Barczok

A ja, jak na ironię, dopiero gdy zaczęły się problemy z włosami lakieruję, żeby mogły pozostać w odpowiednich, zakrywających, miejscach. Przedtem nigdy nie farbowałam, nie lakierowałam, rzadko suszyłam suszarką, żadnych trwałych itp. Miałam naprawdę gęste, grube, długie (do pasa) włosy. I jak na złość, pomimo żadnych zabiegów, zaczęły wypadać. Więc jest to na pewno chorobowe. Żebym tak jeszcze wiedziała co to za choroba, jaki typ łysienia. We wtorek jadę do lekarza - oby pomógł. Gorzej, jak Wrocław zaleje:(

No właśnie ja mam problem z niskim estradiolem w pierwszej fazie cyklu (poniżej 20), który nie rośnie prawidłowo w kolejnej fazie, ale dotychczas żaden lekarz nie przyznał, że to bezpośredni powód wypadania włosów (choć wszystko na to wskazuje). 25. maja mam wizytę u endokrynologa i mam nadzieję, że może ten tym razem coś zdiagnozuje. Od ponad 10. lat szukam kogoś, kto znajdzie przyczynę mojego łysienia i nic. Może tym razem mi się poszczęści!

No właśnie ja mam problem z niskim estradiolem w pierwszej fazie cyklu (poniżej 20), który nie rośnie prawidłowo w kolejnej fazie, ale dotychczas żaden lekarz nie przyznał, że to bezpośredni powód wypadania włosów (choć wszystko na to wskazuje). 25. maja mam wizytę u endokrynologa i mam nadzieję, że może ten tym razem coś zdiagnozuje. Od ponad 10. lat szukam kogoś, kto znajdzie przyczynę mojego łysienia i nic. Może tym razem mi się poszczęści!

No właśnie ja mam ten problem, że estradiolu jest zastraszająco nisko w pierwszej fazie cyklu (poniżej 20) i nie rośnie prawidłowo w kolejnej fazie. Z tym, że nie potwierdzono mi, że to dlatego włosy wypadają, choć wszystko na to wskazuje. 25. maja mam wizytę u endokrynologa i mam nadzieję, że w końcu coś zdiagnozuje. Od ponad 10. lat szukam kogoś, kto znajdzie przyczynę mojego łysienia i jeszcze nikogo nie oświeciło. Oby tym razem mi się poszczęściło!

No właśnie ja mam ten problem, że estradiolu jest zastraszająco nisko w pierwszej fazie cyklu (poniżej 20) i nie rośnie prawidłowo w kolejnej fazie. Z tym, że nie potwierdzono mi, że to dlatego włosy wypadają, choć wszystko na to wskazuje. 25. maja mam wizytę u endokrynologa i mam nadzieję, że w końcu coś zdiagnozuje. Od ponad 10. lat szukam kogoś, kto znajdzie przyczynę mojego łysienia i jeszcze nikogo nie oświeciło. Oby tym razem mi się poszczęściło!

No właśnie ja mam ten problem, że estradiolu jest zastraszająco nisko w pierwszej fazie cyklu (poniżej 20) i nie rośnie prawidłowo w kolejnej fazie. Z tym, że nie potwierdzono mi, że to dlatego włosy wypadają, choć wszystko na to wskazuje. 25. maja mam wizytę u endokrynologa i mam nadzieję, że w końcu coś zdiagnozuje. Od ponad 10. lat szukam kogoś, kto znajdzie przyczynę mojego łysienia i jeszcze nikogo nie oświeciło. Oby tym razem mi się poszczęściło!

Ja miałam robiony trichoscan w Klinice Kolasiński i mimo, iż na miejscu wydawało mi się średnio profesjonalnie przeprowadzone badanie, to później już na konsultacji dr Riedel-Baima nie miała zastrzeżeń do badania. Czyli musiało być w porządku. Klinikę polecam, ale osobom typowo nastawionym na przeszczep. Nie naciągają wbrew pewnym opiniom. Mnie na przykład dr Kolasiński powiedział, że na tym etapie przeszczep bardziej by zaszkodził niż pomógł, mimo iż byłam zdecydowana poddać się zabiegowi.

