kojoneczka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kojoneczka
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7
-
O WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR!!!!!! Wczoraj napakowałam Darasa 150 ml kaszki gęstej , zapił to 120 ml mleka i pobudka o 2.35. No ręce opadły! Smokiem juz go probowałam oszukiwac, ale problem polega na tym, że on smoka nie chce i normalnie w dzień :(:(:( Działałam juz z wodą zamiast mleka i efekt był taki, ze po godzinie znowu sie budził i o szmanie wydzierał. Jak tak dalej pojdzie to jego będzie lepiej ubierac niz zywić!!! Dobra spadam poszukac w necie jakiś mądrych artykułów oduczających budzenia sie w nocy.Bo tak tylko wpadłam się pozalić. WRRRRR
-
Solldi jeśli chodzi o dni opieki, to u nas trzeba wcześniej napisac o nie podanie, nie mozna zadzwonic i ot tak wziąc. A z tym karmieniem to zależy od lekarza. jednej kumpeli wystawił bezterminowo, a druga smiga co miesiac. Obie nie karmią, ale kombinuja jak moga:)
-
Znaczy te obleśniary to chyba ja hehehe:) Tak sie martwiłam, że Daras mało gadajacy jest, a on zaczął teraz normalnie całymi znaniami:) A ba ba ga gu ba ba ba ... i tak w kółko:P Śmiechowo strasznie. No... mniej smiechowo o szóstej rano... W ogóle z nockami dalej jazdy. Już normalnie nie wiem co robić, żeby to chłopie się na żarcie w nocy nie budziło. Wciąga o 21ej 250 ml mleka z kaszą i budzi die tak koło 2 już, czasem wcześniej, rzadziej później. Jak sobie pomyśle, że niektóre z was mają dwójkę szkrabów to podziwiam. Po Darasie w życiu bym się na drugie nie zdecydowała (taaa... tak jakby Daras był taki spodziewany i przemyślany:P:P:P) A tak w ogóle to za 2 tyg kończymy pół roku,ale stwierdziłam, że będę juz teraz dawać mu słoiki po 6 miesiącu. No bo w mordę, jak nie chce tych po 4. i 5. to może w końcu zasmakuje mu coś następnego. Zakupiłam jakieś wynalazki z kasza manna, twarozkiem, żółtkiem i będę Darowi zapodawać. mam nadzieje, że dupsko mu nie pęknie od Mr. Boba po tym:P Jestem w trakcie pichcenia obiadku, także spadam. Pierwszy raz robię golonkę z indyka duszona w warzywach, więc nie mam pojęcia czy ktoś to w ogóle będzie jadł:)
-
A juz wiem! Miałam o tym grzebaniu dla Kariny napisać:) No więc jak się ma czopa ropnego na migdale, to z paszczy jedzie jak ze starej konserwy. Bierze się więc ołówek, taki najlepiej świeżo nietemperowany (wiem...perwersja) i się dźga tego dziada na tym migdale. Jak się odpowiednio podźga, to on odpada i go można wycharczeć:) gardło przestaje boleć, wyziew jest duuuzo lepszy i człowiek wraca do społeczeństwa:) No to tyle;) Samcznego sniadanka zyczę jakby co :P:P:P
-
Agnes po butelce oprócz czasów i osób poleciałabym jeszcze w trybach! Wyrżnąłbym...wyrżnęłaby...i mój ulubiony WYRŻNIJ! WYRŻNIJMY!!!!!!! UHHhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh:P Gryfno! dwa na raz! to juz masz odpowiedź na sajgon w domu:) masz masakrę ząbkowania razy dwa:) My mamy zeba, a nocka i tak beznadziejna. młody budził sie dwa razy, a o 6tej stwierdził, że koniec spania. WRRRR! juz sobie nie wyobrażam, jak będzie zmiana czasu! Nie ogarnę!!!!!!! ....... Właśnie zrobiłam sobie przerwę, bo Daras juz jęczał o sniadani. Wydudlił całą butlę (rzadkość z rana!!!) i jednocześnie pocisnął klocka. No pięknie:) Chciałabym mieć taka przemiane materii... No może nie dosłownie, bo cięzko byłoby jeść obiad na klopie, no ale wiecie rozumiecie:) Co ja jeszcze chciałam...yyy.... no i nie pamietam przez tego kupsztala. Jak sobie przypomnę to napiszę:) Izi buuuuziol dla małej:) No to kiedy ten zlot? hehehe jak karmić przestaniecie, to się upijem:P
-
