w sieci
  17. Przepraszam dziewczyny, ale co to znaczy swoj czas??? Ja juz nie wierze w takie bzdury...tyle...i naprawde nie moge sluchac juz takiego typu rzeczy...wybaczcie
  18. Witajcie dziewczyny... Piszę do Was tylko dlatego, żeby się wytłumaczyć ze swojego braku obecności i nie wiem jak to zrobić najsubtelniej, żeby nikogo nie urazić... Otóż około 3 lata temu, kiedy trafiłam na forum gromadzące kobiety po poronieniu, nawiązałam wiele przyjaźni i czynnie uczestniczyłam w rozwoju forum. Po jakimś tam czasie wszystkie się na tym forum starałyśmy o dziecko. I wszystkie moje koleżanki jedna po drugiej zachodziły w ciążę. Dziś niektóre oczekują nawet drugiego dziecka. A ja zawsze zostawałam tam gdzieś na szarym końcu. Nie wiem jak silną osobowością trzeba być, żeby nie mieć chwili słabości i po prostu przeć dalej... Dziś spotykam się na tym forum z wieloma z Was, które zaczynały ze mną i większość spodziewa się dziecka. A ja nadal jestem na szarym końcu... Nie zrozumcie mnie źle! Bardzo cieszą mnie Wasze ciążę i nikomu nie życzę źle...To tylko taki trudny do opisania żal i smutek, że u mnie nic się nie zmienia. Dla Was świat stał się kolorowy, u mnie ciągle szarości :( Zresztą niektóre z Was same pisały o tym jak ciężko im było rozmawiać z koleżankami z pracy, które chwaliły się ciążą, albo w ogóle spotykać ciężarne na ulicy, itd, dlatego myślę, że poniekąd wiecie o czym mówię. Macie prawo do ogromnej radości, opowiadania o swoim stanie, wspierania się, etc., dlatego chwalcie się, piszcie o wszystkim co przeżywacie, wspierajcie inne starające się. Życzę Wam wszystkim samego szczęścia i pięknych chwil. Zarówno szczęśliwym ciążówkom i pełnym wiary starającym się. Ja wracam do łóżka leczyć moją anginę...papa
  19. A ja Wam powiem dziewczyny, że nie dla nas wszystkich jest takie proste to, co udało się niektórym z was... 1) Bardzo bym chciała leczyć się u specjalisty, który wreszcie zajmie się konkretnie moim "przypadkiem", ale szukam już jakiś czas i nic z tego, a powoli mi się wyczerpują lekarze, bo jak się mieszka w Irlandii, to nie jest to takie proste tutaj z tą służbą zdrowia. 2) Bardzo bym też chciała być w ciąży i mimo solidnych obserwacji swojego cyklu zamiennie z wyluzowywaniem się, nie myśleniem, etc. to się nie udaje i tracę już siły. A, że konkretnego lekarza brak ( patrz punkt 1 ), to jest jak jest. 3) Kolejną rzeczą, którą bardzo bym chciała, to zapomnieć o moim dawnym poronieniu i nie czuć strachu na samą myśl o tym, co się stanie, kiedy uda mi się zajść w ciążę, ale się nie da. I tu ukłon w stronę tych wszystkich, które wiedzą o czym mówię ( Muchy - nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem i mocno Ci współczuję ). 4) Bardzo chętnie zaczerpuję u was rad, ale niestety punkt widzenia zmienia się z punktem siedzenia, a że żadna z nas nie ma identycznej sytuacji, tylko podobne, no i nie siedzimy w naszych głowach, to nigdy do końca i w 100% się nie zrozumiemy. Tym wszystkim próbuję Wam powiedzieć, że wypalam się wewnętrznie i zaczynam myśleć, że jednak to jest mój ostatni cykl, który będę obserwować i ostatni w którym poruszam problem zachodzenia w ciążę. Proszę nie piszcie mi, że mam wierzyć, próbować, poszukać kolejnego lekarza albo odpuścić, nie myśleć, etc., bo tego się już wystarczająco nasłuchałam i mam wręcz alergię na takie słowa. Słyszę je tak często, że gdy znowu się pojawiają wprawiają mnie w jeszcze gorsze samopoczucie. To nie jest chwilowe zwątpienie, tylko dłuższy stan i jest mi z tym bardzo źle. Nie umiem już nikogo tutaj wspierać, bo sama przestałam wierzyć w to, o czym tak żywiołowo marzyłam jakiś czas temu, czyli o dziecku.
