margarettkaa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
margarettkaa dołączył do społeczności
-
Mój mąż jest farmaceutą powiedział, że heviran nie powinien wpływać , jednak wiadomo najlepiej zadzwonić do lekarza i się zapytać, żeby mieć 100% pewność, pozdrawiam
-
Mój mąż jest farmaceutą powiedział, że heviran nie powinien wpływać , jednak wiadomo najlepiej zadzwonić do lekarza i się zapytać, żeby mieć 100% pewność, pozdrawiam
-
Mój mąż jest farmaceutą powiedział, że heviran nie powinien wpływać , jednak wiadomo najlepiej zadzwonić do lekarza i się zapytać, żeby mieć 100% pewność, pozdrawiam
-
Jeżeli heviran jest metabolizowany w wątrobie na poziomie cytochromu P-450 to istnieje taka możliwość, bo tak metabolizowane są hormony.
-
Ja tam jakimś dziwnym trafem jestem spokojna o dzidziusia. Wiem, że często zdarza się tak, że kobiety psychicznie się blokują. Np., u mnie w pracy dziewczynie kilku ginekologów stwierdziło niepłodność (choć jajniki i macicę miała), ta adoptowała 2 dzieci i po pół roku zaszła w ciążę!!!! Mało to takich przypadków? Niestety często tak jest, że jak dziewczyna baaaardzo chce dzidziusia to jak na złość nie wychodzi. Tak więc dziewczyny więcej optymizmu:):) W ginekologii wcale nie rzadko zdarzają się cuda:) Co do _LaVendowa_ to PCO nawet jak nie jest do końca zdiagnozowane to i tak metody leczenia są podobne jak nie takie same. Jak chcesz mieć dziecko to Cię stymulują jak nie chcesz to tabl. anty. Ja od 10lat biegam po ginekologach i dopiero teraz jeden stwierdził PCO. Jak porównać metody leczenia poprzednich lekarzy to niczym się nie różniły więc co za różnica...Trzeba coś brać i liczyć na cud, że te "perełki" z naszych jajników znikną:/ Pozdrawiam:))
-
pare lat temu bralam przez 6 miesiecy duphaston ale rzucilam to bo sie wkurzylam. Jeszcze bardziej bylam rozregulowana bo jak skonczylam brac tabletki to teoretycznie powinnam zaraz dostac okresu a u mnie tak sie nie dzialo czasami po duphastonie 2 tyg jeszcze nie mialam okresu...no i badz tu madrym i pisz wiersze:/ glucophage poki co nie jest dla mnie bo jeszcze nie mam insulinoopornosci (chociaz glukoza z roku na rok nieznacznie rosnie...:/ poki co jest jeszcze jest w normie). Swoja droga denerwuje mnie to jak lekarze w latwy sposob zbywaja niedogodne pacjentki i z taka sama latwoscia biora za to jeszcze kase...ehhh dzieki za odpowiedz:)
-
Hej Mam mały problem. Odkąd pamiętam byłam zagorzałą przeciwniczką tabletek antykoncepcyjnych nie tylko ze względu na ich wpływ na krzepliwość krwi ale także na zwiększone ryzyko wystąpienia raka piersi, wątroby itp. Kilka dni temu ginekolog zdiagnozować u mnie PCO - zespół policylkicznych jajników. Zakomunikował, że jeżeli nie będę się leczyła to mogę mieć problemy metaboliczne i w przyszłości duże prawdopodobieństwo wystąpienia raka trzonu macicy. Mam wrażenie, że muszę wybrać pomiędzy jednym rakiem a drugim. Przepisał mi yasminelle, które jak stwierdził wycisza moje rozjuszone jajniki. Może któraś z was wie czy są inne metody leczenia i czy rzeczywiście powinnam tak się bać yasminelle. Pozdrawiam
-
Hej Mam mały problem. Odkąd pamiętam byłam zagorzałą przeciwniczką tabletek antykoncepcyjnych nie tylko ze względu na ich wpływ na krzepliwość krwi ale także na zwiększone ryzyko wystąpienia raka piersi, wątroby itp. Kilka dni temu ginekolog zdiagnozować u mnie PCO - zespół policylkicznych jajników. Zakomunikował, że jeżeli nie będę się leczyła to mogę mieć problemy metaboliczne i w przyszłości duże prawdopodobieństwo wystąpienia raka trzonu macicy. Mam wrażenie, że muszę wybrać pomiędzy jednym rakiem a drugim. Przepisał mi yasminelle, które jak stwierdził wycisza moje rozjuszone jajniki. Może któraś z was wie czy są inne metody leczenia i czy rzeczywiście powinnam tak się bać yasminelle. Pozdrawiam
