Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

moniamoniii

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez moniamoniii

  1. Witam wieczorową porą! Dziś leniuchujemy cały dzień i dopiero wieczorem odpaliłam kompa, głównie żeby zobaczyć , co tam u Was słychać... Deseo - fajnie, że u Was tak udany dzień. U mnie podobnie. A jak Twoje karmienie piersią? Idzie jeszcze małego oszukać, wciskasz mu jakoś. Jejku, ja jestem tak nastawiona na to karmienie naturalne, że bym sie chyba załamała, gdyby mój mały nie chciał mnie doić hi,hi. Pierwszego dziecka prawie nie karmiłam, choć miałam "warunki", ale psychicznie nie byłam na to gotowa. A teraz, przy drugim, czuję z nim taką niesamowitą więź, dodatkowo wzmocnioną tym karmieniem. Na szczęście ominęły mnie zastoje, gorączki, pękające i krwawiące sutki i mały tez odrazu czaił o co chodzi i ładnie zasysał od poczatku. zatem nie mieliśmy schodów, ale wiem, że u niektórych z Was nie było tak pieknie. Dlatego współczuję... A co do wojaży brzuszkowo-pleckowych u Gracjana, to juz parę razy udało mu się przekręcić z plecków na brzuszek. Najczęściej, gdy lerzy z gołym tylkiem, bo wtedy tak podziwia swoje stopki, że za wszelka cenę chce je włożyć do buzi i tak wtedy jakoś na boczek się mocno przekręca, no a potem to już z górki, bo go chyba brzuszek przeciąża i tak się na niego przekręca juz z łatwością. Ale odwrotnie "ni dy rydy" na razie... Dziewczyny - dziękuję, że uspokoiłyście mnie z tą morfologią. raczej nie mamy powodów, by ją robić. Ale wygląda na to u u każdej ta suplementacja różnymi witaminkami i ich dawki baaardzo się różnią. Moim zdaniem pownno to być uściślone przez jakąś organizację zajmujacą się zdrowiem np. WHO czy inną, bo człowiek już głupieje. oczywiście mam na mysli zdrowe, normalnie rozwijające się dzieci, bo wiadomo, że są rózne przypadki... Co do prasowania ciuszków - to ja prasowałam przez pierwszy miesiąc, potem - brak czasu i dałam za wygraną. Mało tego, piorę małemu ciuchy w normalnym proszku tez juz od dawna. Najpierw przeprałam parę i obserwowałam czy mały nie ma alergi, ale jest git, żadne krosty itp nie wyszły, więc pierzemy juz "normalnie". Okres - hm, hm - nie wiem kiedy nastąpi. Bardzo bym chciała, żeby już był, bo na wizycie kontrolnej po porodzie lekarz umiechnięty oznajmił, że szyjka jest cała o dziwo!, że nie popekałą, co zdarza się bardzo często, gdy rodzą się takie duże dzieci SN. I że owszem są "lekkie luzy" w pochwie, ale, że wg niego, to wróci do normy po pierwszym okresie ( czytaj jak przestanę karmić piersią, bo teraz jestem jak kobieta po menopauzie ) i plastyka pochwy prawdopodobnie nie będzie konieczna. Fuck! - jak to usłyszałam, zwaliło mnie z nóg, bo oczywiście wcześniej mnie nie uprzedził, że takie są koleje losu tych spraw na dole, gdy sie rodzi duże dzieci. Upierałąbym się wtedy przy cesarce z pewnością. Pytałąm męża o te luzy, ale mówi, że ok. Hm, nie wiem sama, może nie chce mnie martwić.... Co do wzbogacania diety, to sie nie wypowiem. Doświadczenia brak, bo my wciąż na monodiecie cyckowej :) a co do dłuższych podróży, to my z małym jak miał 2 miesiące na narty pojechaliśmy i w jedną było to ok. 7 godz, jazdy a z powrotem dłuzej, bo ok 11 , wtedy w te naiwększe śniezyce w Polsce wracaliśmy. Mały ok. Prawie cała drogę przespał, a że jechaliśmy w obydwie strony podczas dnia, myślałam sobie, że jak cały dzień przespany, to nocka z głowy. ale nie, spał potem w nocy tak jak zawsze... Kochany szkrabek. Centra handlowe zaliczamy od 3 tyg. życia. Spokojnie kobietki, z drugim dzieckiem jest inaczej i mniej przewrażliwienia. No ale zawsze lepiej być przewrażliwionym, niż czegoś nie dopilnować czy zaniedbać. Pozdrawiam Was wszystkie!