Do Christianna: Cudna jesteś z tym swoim optymizmem, naprawdę! Tak jakoś lepiej na sercu. Masz rację, wszystko, co napisałaś, to racja. Ja też sobie wielokrotnie mówię, że tyle jest w życiu pięknych spraw, że nie warto zadręczać sobie głowy wypadającymi włosami. Zająć się lepiej czymś, co sprawia mi przyjemność. Tak... A później przychodzą gorsze dni, gdy nie mogę patrzeć na siebie w lustrze, gdy do szału doprowadza mnie fakt, że nie mogę uczesać (zaczesać?) włosów tak, by w miarę ukryć prześwity. Wtedy jest dół, płacz i zgrzytanie zębów... Ale ogólnie rzecz biorąc - złotym środkiem byłoby połączyć to pozytywne nastawienie z leczeniem, które będzie w pewnym stopniu efektywne. To byłoby piękne! A tak - pozostaje mieć nadzieję i nie poddawać się! Ściskam Was wszystkie serdecznie:)

Do Christianna: Cudna jesteś z tym swoim optymizmem, naprawdę! Tak jakoś lepiej na sercu. Masz rację, wszystko, co napisałaś, to racja. Ja też sobie wielokrotnie mówię, że tyle jest w życiu pięknych spraw, że nie warto zadręczać sobie głowy wypadającymi włosami. Zająć się lepiej czymś, co sprawia mi przyjemność. Tak... A później przychodzą gorsze dni, gdy nie mogę patrzeć na siebie w lustrze, gdy do szału doprowadza mnie fakt, że nie mogę uczesać (zaczesać?) włosów tak, by w miarę ukryć prześwity. Wtedy jest dół, płacz i zgrzytanie zębów... Ale ogólnie rzecz biorąc - złotym środkiem byłoby połączyć to pozytywne nastawienie z leczeniem, które będzie w pewnym stopniu efektywne. To byłoby piękne! A tak - pozostaje mieć nadzieję i nie poddawać się! Ściskam Was wszystkie serdecznie:)

Adag, mam pytanie i prośbę zarazem: czy przed wizytą u dra Gawrysia polecasz zrobić (uaktualnić) jakieś badania? Żeby nie pojechać z pustymi rękoma. I jeśli tak, to jakie? Czy jak mam z czerwca 2009 to mogą być? Pewnie TSH, Ft4, ale czy coś jeszcze? Będę wdzięczna za odpowiedź:)

Do angelikaa: trzymam za Ciebie mocno kciuki, bo widzę, że wiele zmian przed Tobą. Niech ta przypadłość Cię nie deprymuje, choć wiem, jak czasem ciężko może być na sercu (pewnie każda z nas tutaj to wie). Dlatego życzę dużo siły i odwagi, będzie wszystko dobrze:) A przy okazji, czy mogłabyś podać link do strony (aukcji??) z chustami? Bo ja już od jakiegoś czasu staram się znaleźć coś ciekawego i jakoś mi się nie udaje... Pozdrawiam!

Dzięki serdeczne! Poszukam i spróbuję się jakoś skontaktować.

Do Adag: mam zamiar właśnie po powrocie do Polski wybrać się do tego we Wrocławiu, którego mi poleciłaś. Mam nadzieję, że mi pomoże. A nie wiesz co to za dziewczyna, możesz jakoś się z nią skontaktować? Co do leku, to nie wydaje mi się, żeby polską receptę uznali w Niemczech. Ale może się mylę (oby!). Bo jak rozmawiałam o tym z moim ginem to można sprowadzić, ale na import docelowy, gdzie cała procedura trwa wieki, potrzeba zaświadczeń od lekarza, z ministerstwa zdrowia itd.