O wrrrrr..... tyle napisałam, a kafe mi skasowała wrrrr... Jeśli tak się innym laluchnom majówkowym działo dziś, to nie dziwie się, że pustki na forum, bo sie kurna zniechęcic można :( Pewnie już tyle nie wypocę, bo weny zabraknie, ale kilka najważniejszych kwestii poruszę:) 1. MAMY ZĘBA! Dolna lewa jedynka się w końcu przebiła i teraz pozostaje jej już tylko rosnąć:) Nie mam pojęcia w jakim tempie rosna wyrżnięte (uh!uh!) juz zęby, no ale to sie okaże:):):) Ogólnie z tej okazji winko prawie całe obróciłam sama:) Hihihihi :P 2. Ja na zielonogórskie szpitalne szycie nie moge narzekać. Fakt, że czasem jeszcze coś poczuje, ale seksik mam lepszy niz przed porodem , a i chłop z ciasnoty zadowolony:P Zola kto cię szył? ja trafiłam na dra Sandeckiego i to mój osobisty porodowy hiroł jest :) 3. Szacun dla Tymona za Mr. Boba. Daro wczoraj tez twardziela zasadził wielgachnego (hmmm... jarzynki z delikatną rybką? a może jabłko z bananem i biszkopcikiem?), ale dziś z rańca dostał śliwek Hipp-a i poszło juz gładko:):):) 4. Słoiczków nie podgrzewam jak sa świeże. Tylko jak resztki z lodówki wyciągam, to wtedy cos kombinuje. No chyba, ze to deser jest, to nawet wtedy daje Darasowi takie jakie jest. Nie mam pojęcia czy dobrze robię czy nie :) daro szczególnie się nie skarzy na temperaturę, raczej na smak:P 5. Ja czytam młodemu Tuwima. Jest zachwycony Lokomotywa i Ptasim radiem. Pewnie przez onomatopeje, które staram sie oddać jak najrealniej:) Banan jest wtedy na maksa:) 6.Niezapominajka. Daras raz czy dwa razy chrype miał, ale samo przeszło po jednym dniu. Jak bedzie dłużej, to chyba wysyłałabym Cie do doktorka, bo może być zapalenie gardła (no, ale to tylko wiedza z wikipedii :P) 7. No to tyle miałam chyba do napisania:) Wracam do winka. Czerwone półwytrawne bułgarskie:) Uwielbiam :) Tymczasem borem lasem :)
-
Jutro jak się odważę to zapodam Darasowi surowe jabłko:) Takie u nas w żłobku podaja dzieciakom, ale ja sie cały czas pękam i stąd było moje pytanie jakie podajecie. Zresztą znając życie i mojego syna nie będzie mu smakowac i na pluciu sie skończy... Gryfno! Ja mam wrażenie, ze Daro manipuluje mną od urodzenia hyhy :P Yh...no nie da posiedzieć, juz woła jęczydupa jeden:P
-
Ja tylko krótkie pytanko: jabłko starte surowe czy gotowane? Gluten wprowadzam w deserkach hippa z biszkoptami:) Spadam, bo diaboł nie daje pisać:)
-
Karina! Tak, to ja grzebałam sobie ołówkiem w tej smierdzącej sprawie:) Pomogło, także polecam metodę:P Co do bicia nas przez bobasy to przypomniało mi się jak pisałysmy kiedyś o zębach i karmieniu cycem i któras z Was napisała, że w kajiejś książce kazali wtedy zabrac cyca i powiedzieć "Mamusia tego nie lubi" :P na bank tu się sprawdzi ahahahah :P ja się chciałam teraz pozalić. Wczoraj zniechęcona odrzuconymi kolejnymi obiadkami przez Darasa stwierdziłam, że mu sama upichce cos smacznego. Nagotowałam sie i namiksowałam jak zła, a Daras.... olał żarcie! Totalnie! Miał cofkę i w ogóle ryk na pół osiedla. Yhhh.... JUz współczuje mojemu dziecku i pania w żłobku jak go będą karmić. On będzie wył, one tez ;P A mnie na szczęście przy tym nie będzie. W ogóle Daro się znowu bardziej jęczący niż zwykle zrobił. Zębów ni ma , tzn. tak jak u Tymona widać je doskonale, tylko , że się jeszcze nie wyrżnęły (uh, takie wyrazy wprawiaja mnie w polonistyczną ekstaze - wyrżnąłem, wyrżnęłam, wyrżnąłeś, wyrżnęłaś, wyrżnął, wyrżnęła, wyrżnęło...uhhhhhhhhhh). Ma tych zabawek od groma i mamusia sie z nim bawi, i na rękach chce nosić, a on i tak jęczocy ciągle. No ręce opadaja.Do tego już naprawdę zaczynam się mega wkurwiać na te nieprzespane nocki. 3 tygodnie bedzie miał pół roku, a śmi maks 4-5 godzin ciągiem w nocy buuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!