  20. Hej dziewczyny! smutnia NIEmama- GRATULACJE!!! mozesz mi wierzyc lub nie, ale kiedy do nas pisalas o tym co sie dzieje w Twoim zyciu, w sensie te historie z mezem, to przeszedl mi taki scenariusz przez glowe, w sensie, ze zajdziesz w ciaze niespodziewanie i maz wroci i wszystko bedzie cacy. Ale to moze dlatego, ze osobiscie znam podobne historie. Mam nadzieje, ze wszystko bedzie u Ciebie dobrze i te 9 miesiecy to bedzie najpiekniejszy czas. Musze dodac, ze podziwiam Cie, za to ze potrafilas wybaczyc mezowi jego zachowanie. Przyznam szczerze, ze mnie nie stac by bylo na cos takiego. Moze i wybaczyc sie da, ale nie zapomniec i chyba nie potrafilabym zyc z takim obciazeniem we wlasnej glowie. A co u mnie? Aktualnie walcze z grzybica i hemoroidami. Grzybica pojawia sie u mnie w sumie bardzo czesto, a hemoroidy mam zawsze raz do roku. Prawdopodobnie mama mi genetycznie przekazala :((( W zwiazku z tym odpuszczam starania w tym cyklu bo po prostu nie daje rady sie kochac, kiedy wszystko mam napuchniete, piekace i swedzace. Do tego dochodzi fakt, ze juz mam tego wszystkiego dosyc! Ciagle nam sie nie udaje i nikt nie zna przyczyny, wszyscy kaza czekac na swoja kolej, bla bla bla. A ja juz tego sluchac nie moge. Serio. Moje nerwy tego nie wytrzymuja. no nic...pozdrawiam
  21. Hej laski! Ja dopiero stanęłam na nogi. Zaimprezowałam wczoraj. Oj stopy mnie bolą od tańca...
  22. Hej hej Jestem troszke bardziej zabiegana niz zwykle,ale czytam Was... Umowilam sie na jutro do gina, ale jeszcze sie zastanawiam czy isc...zobaczymy :)
  23. muchy- mocno wierze, ze wszystko sie skonczy pomyslnie; tylko nie wolno Ci sie stresowac i jak lekarze mowia lezec to lezec. P.S. Ja nie mialam lyzeczkowania i naturalnie ronilam i powiem wam, ze to bylo cos strasznego. Mialam 40 stopni goraczki, drgawki, majaczylam, wymiotowalam, mialam biegunke, cale podbrzusze mnie palilo,krew sie ze mnie lala jak szalona, robilam sobie oklady recznikami ale nic nie pomagalo. Najgorsze jest to, ze nikt mnie na to nie przygotowal, nie powiedzial jak to mniej wiecej wyglada. Koniec koncow wyladowalam w szpitalu o 4-tej rano, bo moj maz odchodzil od zmyslow i wezwal karetke. Kolo 10-tej rano wrocilam juz do domu. Lekarz kazal mi lykac paracetamol. To bylo w piatek a poniedzialek normalnie poszlam do pracy. Nikt nawet mi zwolnienia nie dal. Po prostu masakra...
  24. Hej Hej laski! U mnie 10 dc i spokojnie sobie czekam na rozwoj wydarzen. Nie wiem co mam robic, bo umowilam sie na piatek na wizyte do innego gina, ale sama nie wiem czy isc czy nie, bo jak mam sobie znowu humor popsuc na caly weekend, to dziekuje,ale nie. Jutro musze pracowac do polnocy, bo mamy rozliczenie miesiaca i zawsze dlugo zostajemy, ale przynajmniej sie wyspie, bo do pracy mam na 14:00 :) No i potem wolne az do poniedzialku. Pozdrawiam Was
×