Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kasja_s_w

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kasja_s_w

  1. Plemniki KOMANDOSY hahahah niezłe :D Właśnie Manowce dawać tu więcej informacji!!!!!!!
  2. Namanowcach Kochana Dziękuję Ci za te ciepłe i pełne nadzie słowa dla mnie :) Zdecydowałam się pojechać z mężem do lekarza. Powiedział, że skoro zachodzę w ciążę, to nie musi to być żadne uszkodzenie ani niedomoga jąder. Te hormony mogą być zawyzone przez jakąś infekcję.... I dlatego na razie mnie uspokoił. Ale niestety teraz, dopóki nie wyjaśni się nic z moim mężem musimy czekać ..... Najważniejsza jest teraz dobra diagnoza .... Lekarz przywrócił mi nadzieję, że wszystko będzie dobrze!!! Namanowcach a co u Ciebie? Jak tam Twoje samopoczucie? Jeszcze raz bardzo Ci dziękuje za te słowa otuchy..... Explosive miłego wypoczynku.
  3. Czesć Dziewczyny , Na początek explosive bardzo się cieszę z Twojego szczęścia :) Długo się zbierałam, żeby tu napisać... NIe wiem od czego mam zacząć. Jestem po wielu badaniach i raczej wszystkie są prawidłowe. Natomiast u męza okazało się , że ma problemy z hormonami! Jestem przerażona bo ma dwukrotnie przekroczoną górną normę FSH - a to, jak się doczytałam, oznacza , że albo nie ma plemników, albo są uszkodzone itd.. Co prawda mówiłam mężowi , żeby wcześniej zrobił badanie nasienia, ale jakoś mu się nie chciało... Tak sie boję... Dziś wizyta u endokrynologa, nie wiem czy jechać z mężem czy nie? To przekroczenie hormonu wskazywać może nawetr na uszkodzenie jąder!!!!!!!! Boże nie macie pojęcia, jak jestem załamana. Cały czas byłam pewna , że to moja wina, że poroniłam.... Ale teraz już nie wiem. Najgorsze jest to , że tego się nie leczy. Dziewczyny ja nawet nie ma z kim o tym porozmawiać! Bo przecież nie będę mówiała nikomu o moim mężu i upokarzała go tym samym.... Proszę poradźcie mi coś :(:(:(:(:(:(:(:(:(
  4. No cześć Wam :) Ja ostatnio miałam lekkiego doła, bo znam - częściowo wyniki ze szpitala, i prawdopodobnie mam za niski poziom białka s i c. Powtórzyłam te badania. Te białka odpowiadają za układ krzepnięcia i niby z nim wszystko w porządku, ale jednak może być u mnie ryzyko wystąpienia zakrzepicy.... Dopiero w przyszłym tygodniu widzę się ze swoim lekarzem, wiec muszę troche poczekać, aż mi coś powie na ten temat... No także byłam troszke przybita, ale już jest w porządku... Wiem, że to niekoniecznie była ta przyczyna... A co Was?
  5. Tak... Znam te oczekiwania, a później to ogromne rozczarowanie , że nie wykonamy tych planów tak jak chcielśmy... Z drugiej strony nie powinnyśmy tego rozpatrywać w kategoriach co by było gdyby... bo jest jeszcze gorzej się z tym pogodzić i dojść do siebie. Już troche upłynęło u Ciebie czasu, na tyle, żebyś mogła myśleć, co zrobic ,żeby się pozbierać i walczyć. Ja walczę codziennie ze złymi myślami i ciągłym rozpamiętywaniem. I często wygrywam! Ale zdarzam się że ponoszę klęskę i wtedy ryczę jak bóbr.... Ale to nieważne bo później znów jest lepiej... Nie wiem jak było u Ciebie, ale ja po drugim poronieniu nie mogłam dojść do siebie, i pewnie to by tak trwało, gdyby nie to że zaczęłam wykonywać badania i znalazłam swoje miejsce na tym forum :) Tu mi jest naprawde dobrze... Osoby z którymi rozmawiam dają mi ogromną siłę i wsparcie. Bardzo mi to pomaga. Mam nadzieję , że Tobie też przyniesie ulgę. Pozdrawiam Cię Bardzonowa ciepło :) A tak wogóle Dzień Dobry dziewuszki :) Miłego początku weekendowego szaleństwa Wam życzę :)