-
Kooojjj!! Śliniaczki...ech...długo by pisać. ja z nich w ogóle zrezygnowałam, bo Daras zajmował się głównie nimi, a nie jedzeniem. mam kilka zachlapanych pajaców i go w nie wciskam do karmienia. Bujaczek też woła o pranie, alem leniwa i go co najwyżej mokra szmata przejadę. Zresztą Daras jest bardzo przewidywalny (matko! Az nie wierzę co piszę!). Jak mu smakuje, to sliniak jest w ogóle niepotrzebny, bo wszystko ląduje w paszczy zostaje połknięte w całości. Resztki z brody tez na bieząco. Jak mu nie smakuje, to wiem juz po pierwszych dwóch łyżeczkach, bo jest plucie i cofka. Wtedy tylko mała ilosc pokarmu ląduje na ubranku, tudziez na mnie, więc da się przezyć:) Jeśli chodzi o gadanie, to ja nie wiem czy z Darasem wszystko ok, bo ogólnie zbitek sylabowych nie gada typu ba, ga, gu, da, ma itp. wyje głównie jak do księzyca YY, UUUU, EEEEEE itd. :(:(:( Brat mojego męża zaczął gadać dopiero jak skończył 3 lata. Yh. mam nadzieje, że z Darasem wczesniej juz sobie pogadam:( Hehehe temat węży tez u mnie na bieżąco. W niedziele jak wstalismy po chrzcinowej popijawce, to zachciało nam sie jechać na zamek Grodziec (3 km od domu teściowej), a tam fył jakiś festyn miodu i wina czy cos takiego. W każdym razie była tam laska z wielgachnym wężem boa. Tak ze trzy razy był przez nią obwinięty. W pewnym momencie, gdy była koło nas (koło mnie i mojej przyjaciółki, no i darasa, męzowie wtedy skakali po krużgankach), ten wąż zaczął jej schodzić na ziemię. Ona patrzy na nas i woła "dziewczyny pomóżcie mi ją (JĄ? TO BYŁA PANI WĄŻ!) na siebie zarzucić!". My dawaj zarzucać na nia tego wielgachnego węza. Cięzki był jak cholera, ale jakoś się udało. Ona podziękowała i poszła i dopiero wtedy zobaczyłyśmy, że wszyscy dookoła (naqwet takie wielkie chłopiska), bladzi stoja z rozdziawionymi gębami. Moja kumpela z wrodzona jej kokieterią powiedziała tylko "No co, tak jakbyście nigdy damy z wężem w dłoni nie widzieli". Ahahaha :P Było śmiechu :P Oki doki. Spadam, bo Daro sie znudził matą i jeczy po swojemu:)
-
Ahahahah pomoarńczowy Mariusz rozbawił mnie do łez :) My dziś po kolejnym parogodzinnym spacerku, bo pogoda szaleńczo piękna :D:D:D Pamiętam taki paździrnik jak byłam chyba na drugim roku studiów...echhh...Potam co roku marzyłysmy o takiej pogodzie co by se przed akademikiem browarka na trawce strzelić ku pokrzepieniu ducha. No i sie doczekałam takiego października tylko browarka musiałam strzelic w ogródku piwnym przy ratuszu i nie z kumpelami od kielicha tylko mamuśkami dwiema, otoczone trzema wózkami:) szał :P Jeśli chodzi o autko i jazde to tez nigdy nie wypinam. Ja mam w ogóle wypadkową banię, bo mój brat pare lat temu mało sie nie zabił i to 100 metrów od domu. Brrrrr... Tak sobie zawsze mysle, ze nie wiadomo kiedy moze cos w człowieka pierdyknąc i lepiej, zeby Daro zawsze w foteliku siedział. Nawet ryczący :) W sobotę chrzcimy Darasa więc trzymajta kciuki co by tego diaboła z niego wypędzić:) *Selkunia nie wiem co Ci powiedziec. Hmmm... Wszystko zależy jak wyglada sytuacja Twoja finansowa. Mój chłop niestety kokosów nie zarabia, więc jakbym była w Twojej sytuacji to bym honor do szuflady schowała i pozwoliła ojcu sobie płacić, a potem jakiś sposób juz bym znalazła, żeby szwagra wygryźć :P