  2. Michaaa i natalie82 - dzieki równiez za zaproszenia na NK. I ja znowu jestem "pogubiona", ale rozszyfruję i wszystko zapamiętam z czasem. Obiecuję :)
  3. AlexandruniaK - dzięki za nazwę tabletek. W poniedziałek zakupię.
  4. My na szczęście kupkowego szału wylewania się z pieluchy nie mamy, choć jedziemy na Dadach z Biedronki, a kupa jak już jest to mega duża i po prostu - musztarda- jakby słoiczek wylać w pampersa. I nie śmierdzi :)
  5. Witam laski! Czytam Was ciągle i czytam i jak juz się zbieram na podjęcie tematów, to już kilka następnych się zaczyna. Eh... Thekasia - współczucie wielkie!!! Dla Ciebie i małego. Ja tez bym się pewnie rozryczała, ale w takich sytuacjach mogę liczyć na męża, bo on to, by pewnie wielka awanturę urządził tym lekarzom. Bidulek Twój synuś, pozdrawiam i oby więcej nic takiego nie musiał juz przechodzić... Ejmi, gawit, madzialińska - dziękuję za zaproszenia! Ja tez małego karmię co 2 godziny, czasem 2,5. Tylko jak jak mocno zaśnie w drzemce popołudniowej, to 3 godz. wytrzyma. w nocy najdłużej wytrzymał 5 godz., ale to było tylko raz. tak średnio co 3,5 godziny. Ostatnio częściej. Ale ostatnio często odbija mu się to mleko i wylewa z żołądeczka, zwłaszcza jak mały na brzuchu leży czy na małpkę, jak to nazywacie. i nie jest to odrazu po jedzeniu, czasem nawet 1,5 godziny po. Mały nigdy nie miał skłonności do ulewania, a teraz takie cyrki, bo cała ja w kwaśnym mleku , a przy tym i on. I to kilka razy dziennie. Ble, ble... Wczoraj juz tak mnie załatwił, że zostały mi się tylko dresowe spodnie do ubrania, bo wszytko w praniu. Wy też tak macie, miałyście z Waszymi pociechami? Przypomnę, że karmię wyłącznie piersią. I mam pytanie? - Poco Wam ta morfologia maluszków? Czy to tez jakaś profilaktycznie wprowadzona metoda kontroli zdrowia? Bo jakoś u nas ona nie obowiązuje. Czy Wy tak same, dla własnej wiadomości chcecie wiedzieć czy z dzieciaczkami wszystko ok. Bo dało mi to do myslenia i może ja małego zaniedbuję... A swoja drogą- to już sama nie wiem czy można ufać lekarzom. W przychodni, do której należymy jest 2 pediatrów, ale są to zarazem lekarze rodzinni. Wiec chodzą do nich i dzieci i starzy. Dzis kupowałam w aptece Vit. D, a aptekarz mówi, żeby konsultować za każdym razem z lekarzem. a ja nato, że przecież to bez recepty. I przyszła jego żona, która w tamtym roku urodziła bliźniaczki. Mówi, że one regularnie chodziła z małym na wizyty do tych lekarzy i dopiero jak pojechała do jakiegoś tam lekarza do Szczecina ( to nasza "metropolia", 100km od nas ), to tam pani doktor na nią z buzią wyskoczyła, że co ona? że dziewczynki maja rozmiękczenie kosci potylicznej, bo za mało vit. D dostawały. Zwiększyła wtedy dawkę do 5 kropel dziennie. A ta biedna matka nie wiedziała przecież o tym, a nasi lekarze jej nie poinformowali, nawet tego nie zauważyli. na szczęście juz jest wszystko ok. i się unormowało, tzn. kości stwardniały. Ale o czym to świadczy??? przecież same nie jesteśmy w stanie postawić sobie, tzn. naszym dzieciom diagnozy. Straszne! Chyba jeszcze prywatnie do jakiegoś pediatry uderzę...Tak na wszelki wypadek
  6. NaDiA1987PL - z tymi lekarzami, to oszaleć idzie! pewnie, niech czekaja aż dziecko zapalenia płuc dostanie i wtedy zastrzyki wrąbią. A że dziecko się męczy i samo pomóc nie potrafi i takie malutkie jeszcze to ich nie interesuje. Znieczulica ludzka nie zna granic. A pewnie Ty mama młoda i nie wiesz jak dzieciątku dopomóc. ja wiem, że nie powinno się za bardzo ingerować w młody organizm i powinno się poczekać aż sam zwalczy choróbsko, ale bez przesady! Poza tym istnieje dużo środków, półśrodków, które nie wpływają tak drastycznie na dziecko, a choć trochę przynoszą ulgę. Np. inhalacje, oklepywanie, co wspominałyście, syropki zatrzymujące ataki kaszlu. Eh, szkoda gadać... A doradził Ci ten lekarz cokolwiek??? Ja z pierwszym dzieckiem też miałam podobne przeprawy, teraz już trochę jestem mądrzejsza i próbuję zawsze babcinych sposobów. Oczywiście takiemu małemu nie podaję żadnych medykamentów bez wyraźnego zezwolenia lekarza, ale pytam co można podać, co nie, jak w inny sposób niż antybiotyk można zaradzić. Małemu jak miał katar (7tyg.) dawałam często do wąchania czosnek rozkrojony na pół, a że karmię piersią - sama też się go najadałam dużo ( lubię na szczęście ). A Amelka kaszle w nocy? Bo lekarze zawsze mi mówili, że to te nocne kaszle są najgorsze i to nimi należy się przejmować i biec do lekarza, bo wtedy się coś dzieje, tym bardziej z maluszkiem. A je ładnie? AlexandruniaK - ja też mama cyckowa i mam pytanie do Ciebie - co to za tabletki, na laktację? Bo tez bym się chetnie wspomogła trochę... Natali82 - dzięki za zaproszenie. Dopiero część galerii obejrzałam, bo NK dziś się strasznie muli. Czy ty masz makijaż permanentny? Bo mi się ostatnio taki marzy, dlatego interesuje się trochę w tym temacie :) Ejmi - jestem w ostatnio dodanych u Natali82. Mam na imię Monika. Jak zobaczysz takiego paczka na niebieskim tle - to ja hi, hi, tzn. mój Gracjanek. Agusiaradom - dzieci nie zawsze są aniołkami, ale wspieram cię duchem przy tym usypianiu i każdym następnym. Kiedyś będzie dobrze, zobaczysz. Nie łam się. A mężowie, no cóż, bywa, że mój zachowuje się w stosunku do i mnie jak z innej planety. Ale muszę przyznać, że przy drugim bardziej pomaga i świeci wyrozumiałością. Co prawda zdarzają się "odchyły", lecz cóż, to tylko faceci... Dzięki za komplement. Laska to ja byłam kiedyś, teraz coraz częściej czuję się po prostu starzej. Kurczę, mały kwęka. Lecę. Dobrej nocki wszystkim!
