Moja historia z ósemką trwa już od 2004 roku,wtedy to usunąłem ją w szpitalu w znieczuleniu ogólnym.Była głęboko wrośnięta w kość,dawała też rożne objawy.Czy dobrze zrobiłem,że w ogolnym,nie wiem,narkoza jest niezdrowa.Ze szpitala wypisali mnie na drugi dzień i....wielki ból,szczekościsk itd.Przez pierwsze tygodnie nie chciało się to wszystko goić,antybiotyki,przeciwbóle.Okazało się,że trzeba przeleczyć sąsiadującą siodemkę,kanałowo.Takto trwało od sierpnia do grudnia 2004.To nie koniec,po około 2 latach trzeba było usunąć siódemkę,leczenie jej nie dawało już rezultatów .Mało tego,na styku siódemki i usuniętej 2 lata wcześniej osemki powstała jakaś zmiana,od tego casu miałem 3 łyżeczkowania,antybiotyki mnóstwo stresu.Te łyżeczkowania nie dały rezultatu,była potrzeba czyszczenia kości żuchwy.Wczoraj miałem zabieg w znieczuleniu miejscowym,nie było najgorzej,choć parę razy podskoczyłem na fotelu.Zabieg trwał ok.godziny.Piszę to,aby uswiadomić,że samo usunięcie zęba,to nie wszystko,że mogą byc jeszcze różne powikłania,u każdego inne,a co się tyczy bólu,każdy czuje go inaczej.Ja mogę wspólczuć wszystkim.Usuwajcie ósemki,lepiej teraz pocierpieć,konsekwencje nieusunięcia mogą być dużo gorsze,pozdrawiam.Darek.