-
Uhuh! Zostałam ciotką :) Kumpela wykluła wczoraj Kubę o 19.45. dziś już do niej pomykam do szpitala, jak tylko mój chłop po pracy przejmie Darasa. Wszystko trwało tak długo, bo młody Kuba też będzie chyba indywidualista i próbował z pipuchy wyjsc twarzą do przodu hehe:P No , ale jakos w końcu wylzał:D:D:D Daro od rana mi jęczał, aż w końcu padł. Sam. Wsadził paluchy do paszczy zassał i odleciał. Byłam w takim szoku, że przełożyłam go do jego wyrka, pościeliłam swoje i teraz kukam co chwilę, bo autentycznie nie wierzę, że zasnął :P Pogoda pikna, więc jak tylko się obudzi to pomykam na spacer!!! Buziole babole!
-
A koj laluchny :) Ja dziś cała na szpilach, bo psiapsiołka moja cisnie na porodówce. Ciśnie juz od wczoraj od 22giej, więc MASAKRA, ale jej chłop mi na pisał "Troche sie przeciąga (KURWA TROCHĘ!?!), ale jest ok". Skoro jest ok, no to chyba nie ma sie co martwić, więc dlaczego sie martwię??? Wrrr.. Nawet Daras dostał zatwardzenia :P Chociaż to pewnie od marchewki. Wczoraj dałam mu taka z zupy pomidorowej :) Chyba mu nawet smakowała, a przynajmniej nie odmawiał kategorycznie jej spożycia :) Dziś wcisnął z lekkim fochem pół słoika dyni z indykiem, jutro indyk też , ale z innym dodatkiem :) Chciałam sie pochwalić, ze dars pieknie pełza. jak taka dżownica. Podnosi do góry cały tułów i tak się glizdowato do przody przemieszcza. Śmiechowo to wyglada, ale całkiem sprawnie mu idzie :) Koniec ery turlania, czas na pełzanie!!! A wazy mój smok 8210 g. 3go skończył 5 miesięcy. Ech.... ale to zleciało.... *Zola82 ja gluten wprowadziłam przez przypadek ostatnio. Pisałam chyba nawet o mojej ignorancji w kwestii czytania etykiet na słoiczkach. Co prawda młody jest na modyfikowanym, ale to skazowiec. Mimo tego po glutenie było ok:) Juz się go nie boimy :) * olcia. Daro zasypia przy butli na noc. W ciagu dnia nie zasypia, no chyba, że mu sie znudzi na spacerze to wtedy sobie kimnie :P *Dodka. ja mam cały czas banie, ze mi ktoś Darasa zwinie, bo przeciez on najładniejszy na swiecie bobas! :) *Martuśka. Śliwki sa z Hippa. Dostępne w marketach takich jak tesco. Czyzby Odra u was wylała. ja dzis wracałam do Zielonej od rodziców ze Świebodzina i masakra jest przy Cigacicach!! *Kotik, Filatelistka, Solldi. Daras tez ma sztywne nózki i czesto opiera się na piąstkach. Byłam u neurologa i powiedział, że teraz szał robia z tymi napięciami i mam sie tym nie przejmować, bo młody wyrośnie. No to się nie przejmuje:) Pediatra mohja to samo mi rzekła. A połozna na masażach doradziła tylko bardziej się przyłożyć do rozmasowywania raczek :) karina - przeziębienie luzik. Cos czuje, że Daro bedzie do liceum latał z gilami do ziemi :P także jak się przytrafi to nie ma strachu. No tylko trzeba obserwowac, żeby się jakies poważniejsze dziadostwo nie przyplatało. * paulus tak a propos zdrowia zyczymy:)