  7. No i zaczęło się... wiadomości z NK, Wasze dane z kafe i zapisuję jeszcze zdjęcia na pulpicie z podpisami ników z Kafe. I muszę Was i dzieciaczki "pospamiętywać". Chyba zacznę jeszcze notatki robić na kartce...:) :)
  8. I muszę przyznać, że naprawdę lekko ubieracie dzieciaczki na spacer. ja też nigdy staram się nie przesadzać, bo wiem, że jak dziecko spocone, to łatwiej je przewiać itd. Ale w szoku jestem. Ja przeważnie tak: bodziach, śpiochy, akrylowy sweterek i spodenki, kombinezon, wkładam do wózka do śpiworka i jak były mrozy - koc i okrycie od gondoli. No i oczywiście czapa. Mały nie pocił się o dziwo. Teraz, po waszych wypowiedziach chyba zacznę lżej ubierać... A przy jedzeniu nie poci się tylko dostaje takich czerwonych plam na buzi i głowie - to też pewnie z wysiłku przy ssaniu. Zmykam mleka trochę pościągać, jak się da, bo wieczorkiem na halę idziemy z mężem w kosza pograć, a mały z teściową ma dyżur...
  9. NaDiA1987PL - byłaś u lekarza?? ja nie to goń czym prędzej, bo to nie żarty. A żal takiej małej istotki jak się męczy. I jeszcze raz polecam na katar to urządzenie do odkurzacza "Katarek", bo rewelacja. Ja Fridę tez miałam, ale przy katarze nie była tak skuteczna. Kropli Nasivin nie stosowałam, bo mały był za mały i zalecono podac je w ostateczności. A i inhalacje inhalatorem z soli fizjologicznej też pomagają bardzo, tylko przy tym cierpliwości trzeba. zapytaj lekarza najlepiej. Inhalatory teraz juz nie są takie droge. Ja kupowałam 5,5 roku temu za 300 zł, bo mój starszy miał podejrzenie alergii. I powiem Wam, że zakup trafiony, bo do tej pory służy całej rodzinie. a jak starszy coś łapie, to tylko tym go leczę, antybiotyku unikam.
  10. Witam! Mały już łapie pierwszą drzemkę. Przeważnie kładę go koło 9tej, ale już po nim widziałam, że nie da rady, więc po co dziecko męczyć po to tylko, żeby zmieścić się "w ramach stałego rytmu dnia". Dziękuję dziewczyny jeszcze raz za tak serdeczne przyjęcie mnie na tym forum i za kolejne zaproszenia na NK - tym razem Tobie Młodamamuska i Agulinie. (A propos-czy któraś z was jest może z zachodniopomorskiego?) To forum uzależnia! szkoda, że nie pisałam z Wami podczas całej ciąży, gdy nie mogłam spać i bezsensu snułam się po nocach z drętwiejącymi kończynami. I nikt nie rozumiał mnie - jak to nie mogę spać? i jeszcze radzili, żeby lepiej wyspać się na zapas, bo potem dziecko da popalić. Oh, nigdy wiecej ciąż... thekasia - ja podaję wit.D od 15 dnia życia i wit. K od 8 dn. do 3 ukończenia 3 miesiąca ( ale tę drugą tylko jak się karmi piersią). takie zalecenia dostałam wychodząc ze szpitala i dodatkowo od położnej. Poza tym badanie bioderek po ukończeniu 1 miesiaca, no i po 3 miesiącach okulista. Profilaktycznie oczywiście. Dlatego dziwi mnie, że chyba tylko ja na tym forum mam obowiazkową wizytę z małym u okulisty. Ale u nas wszyscy dostają takie zalecenie... Agusiaradom - nie wiem czy Tobie też dziekowałam za zaproszenie, jak nie to teraz: dzięki! A Ty jesteś po AWF chyba, jaką specjalizacje masz? Ja po IKF w Szczecinie, tam tylko nauczycielski kierunek. Studiowałam zaocznie. Zal mi tych studiów, bo taki fajny kierunek i dużo ruchu, i obozy, i ludzie świetni. Od pażdziernika zamierzam jeszcze na fizjoterapię iść podyplomową, to chyba do Poznania, jeszcze nie zdecydowała. Oj, ja całe życie się uczę i jeszcze mi mało. A prowadzę własną działalność niezwiązaną z wykształceniem. Mąż pyta - po co ci to? A ja - dla własnej świadomości i satysfakcji. I Ty też masz dwójkę, prawda? Chłopca, chyba starszego niż mój i Julcię? I jak sobie radzicie? ja też planowałam, że drugie to będzie Laura, ale los chciał inaczej. Teraz nie wyobrażam sobie dziecka innego niż Gracjanek!