Do kaśkam1: przez klinikę też już próbowałam. Ona już z nimi nie współpracuje. Dane na stronie są nieaktualne. Ja dostałam jedynie namiary na panią dr, które już miałam czyli nr tel. i adres e-mail. A na pewno rozświetliła moją wiedzę na temat zależności między hormonami. U mnie jest akurat niski poziom zarówno androgenów jak i estrogenów. Mam bardzo niski (dużo za niski) poziom estrogenu w pierwszej fazie cyklu, nie mam owulacji. Pani doktor przepisała mi wówczas wysokoestrogenowe tabletki (0.05mg) i do wcierania Ell-Cranell Alpha. Problem w tym, że nie mogę powiedzieć o żadnych rezultatach, bo po prostu za krótko je brałam (3 miesiące). Ell-Cranell można kupić w Niemczech bez recepty, na ebayu też, ale hormony to wiadomo, na receptę. Do adag: tak właśnie myślałam, żeby przez Naszą Klasę, ale kurcze nie wiem czy się nie zdenerwuje. Na maile nie odpisuje. W ogóle to na początku otrzymywałam informację w mailach, że z powodu choroby zamknięto jej instytut. Może jest poważnie chora:( Już sama nie wiem co zrobić:/

Do kaśkam1: niestety dr Baima zawiesiła działalność. Byłam u niej tylko na jednej wizycie w maju 2009r. i miałam nadzieję, że w końcu ona, po 10. latach walki z wypadaniem włosów, mi pomoże. Zrobiła na mnie naprawdę wiarygodne wrażenie. Niestety na drugą wizytę już nie było dane mi pojechać. Instytut w Słubicach, gdzie przyjmowała, został zamknięty. Na maile nie odpowiada. Cisza jak makiem zasiał:(

Malgosiaz, mam to samo - jak tylko cieplejsze dni się pojawiają i świeci słońce to ja mam zaraz opory przed wyjściem dokądkolwiek:( A bo słońce świeci i będzie widać prześwity, bo skóra wtedy się błyszczy, bo ludzie się gapią, ech, ciężka sprawa:( Kiedyś cieszyłam się bardzo z wiosny, lata. Teraz kombinuję jakie by tu kupić chustki albo opaski, żeby jakoś to pozakrywać. Ból...

Do jak długo: wtedy (w 2004r.) na usg jajników wyszło, że tylko w jednym były pęcherzyki, w drugim nie. Ale z ostatniego usg (w czerwcu 2009r.) wynikało, że nie było owulacji wcale. Co do PCOS to samo mi właśnie powiedziano - że może, ale niekoniecznie. Dr Baima po wynikach też potwierdziła, że ona tu żadnych policystycznych jajników nie widzi. Dziękuję za polecenie szpitala. Spróbuję się tam dostać. Do Adag: dziękuję Ci serdecznie! Poszukam kontaktu w necie, jakiś nr telefonu albo adres i jak tylko będę w Polsce się do niego udam. Tak bym chciała, żeby ktoś mi wreszcie konkretnie pomógł. Co do diety, którą opisałaś, to myślę, że nawet jeśli nie mam problemu z insuliną, to dobrze dla włosów, żeby z cukrami nie przesadzać. Pewnie sobie wdrożę co nieco:) bo brzmi nienajgorzej:) Pozdrawiam:)

To ostatnie tak kompleksowe. Później miałam jeszcze róźne róźniste (ostatnio właśnie androstendion, estradiol, DHEA-S, wolny testosteron - wyniki w moim poście na str. 641). Prolaktynę też miałam badaną, ale niestety nie mam teraz dostępu do wyników (jestem zagranicą, a wszystkie wyniki w Polsce w domu), ale z tego, co pamiętam była w normie. I właśnie tu jest pies pogrzebany - większość u mnie w normie, tylko stosunek jednego hormonu do drugiego robi wielką różnicę. Jeszcze raz bardzo proszę o polecenie mi rzetelnego lekarza, który zna się na rzeczy i jest w stanie zdiagnozować cokolwiek na podstawie wyników. A nie tylko na ślepo zespół policystycznych jajników:(

Byłam na kompleksowych badaniach: hormony: TSH 1,85; estradiol 73,46; progesteron 0,772; kortyzol 8:00 - 674,1; po dawce leku 18:00 - 356,9; testosteron 1,3; progesteron 1,2; pierwiastki; test obciążenia glukozą; usg tarczycy, nadnerczy, jajników, prześwietlenie czaszki, rezonans magnetyczny przysadki. To było w 2004r.