-
W końcu wyszorowałam dywan! Od pół roku się zabierałam, ale jakoś mi nie szło. Ostatnie dwa miesiące Daro łapami i polikami mi go czyścił, a potem pryszczaty był okrutnie :P No i w końcu mam dywanik, że mucha nie siada :) Daro przeszczęśliwy kula się gdzie chce, bo wcześniej co chwilę zanosiłam go na matę. W ogóle chłopak szaleje:) Przymiarki do raczkowania robi i sobie pozycje startową przygotowuje. Jak mi któregoś dnia wyrwie do przudu, to tylko kuperek jego bedę majaczący w oddali oglądać:):):) dzis zupełnie przypadnkiem Darasowi gluten wprowadziłam. Wczoraj kupiłam deserek z hippa jabłko z bananem i biszkoptem i Daro wciągnął go dziś rano jak zły. Dopiero po fakcie przeczytałam na etykiecie. ZAWIERA GLUTEN. Yh... no cóż. Grunt, że mu smakowało :) Znalazłam wczoraj inne słoiczki obiadowe hippa bez marchewki, ale za to z dynią. Mam nadziej, ze Daro w końcu zacznie je szamać, bo te marchewkowe ewidentnie mu nie pasują :( AA! I Daro też siada sobie tylko musi sie czegoś trzymać. Ja też od razu jak paparazzi jakies fotki zaczęłam strzelać:P My matki to jednak jesteśmy troszku rąbniete na punkcie tych naszych szkrabów. Nawet takich wrednych i krzyczących jak daras:P Buziole laluchny!! AAA! Winkiem też nigdy nie gardzę, bo to grzech by był :P
-
Od razu, zeby nie zapomnieć. Gryfno śliwki z Hippa nie z Gerbera :) Jak ja bym chciała, zeby daro był juz bardziej kumaty. Ech. Wiem, że w porównaniu z tym co było to jest mega bystrzakiem w tej chwili, ale jak ja od paru lat przyzwyczajona do dzieciaków w wieku szkolnym, to sie na juniora wkurzam, że całymi zdaniami mi potrzeb nie wyraża. Hmm... w sumie nawet niektórzy szóstoklasiści jeszcze tej umiejętności nie opanowali :P Siedzi teraz w bujaku i piszczy. Dosłownie. Co chwilę do tego popłakuje. No ki chuj!?! :( Bobodent na niego działa, na jakieś pół godziny, ale dobre i to. Z tym, ze nie mozna więcej niż 6 razy na dobę smarować, bo to dziadostwo moze serce nawet uszkodzic i smaruje mu tylko w sytuacjach kryzysowych. W nocy, nad ranem albo jak juz drze się Daro tak, że szyby drżą... i to w bloku obok :P Daras zaliczył pierwszy słoik z mieskiem. Królik zdaje się to był w jarzynkach. Oczywiście szału nie ma. I musiałam bardziej wmuszać niz karmić :( Jak się wkurwie to mu zmiksuje marchewki i kurczaka z mojego rosołu. Bratowa moja dziwi sie , że jeszcze tego nie robię :) Nie pada w końcu, więc zaraz idę pod prysznic, a potem pakuje darasa w fotelik i ruszamy w miasto. Spacerówkę wyciągnę chyba tak za miesiąc. Przymiarkę robiłam, ale w sumie nie wiem co mysleć, bo Daras był w takim szoku, że tylko paluchy zassał i sie nerwowo rozglądał :D Agnes. Buziole dla Chrupka!!! Wiwas truchło myszy mi nie straszne, ale pająki!! BRRRR! Nienawidze cholerstwa!!!!!!!!!!!!!!! Pije ja na farmie w kółko sadziłam sałate. hihi. jakos sie rozkrecic nie mogłam.
