pretaporter...
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez pretaporter...
-
takiotoon wlasnie to jest czas zeby przyjac taką tezę ze wlasnie nas nie kochano, przeciez to ze cie kochala to juz upadlo. Jak dla mnei to wlasnie tak wyglada. Nie wiem jakimi uczuciami musialabym sie kierowac do tej osoby zeby do niej nie zadzwonic.
-
Pamietacie wlasnie temat do ktorego dal linka takiotoon, az mi sie niedobrze zrobiło ze z taką zenada i niesmakiem moglby spojrzec na mnie. Potem przeczytalam kilka watkow w temacie ja poradzic sobie po rozstaniu i pozalowalam tego jak niektore dziewczyny sie plaszczą. Po czasie widze tez mase swoich bledow, moze to jest wina tez tego ze sei obwiniam, ale trudno.
-
Kurcze nei wiem czy nie bede sobie musiala od was zrobic przerwy bo zle na mnei wplywa to czytanie , czy ktory sie odezwal czy sie nie odezwal czy moze sie odezwie, czy moze juz wie czy jeszcze nie wie. Ale fakt czuję się lepiej jak jest zimno:) Jak zrobi sie cieplej, pojade na nasze wspolne miejsce i sie pozegnam oczywisice bez niego. I juz nigdy nie pomysle o nim w jakis fajny sposob, czas się wziąć za siebie a nei rozpamietywac. Ostatni raz widzialam go 6 lutego, potem mieslimy jakis pseudo kontakt. Ale taka szarpanina. Ile mozna cierpiec. Słysze ze niektorzy cierpia pol roku. To ja bylam z kims 2 lata i bym miala cierpiec pol roku? To bez sensu.
-
Powiem wa dziewczyny , nie rozumeim jak mozna kontaktowac sie z kims i udawac ze nic sie nei stało ze teraz jestesmy przyjaciolmi, ja bym tak nei potrafila. Mi jestm smunto i owszem tesknie, ale powaznie mnei zranił. I nawet jako kolega powienieni mnei przeprosic, to nie o to chodzi ze poszedls sobie bo kazdy ma takie prawo, ale ze krzywdzil, klamal , lawirował. Dlatego ja nie wyobrazam sobei takiego kontaktu dla samego kontaktu. Jest tyle ludzi dla ktorych nie mam czasua ja bede jeszcze sie kontaktowac ze starym jakims podrygiem, jak wczesniej on nie mial czasu, dziwne to to wszystko.
-
no to wlasnie dzisiaj troche tesknie. Ale nawet jakby do mnie sie odezwal to balabym tego stanu początkowego. Jak sie cos zaczyna dziac w ciagu dnia to zapominam. Mam duzo zajec i tak naprawde nie mam czasu o tym myslec ale jakos sie nie potrafie powstrzymac zeby nie myslec.
-
Wczoraj naszla mnei taka mysl ze super ze sie rozstalismy, jestem mu za to wdzieczna, w koncu otworzylam oczy. Dzsiaj mi się snil i tesknie, wiem tez ze on na pewno o mnie mysli. Ale zastanawiam sie czy czasem nie zrobil krok u do przodu. Czy tylko ja jestem takim tchorzem zeby sobie powiedziec nie warto. Wczoraj czułam się wspaniale.
-
no kurcze wazka, mow szybko skad ty takei rzeczy wiesz? Jak mozna sie dowiedziec ze sie przespali? mam nadizeje ze mu nie odpisalas.
-
tak dla ogarniecia cieszcie sei dziewczyny bo moze wasza historia sie tak skonczyc: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4392334 nie wierze ze nie bylo symptomow tego wczesniej. Ciesze sie ze wprawdzie sei ogarnelam 1,5 roku za pozno ale to lepsze niz liczenie w dziesiątkach latach.