Aha. A cykle rzeczywiście od początku miałam nieregularne, dość długie (37-48 dni). LH i FSH miałam badane kilkakrotnie (ale chyba nie w pierwszym dniu cyklu) i były w normie (choć te normy to też nic nie mówią). I tak to trwa tyle lat i nikt nie potrafił mi powiedzieć, co mi dolega.

Nie wiem do kogo się zwracam (nie podpisałaś się), ale dziękuję za odpowiedź. Wszystko się potwierdza. To samo powiedziała mi dr Baima. Miałam robione usg i niestety nie było owulacji właśnie. Ginekolog to jednak zbagatelizował (po prostu ręce opadają) i powiedział, że to nie jest problem, bo jak będę chciała zajść w ciążę to się owulację sztucznie wywoła luteiną, a później ciążę też utrzyma lekami. Paranoja!!! Nic tylko takiemu przywalić! A leczenie? A problem łysienia? Jakoś się nie przejął. PCOS podejrzewano u mnie po wizycie w klinice endokrynologicznej, ale lekarz prowadzący powiedział, że nie jest pewien (!!!). Mam zatem pytanie - kogo polecacie w Polsce (jeśli dr Riedel jest niedostępna) równie rzetelnego? Kogoś, kto zna się na rzeczy i będzie w stanie cokolwiek zdiagnozować i zapisać leki? Bardzo proszę o pomoc!

Przepraszam, że znów to samo, ale cały czas obcina:/ Dziękuję za odpowiedzi! Przyznam, że jestem zaskoczona opinią o dr Riedel, na mnie zrobiła wrażenie profesjonalne, ale wierzę na słowo. Moje wyniki kształtują się następująco: - pierwszy dzień cyklu: estradiol – poniżej 20 wolny testosteron – 1,1 pg/ml (0,1 – 3,1) DHEA-S – 162 (35 – 430) androstendion – 1,31 ng/ml (0,30 – 3,30) - 20. dzień cyklu: estradiol – 86,2 pg/ml progesteron – 0,843 ng/ml wolny testosteron (II faza) – 1,4 pg/ml (0,1 – 3,1). Będę wdzięczna za pomoc w analizie:) Do gaszcz: dziękuję Ci. Każde słowo otuchy jest pomocne. Ja też na początku brałam pod uwagę nawet Czarnobyl. A włosy obcięłam z nadzieją, że jeśli cebulki są osłabione ciężkością włosów, to może jak odpoczną wyrosną z nich zdrowe, mocne włosy (wiem, naiwna;)) A z drugiej strony łatwiej było wcierać różne specyfiki. Teraz mam średniej długości włosy, do ramion. Ale marzę nadal o dawnej długości. Ech, marzenia ściętej głowy...

Dziękuję za odpowiedzi! Przyznam, że jestem zaskoczona opinią o dr Riedel, na mnie zrobiła wrażenie profesjonalne, ale wierzę na słowo. Moje wyniki kształtują się następująco: - pierwszy dzień cyklu: estradiol –

Nie wiem dlaczego, ale obcięło moją wypowiedź:/ Dziękuję za odpowiedzi! Przyznam, że jestem zaskoczona opinią o dr Riedel, na mnie zrobiła wrażenie profesjonalne, ale wierzę na słowo. Moje wyniki kształtują się następująco: - pierwszy dzień cyklu: estradiol –

Dziękuję za odpowiedzi! Przyznam, że jestem zaskoczona opinią o dr Riedel, na mnie zrobiła wrażenie profesjonalne, ale wierzę na słowo. Moje wyniki kształtują się następująco: - pierwszy dzień cyklu: estradiol –