-
Karina hehe korona pożyczona, więc zwracam z honorami:) pani od polskiego nie wypada być w końcu oklętą :) :P:P:P Co by pani dyrektor powiedziała. Byłoby po motywacyjnym.... kogo ja oszukuję... i tak motywacyjnego nie ma :P Daras kaszki odmawia z wielkim wyciem. Dzis rano zrobiłam mu nawet mix ze śliwkami. Patrzył na mnie takim zranionym spojrzeniem, które mówiło "No jak możesz mi psuć tą paskudną kaszka moje ukochane śliweczki!!!". Ech... Dziś nocka znowu masakryczna przez zębiska. Musiałam wstawać smarować i szedł spać dalej. Wystarczyło nawet,ze palucha czystego do gęby wsadzę i posmyram to się uspokajał. Niech te kły się w końcu wyrżną, bo się zarżnę !! :P Jesli chodzi o wieszanie prania to mojemu stylowi bliżej do tego czy Gfyfno gardzi heheheheh :):);)
-
Weszłam na fejsa! ja pierdolę! Gryfno jaka zajebista fota!!! masakra!!! laluchna szał!!!!!!!!! A ja też słucham Blur :) I oglądam desperatki domowe :) Wracam do synka, bo chrupek mu sie znudził... chrupek, nie Chrupek jakby co :P
-
No w mordę! Normalnie odkrycie roku zrobiłam :) Wmusiłam jakoś w Darasa słoiczek obiadku. Troche go oszukałam, bo jarzynowej zupki nie chce, ale toleruje ziemniaki z dynia. Zrobiłam mieszenke tego i tego i jakos jęczac wciagnął. Godzinka minęła, a ten wyje i się zarcia domaga znów!!!! Głodny jak cholera wypił 210 ml szybciej niz mój mąż wciąga golonkę!!!! Myślę sobie ki chuj!?! Patrze na puszkę mleka naszego i czytam, że jedna miarka plus 30 ml wody to 22 kalorie. czyli 7 miarek i 210 ml to 154 kalorie, a słoiczek około 60!!!! No i jak młodemu ma słoiczek zastąpić mleko, jak jest trzy razy mniej kaloryczny prawie!!!!???? no pytam sie jak!!!!??? Chyba trzeba będzie odkryc w sobie mistrza kuchni i pocisnac z treściwszymi daniami ;) No i tyle chciałam napisać. A!! no oczywiście nie byłabym soba gdybym nie wspomniała o kupsztalu Dara:) Dzis po sliwkach znowu pocisnął z grubej rury:) na facebooku też jestem, ale jakoś nie pasi mi szczególnie, wole nk:)
-
Zaraz sie pewnie pomarańcze przypierdziela, ale cóż :) Daro po sliwkach z Hippa tak się skasztanił, że kupsztal z pampka wyleciał przodem, tyłem i bokami ;):):) Wietrzenie pokoju w toku, póki co bez rezultatów. daro lezy sobie w czystych rajtkach, macha nogami i pluje, obesrane spiochy juz tańcuja w pralce :):):) Ot i tyle chciałam:)
-
Niezapominajko:) Tylko w średniowieczu i tylko jako księżna :)
-
O bu! Grypsko mnie dopadło:( Dziś rocznicę ślubu mam, a zamiast kotłować się z moim M, to kotłuję sie sama z termometrem :P Mężuś Darasa zabawia. Zresztą już chyba Dara zaraziłam bo kaszleć znowu zaczął, jakby mało było jęczenia. Ech...życie :( W ogóle załamałam deprechę, bo wczoraj dzwonili do mnie znajomi, których synek od września poszedł do naszego przyszłego żłobka i właśnie leży w szpitalu z zapalenie płuc. No masakra! Strach pomysleć, że Daras za dwa miesi,ace też tam pójdzie. Bu. :( Ja tylko na chwile. Wracam do wyra, bo mna telepie, mimo ze się kołderka owinełam:( Szlag by trafił cholerne grypsko!!!! Wrrrrr!!!