-
Powiem wam, co u mnie przewazylo szalę, na zadane pytanie : jak sobie wyobrazasz przyszlosc ze mną, odpowiedzial oczywiscie ze nie wie, i ze za wczesnie zeby planowac(2 lata) i ze jak bedzie dobrze(byly afery o jego ciagle wychodzenie i picie) to wtedy samo sie ulozy. Na pytanie tez moje , mieszkamy 40 km, czy bedziemy mieszkac u mnie( ja mam mieszkanie) on poki co nie- odpowiedzial to zalezy gdzie bedzie praca bo jak w jego miescie to raczej tak ciezko dojezdzac codziennie. Zapytaj się go o status waszego związku.
-
A ja byłam dobra, nawet jak mialam focha albo cos to przewaznie starałam sei na spokojnie wytłumaczyc, czasem jak przegiął to sie po prostu nie odzywalam, i jak czasem juz bylo grubo to nakrzyczalam ale potem przepraszałam. Zawsze dzownilam , zawsze jezdzilam, zawsze sei starałam jakos wygladac. Zawsze bylam na jego skinienie i nigdy nie mowilam ze nia mam czasu.
-
Ja jakos postarama sie zmienic wlasnie to nastawienie. DOmyslam sie ze on za mna nie placze wcale, ani nawet nie jest mu smutno. Wiec dlaczego ja sama w tym stanie chce zyc, na wlasne zyczenie przeciez.
-
a ty wazka skąd jestes i ile masz lat bo tego nie wiem:) Mi tez jest ciezko. Nie chce sobei wyobrazac nawet jak kogos dotyka. Nie chce tego wiedizec, chce po prostu zapomniec.
-
szkoda bardzo dzieszcyzny ze liczycie az wroci:(jak sam topic wskazuje to jest rozstanie a nie przygotowanie do powrotu. Ktos tutaj fajnie napisał, kotlet odgrzewany juz nie smakuje tak dobrze.
-
ech marta, wydaje mi sei ze zle zrobilas!! jest taki stary zwyczaj, moglas zatrzymac ten list jeszcze jeden tydzien i jesli faktycznie bys była pewna tego ze chcesz go wyslac ot bys go wyslala. Ale dla mnei to ttakie troche inna forma zwrocenia uwagi. I jeszcze jedno, w milsoci nie ma honoru, keidy dowje ludzi jest razem a nei zastanawia sie nad fundamentem bycia ze sobą. Nie mymy pojęć!! Kiedy ktos zrywa albo zostawia to jest najwieksze przewiniene dla milosci!! Bo tak naprawdę udowadnia wszystkim ze nigdy nie kochał!
-
a madzik wlasnie naswietl bardziej to twoje poprzednie rozstanie?
-
ja ogolnie mam straszne weekendy, w poprzednim tygodniu jak tu weszłąm i zobaczylam te zale, to sobie pomyslalam jednak tutja za smutno. Ja sie zapisalam na aero i to mi daje, chcodze codziennie po dwa zajęcia. Zapisalam sie na 4 zabiegi na twarz i jestem po pierwszym ktorym bylam w piątek i wygladam od razu inaczej az strach pomyslec co bedzie po czwartym:) a dziewczyny a z jakich województw jestescie?
-
Ja nie chciałabym wiedziec czy ma kogos, taka wiedza nie jest do mi niczego potrzebna. Dla mnie umarł. Wprawidz minal dokladnie tydzien od mojego zalosnego smsa i nawet po kilku dniach mialam ochote napisac ze juz nigdy nie napisze, al epotem zdalam sobei sprawe wlasnie z tego ze znowu bede czekac czy odpisze. Tydzien temu nie odpisał, wiec nei chce go znac. Poczulam sie jak smiec. A nie chce sie tak wiecej poczuc. Skoro nie raczyl nawet odpisac. Nie chce zeby cokolwiek o mnie wiedział. Dla mnie nie istnieje.
-
Tez odczuwam samotnosc, wlasnie w weekendy najbardziej to odczuwam, ze nei mam z kim spedzac czasu, ale to tez jest czas aby zobaczyc jak chce zeby bylo w przyszlosci co chce zmienic, co zaniedbalam w związku. I to ze cierpie mam nadzieje ze da mi kopa do działania. Nawet mysle nad zmianą numeru telefonu, nigdy nie chce takiej sytuacji ze on zadzwoni, chcę go wykasowac ze swojego zycia. Dla mnei to był powazny związek, dla niego nie-teraz to widze i dlatego mi wlasnie najbardziej ciezko. Nie mozna myslec w kategoriach ze go nie pocałujesz czy nei przytulisz, ja jzu mysle w takich kategoriach ze mnie wykorzystywal w wiadomym celu. Czuje sei wykorzystana. Więcej mnie nie dotknie. Dzisiaj wiem ze mnei nie kochał i to mnei boli. W listopadzie mi powiedzial ze nei wie czy to taka duza milosc i nie wie co to za uczucie. Ze sie pogubił.