  6. Bardzo współczuję. Ja dwa razy to przeżyłam... A który to był tydzień?
  7. No pewnie! ZAPRASZAMY , choć przykro mi że nas coraz więcej...
  8. No przybyłam nareszcie na nasze kochane forum ;) Miło mi się czyta te wszystkie pozytywne wypowiedzi, tym bardziej, że czuje, że mi życie wraca idzie wiosna itd. Jeśli chodzi o to zachodzenie w ciążę to ja myślę że bym mogła, ale lekarz chce mi zrobić usg, żeby się upewnić że wszystko gra..... No i tak muszę jeszcze poczekać jeden cykl, tylko tak przez rozsądek :)
  9. A zniknęłam prędko bo mi już spokoju nie dawał :P A jeśli chodzi o Twojego męża to myślę, ze to też ma jakiś urok jak przyjeżdza po tygodniu i musicie się sobą nacieszyć :D
  10. Namanowcach ja teraz w tych sprawach jestem bardzo powściągliwa, bo on musi się troszkę natrudzić, troszkę kary musi być za ostatnie jego różki jakie pokazał..... :D Niemniej jednak jak się postara, to się dam namówić....
  11. Ojej mi nic nie mruczy.... Może wyłącz głośnik :) No to z jednej strony masz dobrze że go 4 dni nie ma bo później jak wraca to pewnie nie możecie się sobą nacieszyć, poza tym myślę, że dzięki temu rzadziej się kłócicie.... Ja czasami na tego mojego nicponia mam nerwy, bo się mi za bardzo we wszystko wtrąca i zresztą często kłócimy się o takie drobiazgi że aż wstyd się przyznać... Pamietam jak wyjechałam na pół roku zagranicę, jeszcze wtedy nie byliśmy małżeństwem... On mimo, że nie znał języka, nigdy nie lubił wyjeżdzać poza Polskę to do mnie bez zastanowienia przyleciał. Ale wtedy musiał pościć bo działo się .......
  12. No pewnie.... Ja nawet czasami o czymś innym tu porozmawiać. Ogólnie się troszkę posprzeczałam z mężem, no i byśmy się do siebie pewnei z tydzień nie odzywali, ale się trochę nagiełam i powiedziałam , że mu wabaczam. Na to on wybałuszył oczy - zatkało go, zaczął się śmiać i powiedział , że też mi wybacza . I w ten sposób uniknęłam nabzdyczenia się na niego. Wczoraj myślałam że się mną troszkę zainteresuje... no troche się interesował ale nie na tyle żebym się obydziła. A teraz właśnie słyszę jak się myje - woda od 10 minut lać się nie przestaje hihi :D Oj z tymi facetami to też jest utrapienie.....
  13. Namanowcach tak trzymaj, znowu się uśmiałam :) Widzę, że ten dzień wolny dobrze Ci zrobił! Tak trzymaj :) A czy uśmiechacie się same do siebie? Jeśli nie robcie to jak najczęściej :) Po prostu pomyślcie sobie, że fajnie być sobą - i od razu mamy inne myślenie :) To działa
  14. Namanowcach.... Podziwiam Cię, że dobrze ustawiłaś swoją owulację - akurat na weekend, ale się uśmiałam :D A ty Susi no cóż, nie potrafię sobie wyobrazić, jak mocno przeżyłaś ten przedwczesny poród, ja nie mam nawet pojęcia jak wyglądałoby moje dzieciątko, czy byłaby to dziewczynak czy chłopczyk.... Nie wiem, jak po czymś takim bym się otrząsnęła... Podziwiam Cię, że się tak trzymasz... Cieszę się że masz już synka, bo na pewno on przede wszystkim pomógł Ci przetrwać te trudne chwile. Pozdrawiam ciepło.