-
Ratunkuuuu! ja już nie wyrabiam!!!! dziś pobudki w nocy co 2 godziny!!! Nie wiem juz czy to zeby, czy katar, czy brzuch, czy kurwa dupa :( Jestem totalnie wkurwiona, bo wszedzie słyszę, że 5miesięczne (Daro kończy za tydziń i 2 dni) dzieciaki juz kimaja praktycznie cała noc! Oczywiście nie Daras!!! ja się przy nim wykończę! Do tego nie je mi w ogóle słoiczków! W OGÓLE! Dwie łyżeczki, góra trzy wcisne na chama, bo potem juz tylko ryk! raz mu się chyba tylko zdarzyło, zeby zdjadł pół słoiczka zupkli jarzynowej. myslę sobie, ze mu zasmakowała, a tu chuj! Następnym razem znowu ryk! Jestem na wykończeniu!Nie mam pojęcia co robie nie tak. daro mi jęczy od rana do nocy. Względny spokój na spacerach, ale aż strach sie bać jak sie pogoda zepsuje i bedziemy skazani na siedzenie w domu, tudzież spacer pod folią, spod której nic nie widać, więc u darasa na bank wystąpi wkurw. MASAKRA! NIE OGARNIAM JUŻ!!! P.S. Gryfno mega cię w chuj zrobili z tym macierzyńskim, pokaż im, ze nie zawsze jesteś taka gryfno frela:)
-
Pochwa Lony:) Daras własnie ciśnie kloca to mam chwilę, żeby cosik skrobnać:) dzis w Zielonej pogoda przednia, więc cały dzień bylismy w terenie z kumpelami mamuskami. One wystawiały cyce do karmienia, ja wyciągałam termosik i szykowałam butlę, więc mogłysmy sobie połazić dośc długo. Tak właściwie to wróciłam dopiero jakieś pół godziny temu, bo juz mi dupsko zmarzło i nos się czerwony zrobił:) Darowi idą zęby. na bank. Juz nawet ja widzę, że te dziąsła to zmasakrowane ma. takie przekrwione i spuchnięte. Płaczliwy się zrobił i jękliwy okrutnie. Nocki wróciły praktycznie do pierwszego miesiąca i w ogóle sajgon. Jak pomyślę ile tych zebów ma mu sie wyrżnąć to słabo mi!!! Cały czas Darasa do słoiczków próbuje przekonac, ale średnio to wychodzi. Troche zje, a potem ryk. Juz nie wiem czy mu nie smakuję, czy to te zebiska mu się deserkami cieszyc nie daja :( bu:( A propos wózków, to wszystkie kumpele mają własnie x-landery i tym podobne smoki wielkie, więc ja ze swoim titi wyglądam jakbym z lalką szła:) Ludzie się ogladają, bo wózek malutki, a w środku TAKI stwór - 7920 g!!! Normalnie jakby schabowe pochłaniał :) Agnes nie ma jak zrobić dziecko po koncercie Vadera! ahahah! Toż to prawie błogosławione poczęcie ahahahah :) Mój Daro tez po pijaku zdziałany. No i widac efekty!!! Miałam cos jeszcze napisać, ale kupsztal wyciśnięty i wali na całą chałupę, więc muszę zagęścić ruchy i zmienić pampka :)
-
Dołączam się do apelu pomarańczy! Broneczka gdzieś zaginęła!? Aganiok też wcięło i Szuubi i jeszcze parę innych osób :( Mam nadzieję, że u Was wszystko ok :) Ja jestem dziś bardzo pociągająca :) Nosem :) Katar mam okrutny i tylko patrzeć jak Daro do mnie dołączy. Dostałam zakaz całowania synka, ale łamię go wciąż, bo Daro jest strasznie całuśny i jak buziola mu nie dam, to wariuję!!!!! Tylko patrzeć jak bu babole zaczną w nosie furczeć, ech... Ostatnio wybrałam się do lumpa za namową koleżanki też mamuśki i byłam w szoku ile pajaców wchodzi na kilogram :) A jakie czadowe wynalazłam, nawet różowe wzięłam, bo były z metką Ralpha Laurena , a ja mam banię na punkcie Przyjaciół (kto ogląda ten kuma czaczę :P). Ogólnie zostawiłam 9,98 zł, a wyszłam z całą siatą ciuchów. Nawet dla siebie wynalazłam taki puchowy bezrękawnik :) I pomysleć ile w Smyku i Tesco zostawiłam wcześniej na spiochy i bodziaki dla Darasa. Skandal! A debet na kocie wciaż rośnie i rosnie :( Laluchny mam pytanko. Czy schodzą wam w praniu plamy po marchewce? Bo Daro straszna fleja i mimo sliniaka masakre robi.