-
ale jak marta zablokowali ci konto, a co chcialas napisac?
-
ale to jak madzik to jestes po rozstaniu czy nie jestes, czy to po kolejnym? Ja nie wiem czemy wy dziewczyny myslicie ze chcecie zbey wrocił, przeciez to jest głupie. Ja nie chce zeby wracał, chce zapomniec, nawet rozwazam przeniesienie do Warszawy, jestem ze Śląska. Bede w Warszawie 20 do 21 marzec to mozemy cos zdzialac konstruktywnego jak chcecie. Ja na tą chwilę nawet jakby przyszedl z kwiatami to nie chcę go znać. a raczej nawet bym nie wyszła , tylko poprosilabym mamę. Ja nie mam siostry i wiem ze to trudniej ale pomaga mi mama.
-
kocham i wymagam a ja uwazam ze to nie z milosci, ze w glebi duszy wiemy ze to nie tak powinna wygladac milosc, milosc jest wtedy kiedy dwoje osob siebei kocha. A my albo za bardzo sie uzaleznilysmy, albo myslalysmy ze tak bedzie zawsze, albo nie wierzylysmy ze moze odejsc.
-
hej dziewczynym, ja po aerobiku juz. Do mnie wlasnie przemawia taki stanowczy ton Tony. Nie bede glupia ci.pka bo po co. Skoro on byhl na tyle glupi aby mnei zostawic ja bede na tyle mądra aby mu na to pozwolic. Fakt ze wczesniej jak sie tak ponizalam i tez dzwonilam to nie docieralo do mnie. Musialam przekroczyc jakas granice zeby do mnei to dotarło ze juz wystarczy. I teraz się ciesze. Owszem płacze jest mi zle, ale mi najbardziej szkoda tego straconego czasu, tego ze nikt mi go nie zwroci, ze on tego nie docenial a przez to ja pozwolilam go nie doceniac. Dałam dwa lata a maxymalnie powinnam dac 0,5 roku, przez 1.5 roku bylam olewana, ponizana, było mi zle. Dzisiaj ucze sie nowej rzezywistosci, mam plany na przyszlosc, musze budowac marzenia zwiazen tylko z sobą. Moze z czasem gdy w koncu odzyskam spokoj ducha ktos się pojawi.
-
Chcialabym zeby tego pozałowal, oczywisice nei chce tego sei dowiedziec. ALe chce zeby kiedys mu tak samo zrobił. Chcialabym tez jak go spotkam minąć go i nawet nie spojrzec na niego.
-
a juz znalazłam temat z 13 lutego, ale nie znalalzam powodu waszego rozstania i jak to się stało . Mnie najbardizej boli to w tym wszystkim, ze obiecywalam sobei tak duzo, ze tak sie staralam ze myslalamze to wszystko przetrwamy, a on dawno odpuscil a ja tego nie widzialam. Nei widzialam tego ze powinnam dawno temu odejsc i nie ogladac sie za niczym. Teraz jest mi zle ale juz nei ma ochoty go informowac jak miz le, chce zostac sama z tym, czuje sie oszukana po tym wszystkim. Ja sobie nie wyobrazam powrotu, to znaczy z jednej strony chcialabym zeby sei odezwał, ale chyba tylko zeby podbudowac moje ego. Strasznie sie zawiodłam i rozczarowałam nim. Chcialabym zapomniec ze kiedykowliwek istniał.
-
a przypomnij mi o bo ja tego nei potrafie znalezc, ja ci sie pochwalil? A istnieje mozliwosc zebys sie do neigo nie odzywala? Mieszkasz niedaleko?