  15. Nie możesz traktować tego, że poroniłaś jako kary!!!!!!!!!! A co powiesz o kobietach które mordują swoje dzieci po urodzeniu a potem znów zachodzą w ciążę ?????????? Ja wiem że to twoje sumienie nie daje CI spokoju, ale to tylko świadczy o tym, że nie jesteś złą osobą... Każdy ma prawo popełnić błąd. Namanowcuszku jak nie chcesz nie rób badań, nie zmuszaj się do niczego, myśl pozytywnie. Jak najszybciej (jeśli będziesz mogła) odstaw tabletki i zaczynaj starania. Nie dręcz się przede wszystkim. Ja jak poroniłam też rozmyślałam co źle zrobiłam itd. to nie ma sensu to obwinianie siebie, to działa tylko w druga stronę. Widzę po sobie, że zaczęłam inaczej funkcjonować, ja zdałam sobie sprawę z tego że wogóle moge nie mieć dzieci, było to straszne, ale z drugiej strony to czy świat się zawali? NIE. Dlatego jestem często na tym forum, żeby podtrzymywać siebie i innych na duchu i nie robić z naszych niepowodzeń i cierpień porażki na całe życie... Bo w sumie jak się tak zastanowimy, to tak wiele rzeczy dobrych nas spotkało w życiu prawda? Namanowcach wymień sobie wspomnienia i swoje sukcesy, jakie osiągnęłaś przed staraniami się o dziecko. Byłaś szczęśliwa? Ja byłam, teraz też jestem, mimo wszystko. Będę próbować, ale nie za wszelką cenę, wiem , że mam jakieś szanse aby wszystko było ok, każdy ma...
  16. Pamiętaj że ja jestem po drugim poronieniu, dlatego wzięłam się ostro za te badania... Poza tym Milva jest lepsza ode mnie :P Ja wiem że to miejsce jest do wygadania się, ale to też jest miejsce, gdzie musić czerpać siły, żeby żyć dalej, iść do przodu... Ja nie chcę cię namawiać na zmianę lekarza itd. ja tylko wiem że sama załuje że od razu nie zmieniłam lekarza po 1 poronieniu... i nie zrobiłam chociażby badań hormonalnych. bo na pewno już wtedy miałam jakieś problemy... Smacznego Ci życzę i żebyś traktowała moje rady jako impuls do działania , a nie jako moją zła wolę i mimowolne ocenianie Cię. Ja też nie mogłam się otrząsnąć i wiem, że mój mąż mi w tym troche pomógł mówiąc "ogarnij się, przecież nie możesz tak żyć, nawet ja nie będziemy mieli dzieci to i tak cię bardzo kocham" było to bardzo szorstkie kocham, może nawet najbardziej szorstkie jakie kiedykolwiek usłyszałam , ale pomogło. Staram się też nie zadręczać go swoimi wątpliwościami, dlatego piszę tu i gnębię swojego ginekologa :D
  17. Kochana Namanowcach, nie martw się tak presją czasu!!!!!!!!!!!!! Ja jestem starsza od Ciebie o 2 lata!!!!!!!!!! Ja też mam świadomość, że czas mija, a ja jestem coraz starsza, z drugiej strony pocieszam się myślą, że niektóre w pierwszą ciążę zachodzą po trzydziestce i jest wszystko ok!! Pamiętaj o tym i nie daj sie tym twoim obawom i demonom, wiem co pisze , bo ja czuje się podonie i też się nie daję..... Jeślio chodzi o badania to ja jestem po drugim poronieniu i dopiero teraz mi je polecili wykonać. Jest to kwestia indywidualna, bo mi mówili że po pierwszym poronieniu nie robi się żadnych badań :( Ja osobiście mam żal do lekarza że już wtedy nie skierowal mnie chociażby