  11. Agulinia - a co to są te zajęcia w Askanie? to jakieś ruchowe? Toszi - dzięki serdeczne za zdjątka. Twoja mała taka drobniutka, oczywiście ja porównuję do swojego kloca, więc nie obraź się. Z pewnością rozwija się zdrowo. A z tym jedzeniem a raczej jej niejedzeniem, to pewnie jeszcze zdąży nadrobić i nie ma co na siłę wciskać i się stresować. Dzieci same wiedzą ile potrzebują ( nie to, co my he,he.. ). Ale OCZY! piękne ma. Po mamie czy po tacie? i fajnie, że wiem jak wyglądacie, łatwiej skojarzyć. Mój pierwszy synek ma moje oczy, też takie ładne duże niebieskie ( ale Olgi piękniejsze ), natomiast drugi - po tacie brązowe mocno.
  12. A na temat rozszerzania diety, fajnie opisane wszystko jest w marcowym "Mam dziecko" . Jak Was tak czytam, to też mam ochotę z jabłuszkami i marchewkami poeksperymentować, ale mój cycowy i niby wszystko trochę później trzeba. A i na Allegro widziałam coś fajnego do podawania kawałków owoców czy warzyw firmy chyba Nuby - t taka siateczka na patyku, w którą się wkłada te kawałki i dziecko to ssa gryzie i co tylko. Pewnie pomocne również przy ząbkowaniu.
  13. Ja też w nocy małego nie przewijam. I również chwalę biedronkowe Dady. I w nocy bez problemu wytrzymują. Kupuję nr 3, bo one jakoś większe od prawdziwych pampersów. I takie fajne kolorowe i wygodniejsze chyba niż te prawdziwe. Poprzedniego syna też na Dadach wychowałam. Po co to wydawać kasę, ja i tak potem do pieca trafiają. A mały nieuczulony na szczęście.
  14. Oj, witam i ja! dzis u nas piekna pogoda i słonko jest ( zachodniopomorskie ), więc korzystamy i cały czas na dworze. Co prawda rano mielismy jechać do okulisty, bo mały juz dawno skończył 3 miesiące, ale wyjechaliśmy, stanęłam jeszcze coś załatwić i mąż dzwoni, że zauważył na posesji plamy oleju. No i dawaj z powrotem. Pęknięta miska i trzeba spawać. Cóż, pojedziemy w przyszłym tygodniu, bo jest zalecenie, że we wtorki i w czwartki, a to do szpitala na tę wizytę i jechać muszę od siebie jakieś 25 km. A Wy nic nie piszecie o wizycie okulistycznej. U was takowa nie obowiązuje, bo może do tylko wymysł naszej kasy chorych... I tak jak o 10 tej małego ubrałam, to już mi się potem go ubierać nie chciało i tak na dworze zostaliśmy, bo ciepełko pięknie. gdyby jeszcze nie ten śnieg i błoto, eh... Bo ja tez w domku mieszkam i to sam jeden, jedyny w polu stoi, więc tego mokradła u nas tu pełno. Nie wiem czy do maja sie osuszy. ale na szczęście mam dobry wózek i niegroźne mu te przeszkody. A mały jak załapał "cug" tak śpi i śpi, z jedną przerwa na karmienie. O i teraz się budzi juz, bo już mam cyca pełnego aż czuję jak mrowi. No i już niejadł ze 3,5 godz....
  15. agusiaradom - Ty też masz chyba dwójkę, tak patrzę po stopce?
  16. agusiaradom - no właśnie! nie chodziło mi o to, że nie reaguje, gdy jemu dzieje się krzywda, tylko nie chce się stresować, jak to ujęłaś, a nasze dzieciaczki, to małe cwaniaczki i instynktownie wyczuwają nas... tak samo jak starszy zbliża się do małego, to ten już się krzywi i widać po nim,że się boi, tzn. obawia. Różnica - 5,5 roku - duża, ale ja po tym pierwszym w ogóle nie chciałam mieć dzieci. Aż tu nagle było takie "ty" i instynkt mi sie odezwał i zrobiłam niespodziankę mężowi, a radość sobie i zaszłam...
