Hej, jestem tutaj nowa, a dokladnie może trzeci temat co się wypowiadam.
Chcę opisac wam moją historię, która pisałam w innym temacie ale ucial się na 50 postach a zalezy mi na podtrzymywaniu postu:
I tak pisałam 16.02.
"A ja mam inny problem, mianowicie wlasnie tez żebralam o swoją milosc wprawdzie on nie wiedzial juz ostatnie 1.5 roku czy chce ze mną być ogolnie ja za nim biegałam cały czas. Teraz jestem chora i nie chce juz za nim biegać, chce o nim zapomniec i nie potrafię popadam w jakies zachowania depresyjne, ciągle płaczę , nie potrafię sobie poradzic, chcoiaz wiem ze dobrze robię. Jak mam myslec jak sie ukierunkowac zeby było mi lepiej. Najbardziej jest mi walsnie przykor ze sie tak przed nim kajałam ze tak zebralam i straconego czasu, oraz zaanagazowania wlozonego.
Pierwszy raz powiedzial ze nei wie 1.5 roku temu, bolało jak cholera, tlumaczyl ze sie pogubił, wiec sie strałam, potem rok temu tez ze nie wie, wiec sie stralam i potem w listopadzie w zlosci powiedzial ze nei chce ze mna byc, potem przepraszał ale powiedzial. W Święta pierwszy dzien spedzil ze mna ale ze mna juz chcial zerwac, a w drugi dzien swiat nie odbieral ode mnie telefonow. Jak płakałam mowil ze mam nie robic scen ze mam sei pozbierac. Oczywiscie ze mną sypiał. I teraz. MIałam wypadek, lezalam w szpitalu, nie wiedzial ze mialam wypadek to była niedziela -ostatni dzien stycznia, oczywiscie jak był weekend on wolał spedzac czas z kolegami, nawet nie wiem gdzie, czy na jakis imprezach czy gdzie. W nd napisalam do niego czy sie widzimy on ze zapił i ze nie, oczywiscie tez nie odbieral a potem miałam wypadek. Napisalam ze mialam wypadek , kilka razy zadzownił a potem przestał, ja zadzwoniłam we wtorek. W czwartek zabrali mnie do szpitala(uraz w głowę
) przyjechał. Ale ze mną zerwał w tym szpitalu, a dokladnie rozmowa się nie kleiła, chcialam jakis wyjasnien, tego wszytskiego co sie dzieje. Nie spodobało to zerwał. Wyszedł, ja do niego napisałam, w piątek przyjechał, nawet było miło. W sobotę też przyjechał, nawet się kochaliśmy(uciekłam ze szpitala ale o 22 powiedizal ze go brzuch boli i jedzie potem jak sie zegnalismy widzialam ze sie umawia z kolegami. POjechal, było mi zal. W niedziele nie chcial przyjechac ze niby za zczesto(odleglosc 40km)-brak benzyny i poszedl tez do jakiegos baru. Potem juz mowilam ze sie zle czuje i nie chce zeby przyjezdzal. W srode wyszłam ze szpitala. Mielismy kontakt kiepski smsowy. W czwartek napsialam co o tym wszytsklim sądzę-zerwał ze mną. W piątek napsialam rzewne smsy- wyłączył smsy. W sobotę napisał ze przeprasza i ze chce przyjechac, nie odpisywałam, w niedziele tez nie odpisywałam ale gdy odpisalam w poniedzialek-juz był niemiły. Nie chcę juz z nim miec kontaktu chce zerwac wszelkie stosunki. Wczoraj jak odpisał to nawet skasowałam smsa nie czytając go.
Wiem ze nei byłam zawsze fajną dziewczyną i przez to siebie obwiniam i jego usprawiedliwima, ja tak nei chcę.
Dodam ze mam 26 lat
dlaczego płaczę?
Własnie nie wiem, moze z powodu odrzucenia, moze niewykorzystanych mozlwiosci, moze z milosic, moze ze straconego czasu, wlasnie nie wiem tego. Chyba najbardziej dlatego ze tak sie angazowalam i nic z tego nie wyszło. Jest mnostwo sytuacji ktore tutaj moge opowiedziec i bede z czasem opowiadac jesli bedizecie chciały sluchac.
Zapisalam sie do psychologa za tydzien bo wiem ze nie reaguje poprawnie i za abrdzo siebie obwiniam. Nie wiem czy pojde ale sie zapisałam.
Jeszcze wam powiem, ze jestem na kierowniczym stanowisku, w pracy i nigdzie nikto nei wie o moim problemie, ogolnie wszedzie obracam to w zart, ale keidy wsiadam do samochodu zawsze mam ochote zadzwonic albo jechac od razu.
Teraz jestem na chorobowym to juz w ogole mi ciężko bo duzo mysle dlatego musze sie czyms zajac. nie cchę tego unikac bo wiem ze chyba musze to przebolec i jakos przezyc a chce wyniesc z tego jakąś naukę.
Mnostwo było takich sytuacji ze wsiadalam w samochod i jechalam i chcialam rozmwaiac, czasem nawet w trakcie pracy, nie panowalam nad sobą
Ten tego tak nie powiedział, nawet były sytuacje z innymi dziewczynami, wprawdzie rzekomo z rzadną nie spał ale kot go tam wie. W grudniu nawet się z jedną spotkał. Z tą samą z którą 1.5 roku temu poznał na imprezie i wziela go do domu, został tam na noc ale niby nie spal i bo była dziewica, problem a raczej chwałą ktorej u mnie nie doswiadczył. Dowiedzialam się po dwoch miesiącach-napisal mi smsa ze poznał kogos. I w grudniu się z nią spotkał. ALe ona ma chłopaka
, na pytanie moje co byłoby gdyby ni emiala, czy probowałby-powiedział: nie wiem.. Bolało. ALe najlepsze jest to ze tak mi siadło na glowe ze jakos miałam nastawienie zeby wybaczac ze to moja wina bo ja ciągle mialam o cos pretensje bo ciągle cos robie nie tak.Ale wiem ze to tylko pozorne. Ze to nie ma tak wyglądać
.