do endokrynologa, który zleciłby mi badania hormonalne! Teraz trafiłam do dobrego endo i żałuje że wcześniej do niego nie trafiłam... Mój ginekolog zbagatelizował wiele objawów np: plamienie i krwawienie przedmiesiączkowe oraz trądzik (którego dostałam po powrocie z zagranicy, więc myślałam że to chwilowe i minie), pęcherzyki na jajnikach, bolesne i bardzo obfite miesiączki.... A to okazało się jest winą hormonów... Oprócz badań hormonalnych zrobiłam badania genetyczne- kariotym mój i męża, czynnik V Leiden, białko S, białko C, przeciwciała przeciw jądrowe, przeciwciała antykardiolipidowe, antykoagulant tocznia, antytrombiny III, krzywą cukrową, toxoplasmozę, toxokarozę, chlamydię trachomatis, cytomegalię, ascaris. Na część wyników jeszcze czekam, ale te wyniki które mam są w porządku. Nie mogę zdecydować za Ciebie, jakie badania wykonasz. Mi te badania przyniosły ulgę psychiczną po prostu. Dzięki nim się otrząsnęłam. Namanowcach mam dla Ciebie jeszcze jedną radę - wyjdz z domu i nie unikaj kontaktu z ludźmi, bo bedzie tylko gorzej!!! Wiem sama po sobie. Trzymam za Ciebie kciuki i wierzę, że sobie z tym poradzisz, ale musisz przestać użalać się nad soba. Przepraszam , że piszę takie słowa, tylko, że ja przeżyłam już dwa poronienia...... I wiem , że gdybym sama sobie nie pomogła po tym drugim razie to nikt by mi nie pomógł!!!!!!!! Tym bardziej , że zabieg miałam zaraz przed świętami Bożego narodzienia, a wiesz ja miałam do tych świąt takie plany, to mnie przerastało. Namanowcu kochany zacznij działać. Idź do dobrego ginekologa i porozmawiaj z nim, powiedz co cię dręczy , może on/ona Ci pomoże w staraniu się o kolejną fasoleczkę. Bardzo mocno Cie pozdrawiam i ściskam gorąco. Nie trać nadzieji!!!!!! i nie daj się swoim demonom ( np czasu)
  18. Dziewczyny ja po poronieniu też byłam nie do zniesienia, tzn. nie chciałam z nikim gadać i wogóle byłam przybita, z mężem też za bardzo nie rozmawiałam, on wiedział ż e cierpie ale też nie raz na mnie krzyknął żebym się wreszcie ogarnęła... W końcu zaczęłam myśleć inaczej, zaczęłam myśleć o badaniach jakie musze wykonać, zorganizowałam nam spotkanie z lekarzem i się zaczęło. Przyznam, że teraz popadłam w inną skrajność bo chce wiedzieć na temat poronien wszystko i staram się wszystko wykluczyć, nie powiem że to jest dobre, ale przynajmniej zaczęłam działać, a nie tylko użalać się nad sobą. Pamiętam jak nie chciałam iść do pracy, bo po prostu nie chciałam z nikim rozmawiać. Ale teraz jest już lepiej. To nie znaczy że nie płaczę.... Bo RYCZĘ nocami, ale mnie nikt nie widzi, nawet mąż....... Nawet w ciągu dnia, jak mi się coś przypomni to nie mogę się powstrzymać. Tralalala trzymaj się mimo wszystko, jestem pewna że twój mąż cię rozumie, ale może nie potrafi tego wyrazić. On tego przecież cieleśnie nie przeżył tego co ty..... Ja pamiętam, jak mój mąż chciał, jak okazało się, że ciąża obumarła, żeby jak najszybciej wykonano mi zabieg, myślał, że to przyśpieszy moją "rekonwalescencję".... Oczywiście dla mnie nie miało to znaczenia.