-
Hej Mam mały problem. Odkąd pamiętam byłam zagorzałą przeciwniczką tabletek antykoncepcyjnych nie tylko ze względu na ich wpływ na krzepliwość krwi ale także na zwiększone ryzyko wystąpienia raka piersi, wątroby itp. Kilka dni temu ginekolog zdiagnozować u mnie PCO - zespół policylkicznych jajników. Zakomunikował, że jeżeli nie będę się leczyła to mogę mieć problemy metaboliczne i w przyszłości duże prawdopodobieństwo wystąpienia raka trzonu macicy. Mam wrażenie, że muszę wybrać pomiędzy jednym rakiem a drugim. Przepisał mi yasminelle, które jak stwierdził wycisza moje rozjuszone jajniki. Może któraś z was wie czy są inne metody leczenia i czy rzeczywiście powinnam tak się bać yasminelle. Pozdrawiam
-
Hej Mam mały problem. Odkąd pamiętam byłam zagorzałą przeciwniczką tabletek antykoncepcyjnych nie tylko ze względu na ich wpływ na krzepliwość krwi ale także na zwiększone ryzyko wystąpienia raka piersi, wątroby itp. Kilka dni temu ginekolog zdiagnozować u mnie PCO - zespół policylkicznych jajników. Zakomunikował, że jeżeli nie będę się leczyła to mogę mieć problemy metaboliczne i w przyszłości duże prawdopodobieństwo wystąpienia raka trzonu macicy. Mam wrażenie, że muszę wybrać pomiędzy jednym rakiem a drugim. Przepisał mi yasminelle, które jak stwierdził wycisza moje rozjuszone jajniki. Może któraś z was wie czy są inne metody leczenia i czy rzeczywiście powinnam tak się bać yasminelle. Pozdrawiam
-
Hej piszę bo mam mały dylemat. Odkąd pamiętam byłam zagorzałym przeciwnikiem tabletek antykoncepcyjnych, głównie ze względu na ich możliwy wpływ nie tylko na choroby zakrzepowe ale również raka piersi, wątroby czy innych. Wczoraj lekarz zdiagnozował u mnie PCO -zespół policystycznych jajników. Przepisał mi Yasminelle, gdyż twierdzi, że one uspokoją moje szalejące jajniki. Powiedział również, że jeżeli nie zacznę się leczyć to konsekwencją mogą być problemy metaboliczne i wysokie prawdopodobieństwo rozwoju raka trzonu macicy. Czyli co mam wybierać pomiędzy rakiem piersi i rakiem macicy?? Czy może ktoś z was zna bardziej optymistyczne metody leczenia. Będę wdzięczna za każdą radę. Pozdrawiam:)
-
Hej piszę bo mam mały dylemat. Odkąd pamiętam byłam zagorzałym przeciwnikiem tabletek antykoncepcyjnych, głównie ze względu na ich możliwy wpływ nie tylko na choroby zakrzepowe ale również raka piersi, wątroby czy innych. Wczoraj lekarz zdiagnozował u mnie PCO -zespół policystycznych jajników. Przepisał mi Yasminelle, gdyż twierdzi, że one uspokoją moje szalejące jajniki. Powiedział również, że jeżeli nie zacznę się leczyć to konsekwencją mogą być problemy metaboliczne i wysokie prawdopodobieństwo rozwoju raka trzonu macicy. Czyli co mam wybierać pomiędzy rakiem piersi i rakiem macicy?? Czy może ktoś z was zna bardziej optymistyczne metody leczenia. Będę wdzięczna za każdą radę. Pozdrawiam:)
-
Hej piszę bo mam mały dylemat. Odkąd pamiętam byłam zagorzałym przeciwnikiem tabletek antykoncepcyjnych, głównie ze względu na ich możliwy wpływ nie tylko na choroby zakrzepowe ale również raka piersi, wątroby czy innych. Wczoraj lekarz zdiagnozował u mnie PCO -zespół policystycznych jajników. Przepisał mi Yasminelle, gdyż twierdzi, że one uspokoją moje szalejące jajniki. Powiedział również, że jeżeli nie zacznę się leczyć to konsekwencją mogą być problemy metaboliczne i wysokie prawdopodobieństwo rozwoju raka trzonu macicy. Czyli co mam wybierać pomiędzy rakiem piersi i rakiem macicy?? Czy może ktoś z was zna bardziej optymistyczne metody leczenia. Będę wdzięczna za każdą radę. Pozdrawiam:)