  17. Witam! Mały właśnie zasnął, więc mam chwilę. Teraz też ma problemy z zasypaniem, a wcześniej było tak pięknie jak u Deseo. Teraz marudzi, wciąż wypluwa smoka, złości się przy tym jakby mu coś w buzi przeszkadzało. Myślę, że to przez ząbki jednak. wcześniej sądziłam, że winowajcą są te pleśniawki, ale już zwątpiłam czy to pleśniawki. Nic się nie powiększa, nie namnaża, więc chyba jest ok. Z drugim dzieckiem postanowiłam sobie, że od początku musi sam zasypiać i koniec. mam juz nauczkę z pierwszym synkiem, który ma prawie 6 lat a nadal pcha się nam do łózka i ma problem żeby sam zasnął. Też na poczatku tak go "ciućkałam", bo żal mi go było odłozyć do łóżeczka jak był malutki i taki słodki. Do tego mąż często wyjeżdża i nie ma go przez kilka dni, więc wtedy już wogóle oliwier spał ze mną. Jak był starszy, to miałam w rogu łóżka herbatkę, więc gdy coś kwilił na śpika dawałam mu pić i było git. A teraz proszę, mam za swoje. Wciąż walczymy z nim o to spanie. Już sam zasypia u siebie w pokoju, ale w środku nocy i tak przychodzi do nas. A trudno z nim spać, bo się kręci, wierci i rozkopuje i wtedy nikt nie jest wyspany. To także następny powód, dla którego odkładam Gracjana, tego malutkiego, do swojego łóżeczka po nakarmieniu. Po prostu boję się, że starszy jak wpadnie w nocy z impetem do nas, może go przygnieść, uderzyć itd. Jeśli mogę coś doradzić, uczcie, uczcie, uczcie swoje dzieci spania "u siebie", bo to zaowocuje na przyszłość. Wiem, ze to czasem ciężki orzech do zgryzienia i dzieci nie są aniołkami, ja też nie mogę słuchać jak mój mały płacze. wtedy podchodzę, głaszczę po głowię, szepczę itd. dla mnie najlepszym rozwiązaniem jest, gdy go położę i nawet jak się wierci i kręci, to jest ok. - wychodzę wtedy np. nastawić pranie, zrobić sobie śniadanie czy makijaż. Po prostu żebym nie widziała jak on walczy ze sobą żeby usnąć. Bo jak na to patrzę, to próbuje pomóc - otulić, przykryć inaczej pieluszka itd. , a to ma efekt wręcz przeciwny do zamierzonego... Deseo - na razie nie przejmuję się tak swoją wagą, bo karmię. Myslę, że wiosną. latem jakoś dam radę i zawalczę bardziej o figurę, tym bardziej, że lubię sport (skończyłam w tamtym roku IKF - Instytut Kultury Fizycznej ). Tylko samej tak ciężko się zmobilizować do czegokolwiek. Może znajdę współtowarzyszki "walki" wśród Was... Co do pogodzenia w jednym domu dwójki dzieci - to czasem (czytaj: przeważnie), jest "meksyk". Na szczęście starszy chodzi do przedszkola, więc pół dnia jest spokój. najgorsze jest to, że starszy wciąż hałasuje i ten mały nie może się wyspać przez niego. dobrze, że mieszkamy w dość dużym domu, bo nie wyobrażam sobie jakby to było w bloku. W dodatku starszy tak pała miłością do małego, że wcią chce go przytulać itd. , ale przy tym go dusi po prostu lub zawsze coś mu zrobi, bo przecież tez jest jeszcze mały i nie myśli i nie przewidzi wszystkiego. Dlatego cały czas muszę być czujna. Na początku była oczywiście zazdrość, hm, może bardziej to, że starszy długo nie mógł zrozumieć, że jak karmię ( a wtedy to było " non stop" ), czy jak przewijam małego, to po prostu nie mam czasu żeby mu zrobić pić, pobawić się itd. Pomijam oczywiście już fakt, że w domu już dawno nie miałam pięknie wysprzątane przy nich wszystkich. Teraz jest już trochę lepiej - bracia trochę się do siebie "przyzwyczaili". Jak juz mniejszy będzie siedział i zajmował się zabawkami wokoło, to myślę, że już w ogóle będzie luz... A tak poza tym piszecie, że wasze dzieci już się przekręcają z brzuszka na plecki. ja wciąż wyczekuję tego momentu, ale mój mały raczej nie jest skory. Choć jest duży i ciężki, podobnie jak u Deseo ( a Ty taka kruszynka, widziałam na NK, ale śliczna mama z Ciebie ) i lubi brzuszkowanie, to jeszcze z tego przekręcania nici. Czekamy nadal cierpliwie. Ale wiecie co? Wszyscy mówią, że o super, że taki duży itd., że penie silny i takie tam, ale to wcale nie jest tak. Koleżanka ma 2 chłopaków, jeden butelkowy, drugi do 8 mies. cyckowy i też byli wielkie chłopy zawsze, ale te wszystkie czynności motoryczne u nich dość późno. tak samo późno zaczęli siadać i chodzić. Myslę, że po prostu za ciężcy byli...