  19. Ja też nie mogę się doczekać tego jak się czułam podczas ciąży - wspaniałe uczucie, aż się wzruszyłam ;(
  20. Cześć, dziewczyny, nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie... :) Jakiś czas temu pisałam o swoich przeżyciach - 2 poronieniach. Pisałam tez o badaniach jakie robię, żeby dowiedzieć się przyczyny moich nieszczęść. NIe pisałam już dalej, bo w sumie dałam sobie troche na luz... Mam już większość badań i nic z nich nie wynika... Oczywiście zmieniłam lekarza i obecny twierdzi, że przyczyną poronień jest niedomoga hormonalna. Mówię wam mam już tak dosyć tych wszystkich badań, mam wrażenie, że wpadłam w jakiś szał, bo wymyślam coraz to nowe badania. Widzę, że są nowe forumowiczki... Bardzo to przykre, że tak wiele z nas to spotyka. Ja jeszcze nie myślę o kolejnym dzidziusiu, w sumie powinnam bo minęło już 4 m-ce. Ale powiem Wam, że się strasznie boję, że będzie znowu coś nie tak... Jeszcze tak często płaczę nocami, mój mąż nic nie wie. Chciałam wyjechać gdzieś na trochę, chociaż na tydzień, ale niestety nie ma czasu... Trzymam kciuki za wasze dwie kreseczki. Dajcie znać jak się pokażą. Acha dodam , że za 3 tygodnie ide na usg, żeby sprawdzić, czy wszystko ok (chociaż juz miałam jedno robione i było podobno ok, ale lekarz kazał mi brać leki na złuszczenie macicy, żeby się upewnić, że na pewno wszystko gra).
  21. Milva gratuluje wyników i zycze powodzenia. Długo tu nie zaglądałam bo miałam maraton po lekarzach... Dzis zresztą kolejna wizyta. Byłam u endokrynologa i odniosłam wrażenie że podejrzewa ze moje poronienia wynikały na tle hormonalnym... bede robic badania za ok 2 tygodnie, bo dopiero wtedy bedzie 8-10 dc... Powiem wam że bardzo się przeraziłam bo lekarz podczas badania piersi wycisnął mi wydzielinę o kolorze krwi!!!!!!! Przez to prawie wpadłam pod samochod byłam w szoku... Mam pobrany wymaz z tego na cytologię zeby stwierdzic czy nie ma tam "niebezpiecznych komórek" czyli rakowych!!!!! Strasznie się martwię, jednak tłumacze sobie ze wszystko bedzie ok. trzymajcie kciuki
  22. Witam wszystkich głodówkowców, Ja tez od kilku lat mam problemy z trądzikiem. Po przeczytaniu tego topiku zaczynam się zastanawiać czy nie spróbować waszej metody. NIe wiem tylko jak mam zebrać mocz do lewatywy... :)
  23. Do już nigdy ich nie przytulę Polecam Ci stronę http://www.dominik.salezjanie.pl/ oczywiście jeśli jestes wierząca, oraz http://adonai.pl/nieplodnosc/?id=10 Nie trać nadziei, czasami cos co jest beznadziejne staje się możliwe.
  24. Namanowcach, Ja Ciebie doskonale rozumiem. Po pierwszym poronieniu nie chciałam zachodzić od razu w ciąże moze był to błąd, ale musialam wtedy zmienic prace skonczyc studia... A kiedy sie znow zdecydowalismy minely 3 lata i znowu klops, Chociaz tym razem dosc ladnie sie wszystko rozwijalo (mam na myśli moją fasolkę) przyrosty HCG były bardzo dobre az do krwawienia :( Ja oczywiście chce zrobic wszystkie badania, albo jak najwiecej , ale i tak mam nadzieje ze następnym razem bedzie ok... Szukam obecnie dobrego lekarza z łodzi, bede was informowac na bieżąco o swoich doswiadczeniach.
  25. Jeśli chodzi o badania to w twoim przypadku rzeczywiście lekarze nie zalecają ich, ja po pierwszym też zadnych nie robiłam. A jeśli chodzi o @ to ja miałam zabieg i równiutkie (no prawie bo najpierw zaczelam plami) 4 tygodnie poźniej dostałam miesiączkę. U Ciebie widzę że było poronienie samoistne, ale jeśli do tej pory nie masz @ to może powinnaś isc do innego lekarza?
×