-
Kooooj laluchny! Młody drugą noc z rzędu robi mi rzeźnie. Wrrr. mam nadzieje, że to reakcja po szczepieniu i niedługo minie. Do tego na ramieniu mu mega czerwona gula w miejscu ukłucia wyskoczyła. Wczesniej tego nie było, ale tym razem zastrzyki mu inna piguła robiła, więc może mniejszą wprawe miała czy cóś. Teraz daras jęczy na bujaczku, robi mostki i próbuje wyskoczyc bokiem. ignoruję. Jak rymsnie to może sie czegoś nauczy :P Do tego robi to wszystko na ślepaka, bo ryjek pielucha zakrył. A mnie od rana coś muli po wczorajszym obiadku. Wątróbki mi się zachciało i teraz mam bu :( Wczoraj na masażach miałam małe spięcie z karmiącą mamuśka ;) Jedna z dziewczyn ma problem z synkiem, bo nie przybiera i cały czas na cycu wisi, bo się nie najada. Ona chudzina jak przecinek, blada z worami pod oczami niczym siatka z kartoflami. Oczywiście połozna i karmiące, że to taki okres (dzidzia ma prawie 3 miesiące) I TRZEBA PRZECZEKAĆ I SIE PRZEMECZYĆ. ja oczywiscie jedyna butelkowa mama na zajęciach mogłam sie w język ugryźć, ale oczywiście nie zrobiłam tego. no i sie głosno pytam :"Oki, ale po co się meczyć!? Dziecko nie przybiera, matka na skraju wyczerpania. Po co pytam?". Oczywista wielkie larum, że to przeciez dla dziecka najlepsze i wogóle takie tam ecie pecie poradnikowe. ja się znowu pytam: " A czy Daras na nieszczęśliwego wyglada albo chorego? ". No i znowu, że niby nie, ale jak mozna karmić to trzeba. TRZEBA!?! Wkurw mnie nieziemski dopadł i jako, że gadane mam wykładzik walnęłam. No taki o tym, że szczęśliwa matka, to0 szczęśliwe dziecko, że szczęśliwe dziecko to NAKARMIONE dziecko i takie tam też ecie pecie (forumowe, nie poradnikowe hehehe). W końcu temat się skończył, ale jedna z mamusiek dalej na mnie krzywo łypała. Myśle sobie, ta cholera mi nie odpusci. no i po 10 minutach znowu się zaczęlo. Że ona nie rozumie, jak matki mówią, że im wygodniej karmić butlą, bo ona przynajmniej ma jedzenie zawsze przy sobie i moze nakarmic kiedy chce. Hmmm.. No to jej mówię, że ja tezmoge wszedzie, bo zawsze mam puche i termos w gotowosci. Ona mi na to, że woda w termosie moze się skończyć. ja znowu, ze owszem nie raz się skończyła, ale tak jak ona nie ma problemów w karmieniu wszędzie, tak ja nie mam problemów, żeby w byle kiosku poprosic o zagotowanie wody do temosu:):):) I tak sobie pogadałyśmy hehehe:) Chyba mnie juz nie lubi. Do tego to jest juz jej trzecie dziecko, więc wrazamy do typu mamusiek dobra rada, które wszystko wiedzą najlepiej:) no w mordę, jak chce karmic to niech karmi. Podziwiam i dopinguje, ale niech nieszczesnej wychudzonej i wypompowanej do granic dziołszce nie gada, ze TRZEBA sie przemeczyć. Bo wcale NIE TRZEBA. o ;) Heh. Jak na polonistkę kiepski jakosciowo tekst powyzej, ale na swoje usprawiedliwienie dodam, ze w międzyczasie Daro zdołał się w bujaczku obrócic na brzuch (że mu sie kręgosłup w druga strone nie wygiął to cud) i musiałam go eksmitowac na łóżko, gdzie sie porzygał :) Poranek jak zwykle :) Buziole!!!!!!!!!!!!!
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7