  18. Witam wszystkie mamy! i dziękuję za tak serdeczne przyjęcie, nawet się nie spodziewałam, że będę mogła do Was i pisać i że jeszcze będziecie mi coś doradzać lub pocieszać. tym bardziej się cieszę :) :) Tak robię, otwieram dwa okna i jakoś odpisuję. Tylko zanim zdążę się zastanowić i coś skrobnąć, wysłać to wszystko, to już patrzę, a tu tyle nowych wypowiedzi i nowych problemów. Deseo - bardzo dziękuję za fotki. Właśnie chodziło mi o tę pozycje dziecka w tym kółku i wydawało mi się, że te raczki są tak na siłę cały czas uniesione. Wyjaśniłaś jeszcze w poście moje wątpliwości, więc wszystko ok. A Twój Adaś faktycznie słodziak i bardzo duży się wydaje! Ile warzy/mierzy? I tylko na piersi do tej pory, jak rozumiem? Próbuj jeszcze go oszukiwać z tym cycem, myślę, że powinno się udać. Dzieci są po to, by uczyć nas cierpliwości w tym codziennym zalatanym świecie. No i nikt nam nie obiecywał, że będzie łatwo :) Dziękuje za słowa otuchy jeszcze raz. macie racje - moje cycki i moje dziecko, a nie zamierzam potem pluć sobie w brodę, że nie słuchałam siebie. W końcu dzieci nie rodzą nam się w życiu codziennie i często potem nie można już nadrobić straconego czasu czy nie wykorzystanej szansy. Mały dziś w nocy znowu spał niespokojnie, pobudka na jedzonko co półtorej godzinki. Też próbowałam go oszukać tym smoczkiem i również efekt był taki, że niepotrzebnie się rozbudził. zatem rady Tracy Hogg nie zawsze się sprawdzają, nie ma co sie stresować... Przyszło mi do głowy, że może on się teraz nie najada dość dobrze - je tylko przez ok. 5 minut, ale zawsze tak było. Oprócz pocżątków oczywiście. Przez pierwsze 1,5 miesiąca też ciągle wisiał na cycu i nigdy nie wiedziałam kiedy mogę po zakupy skoczyć czy pod dłuższy prysznic. Jednak nie zamierzam na razie nic kombinować z dokarmianiem, moż edamy radę to przeczekać. Co do wagi - choć karmie piersią małego od początku, a butelkę dostał może z 5 razy, to nie widać u mnie jakiegoś drastycznego spadku wagi. Owszem, na początku tak. Ale teraz już od miesiąca waga stoi w miejscu. Tak bardzo mnie to nie martwi, bo do wagi sprzed pozostał mi 1-1,5 kg, ale jak zaszłam w ciążę, chudziutka nie byłam 62 kg przy 1,64m wzrostu. więc i tak powinnam zrzucić więcej. Tylko mi się ciągle chce jeść i wciąż straszne ssanie mi się włącza. Obawiam się co będzie, jak przestanę kiedyś karmić piersią! Zazdroszczę Wam kobietki, które tak chudną karmiąc. Mi chyba nie jest to dane :( i trzeba będzie kiedyś zastosować bardziej drastyczne żywienie i więcej ruchu. Martwi mnie też mizerna jędrność ciała, mimo, że regularnie spaceruję, 2 razy w tyg. gramy po 1,5 godz. w kosza - rekreacyjne oczywiście. Po drugiej ciąży jest gorzej, niestety... Czy Wy i Wasze pociechy wyregulowaliście już rytm dnia, bo my jakoś nie możemy. Oho, Książe się obudził, spał całe 20 minut...
  19. Ojej, jakże trudno tu pisać do Was kobiety! każdej by się chciało odpowiedzieć, na każdy temat wypowiedzieć, a tak ciężko spamiętać pseudo każdej i która o czym pisała. Powinny być zdjęcia obok pseudo - byłoby łatwiej jakoś Was sobie wyobrazić :) (jestem wzrokowcem). Chyba notatki zacznę robić... mili_23- to chyba jednak nie pleśniawka, jak mówisz. Przepraszam bardzo, ale się pewnie myliłam. Oczywiście nie życząc Wam tego paskudztwa. Na ten temat pisała też powyżej Deseo i chyba Ejmi. Przepraszam, ale naprawdę trudno Was spamiętać. swoją drogą - jak Wy to robicie?? Deseo - tak rodziłam SN. Ciężko było. Tym bardziej, że pierwszy poród był dla mnie traumą prawie. Teraz wzięłam położną, trochę lepiej,ale gdybym miała rodzić 3 raz, z pewnością opłacę znieczulenie. Było, minęło, przeżyłam. Ale nie przychyliłabym się, do stwierdzenia, że drugi poród jest łatwiejszy... Ale co nas nie zabije, to wzmocni, jak mówią. Mam do Ciebie prośbę - jak znajdziesz chwilę, nie musi to być jutro, pojutrze, proszę prześlij mi na meila parę zdjęć Twojego małego z basenu i w tym kółku i w ogóle jak tam. Też zamierzam ze swoim "popływać", tylko uzależniałam to od jego "siedzenia", kiedy już zacznie. Ale proszę - pomysłowe mamy wiedzą gdzie i jakie kółko kupić żeby była frajda. Widziałam to kółko na Allegro i pewnie je zakupię. ale baaardzo jestem ciekawa jak Wy na tym basenie sobie poradziliście, tak pozostałe mamy tak zachwalają te fotki. Oto mój meil: moniamoni@op.pl . Ale spokojnie, to jak znajdziesz chwilę... Dziękuję za słowa otuchy, co do karmienia piersią. Tak, mama zachowuje się czasem jakby była zazdrosna. Trudno, może w przyszłości nasze relacje się poprawią...
