hej...to 8 tydz..mieszkam w Irlandii, wczoraj dr oczywiscie polski bo Irlandczycy sa beznadziejnii(bylam w szpitalu z bolami to kazali mi przetrwac bez najmniejszego badania), wykryl krew wokol macicy, krwiaki...dostalam duphaston i nakaz wypoczywania i lezenia oraz modlenia sie by bylo ok i by sie wszystko szybko wchlonelo i nie zaszkodzilo dziecku....wczoraj serducho ladnie bilo...w nocy mialam potworny bol, chlopak rano dzwonil do dr i ten na to,ze to bardzo zle i ze jesli sie powtorzy to jutro mam sie u niego zjawic bo musi sprawdzic, czy dziecko zyje..martwie sie strasznie.... wiem,ze potrzeba mi spokoju teraz ale jakos trudno o spokoj w takim momencie....tak bardzo nie chce stracic tego dziecka...prosze,pomodlcie sie o moja dzidzie...