Ja wczoraj zakończyłam tę dietę. Niestety nie mam wagi, więc nie ocenię zgubionych kilogramów, ale z pomiarów wynika, ze straciłam 4 cm w biodrach i ponad 4 w pasie! Efekty widać po ubraniach. W jeansach, w które ledwo się mieściłam, widać teraz wnętrze kieszeni - są takie luźne. Praktycznie zniknęły mi boczki, które bezczelnie zwisały nad spodniami, a boczki (to coś, co wstrętnie wystaje poza linię ud) jakoś się rozeszły.
Z moich doświadczeń z odchudzaniem wynika, że może to być 4-6 kilo. Ale nawet, gdyby mniej, to zmianę widać na całym ciele - od twarzy po nogi.
Najważniejsze, że nie byłam na diecie głodna, jadłam to, co lubię no i nie musiałam gotować (poza jajkiem, brokułami, kalafiorem, fasolką, groszkiem). Kilka plasterków szynki i sera załatwiało sprawę posiłku. Bałam się tych ceregieli z pakowaniem jedzenia do pracy, ale okazało się, że było to łatwiejsze niż myślałam. Co prawda raz, czy dwa zdarzyło się, że miałam jakieś spotkanie w pracy i nie mogłam jeść właściwie rozplanowanych posiłków, ale zasadniczo zawsze znalazłam chwilkę, żeby zjeść.
Jestem bardzo zadowolona i na pewno co jakiś czas będę do niej wracać, a na co dzień zaadaptuję kilka pomysłów na posiłki.
Polecam wszystkim.