  20. Aha, i ten kaszelek też może byc spowodowany tym, że katarek spływa do gardła, dlatego tak ważne jest jego odciąganie. ja robiłam tak: psikniecie do każdej dziurki od noska roztworu wody morskiej, potem kładłam małego na brzusio, żeby to ładnie samo trochę spłynęło i wtedy na plecki i to odciąganie odkurzaczem. Kilka razy dziennie lub jak widziałam, że mały ciężko oddycha.
  21. agulinka79- Myślę, że sceptycyzm mamy wynika z tego, że sama nie karmiła nas w ogóle piersią ( mam 2 siostry, najmłodsza ma teraz 10 lat), bo dla niej butla była wygodniejsza, tym bardziej, że pali. Poza tym nie zdaje sobie sprawy z wartości pokarmu matczynego itd., nie wnikała nigdy w to i zdaje się, że tym nie była nigdy zainteresowana. Natomiast ciągle mi coś radzi coś w tym temacie, co mnie niesamowicie irytuje, bo co może mi ktoś doradzić o karmieniu piersią, kto nigdy właściwie tego nie przerabiał. A to,że mały je za mało albo za dużo, a to, że trzeba go dopajać, a to, że już trzeba dietę rozszerzyć itd. Oczywiście ignoruję te rady lub gdy już nie wytrzymuję, głośno się oburzam. To znowu mama nie da się przegadać, bo jest przecież "bardziej doświadczoną" matką. Eh, i tak w kółko. A ja dopiero teraz poczułam instynkt macierzyński, mimo, że wychowałam już jednego syna i sama chcę doświadczać szczęścia i trosk z karmienia mojego dziecka czy jest ono cyckowe czy, gdyby sytuacja zmusiła - butelkowe. No i na tym polu ciągle się zderzamy z mamą poglądowo. A mały je dobrze, dobrze przybiera, nie miał kolek, alergii itd., mimo, że ja jem praktycznie wszystko. Wiec chyba wszystko ok.? Zresztą, dużo by o tym pisać, nie chce zanudzać... NaDiA1987PL - na katarek mogę polecić taki aspirator, który do odkurzacza się podłącza. Nazywa się to urządzenie "katarek", zobacz sobie opis na Allegro. Jest rewelacyjne, jeśli chodzi o odciąganie. Ja tak wyleczyła małemu katar jak miał 7 tygodni. W aptece kosztował mnie 57 zł. Co do kaszlu, to niestety nic prócz nawilżacza powietrza, ale to pewnie już wiesz. Chyba lekarz Was niestety nie omnie... Oby było lepiej, pozdrawiam!
  22. I wspaniała ta stopka-modlitwa Ejmi: "Wszystkie Anioły na świecie, miejcie w opiece moje dziecię" - codziennie dołączam to zdanie do modlitwy. A co do ząbków małego - tak szybko dość. To dwie dolne jedynki. "Szły" naraz, tzn. są dopiero wyrżnięte,teraz rosną w górę. Mały jeszcze mnie nie gryzie, ciekawe kiedy to nastąpi :). Ale to podobno to przeżynanie się zębów przez dziąsło najbardziej boli. a mały poza pluciem naprawdę nie wykazywał żadnych objawów ząbkowania. Pewnie to genetycznie uwarunkowane - ja miałam pierwsze zęby 3 mies. i 3 tyg.. mój pierwszy syn - 4 miesiące. Zresztą tu reguł nie ma...
  23. Dziękuję, dziękuję za zaproszenie! Postaram się choć raz dziennie coś skrobnąć, jak mi dzieciaki pozwolą i mąż, bo z nim to też czasem jak z dzieckiem, eh... Jeśli będę mogła służyć radą z własnego doświadczenia przy dzieciach, to chętnie odpowiem. Choć staram się być ostrożna z tym doradzaniem, bo czasem można się mylić. Tak jak z tymi pleśniawkami. A wracając do tego... ...Ejmi - piszesz, że Twój mały miał pleśniawkę i tak szybko się rozprzestrzenia. A byłaś u lekarza, co ci zalecił? U mojego małego od tygodnia na dziąsełkach są to takie białe plamki, jest ich 4 -w miejscach, gdzie wyrastają zęby trzonowe. Te plamki są wypukłe a na niektórych na szczycie jest taka twarożkowa kropeczka. Dlatego sądziłam, że to pleśniawka. Póki co nic się nie rozprzestrzenia, a jak pisałam taki stan jest ok. tygodnia. Zauważyłam to tydzień temu przy smarowaniu małemu dziąsełek żelem Bobodent. No i teraz już sama nie wiem. Mama nie może mi doradzić, bo sceptycznie jest nastawiona do mojego karmienia piersią i stwierdziła, że to przez to, że karmię piersią (miałam lekką załamkę, gdy to od niej usłyszałam, ale to już inna historia ). A nawet nie zajrzała do buzi, zresztą jej córki ( m.in. ja ) tego nie miałyśmy, więc pewnie by nie wiedziała. A teściowa znowu, to zaraz karze mi smarować małemu buzie moczem :( o zgrozo! Nawet jej nic nie wspomniałam..., bo jeszcze posmaruje, gdy mnie nie będzie he, he, a czasem zostaje z małym
  24. Dziękuję, dziękuję za zaproszenie! Postaram się choć raz dziennie coś skrobnąć, jak mi dzieciaki pozwolą i mąż, bo z nim to też czasem jak z dzieckiem, eh... Jeśli będę mogła służyć radą z własnego doświadczenia przy dzieciach, to chętnie odpowiem. Choć staram się być ostrożna z tym doradzaniem, bo czasem można się mylić. Tak jak z tymi pleśniawkami. A wracając do tego... ...Ejmi - piszesz, że Twój mały miał pleśniawkę i tak szybko się rozprzestrzenia. A byłaś u lekarza, co ci zalecił? U mojego małego od tygodnia na dziąsełkach są to takie białe plamki, jest ich 4 -w miejscach, gdzie wyrastają zęby trzonowe. Te plamki są wypukłe a na niektórych na szczycie jest taka twarożkowa kropeczka. Dlatego sądziłam, że to pleśniawka. Póki co nic się nie rozprzestrzenia, a jak pisałam taki stan jest ok. tygodnia. Zauważyłam to tydzień temu przy smarowaniu małemu dziąsełek żelem Bobodent. No i teraz już sama nie wiem. Mama nie może mi doradzić, bo sceptycznie jest nastawiona do mojego karmienia piersią i stwierdziła, że to przez to, że karmię piersią (miałam lekką załamkę, gdy to od niej usłyszałam, ale to już inna historia ). A nawet nie zajrzała do buzi, zresztą jej córki ( m.in. ja ) tego nie miałyśmy, więc pewnie by nie wiedziała. A teściowa znowu, to zaraz karze mi smarować małemu buzie moczem :( o zgrozo! Nawet jej nic nie wspomniałam..., bo jeszcze posmaruje, gdy mnie nie będzie he, he, a czasem zostaje z małym
  25. Deseo - dziękuję za słowa zachęty, żeby częściej się udzielać. Ale Wy tak już jesteście ze sobą zżyte... Dziękuję, że trochę mnie uspokoiłaś co do tych pleśniawek, że to niekoniecznie musi być to. Chyba jednak wybiorę się do lekarza. nie jestem mamą "panikującą" , tym bardziej,że to juz mój drugi syn. u pierwszego nie było żadnych pleśniawek. Ale tamten był na butli. A teraz zaparłam się i karmię tylko piersią - już 3,5 miesiąca. owszem są chwile gorsze i lepsze i różnie z tym cyckowaniem. Te gorsze - staramy się przetrzymać. Mały się najada, póki co waży 7400g (ale urodził się 4260, "klocu":) ). Tylko nie mam za bardzo mleka żeby ściągnąć jak wychodzę na hale w kosza pograć czy do kina... Z tego powodu parę razy dostał butelkę. Raz - nie chciał już później mojej piersi - było mi niesamowicie smutno i przykro z tego powodu, ale uparcie dawałam mu tego cyca no i chęci wróciły jakoś... Nic nigdy nie wiadomo i nic nie jest przesadzone na 100% i z tymi dzieciaczkami to bardzo różnie - dlatego chce karmić jak najdłużej naturalnie, ale jak jakieś okoliczności zmuszą nas do zmiany sposobu karmienia wcześniej, niż planuję, trzeba będzie się przystosować. Natali82- ja też tak mam z małym już przez parę nocy. Do tej pory spał super - tzn. karmiłam go 2 lub 3 razy w nocy (cycem), ale się nie wybudzał, nakarmiłam i spał dalej ok. 3 godz., czasem dłużej. A teraz?!-tez wierci się i kręci co godzina i też nie mogę się wyspać. Coś mu nie pasi z tym spaniem. W dzień również-tylko krótkie drzemki. Zwalam to na ten skok he, he, podobnie jak Wy :), bo na coś trzeba. No i może to przez te pleśniawki, o ile to pleśniawki... Zawsze coś z tymi szkrabami :). fajnie,że takie forum jest, bo można choć się pocieszyć lub rozwiać wątpliwości. Może po prostu trzeba przetrzymać te nocki i zobaczymy co dalej...
×